Wsi wesoła, wsi spokojna? Nie u Xaviera Dolana. Mający zaledwie 24 lata kanadyjski reżyser i aktor zrealizował już cztery wielokrotnie nagradzane filmy, w swoim najnowszym dziele „Tom”, będącym adaptacją sztuki Michela Marca Boucharda, zabiera nas…na farmę. Film recenzowaliśmy przy okazji relacji z londyńskiego festiwalu, dziś, gdy „Tom” wchodzi na ekrany polskich kin, przypominamy tę recenzję.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Pracujący w reklamie Tom (ufarbowany na blond Xavier Dolan) trafia na farmę na odludziu. Przyjechał na pogrzeb swojego partnera, o ich związku wiedział jednak tylko niechętnie nastawiony do przybysza brat zmarłego, Francis (Pierre-Yves Cardinal). Szantażowany przez brutalnego Francisa, Tom musi ukrywać prawdziwy charakter łączącej ich relacji przed pogrążoną w rozpaczy matką (Lise Roy). Cała trójka zaczyna prowadzić ze sobą okrutną grę, której nikt nie potrafi przerwać. A może po prostu nie chce? Farma nie wydaje się miejscem, gdzie uwielbiany przez hipsterów Dolan mógłby czuć się swobodnie. Na szczęście „Tom” nie stanowi kanadyjskiej odpowiedzi na reality show „Proste życie”, w którym Paris Hilton usiłowała przeżyć na wsi nie rezygnując z designerskich obcasów. Młodego reżysera można oskarżyć o wiele rzeczy, ale nie o zachowawczość. W „Tom à la ferme” eksperymentuje z formatem i filmowymi gatunkami, po raz pierwszy też nie pracował nad scenariuszem sam: „Kiedy zobaczyłem sztukę w 2011 roku uznałem, że niektóre elementy są doskonałe, inne chciałem bardziej zgłębić. Gdy autor zapytał mnie, kto przeniesie ją na ekran odparłem: no nie wiem, chyba ja. Chciałem pracować z inną osobą, a Michel Marc Bouchard ma lekkie pióro, to fantastyczny pisarz. To właśnie popchnęło mnie do pracy z innym autorem – fakt, że jego twórczość po prostu bardzo mi się podoba.” Mimo, że sama sztuka składa się zaledwie z dziesięciu scen, scenariusz napisali w kilka tygodni. Dolan znów stanął po obu stronach kamery, tym razem poświęcił swojemu bohaterowi więcej uwagi: „Największym wyzwaniem jest grać i reżyserować w tym samym momencie, już dwa razy to robiłem i teraz moja technika jest lepsza. Musisz nauczyć się rozkładać energię, żeby rozłożyć ją na siebie i na innych aktorów, w przeszłości skupiałem się wyłącznie na innych aktorach. Własne sceny kręciłem na samym końcu w pośpiechu i zmasakrowałem przez to kilka swoich ról, zaniedbałem pewne ich aspekty.” Jako Tom jednocześnie irytuje i wzrusza, to niezła, niejednoznaczna rola. Dziwny związek łączący go z męskim, prymitywnym Francisem ma zabarwienie sadomasochistyczne. Dręczą się, a już po chwili uwodzą, niezdolny do przerwania tej relacji Tom wydaje się wręcz czekać na kolejne ataki. Powracająca do roli aktorka teatralna Lise Roche oraz Pierre-Yves Cardinal nie ustępują mu pola, pełnoprawnym bohaterem filmu jest też sama farma. Według Michela Marca Boucharda miejsce akcji odgrywa tu bardzo ważną rolę: „Quebec to wielka zielona pustynia w lecie i wielka biała pustynia w zimie. Kiedy mówi się o tym miejscu myślimy o miastach, ale te ciągnące się po horyzont pola pokazane w filmie to część tego, kim jesteśmy. W „Tomie” wszystko jest tak bardzo oddalone od farmy, że wydaje się ona wręcz miejscem z bajki.” Z dość makabrycznej bajki – przez cały czas mamy poczucie zagrożenia. To klaustrofobiczne miejsce żyje i manipuluje swoimi mieszkańcami. Dolan zarzeka się, że bardziej od kina inspiruje go sztuka: „Nie mam aż tak rozległej wiedzy na temat kina, zacząłem interesować się filmami, gdy miałem szesnaście lat, a zacząłem je robić, gdy miałem osiemnaście. Moje poszukiwania nie polegają na oglądaniu filmów o podobnej tematyce, raczej na czytaniu magazynów i książek o fotografii, oglądaniu obrazów. Często punktem wyjścia jest dla mnie nastrój, atmosfera, oczywiście jest wiele filmów, których atmosfera mną w jakiś sposób wstrząsnęła, ale nie jestem w stanie ich wskazać, przygotować konkretnej listy.” Mimo to „Tom” stanowi żonglerkę filmowymi gatunkami i cytatami. Młody reżyser podkrada od najlepszych; film otwiera francuska wersja znanej z „Afery Thomasa Crowna” piosenki „The Windmills of Your Mind”, gołym okiem widać nawiązania do eleganckich melodramatów Douglasa Sirka i do Hitchcocka (scena w polu kukurydzy przywodzi na myśl „Północ-północny zachód”, a bombastyczna muzyka Gabriela Yareda sporo zawdzięcza Bernardowi Herrmannowi). Liczne nawiązania nie składają się może na jednolitą całość, ale też nie przeszkadzają. Jak trafnie zauważył kiedyś Sirk, siła formy melodramatycznej zależy od tego, jak wiele pyłu przy drodze jest w stanie wzbić przechodząca nią opowieść. Zgodnie z tym założeniem „Tom” to film, który wydaje się w zamierzony sposób przesadzony. Muzyka jest trochę za głośna, aktorzy grają trochę zbyt teatralnie, nawet sama historia wydaje się trochę naciągana, jeśli jednak oswoimy się z tą konwencją możemy się na „Tomie” całkiem dobrze bawić. Jak można choć trochę nie polubić filmu, w którym bohaterowie tańczą tango w stodole, a wyrazem uczuć jest pragnienie kupienia drugiej osobie automatycznej dojarki?
Tytuł: Tom Tytuł oryginalny: Tom à la ferme Data premiery: 16 maja 2014 Rok produkcji: 2013 Kraj produkcji: Francja, Kanada Czas trwania: 95 min Gatunek: dramat Ekstrakt: 50% |