powrót; do indeksunastwpna strona

nr 8 (CXL)
październik 2014

Wiedeńska wiosna
Katarzyna Targosz ‹Wiosna po wiedeńsku›
„Wiosna po wiedeńsku” Katarzyny Targosz to książka lekka, nie wymagająca za wiele myślenia, przeznaczona głównie dla kobiet poszukujących prostej, zabawnej lektury na długie, jesienne wieczory.
ZawartoB;k ekstraktu: 50%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Po przeczytaniu pierwszych stron „Wiosny po wiedeńsku” byłam pewna, że mam do czynienia ze sztampowym romansidłem, którego bohaterkę będę chciała udusić przez większą część lektury. Cóż, na szczęście okazało się, że choć Katarina irytowała mnie niemiłosiernie, a wątki romantyczne zajmują w powieści poczesne miejsce, to książka jest bardziej kryminałem niż romansem.
Katarina zawsze miała wielki talent do pakowania się w kłopoty. Objawia się on po raz kolejny, gdy w wyniku przypadkowego spotkania z uroczym fotografem najpierw zostaje oskarżona o morderstwo (w dodatku przez byłego chłopaka), a później ściąga na siebie uwagę typów spod ciemnej gwiazdy. Dlaczego David musiał zginąć? Co kryje się na zaginionej karcie pamięci? Kim jest nowy adorator Katariny? Sam wątek kryminalny przedstawia się całkiem przyzwoicie. Dzieje się sporo, akcja mknie do przodu (czasem nawet odrobinę za szybko). Mamy mnóstwo pytań, dużo tropów, powoli pojawiające się odpowiedzi. Gorzej rzecz przedstawia się z wątkiem romantycznym – oczywiście Leo, były Katariny, to chodzący ideał, zakochany w niej i po rozstaniu, a na drodze do ich miłości stają głupie nieporozumienia i różne drobne przeszkody. Inna sprawa, że fanki tego typu książek zazwyczaj właśnie takich romansów oczekują, trudno więc uważać to za wadę powieści.
„Wiosna po wiedeńsku” napisana jest prostym, poprawnym stylem. Czyta się ją szybko, łatwo, całkiem przyjemnie. Autorka raczej nie próbuje tworzyć klimatu, acz przy narracji pierwszoosobowej kogoś takiego jak Katarina, byłoby to trudne. Szkoda natomiast, że niewiele uwagi poświęca kreowaniu świata przedstawionego – nie czuć po prostu, że akcja dzieje się w Wiedniu. Owszem, bohaterka idzie na przykład na Kahlenberg i narzeka w myślach, że w ostatnim czasie miejsce straciło wiele ze swego uroku, ale opisy otoczenia są u Targosz suche, nie oddające klimatu. Przykre, bo Wiedeń daje pod tym względem ogromne pole do popisu.
Jeśli o bohaterów chodzi, są zbiorowiskiem niezwykłych indywidualności… i pewnie właśnie z tego powodu wydawali mi się straszliwie papierowi. Jakby autorka na siłę chciała każdego z nich uczynić nadzwyczajnym, wykreślić z otoczenia Katariny wszelką normalność. O ile zazwyczaj bardzo lubię absurd, o tyle tutaj nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że jest to zabieg mocno przesadzony. Nie polubiłam nikogo w „Wiośnie po wiedeńsku”, a to już wyczyn, bo w nawet w „Zmierzchu” znalazła się chociaż jedna bohaterka, która zyskała sobie trochę mojej sympatii. Po prostu zbyt wiele przerysowań, za wiele szaleństwa. Jednocześnie poza Katariną i ewentualnie Leo żadnej postaci nie poznajemy naprawdę dobrze, ot dostajemy ich charakterystyki od narratorki i dialogi, w których wydają się na siłę upozowani.
„Wiosna po wiedeńsku” raczej nie zapada w pamięć na długo, acz może dostarczyć chwili prostej rozrywki, wciągnąć i rozbawić.



Tytuł: Wiosna po wiedeńsku
Data wydania: 30 kwietnia 2014
Wydawca: JanKa
Seria: JaneczKa
ISBN: 978-83-62247-32-5
Format: 192s. 146×205mm
Cena: 26,20
Gatunek: obyczajowa
Wyszukaj w: Matras.pl
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w
:
Zobacz w:
Ekstrakt: 50%
powrót; do indeksunastwpna strona

32
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.