Kim jest inżynier Szarek? Od początku można odnieść wrażenie, że nie mamy do czynienia z kimś więcej niż z szarym pracownikiem elektrowni. I choć prędko okazuje się, że jego tytułowe jasnowidzenia dodają powieści należytego smaczku leciwej, polskiej SF, to nadal pozostaje on nikim innym jak właśnie inżynierem Szarkiem. Ale, co warto nadmienić, mamy tu wreszcie do czynienia z jakąś akcją – i to nie opartą (jak w „Progu nieśmiertelności”) na bezustannych dialogach.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
W wyniku awarii w elektrowni tytułowy inżynier Szarek, jeden z pracujących w niej operatorów, traci przytomność i po przebudzeniu odkrywa w sobie niespotykane dotychczas zdolności. Zaczyna dostrzegać przyszłe wydarzenia: wypadek samochodu, upadek pracownika, a także nieco mniej jasne, ale o wiele bardziej związane z nim samym kłopoty, w które się wplącze. I od samego początku bohater stara się podejść do swoich wizji tak racjonalnie, jak to tylko możliwe. Jednocześnie pojawia się jeden z podstawowych kłopotów tego rodzaju jasnowidzeń (znany ludzkości już od czasów antycznych): czy świadomość nadchodzących wydarzeń może pozwolić na ich zmianę, czy też właśnie podjęcie takich prób musi nieodmiennie doprowadzić do takiego, a nie innego rezultatu? Jednak podobne rozmyślania prędko znikają z kart książki, zastąpione bardzo długim i w gruncie rzeczy mało wnoszącym do całej fabuły epizodem spirytystycznym, w którym bierze udział Szarek. Rozumiem oczywiście, że zarówno wątek tytułowych jasnowidzeń, jak i długi fragment, w którym autor przemyca (a raczej bardzo bezpośrednio nas edukuje) wiele interesujących nowinek ezoterycznych, stanowią wyraz ówczesnych zainteresowań samego Borunia (w tym samym roku co „Jasnowidzenia” ukazała się jego książka „Ossowiecki – zagadki jasnowidzenia”). Takie rozwiązania w tej fantastyczno-obyczajowej powieści wydają się jednak przesadzone. Najciekawsza w „Jasnowidzeniach” Borunia okazuje się nie cała warstwa SF, z przebłyskami przyszłości widzianymi przez Szarka oraz tajemniczym człowiekiem podążającym za nim krok w krok, co elementy obyczajowe, które niejednokrotnie wychodzą na pierwszy plan. Mamy tu bowiem bardzo bogaty obraz peerelowskiej grupy pracowników, związanych ze sobą na dobre i złe, kopiących pod sobą dołki i walczących o pozycję i awans. Dzisiejsza perspektywa nie zmienia zbyt wiele w naszym rozumieniu tych wzajemnych relacji – możemy się jedynie trochę zdziwić, jak niewiele przez te wszystkie lata się zmieniło. W podobnie ciekawy sposób Boruń zdołał naszkicować swoich bohaterów w „Progu nieśmiertelności”, tylko że tam całość psuły bezustanne dialogi. Tutaj, jak wspominałem, wreszcie mamy do czynienia z akcją, tyle tylko że jej główny motor stanowią nie relacje międzyludzkie, co właśnie wątek SF. Jest to dość problematyczne, bo bez wątku SF powieść nie byłaby niczym nadzwyczajnym i nic by się w niej nie działo. Z drugiej jednak strony same elementy fantastycznonaukowe nie czynią z „Jasnowidzeń” książki wybitnej. Co prawda połączenie tych dwóch części wypada bardzo dobrze, ale do końca nie wiadomo, co Boruń chciał nam w tej książce przekazać. Szarek jeździ to tu, to tam, ląduje w więzieniu, na seansie spirytystycznym, by powrócić do swojej elektrowni w poszukiwaniu odpowiedzi na nurtujące go pytania. I odpowiedzi te w istocie uzyskuje, nie mamy jednak pewności, do jakiego stopnia są one prawdziwe. Można odnieść wrażenie, że sednem całości jest przydługa, choć ciekawa, rozmowa toczona przez Szarka przy końcu powieści. Wychodzi z niej problem występujący dość regularnie w twórczości Borunia, czyli problematyka odpowiedzialności za nowe technologie i wykorzystywania ich. Stąd zapewne obecność w powieści gości z przyszłości, zarówno tej bliższej, jak i dalszej. W efekcie główne przesłanie historii okazuje się być zupełnie marginalne dla całej przedstawionej fabuły.
Tytuł: Jasnowidzenia inżyniera Szarka Data wydania: 22 kwietnia 2014 ISBN: 978-83-64416-54-5 Format: ePub, Mobipocket, PDF Gatunek: fantastyka Ekstrakt: 60% |