Obrazoburczy tytuł komiksu Huberta Ronka skrywa bardzo smutną opowieść o człowieku wyobcowanym, któremu wydaje się, że jest – a może jest nim w rzeczywistości, tego się w tomie pierwszym nie dowiadujemy – Stwórcą Wszechrzeczy. W każdym razie bohater „Jestem bogiem” posiada ponadnaturalne moce. Pytanie tylko, jakiego są one pochodzenia?  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Hubert Ronek na dobre już zadomowił się na polskiej scenie komiksowej, doczekawszy się nawet grona wiernych fanów. I nic w tym dziwnego, skoro tworzy od dekady, a na koncie ma między innymi tak popularną serię, jak – tworzony do spółki ze scenarzystą Dominikiem Szcześniakiem – „Dom żałoby” (2006-2009). Do tego trzeba by jeszcze dorzucić całą masę opowieści publikowanych w antologiach („Wrzesień. Wojna narysowana”, 2003; „Człowiek w probówce”, 2004), niezależnych magazynach („KGB”, „Ziniol”, „Biceps”) oraz album(ik)owych one-shotach („Henryk i Bonifacy”, 2007; „Ziarnko prawdy”, 2007; „Torgal. Zemsta dziadka”, 2013; „Lenny”, 2014). Historia przedstawiona w „Jestem Bogiem” nie jest całkowicie nowym pomysłem Ronka, po raz pierwszy bohater tego komiksu, niejaki Jan Zygfryd Reśniak, pojawił się w 2005 roku w shorcie opublikowanym w „Ziniolu”. Na ciąg dalszy swoich przygód musiał jednak długo poczekać. Po latach rysownik i scenarzysta powrócił do tej postaci, aby opowiedzieć ciąg dalszy jej perypetii. Jako punkt wyjścia Ronek potraktował stare plansze, chociaż – jak sam lojalnie przyznaje – narysował je od nowa. Reśniak mieszka w Lublinie – jak i jego twórca – i jest człowiekiem tak szarym i nijakim, że gdyby nagle zniknął, prawdopodobnie nikt nie zwróciłby na to uwagi. A jednak to właśnie on pewnego dnia oznajmia wszem i wobec, że jest… Bogiem, który przybył na Ziemię z tęsknoty. Trochę wcześniej niż pierwotnie planował. I rzeczywiście: ów niepozorny facet w wieku średnim, z łysą głową i wielkimi okularami, posiada ponadnaturalne moce. Potrafi też przenikać ludzkie myśli; zna przyszłość. Ta wszechwiedza i potęga nie czynią go jednak wcale szczęśliwym; wręcz przeciwnie – uświadamia sobie, jak bardzo jest niepotrzebny, jak daleko ludzkość – ba! własna żona – od niego odeszła. W takiej sytuacji decyduje się na jedyny logiczny krok – w akcie desperacji skacze z dachu wieżowca (są takie w Lublinie?), chcąc popełnić samobójstwo. Ale czy Bóg może rozstać się z życiem? Efektem skoku z wysokości są liczne – wewnętrzne i zewnętrzne – obrażenia i pobyt w szpitalu, ale nie śmierć. Na pierwszą część „Jestem Bogiem” składa się siedem krótkich, sześciostronicowych epizodów, które sprawiają wrażenie „powieści w odcinkach”. Jakby autor kolejne z nich tworzył z dnia na dzień, pod wpływem impulsu, reagując na bodźce z zewnątrz (głównie z mediów). To sprawia, że kolejne fragmenty komiksu charakteryzują się luźną konstrukcją fabularną i niekiedy dość zaskakującymi zwrotami akcji, niekoniecznie zresztą powiązanymi ciągiem przyczynowo-skutkowym. Chcąc zamknąć każdy wątek w kilku zaledwie planszach, Ronek nie ma specjalnie czasu na rozwijanie podjętych motywów. Choć historyjka o zombie i tak zajęła mu dwa epizody. Inna sprawa, że trudno – przynajmniej na razie – orzec, jaki był sens pakowania do opowiastki o Reśniaku żywych trupów. Chyba że wyjaśnienie tej zagadki znajdzie się w kolejnych album(ik)ach. Na razie wygląda to jedynie na próbę skonsumowania wielkiej popularności „zombiaków” w popkulturze. Co samo w sobie złe przecież wcale być nie musi. Reśniak vel Bóg jest postacią tragikomiczną, co podkreśla nie tylko jego wygląd, ale i zachowanie. Wycofany, przestraszony, bezradny, zniechęcony – sprawia wrażenie człowieka, któremu sytuacja wymknęła się spod kontroli. Który, mimo swoich mocy, na nic nie ma wpływu. Który, pogodzony z odrzuceniem, daje się nieść fali. Gdyby miało się okazać, że człowiek ten rzeczywiście jest Bogiem – prowadziłoby to do bardzo smutnych konstatacji. Ale, zdaje się, Ronkowi na tym właśnie zależy. Wraz z pierwszym tom(ik)iem serii ukazał się również rozbudowany „odcinek bonusowy” – „Interview”, w całości poświęcony wywiadowi, jakiego ukrywający się przed policją Reśniak udziela jednej ze stacji telewizyjnych. Jako osobny, czytany oddzielnie, wątek sprawdziłby się słabo, ale jako uzupełnienie do podstawowej opowieści wypada interesująco. Autor pogłębia w nim portret głównego bohatera, czyniąc go jeszcze bardziej smutnym i bezsilnym. Graficznie Ronek pozostaje wierny sposobowi rysowania, który rozwinął już we wcześniejszych pracach (vide „Kraina Herzoga”, częściowo „Dom żałoby”, wydany równolegle do „Jestem Bogiem” „Lenny”). W każdym razie warto podkreślić, że twórca z Lublina dorobił się już własnego, łatwo rozpoznawalnego stylu. Czy może być większa pochwała?
Tytuł: Jestem Bogiem #1 Data wydania: maj 2014 Ekstrakt: 60% |