Mockument o fikcyjnym porwaniu francuskiego pisarza Michela Houllebecqa znakomicie wpisuje się w nurt jego kontrowersyjnej twórczości. Wystarczy powiedzieć, że porywaczom nie można odmówić sympatii, a sam Michel po wszystkim najchętniej wrócił by w miejsce swojego przetrzymania na jakiś wypoczynkowy weekend.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Kto zleca porwanie literata i dlaczego – nie wiadomo, jak również tego, kto miałby zapłacić wyznaczony okup. Z pewnością nie będzie to prezydent Republiki Francois Hollande, w końcu to zupełnie nie w jego stylu. Ta swoista zagadka stanowi zaczyn do wszechobecnej atmosfery farsy „Porwania Michela Houellebecqa”, które już na pierwszy rzut oka jest wyjątkowym osiągnięciem na tle gatunku kidnapping movies. Ucieczka od sztampy przejawia się tu w każdym kadrze. Pisarz jest przetrzymywany w przyzwoitych warunkach na prowincji u poczciwych polskich imigrantów a sami porywacze bardzo szybko wchodzą w przyjazną interakcję z porwanym, dywagując o książkach, razem pijąc na umór czy ćwicząc sztuki walki. Nie pozostają też bierni na wszelkie potrzeby Houellebecqa, organizując wizyty lekarza czy nawet prostytutki, tak aby Michel w żaden sposób nie czuł się źle w miejscu odosobnienia. Pomysł na film nie wziął się znikąd. Podczas promocji swej ostatniej książki „Mapa i terytorium” literat w pewnym momencie zniknął bez śladu. Prasa podejrzewała udział Al-Kaidy czy nawet porwanie kosmitów, i nawet jeśli fikcyjny dokument rozwija tylko jedną z tych teorii, to robi to nadzwyczaj przekonująco. Houellebecq wpływa bowiem na widzów dokładnie z tą samą mocą co na porywaczy. Wypełniając przestrzeń swą nieco irytującą i lekko zmęczoną osobowością potrafi oczarować, kloszardowym emploi zdobyć sympatię, ironią i swojskością niby-celebryty autentycznie rozbawić. Choć reżyser Guillaume Nicloux bierze cały film pod krzywe zwierciadło, nie sposób odmówić mu w kąśliwym i sarkastycznym humorze przyjmowania perspektywy samego Houellebecqa. Ten – napędzający film swoją niepoprawnością nie tylko przemyca w improwizowanych dialogach własne poglądy, ale też spogląda na siebie i twórczość z dużą dozą dystansu(rewelacyjna kłótnia przy stole o H.P. Lovecrafcie!), jakiego życzylibyśmy co najmniej połowie oszołomionych i zachłyśniętych własnym geniuszem uczestnikom świata kultury. Panie Houellebecq - chapeau bas!
Tytuł: Porwanie Michela Houellebecqa Tytuł oryginalny: L'enlèvement de Michel Houellebecq Data premiery: 26 września 2014 Rok produkcji: 2014 Kraj produkcji: Francja Czas trwania: 93 min Gatunek: dramat, komedia Ekstrakt: 70% |