„Za pięć rewolta” Dawida Kaina to jedna z pozycji wydanych w wersji e-bookowej na potrzeby ostatniego pakietu Bookrage „Oblicza grozy”. Klasycznego horroru w tym dziele jednak jest niewiele – to raczej powieść satyryczno-groteskowa, przedstawiająca naszą współczesność w mocno przerysowanej wersji.  |  | ‹Za pięć rewolta›
|
Akcja tej niedługiej (poniżej dwustu standardowych stron) książki toczy się w nieco alternatywnej rzeczywistości współczesnej Polski. Mamy rok 2012 (w książce wspomina się o zbliżających się Mistrzostwach Europy), ale podziały między biednymi i bogatymi sięgnęły skrajności. Ci pierwsi egzystują z trudem, podejmując się najbardziej upokarzających prac, ci drudzy trwonią pieniądze na coraz bardziej absurdalne rozrywki. Jeden z bohaterów książki zarabia na życie w przebraniu… hamburgera, ale to nic w porównaniu z jego dziewczyną, która oddaje się jako obiekt obleśnych zabaw erotycznych starszych panów. Po drugiej stronie jest Tomek, zdemoralizowany do szczętu pracownik sektora rozrywki, który szuka wciąż nowych podniet dla siebie, a w ramach swej pracy planuje, jak przekroczyć kolejne skrajności, aby móc jakoś zainteresować znudzonego odbiorcę. Rzeczywistość „Za pięć rewolta” jest groteskowa. Bogacze chodzą do knajp dla koprofagów, w których zamawiają luksusowe dania z odchodami, gwoździem sezonu jest lokal, w którym wszyscy przebierają się za najgorszych meneli (łącznie z obowiązkowym śmierdzącym ubraniem i zestawem wszy), pijąc najgorsze piwa. Rozrywka przekroczyła już wszelkie granice – seks jest tu oczywiście na porządku dziennym, ale jedyne jakieś realniejsze emocje wzbudzić może śmierć na ekranie. Taka szansa nadarza się, gdy Sławek popełnia morderstwo, a jego próba samobójcza kończy się niepowodzeniem. Tomek czyni ze Sławka celebrytę, a jego proces i – potencjalnie – wyrok ma być wielkim telewizyjnym spektaklem. Największym atutem książki jest styl Kaina, w szczególności w rozdziałach, których narratorem jest Tomek (bohaterowie naprzemiennie opowiadają swoje historie). To, zgodny z duchem powieści, doprowadzony do skrajności język współczesnego „luzactwa”, prymitywnych mediów młodzieżowych i plotkarskich: „spójrz w oczy faktom tomek, jesteś w chuj bogaty, jesteś śmietanka ekstraklasy, centralnie, jesteś elita pośród tej całej rozwrzeszczanej małpiarni. osiągnąłeś tak wiele w tak młodych latach. masz kaskę, fajną laskę, dużego małego, własne nie ciasne mieszkanie, się wysypiasz, się nie stresujesz, bo nie ma cienia ciśnienia ani w związku, ani w pracy, ani w żadnej kwestii, która twoja jest.” (brak wielkich liter jest świadomy). Język Sławka jest bardziej wyszukany, uderzający w podnioślejsze tony, pełen frustracji i rezygnacji. Niestety, poza tym ma się wrażenie, że to wszystko, co znajduje się w tej książce, gdzieś już czytaliśmy i to w lepszej wersji. Degeneracja współczesnego świata, hedonizm doprowadzany do skrajności, ogłupiająca rola mediów, poszukiwanie coraz ostrzejszych tematów na telewizyjne show – to wszystko już było, i w książkach, i w filmach. Mieliśmy prozę Bradbury’ego, opowiadania Sheckleya, powieści Kinga, mieliśmy „Uciekiniera” i „Truman Show”. Poza tym rysunkiem groteskowej rzeczywistości powieść Kaina nie niesie ze sobą niczego nowego, nie przekazuje żadnej odkrywczej myśli, nie stawia pytań, nie jest żadną analizą. Tytuł „Za pięć rewolta” sugeruje, że świat oparty na takich regułach musi się wkrótce zawalić – tyle tylko, że z książki nijak nie wynika, w jaki sposób miałoby do tego dojść. A bez tego powieść Kaina jest tylko dość oryginalnie napisaną turpistyczną opowiastką o ponurym świecie.
Tytuł: Za pięć rewolta Data wydania: 2 listopada 2014 ISBN: 978-83-64416-91-0 Format: ePub, Mobipocket Gatunek: groza / horror Ekstrakt: 50% |