Irlandzki scenarzysta Garth Ennis, choć kojarzony jest przede wszystkim z typowo amerykańskimi opowieściami o superbohaterach i im podobnych, lubuje się również w tematyce wojennej. Efektem jego zainteresowań były aż dwie serie komiksowe: „Opowieści wojenne” oraz „Pola bitew”. „Drogi Billy” – stworzony do spółki z duńskim rysownikiem Peterem Snejbjergiem – to jedna z historii składających się na drugi cykl.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Garth Ennis (rocznik 1970) to jeden z najpłodniejszych i najbardziej rozchwytywanych scenarzystów komiksowych na rynku amerykańskim. Wielką popularność przyniosły mu przede wszystkim „Kaznodzieja” i „Pielgrzym”, ale ceniony jest także za pojedyncze historie z takimi bohaterami, jak Batman, Spider-Man, Hitman, Shadow czy Hellblazer. Starszego od siebie o siedem lat rysownika Petera Snejbjerga poznał przy okazji pracy nad ostatnią z wymienionych serii; później kooperowali jeszcze przy tworzeniu „The Boys” oraz cyklu „Pola bitew” – „Drogi Billy” jest właśnie jedną z fabuł, które weszły w ich skład. Początkowo ukazała się ona w 2009 roku w formie trzech zeszytów, rok później – jako jedna z trzech – trafiła do pierwszego tomu wydania zbiorczego. Jak widać, tematyka drugiej wojny światowej bardzo przypadła Ennisowi do gustu, skoro – po opublikowanych kilka lat wcześniej „Opowieściach wojennych” (2001-2003) – postanowił do niej wrócić. Tytuł komiksu brzmi jak początek korespondencji skierowanej do osoby bardzo bliskiej – i tak właśnie jest. To pierwsze słowa listu, jaki główna bohaterka, Carrie Sutton, pisze do swego ukochanego, Billy’ego (Williama) Wedgewooda. Ona jest, a raczej była, pielęgniarką w szpitalu wojskowym w Kalkucie, on – pilotem, dowódcą eskadry walczącej przeciwko Japończykom w południowo-wschodniej Azji. Akcja rozgrywa się w ciągu trzech lat – od 1942 do 1945 roku, a rozpoczyna się od ataku armii cesarskiej na należący do Brytyjczyków Singapur. Tuż przed wkroczeniem do miasta żołnierzy Kraju Kwitnącej Wiśni ucieka z niego grupka białych kobiet, pielęgniarek w miejscowym szpitalu. Próbują łodzią motorową dopłynąć do brzegów Jawy, ale po drodze wpadają w ręce najeźdźców, którzy najpierw je gwałcą, a następnie rozstrzeliwują. Po jakimś czasie odnajdują je brytyjscy zwiadowcy i wtedy okazuje się, że jedna z kobiet jakimś cudem przeżyła. To Carrie. Ostatecznie trafia do szpitala w Kalkucie, gdzie po wyleczeniu podejmuje ponownie pracę jako pielęgniarka. Personel i lekarz naczelny mają bardzo oględne pojęcie o tym, co panna Sutton przeszła. Ona sama też się tym specjalnie nie chlubi; boi się, że będzie postrzegana nie tylko jako ofiara, ale też kobieta zbrukana, bo zgwałcona przez „skośnookich”, do której żaden z mężczyzn, mimo współczucia, nie zechce się zbliżyć. Ukrywa więc skrzętnie swoje przeżycia, nie wyjawia ich nawet kapitanowi Wedgewoodowi, który szybko z pacjenta i rekonwalescenta, staje się najpierw jej najbliższych przyjacielem, a potem kochankiem. On też został okrutnie potraktowany przez Japończyków, gdy dostał się w ich ręce; jako pilot robi wszystko, co w jego mocy, aby przyspieszyć zwycięstwo swojej ojczyzny w tym krwawym i brutalnym konflikcie, ale nie ma w nim nienawiści. Do wszystkiego związanego z okrucieństwami wojennymi podchodzi na chłodno. Carrie to wcale nie dziwi – owszem, zadano mu rany, ale nie wydarto mu duszy z ciała. To, co w komiksie Ennisa i Snejbjerga najważniejsze, czytelnik poznaje w formie retrospekcji z listu pisanego przez pannę Sutton. Ten list, co jest oczywiste od samego początku, ma też formę spowiedzi – Carrie opowiada w nim Billy’emu, w jaki sposób prowadziła swoją własną, prywatną wojnę z wrogiem; jest szczera do bólu, niczego nie ukrywa. Przelewa na papier to wszystko, czego nie miała odwagi opowiedzieć mu w cztery oczy. Dzięki temu możemy wniknąć w jej głęboko zranioną psychikę, poznać motywacje, zrozumieć ją i… właśnie, czy także usprawiedliwić? „Drogi Billy”, wbrew niewinnemu tytułowi, to wyjątkowo ponura i makabryczna historia, balansująca na granicy poprawności politycznej. Ennis jak najbardziej świadomie dociera do miejsca, po przekroczeniu którego mógłby narazić się na bardzo ostrą krytykę. Ale w ten sposób jego dzieło zyskuje na wiarygodności, a główna bohaterka staje się postacią tragiczną w niemal antycznym wymiarze. To nie jest historia dla osób wrażliwych. Nie ma też, typowego dla kinematografii hollywoodzkiej (nawiązanie do świata filmu jest o tyle uzasadnione, że Irlandczyk wymyślił fabułę znakomicie nadającą się na duży ekran), szczęśliwego zakończenia. Z przyczyn oczywistych – zabrzmiałoby ono jak fałszywa moneta. Od strony graficznej mamy do czynienia z najbardziej charakterystyczną dla komiksu amerykańskiego realistyczną kreską. Obywa się bez ekstrawagancji i rewelacji, jest za to rzemiosło na bardzo przyzwoitym poziomie. Snejbjerg stara się pomóc Ennisowi w jak najtrafniejszym odwzorowaniu wymyślonej przez niego historii, dlatego robi wszystko, aby nie wyskoczyć przed szereg i nie stłamsić fabuły nazbyt naturalistycznymi kadrami.
Tytuł: Dear Billy Data wydania: 2010 Cena: 55,00 Gatunek: historyczny, obyczajowy Ekstrakt: 80% |