powrót; do indeksunastwpna strona

nr 5 (CXXXVII)
czerwiec 2014

Autor
Folwark dziecięcy
‹Snowflakes›
Co robią dzieci w odciętym od świata sierocińcu gdzieś w Andach? Organizują swój własny mały świat pełen przyjaźni, zdrad, ambitnych przygód i bezlitosnej walki o władzę. Choć dwa lata upłynęły od zakończenia prac nad „Śnieżynkami” (ang. „Snowflakes”), to jednak jest to opowieść, do której warto wracać.
‹Snowflakes›
‹Snowflakes›
Tym, co czyni tę serię wyjątkową, są niezwykle charakterystyczne i niepowtarzalne postaci, które stanowią znakomitą mieszankę cech dziecięcych z takimi, które przypisać moglibyśmy głównie dorosłym. Te drugie, jak dowiadujemy się stopniowo podczas lektury kolejnych pasków, każdy z bohaterów odziedziczył po swoich rodzicach. Priti, urodzona przywódczyni, ma podejście do życia godne korporacyjnego managera. Mały, szczurowaty Enzo zna wszystkie zakamarki sierocińca i doskonale wie, jak podkradać się niepostrzeżenie do innych dzieciaków. Wray (nie bez powodu uznawana za najciekawszą postać całego komiksu) żyje we własnym świecie pełnym upiorów, ninja i robozaurów, uznając się za potomkinię wikingów i brutalnie narzucając swoje zdanie całej reszcie. Greg jest niespełnionym synem kogoś w rodzaju Indiany Jonesa, a sama aparycja Glory’ego, wraz z jego politycznym obyciem, wskazuje na jego pochodzenie.
Jak w prawdziwym życiu, sojusze, przyjaźnie i cele bohaterów są zmienne. Przyjaźń między Lu i Priti trwa do czasu, aż pojawiają się Greg i Enzo walczący o względy tej pierwszej. Znajomość myślącej racjonalnie (najracjonalniej chyba spośród wszystkich przedstawionych postaci) Sloan z Wray również niepozbawiona jest wzlotów i upadków. Lubiany (lub też nie, w zależności od okoliczności) przez niektórych Glory wydaje się jedną z tych niezmiernie pozytywnych postaci, które w każdej sytuacji zdołają znaleźć jej dobrą stronę. Jego wyprawa z Wray i Gregiem na poszukiwanie Eldorado stworzonego przez robozaury wyraźnie pokazuje, jak bardzo jest on w stanie poświęcić się dla dobra (czy raczej dobrej zabawy) innych.
Kto powiedział, że tyranozaury nie mogły być jedi?
Kto powiedział, że tyranozaury nie mogły być jedi?
Komiks jest nie tylko kopalnią kapitalnych powiedzonek i jakże celnych one-linerów (autorstwa głównie Wray, choćby: „Musisz być słaby, by móc stać się silny. Chyba że jesteś mną, bo ja zawsze jestem silna.”), ale kryje w sobie prawdziwy urok dzieciństwa. Wędrówka po górach i walka ze wszędobylskimi robozaurami strzelającymi laserami z oczu i ziejącymi kwasem czy dwugłowymi yeti (pamiętajcie, że jedna z ich głów jest niewidzialna) – tylko dzieci potrafią mówić otwarcie o tak niezwykłych tworach swojej wyobraźni. Nadzwyczajne jest to, że twórcy komiksu sięgnęli (jak przypuszczam) do swojego własnego dzieciństwa, wyciągnęli z niego ubarwione poznaną później popkulturą motywy, a następnie zdołali nam je przedstawić w tak wciągającej formie. Bo komiks należy do gatunku tych niebezpiecznych pożeraczy czasu, których lektury nie warto rozpoczynać późnym wieczorem. I mimo całej dziecięcej otoczki znajdziemy w nim bardzo wiele dojrzałych przemyśleń i tematów.



Tytuł: Snowflakes
WWW:
powrót; do indeksunastwpna strona

134
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.