Czy filmy kultowe zdobyły nowego reprezentanta? Za wcześnie na wydawanie sądów, chociaż reżyser Gareth Edwards z pewnością potrafi odtworzyć na ekranie unikalny nastrój nieprawdopodobnych monster movies. Za niewątpliwe w przypadku „Godzilli” można jednak uznać jeszcze jedno: z pompą otworzyła 17. edycję festiwalu Cropp Kultowe.  | ‹Godzilla›
|
To wydarzenie bezprecedensowe. Po raz pierwszy w historii katowickiego festiwalu imprezę rozpoczął premierowy seans filmu startującego jednocześnie w regularnej dystrybucji w multipleksach. Gdy dyrektor artystyczny festiwalu, Patryk Tomiczek, opowiadał ze sceny kina Kosmos o nadchodzących atrakcjach festiwalu i promował wybrane sekcje, na przykład retrospektywę Eda Wooda lub Najlepsze Filmy Świata, nie zapomniał podziękować również przedstawicielom firmy Warner Bros, dzięki którym imprezę mogła rozkręcić komputerowo wyliftingowana, amerykańska Godzilla. Skąd taki wybór na festiwalu skupionym przede wszystkim na przejawiającej się pod różnymi postaciami klasyce kina? Z pewnością przy procesie decyzyjnym w centrum zainteresowania organizatorów znajdował się nie tyle sam film, co legendarna bohaterka kina o potworach, jak i bogate pokłady wątków i motywów gatunkowych, z których czerpie. To dlatego nowa, technicznie wycyzelowana „Godzilla” była nie tylko oczekiwana z niecierpliwością przez fanów japońskiego potwora, ale także stała się słynna jeszcze przed oficjalną premierą. Edwards ma wielki szacunek dla stareńkiego jaszczura. Przy nowoczesności i technologicznych rewelacjach widocznych w spektaklu efektów specjalnych nie znika groteskowy duch klasycznych monster movies z dudniącą muzyką ilustracyjną w tle (w nowej wersji z powodzeniem tym zadaniem zajął się Alexandre Desplat) i rzadkich, lecz manifestacyjnymi, pełnymi nabożnej czci objawieniami bestii. Edwards wpisuje również współczesne obawy w kontekst uniwersalnej metafory lęków ludzkości ucieleśnianych przez gigantycznego potwora. Pojawia się zatem konflikt człowieka i cywilizacji z potęgą natury, ale całość wydaje się zyskiwać nowe znaczenie w odniesieniu do elektrowni atomowych i w skojarzeniu z katastrofą w Fukushimie sprzed kilku lat. Wątek ekologiczny jest w „Godzilli” silnie zaakcentowany głównie dzięki skoncentrowaniu się na bezbronności człowieka wobec dzieł zniszczenia przyrody i na samej ruinie cywilizacyjnej, zamiast na nadnaturalnych monstrach. W ten sposób na pierwszy plan wychodzi człowiek, a nie zabawa efektami specjalnymi. To właśnie jeden z najważniejszych – oczywiście obok spektakularnej strony wizualnej – atutów filmu Edwardsa: pokazanie potwora z perspektywy ludzi i skoncentrowanie się na ich reakcjach, jak i wątkach prywatnych. Można nawet powiedzieć, że w niektórych momentach reżyser gra na uczuciach publiczności, aranżując sceny chwytające za gardło, ale jeżeli osiąga zamierzony, a przy tym udany, efekt, można mu wiele wybaczyć, także zbyt natarczywą akcję pod koniec filmu i miejscami sztywne dialogi. W nastawieniu na człowieka i na jego miejsce w ekranowej historii widać inspirację kinem Stevena Spielberga, do czego Edwards chętnie się przyznaje, w budowaniu napięcia i pokazywaniu bestii dojrzeć można natomiast odniesienia do twórczości Ridleya Scotta. Z pewnością zatem, jeśli oczekuje się od nowej „Godzilli” tylko nawalanki potworów na sterydach, to lepiej przypomnieć sobie „Transformersów” Michaela Baya. U Edwardsa bezustanna akcja towarzyszy bowiem próbom skonfrontowania historii poszczególnych bohaterów z metaforą lęków cywilizacyjnych, jak i aluzjom do historii kina, przede wszystkim tradycjom old-schoolowych monster movies.
Tytuł: Godzilla Data premiery: 16 maja 2014 Rok produkcji: 2014 Kraj produkcji: USA Gatunek: akcja, fantasy, przygodowy, SF, thriller |