Nie da się ukryć, że pomysł na wydanie „Kanonu graficznego” był przedni. Zebrano kilkunastu twórców komiksowych i poproszono ich o zilustrowanie wybranego przez nich dzieła literackiego. W niektórych przypadkach są to przedruki i fragmenty istniejących już powieści graficznych, w innych przypadkach mamy do czynienia z nowymi kreacjami. Co ważne: za bardzo dobrym pomysłem idzie też znakomite wykonanie.  |  | ‹Kanon graficzny 1. Od „Gilgamesza” do „Tybetańskiej Księgi Umarłych”›
|
Przyznaję, że takiej różnorodności stylów i konwencji nie widziałem od lektury ”Legends of the Guard”. Jak pisze we wstępie redaktor całej serii, Russ Kick, poprosił on twórców o trzymanie się oryginałów i nieodbieganie od fabuł ilustrowanych utworów. Efektem jest zbiór, który może stanowić dla wielu inspirację i zachętę do sięgnięcia po dzieła literackie. Nie sądzę, by znalazł się ktoś, kto zna je wszystkie, ponieważ już na samym wstępie widać bardzo bogatą różnorodność zawartych w tym tomie opowieści. To jeden z większych plusów: znajdziemy tutaj zarówno znane („Iliadę” i „Odyseję”, „Eneidę”, „Boską komedię” czy „Beowulfa”), jak i mniej znane („Lizystratę”, sufickie poezje Rumiego, dwie mało znane baśnie z „Księgi tysiąca i jednej nocy” czy zupełnie pozbawioną tekstu interpretację „Tybetańskiej księgi umarłych”). Opowieści ułożono chronologicznie i stanowią one jedynie fragment oryginalnego pierwszego tomu „Kanonu” (wydano w sumie trzy części i, jeśli polski wydawca będzie kontynuował tę serię w takiej samej formie, zakończy się to wydaniem aż sześciu zeszytów). Jak w przypadku każdej antologii, znajdziemy tu historie średnie (minimalistyczne, jednostronicowe poezje Safony do mnie nie przemówiły, podobnie jak interpretacja fragmentu „Uczty” Platona w wykonaniu Yeji Yun), bardzo dobre (dwa podejścia do „Boskiej komedii”: minimalistyczne, stworzone przez Seymoura Chwasta, oraz bardziej humorystyczne i szczegółowe Hunta Emersona) i znakomite („O rybaku i dżinnie” Andrice Arp). Nie da się jednak ukryć, że absolutnie każda z zaprezentowanych interpretacji ma w sobie to „coś”. Widać, że wszyscy bez wyjątku twórcy z niejednego komiksowego chleba piec jedli i doskonale operują medium graficznym. Niektórzy zdecydowali się na prostą czarno-białą kreskę (jak w „Gilgameszu” czy wspomnianych już fragmentach „Boskiej komedii”), inni dodali klasycznym komiksowym kadrom nieco koloru („Kojot i kamienie” czy znakomicie piaskowa kolorystyka „Iliady”); nie brakuje tutaj pasków pozbawionych jakichkolwiek dialogów (niemy fragment „Beowulfa” przedstawiający walkę z Grendelem, wspomniane „Uczta” czy „Tybetańska księga umarłych”) ani też zabawnej stylizacji (fragmenty pism Konfucjusza). Oczywiście nie wszystkie paski zapadają w pamięć, nawet mimo oferowania ciekawych spojrzeń na niektóre dzieła literackie. Najmniej emocji wzbudziły we mnie interpretacje dzieł pochodzących z Dalekiego Wschodu: pisma Konfucjusza, Laoziego czy legendarnej „Opowieści o Genjim”. Nie jest to wina odmiennej, niezachodniej symboliki, bo wyraźnie twórcy postarali się o to, by przybliżyć ten odległy świat i jego niuanse w przystępny sposób. Nie jest to jednak regułą, znajdziemy tu bowiem raczej przeciętnie przedstawione cytaty Safony oraz nieco lepszy (przynajmniej pod względem graficznym) wyjątek z twórczości Hildegardy z Bingen. Nie powinno nam to przesłonić faktu, że idea oraz wykonanie „Kanonu graficznego” są wyjątkowe i warte lektury. Nawet jeśli wszyscy dobrze znamy przygody Odysa, wędrówkę Dantego po Piekle, Czyśćcu i Niebie czy historię Eneasza. Fragmentaryczność niektórych pasków wydaje się w pełni zamierzona, choć z drugiej strony może to zaostrzyć apetyt polskiego czytelnika na komiksy, które nie zostały jeszcze u nas wydane. Wtedy jedynym rozwiązaniem wydaje się sugerowany przez Kicka powrót do oryginałów i uzupełnienie zaległości, nim ukaże się kolejna część serii.
Tytuł: Kanon graficzny 1. Od „Gilgamesza” do „Tybetańskiej Księgi Umarłych” ISBN: 978-83-7747-966-7 Gatunek: antologia Ekstrakt: 90% |