Upalny sezon wielkich wakacyjnych blockbusterów z hukiem otworzył „Na skraju jutra”, nowy film z udziałem specjalisty od ekranowych przebojów spod znaku wielkich pieniędzy i misji niemożliwych. Tom Cruise ponownie musi obronić ludzkość przed totalną anihilacją, ale tym razem świat uratuje w scenerii science fiction i w stylu gier wideo. W tym celu niejednokrotnie umrze i zostanie wskrzeszony, wpadając w czasową pętlę.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
„Na skraju jutra” posiada wszystko to, czego szukamy w blockbusterach – dynamiczną akcję, świetną stronę techniczną, walkę o przyszłość świata, pomysłowe koncepty wizualne, przerażających wrogów ludzkości i bohaterów, których losy chętnie się śledzi. Doug Liman wykonał rzetelną robotę, przenosząc na ekran japońską powieść Hiroshiego Sakurazakiego i filmując dwugodzinny materiał w taki sposób, że zainteresowanie losami protagonistów nie słabnie, chociaż ogólna konstrukcja historii, zwłaszcza w drugiej połowie, przywodzi na myśl wiele rozwiązań fabularnych z innych filmów gatunku i pozwala przewidzieć niektóre z posunięć twórców. To właśnie w logice scenariusza można doszukiwać się jedynych mankamentów, wystawiających tolerancję publiczności na próbę. Temat czasu i jego manipulowania to jednak twardy orzech do zgryzienia, motyw wiecznie generujący kontrowersje wśród widzów, którzy chętnie krytykują brak konsekwencji i nielogiczności. „Na skraju jutra” pada ofiarą podobnych błędów co inne fabuły każące igrać bohaterom z czasem, zwłaszcza w zakończeniu, niewyjaśniającym kwestii podstawowych w związku z tym, jak interpretować ostateczne rozwiązanie głównego wątku. Bill Cage jest majorem, ale nigdy nie walczył na froncie. Przed wojną z Mimikami, potężną rasą obcych, prowadził firmę public relations. W przeddzień wielkiej bitwy o ludzkość, mającej się rozegrać na wybrzeżu Francji, Cage spotyka się z generałem w sprawie relacji na żywo z pola zmagań. Gdy odmawia pojechania na front z ekipą, zostaje zatrzymany, wysłany do bazy wojskowej i staje twarzą w twarz z kosmitami. Zaraz potem ginie, ale nie na próżno, ponieważ za sprawą przejęcia mocy jednego z obcych wpada w pętlę czasu i może powtarzać bez końca wydarzenia z frontu, aż do momentu gdy z pomocą najlepszej wojowniczki ludzkości, Rity Vratasky, rozpracuje słabe strony wroga. W „Na skraju jutra” widać japoński rodowód pod względem nawiązania do struktury gry wideo. Wszyscy widzowie będący jednocześnie graczami poczują się na seansie filmu Limana jak w domu, ponieważ życie Cage’a „wczytuje” się jak stan gry na etapie, z którym nie umiemy sobie poradzić. Otoczenie i tok wydarzeń pozostają identyczne, ale bohater wszystko zapamiętuje, więc za każdym razem jest w stanie zmienić swoje zachowanie i ulepszyć je w celu pokonania kosmicznych antagonistów. Limanowi udaje się jednak uniknąć „etapowości” filmu. „Na skraju jutra” nie odtwarza mechanicznie kolejnych poziomów, a to dzięki zmieniającej się dynamice montażu i twórczego ukazania repetycji tych samych sytuacji. Polega to nie tylko na wizualnym zróżnicowaniu scen poprzez wybranie nowej perspektywy kamery, lecz również na pokazywaniu nowych aspektów znanych wydarzeń i wprowadzaniu zmian dyktowanych przez ingerencję protagonisty. W drugiej połowie filmu zabawy z kontrolowaniem czasu i resetowaniem bohatera ustępują miejsca bardziej klasycznej walce o ostateczne pokonanie dowództwa wroga. Wtedy napięcie nieco opada, a wszystko dryfuje w kierunku tradycyjnej wielkiej konfrontacji. Ale i wówczas Limanowi udaje się utrzymać poziom zręcznego, świetnie wykonanego kina rozrywkowego. Tom Cruise, pozostawiony w dobrze znanym sobie środowisku kina akcji, jak zwykle sprawdza się jako obrońca ludzkości mimo woli, na początku doskonale wpasowując się również w postać żółtodzioba na polu bitwy. Mimo że to opowieść o globalnej wojnie z obcymi, fabuła koncentruje się na wycinku ekranowej rzeczywistości i perspektywie jednej osoby, co w pewien sposób czyni film kameralnym blockbusterem. Cage, zmuszony do pokonania strachu przed śmiercią, przechodzi drogę od tchórza do superżołnierza, co jednocześnie odzwierciedla przemianę każdej jednostki w momencie brania na barki odpowiedzialności za innych i odrzucania bezpiecznego egoizmu. Co ciekawe jednak, Cruise ma w „Na skraju jutra” konkurencję w zdobywaniu sympatii publiczność. Dla Emily Blunt film Limana to pierwsza główna rola w kinie akcji. Okazuje się, że utalentowana brytyjska aktorka sprawdza się także w takim repertuarze i często charyzmą i charakterem kradnie show swojemu bardziej doświadczonemu w gatunku koledze po fachu.
Tytuł: Na skraju jutra Tytuł oryginalny: Edge of Tomorrow Data premiery: 6 czerwca 2014 Rok produkcji: 2014 Kraj produkcji: USA Gatunek: akcja, SF Ekstrakt: 80% |