Wielu uważa, że dobry thriller to głupi thriller. Taki, gdzie główny bohater gołymi rękami wybija połowę populacji fikcyjnego państewka lub zrzuca z wysokiego budynku złoczyńcę, który nie tylko chce panować nad światem, ale do tego jeszcze mówi z podejrzanie europejskim akcentem. Po obejrzeniu „Captives”, który w zamierzeniu miał być dziełem dużo ambitniejszym od tego, co można zobaczyć po godzinach na Polsacie, można się z tym stwierdzeniem zgodzić.  |  | ‹Captives›
|
W pewien zimny dzień w Niagara Falls dumni rodzice (Ryan Reynolds i Mireille Enos) oglądają łyżwiarskie wyczyny małej Cassandry (Alexia Fast). Gdy po treningu ojciec na chwilę zostawia dziewczynkę samą, Cassandra znika bez śladu. Mimo wysiłków policji i determinacji zrozpaczonych rodziców nie udaje się ustalić, jaki spotkał ją los. Osiem lat po tym tragicznym wydarzeniu śledczy trafiają na trop wskazujący, że dziewczynka wciąż żyje. Na jaki przerażający sekret natrafią poszukujący jej bliscy i jaką cenę przyjdzie im za to zapłacić? Atom Egoyan zasłynął wybitnym filmem Słodkie jutro, który w Cannes zdobył w 1997 roku aż trzy nagrody. Przez wiele lat nie udało mu się powtórzyć tamtego sukcesu i wszystko wskazywało na to, że Captives może okazać się długo wyczekiwanym powrotem do formy. Nic bardziej mylnego. „Captives” to głupawy thriller, który wymaga od widza ogromnych pokładów dobrej woli. Rażą zwłaszcza nieprawdopodobne zwroty akcji, bo trudno wziąć na poważnie film, w którym wybitna podobno śledcza daje się pojmać w sukni balowej pierwszej lepszej osobie, a pedofil organizuje spotkanie córki i ojca doprowadzając tego ostatniego do celu stawiając po drodze… choinki. Szkoda, że nie rozrzucając okruszki. Egoyan wciąż podsuwa widzom różne wskazówki, by już po paru minutach porzucić je bez żadnej kontynuacji ani wyjaśnienia. Osoby oczekujące łamigłówki, której rozproszone elementy trzeba złożyć w całość aby dotrzeć do bulwersującej prawdy srodze się zawiodą. W całym tym zamieszaniu gubią się także aktorzy. Brodaty Ryan Reynolds i znana z „The Killing” Mireille Enos w rolach zdruzgotanych, obwiniających się o tragedię rodziców radzą sobie jeszcze całkiem dobrze. Co z tego, skoro reszta obsady albo nie ma co ze sobą zrobić (Scott Speedsman), albo popada w karykaturę (Kevin Durand, przy którym Gary Oldman w „Leonie Zawodowcu” to uosobienie subtelności). Co ciekawe, sam reżyser uważa swój film za komentarz dotyczący współczesnej technologii i jej wpływu na nasze życie: „Technologia, do której mamy dostęp definiuje to, kim jesteśmy. Nie tylko Internet i narzędzia używane do inwigilacji, ale także jej starsze zdobycze – samochody, telefony, media itd. Ten aspekt musi znaleźć swoje odzwierciedlenie w opowieści, ponieważ ma wpływ na człowieka jako jednostkę. Technologia uszlachetnia, banalizuje lub deformuje nasze przeżycia” – zauważył Egoyan. W jaki sposób znajduje to odbicie w „Captives”? Poprzez postać pedofila, który po godzinach jest także podglądaczem i rekrutuje nowe ofiary w Internecie. „Od połowy lat 90-tych technologia ewoluuje z niezwykłą szybkością. Za każdym razem, kiedy policja dokonuje wyłomu, środowisko pedofilów znajduje nowy kanał, za każdym razem coraz bardziej zaawansowany, za pośrednictwem którego ukrywa swoją działalność. Pościg za takimi przestępcami wymaga pracy, która często okazuje się nie do wytrzymania. Zwykle bywa tak, że po upływie pięciu lat konieczna jest zmiana jednostki.” Egoyan spotykał się z wieloma śledczymi by opowiadana przez niego historia wypadła realistycznie. Najwyraźniej w trakcie produkcji zmienił zdanie. Trudno oczekiwać, że opowieść o porwanej przez pedofilów dziewczynce sprawdzi się jako film rozrywkowy. Jednak „wzbogacając” „Captives” o wstawki rodem z bogatej twórczości Stevena Seagala najwyraźniej do tego właśnie dążono. Jeśli jest tu czarny charakter, to koniecznie psychopata kochający operę i śpiewający ofierze arię Królowej Nocy z „Czarodziejskiego fletu”. Jeśli ma wspólniczkę, to musi się ona przechadzać w czarnej peruce i czerwonej szmince, przywołując jakże drogie wspomnienia dziewczyn biegających w latach 80-tych po pędzących pociągach w szpilkach i z giwerą pod pachą. Biorąc pod uwagę jak poważny jest problem, który porusza się w „Captives”, ukazanie dramatu nieletniej niewolnicy seksualnej w formie kina akcji pozostawia w ustach niesmak.
Tytuł: Captives Tytuł oryginalny: The Captive Rok produkcji: 2014 Kraj produkcji: Kanada Czas trwania: 112 min Gatunek: thriller Ekstrakt: 10% |