powrót; do indeksunastwpna strona

nr 7 (CXXXIX)
październik 2014

Najpaskudniejsza morda Jokera
Greg Capullo, Scott Snyder ‹Batman: Śmierć rodziny›
Trzeci zbiorczy album nowych opowieści o Batmanie nie jest już tak dobry jak dwa poprzednie. I to nawet pomimo tego, że główną rolę – oczywiście oprócz Mrocznego Rycerza – gra w nim Joker. Na czym polega więc problem? Głównie na tym, że „Śmierć rodziny” po raz kolejny nawiązuje do niejednokrotnie już opowiadanych zdarzeń. Jedynym nowym elementem zdaje się być co najwyżej podwyższony poziom makabry.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
‹Batman: Śmierć rodziny›
‹Batman: Śmierć rodziny›
Dotychczas był gwarancją niemal stuprocentowego sukcesu. Dlatego tak regularnie powracał w kolejnych opowieściach o Batmanie. Ba! w 2005 roku – w miniserii „Człowiek, który się śmieje” Eda Brubakera i Douga Mahnkego – doczekał się nawet swoistego remake’u premierowej (czytaj: sprzed siedemdziesięciu pięciu lat) historii ze sobą jako głównym antagonistą Mrocznego Rycerza. O kogo chodzi? Oczywiście o Jokera! Po cóż jednak nawiązywać do niemal tych samych wydarzeń ponownie i to zaledwie kilka lat później? Trzeba by o to zapytać przede wszystkim scenarzystę Scotta Snydera, który odpowiada za fabułę zeszytów publikowanych od trzech lat w ramach nowego cyklu wydawniczego DC Comics – „The New 52”. „Śmierć rodziny” – trzeci zbiorczy album cyklu – zawiera wydawnictwa oznaczone numerkami od trzynastego do siedemnastego (plus historyjki dodatkowe, które narracyjnie wiążą się z głównym wątkiem opowieści) i w żaden sposób nie wykorzystuje motywów rozwiniętych w poprzednich pozycjach serii, czyli „Trybunale…” i „Mieście Sów”. Niestety.
Początek „Śmierci…” robi, zaiste, ogromne wrażenie. Na otwarcie Snyder serwuje bowiem historię rodem z makabrycznego horroru. W Gotham City od jakiegoś czasu pojawiają się dziwne znaki, zwiastujące nadejście wielkiego nieszczęścia – a to po rzęsistej ulewie rzeka zaczyna płynąć pod prąd, a to w ogrodzie zoologicznym rodzi się lwiątko z dwiema głowami. Aż wreszcie nadchodzi nieoczekiwane (którego jednak należało się spodziewać). Na komisariacie policji najpierw gaśnie światło; po chwili z ciemności wyłania się psychopatyczny zabójca, który po kolei morduje niemal wszystkich funkcjonariuszy. „Niemal”, ponieważ jednemu darowuje życie – tym szczęściarzem jest komisarz James Gordon, stary znajomy Batmana. Mordercę Człowiek-Nietoperz też zresztą dobrze zna – to Joker, który powrócił do Gotham po roku nieobecności. Dlaczego zaatakował posterunek? To proste. Tam właśnie znajdowała się odcięta przez Dollmakera skóra z twarzy złoczyńcy. Przyszedł, by ją odzyskać.
Już na pierwszych stronach otrzymujemy więc od scenarzysty wyrazisty sygnał, że będziemy mieć do czynienia z Jokerem dobrze sobie znanym, ale jednak w nowszym, bardziej ekstremalnym wcieleniu. Problem tylko w tym, że zbrodniarz po raz kolejny próbuje odegrać tę samą sztukę. Nie dość, że korzysta ze starej sprawdzonej trucizny, to na dodatek pojawia się w telewizji, aby publicznie zapowiedzieć śmierć burmistrza Gotham. Jednocześnie zostawia za sobą masę śladów, które mają doprowadzić Batmana do miejsca, w którym przed laty odbył się ich pierwszy pamiętny pojedynek. Owszem, Snyder nie powiela bezceremonialnie starej fabuły, ale i tak cały zabieg budzi wątpliwości. Bo czy naprawdę tak trudno już wymyśleć zupełnie nowe okoliczności pojawienia się Jokera na scenie? Tym bardziej że w dalszych fragmentach nawiązań do wcześniej wydanych komiksów również nie brakuje – vide publikowana pierwotnie na przełomie lat 1988/1989 „Śmierć w rodzinie” (sic!). Niektórym taka gra może się spodobać, inni mogą w tym dostrzec jedynie odgrzewanie starych kotletów.
Czas w końcu wytłumaczyć tytuł albumu. W kolejnej miniserii Snydera i Capullo Joker bierze sobie bowiem za cel nie tylko samego Batmana; pragnie rozprawić się raz na zawsze ze wszystkimi jego najbliższymi współpracownikami, a więc uderza i w wiernego sługę Alfreda Pennywortha, i w Nightwinga, i w Red Robina, i w Robina, a nawet w Batgirl, czyli Barbarę Gordon, dla której w poddanej liftingowi serii „The New 52” wcześniejsza przygoda z Jokerem, o dziwo, nie zakończyła się tak tragicznie, jak miało to miejsce w „Zabójczym żarcie” (1988). O ile „Trybunał…” i „Miasto Sów” było historią wielowątkową, w kilku istotnych fragmentach odwołującą się do zamierzchłej przeszłości rodu Wayne’ów, o tyle w „Śmierci…” mamy do czynienia w zasadzie z jednym motywem, któremu wszystko zostało podporządkowane. Efekt jest taki, że zwrotów akcji jest niewiele, a fabuła z czasem zaczyna zwyczajnie nużyć. Ileż bowiem razy można zachwycać się tymi samymi zagrywkami superzłoczyńcy z wykrzywioną w potwornym grymasie twarzą? Ileż razy mogą śmieszyć jego niewybredne żarty?
Scott Snyder musiał zdawać sobie z tego sprawę, skoro postanowił uczynić Jokera postacią jeszcze bardziej odrażającą. Stąd pomysł z przytwierdzoną zwykłymi zszywaczami do twarzy skórą i śmierć zadawana przez niego innym na lewo i prawo, praktycznie bez opamiętania. Choć można to też potraktować jako mrugnięcie okiem w stronę wielbicieli gore. Siłą „Trybunału…” i „Miasta Sów” było prowadzone w sposób linearny dochodzenie mające wykryć potężny spisek możnych rodów z Gotham; przedstawiona w obu albumach historia bliska była thrillerowi z szeroko zakrojonym wątkiem szpiegowskim. W „Śmierci rodziny” mamy natomiast do czynienia z klasycznym horrorem, w którym logika zdarzeń schodzi na plan dalszy, na pierwszy zaś wybija się atrakcyjność wizualna. I uczciwie przyznać trzeba, że tak paskudnej mordy, jak ta narysowana przez Grega Capullo, Joker jeszcze nigdy nie miał. Że scena finałowego pojedynku superbohatera z arcyzłoczyńcą może przyprawić o gęsią skórkę. Cóż z tego jednak, skoro zniknął gdzieś mroczny gotycki klimat Gotham. Ale na pewno jeszcze wróci.



Tytuł: Batman: Śmierć rodziny
Scenariusz: Scott Snyder
Data wydania: 17 kwietnia 2014
Rysunki: Greg Capullo
Wydawca: Egmont
Cykl: Batman
Cena: 75,00
Gatunek: superhero
Wyszukaj w: MadBooks.pl
Wyszukaj w: Selkar.pl
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

141
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.