powrót; do indeksunastwpna strona

nr 5 (CXXXVII)
czerwiec 2014

Autor
17. Cropp Kultowe: Dzień 9. Popołudnie żywych trupów
Skoro festiwal chyli się ku końcowi, należało przejść do wielkiego finału opartego na motywie przewodnim tegorocznej edycji imprezy. Od początku z plakatów promujących spoglądały na przechodniów zombiaki, a spot otwierający każdy seans pokazywał przemienione w wylęgarnię umarlaków Katowice nocą. Nadszedł zatem czas na realizację tego zamysłu w rzeczywistości w postaci Zombie Walk.
‹17. Cropp Kultowe›
‹17. Cropp Kultowe›
O pomyśle było głośno jeszcze przed startem festiwalu. Twórcy imprezy postanowili bowiem porwać się na wielkie wydarzenie, tak pod względem skali, jak i organizacyjnym, i zaprosić wszystkich chętnych na zabawę w żywe trupy, które miały przemaszerować przez centrum miasta, skończywszy spacerek w kinie Kosmos, gdzie przygotowano seans zombie. Przedsięwzięcie opierało się również na wyzwaniu przygotowania odpowiedniej charakteryzacji uczestników marszu. Wszyscy kreatywni mogli podjąć się zadania upodobnienia się do żywego trupa samodzielnie lub po prostu oddać się w ręce makijażystów, którzy pracowali na wystarczająco obrzydliwy i przerażający wygląd uczestników zabawy. Chociaż w powietrzu unosiła się groźba burzy, na ulicy Mariackiej, gdzie miał rozpocząć się przemarsz, pojawiło się mnóstwo żądnych mięsa, odpowiednio ucharakteryzowanych, zombiaków. Wydarzenie okazało się zatem atrakcją dla wielu osób, jak i dla Katowic – trudno zlekceważyć bowiem armię okrwawionych żywych trupów szturmujących sklep mięsny w centrum miasta.
Oprócz atrakcji pozafilmowych dziewiątego dnia festiwalu można było oczywiście nadal oglądać intrygujące filmy. „Intrygujące” to przymiotnik, który idealnie określa również najgorsze produkcje nawiedzające festiwalowe ekrany. Jednym z takich filmów, przy którym „Coffy” Jacka Hilla to arcydzieło kina, jest z pewnością kuriozalna ciekawostka „The Room” Tommy’ego Wiseau. Trudno powiedzieć, skąd w pewnych kręgach wziął się kult tego koszmarnie złego dzieła, ale niewątpliwie pełne zdziwienie tym, jak głupi scenariusz da się zrealizować i być z tego dumnym, w jakiś sposób się z tym wiąże. Tommy Wiseau to człowiek renesansu: sam „napisał” i „wyreżyserował” swój film, jak i obdarzył go (i jednocześnie zdezorientowaną, radośnie ogłupiałą publiczność) swoją obecnością przed kamerą. O czym miał być „The Room” wie chyba tylko artysta Wiseau. Ogólne wrażenia ograniczają się tylko do ludzi plączących się po ekranie i udających reakcje zupełnie niewspółmierne do toczących się wydarzeń. Królem aktorstwa jest w tym przypadku oczywiście reżyser i scenarzysta – dostarczający złote myśli z miną taką, jaką możemy mieć, mówiąc o tym, co zjedliśmy na śniadanie, a to coś porządnie nam zaszkodziło. Aby zacytować w oryginale chyba najważniejszą kwestię filmu: Tommy, „you’re tearing me apart”!
Dziewiąty dzień nie ograniczył się jednak do zabawy i bardzo złych filmów. Kultowe dostarczyły również silnych wrażeń w zakresie kina bardzo dobrego i często przełomowego. Takim na pewno jest „Cinema Paradiso” Giuseppe Tornatore, dzieło uhonorowane wszystkimi najważniejszymi nagrodami w świecie kina, w tym Oscarem, Cezarem i Złotym Globem. Określenie to pasuje również do filmu, który zamknął dziewiąty dzień imprezy. Ponownie pokazano bowiem słynny „Fight Club” Davida Finchera, znany polskiej publiczności jako „Podziemny krąg”, będący ekranizacją powieści Chucka Palahniuka. Status „Fight Club” jest nie do podważenia, chciałoby się jednak obejrzeć w ramach Kultowych również inne filmy Finchera, z których wiele zdobyło sobie równie wielkie rzesze fanów.



Cykl: Cropp Kultowe
Miejsce: Katowice
Od: 16 maja 2014
Do: 25 maja 2014
powrót; do indeksunastwpna strona

13
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.