powrót; do indeksunastwpna strona

nr 8 (CXL)
październik 2014

Filmowo, ale bez fajerwerków
Warren Ellis ‹Wzorzec zbrodni›
Być może po niedawnych sukcesach ekranizacji „RED” Warren Ellis postanowił napisać książkę, która jeszcze bardziej będzie się nadawała do przeniesienia na ekran. Barwny obraz przedstawiany przez niego we „Wzorcu zbrodni” to praktycznie gotowy scenariusz na ciekawy film lub serial. A sama lektura sprawia bardzo dużo przyjemności.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Nowojorski detektyw John Tallow traci swojego partnera w wyjątkowo paskudnych okolicznościach. I, wbrew filmowym schematom, nie zostaje wcale odsunięty od dochodzenia w powiązanej sprawie, by móc nieoficjalnie ją rozwiązać. Wręcz przeciwnie: mimo szoku i traumy związanej z gwałtownym zejściem kolegi musi sobie sam radzić z wyjaśnieniem wcale niełatwej zagadki i mało oczywistego problemu tajemniczego zabójcy, który przez długie lata kolekcjonował narzędzia swych licznych zbrodni. Przypadkiem odkryty nowojorski apartament okazuje się wypełniony po brzegi bronią palną, która, jak się prędko okazuje, mogła posłużyć do od lat niewyjaśnionych zabójstw.
Ellis z bardzo przekonujący sposób rozwija cały szereg wątków, które wewnątrz schematycznej wręcz fabuły splatają się w niezwykle bogatą mozaikę pomysłów. Początkowo odnosimy wrażenie, że mamy do czynienia z kolejnym sensacyjnym czytadłem wykorzystującym znane i ograne filmowe elementy. Szybko jednak okazuje się, że sprawa wcale nie jest taka prosta, bo na scenę wchodzi główny antagonista: tajemniczy Łowca. Jego postać przez większość powieści pozostaje w cieniu i do samego końca nie wiemy, kto zacz (a finał tego wcale nie wyjaśnia). Schizofreniczny psychopata? Opętany przez indiańskie duchy ulicznik? Ellis pozostawił tę sprawę niewyjaśnioną i wcale nie zdziwiłbym się, gdyby szykował kolejną odsłonę historii.
Nieco inaczej mają się sprawy z głównym bohaterem. Tallow podpada oczywiście pod archetyp samotnego, zawziętego gliniarza, ale daleko mu do zakapiora typu Eastwooda. Stanowił on raczej cień swojego partnera, jednego z tych statystów, którzy zwykle mają niefart umrzeć przedwcześnie, dając tym samym szansę swoim kumplom na nie do końca zgodne z procedurami dochodzenie. Tutaj role zostają odwrócone i to ten „lepszy” umiera, zaś ten „gorszy” musi sobie jakoś poradzić. Na tylnym siedzeniu wozu Tallowa walają się stosy książek i płyt oraz masa rzeczy, które trudno by powiązać z pracującym w Nowym Jorku detektywem.
Takie nieschematyczne podejście odbija się przede wszystkim na fabule, która wolna jest (w większości) od filmowych fajerwerków, strzelanin i pościgów. Zamiast tego mamy żmudne i niełatwe dochodzenie prowadzone przez głównego bohatera i przypisaną mu dwójkę dziwnych techników dodających odpowiednią dozę komizmu całkiem mrocznej i dość poważnej historii (znakomita scena, w której Bat próbuje wcisnąć się na tylne siedzenie samochodu Tallowa).
Szybko okazuje się, że sprawa tajemniczego zabójcy ma drugie dno, ale komplikacje fabularne wcale się na tym nie kończą. Ellis w niecodzienny sposób wplata w swoją historię wątki historyczne oraz nieco elementów SF/cyberpunka. Nie wszystkie udaje mu się z równomierną skutecznością poprowadzić i domknąć (celowo czy nie – trudno ocenić); są one przy tym na tyle poboczne, by wciąż można było mówić o w miarę realistycznej powieści sensacyjnej. Nie jest to do końca kwestia konfliktu między „złem” a „dobrem”, bo im więcej dowiadujemy się o Łowcy, tym bardziej niejednoznaczną postacią się on wydaje. W pewnym momencie można jednak odnieść wrażenie, że tworząc tę postać autor poszedł na łatwiznę. Z jednej strony stworzył antagonistę, który działa i zabija zgodnie z własnym etosem (bo honorem nie można tego nazwać), z drugiej zaś w kilku scenach wyraźnie prezentuje sytuacje, w których on sam zachowuje się wbrew swoim zasadom. Może i bywa to widowiskowe, ale okazuje się zupełnie zbyteczne dla całej historii. W tym kontekście neurotyczny Tallow wypada o wiele bardziej przekonująco.
Szczególny jest sam sposób prowadzenia narracji: krótkie rozdziały i brak przestojów jeszcze bardziej upodabniają książkę Ellisa do scenariusza filmowego. Dzieje się dużo, dzieje się szybko, a cała opowieść rozgrywa się na przestrzeni zaledwie kilku dni. „Wzorzec zbrodni” potrafi zaskoczyć i wciągnąć, a kiedy już to nastąpi, to ciężko się od niego oderwać. Kilka potknięć autora nie zmienia faktu, że jest to bardzo dobra powieść sensacyjna. Może nie idealna, ale zdecydowanie zasługująca na uwagę.



Tytuł: Wzorzec zbrodni
Tytuł oryginalny: Gun Machine
Data wydania: 4 października 2014
Wydawca: Sine Qua Non
ISBN: 978-83-7924-245-0
Format: 296s. 125×195mm
Cena: 34,90
Gatunek: kryminał / sensacja
Wyszukaj w: Selkar.pl
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w
:
Zobacz w:
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

45
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.