„The Last Judgment” to zwieńczenie powstającej od 2006 roku septalogii, za którą – oprócz Johna Zorna (kompozytora całości materiału) – odpowiada formacja Moonchild Trio oraz okazjonalnie zapraszani do studia goście. W przypadku najnowszego krążka jest to słynny organista John Medeski. Tym sposobem opowieść o występnych templariuszach i ich ostatnim mistrzu, Jakubie de Molayu, dobiega tragicznego końca.  |  | ‹The Last Judgment›
|
Wszystko, co się zaczyna, musi – prędzej czy później – mieć również swój koniec. Do takiego samego wniosku doszedł John Zorn, postanawiając – po ośmiu latach od narodzin –zwieńczyć swoją opowieść o templariuszach. Czy jednocześnie będzie to oznaczać koniec istnienia Moonchild Trio? Pewnie tak, bo grupa ta powstała głównie po to, by realizować kolejne odsłony wymyślonej, skomponowanej i spisanej przez nowojorskiego muzyka i producenta historii. Z drugiej strony można jednak mieć pewność, że z artystami tworzącymi formację Zorn się nie rozstanie i jeszcze niejednokrotnie spotkają się ze sobą – w tej czy innej konfiguracji – w studiu bądź na scenie (tak jak robił to do tej pory). Moonchild Trio, w składzie którego znaleźli się wokalista Mike Patton (najbardziej znany z Faith No More), basista Trevor Dunn oraz perkusista Joey Baron, wystartowało w 2006 roku albumem „Moonchild: Songs Without Words”. Potem w miarę regularnych odstępach powstały jeszcze krążki: „Astronome” (2006), „Six Litanies for Heliogabalus” (2007), „The Crucible” (2008), „Ipsissimus” (2010) oraz „ Templars: In Sacred Blood” (2012). Do ich realizacji okazjonalnie zapraszano gości, wśród których byli między innymi organista Jamie Saft, obsługująca instrumenty elektroniczne Japonka Ikue Mori, gitarzysta Marc Ribot, wreszcie wirtuoz organów Hammonda John Medeski (sławny przede wszystkim dzięki triu Medeski, Martin & Wood). Ten ostatni po raz pierwszy pojawił się w studiu podczas sesji nagraniowej do „Templars: In Sacred Blood” i w tak wyrazisty sposób wpłynął na brzmienie zespołu, że postanowiono skorzystać z jego usług ponownie; tym samym przypadł mu w udziale – obok regularnych członków Moonchild Trio – zaszczyt zwieńczenia septalogii. Okładka albumu, tradycyjnie wydanego przez Tzadik Records (w połowie listopada), jest bliźniaczo podobna do obwoluty poprzednika. Widać na niej krzyż zakonu templariuszy (w wersji rozbudowanej), w którego kontury wpisano obraz Hieronima Boscha „Sąd Ostateczny”. A co z zawartością? Jest znakomicie. Kto wie, czy to nie najlepsza część cyklu. Choć z drugiej strony nie ma na „The Last Judgment” dźwięków, których w wykonaniu Moonchild Trio nie słyszelibyśmy już wcześniej. Najważniejsze jednak jest to, w jaki sposób zostały podane. Czterdziestominutową (z sekundowymi groszami) ucztę otwiera kompozycja „Tria Prima”, w której rock progresywny miesza się z jazzem i ekstremalnym metalem (spod znaku innych projektów Zorna, jak PainKiller czy Naked City). Rozpędzona sekcja rytmiczna wspierana jest tu przez klimatyczną, bliską klimatom gotyckim, niekiedy wręcz rodem z horroru, partię organów oraz histeryczne krzyki Mike’a Pattona. Dla równowagi towarzyszą im także wokalizy stylizowane na pieśni sakralne, co dziwić nie powinno, bo przecież nie od dziś wiadomo, że możliwości wokalne eksfrontman Faith No More ma ogromne. Początek „Trinity” przenosi słuchaczy w zupełnie inny świat, któremu ton nadają delikatny rytm perkusji, kojący uszy pasaż organów oraz subtelny głos wokalisty. To wyciszenie nie trwa jednak długo; po niespełna minucie zespół przeistacza się z doktora Jekylla w mister Hyde’a, a muzyka skręca w stronę ekstremalnego metalu i hardcore’u – Patton zaczyna wrzeszczeć, Medeski natomiast „rozpala” swoje Hammondy do czerwoności. Dopiero w końcówce następuje powrót do wcześniejszych, stonowanych brzmień. „Resurrection” otwiera z kolei sfuzzowana gitara basowa i potępieńcze krzyki Mike’a, które jednoznacznie kojarzą się z ostatnimi minutami życia wielkiego mistrza zakonu templariuszy, skazanego na śmierć i spalonego, jako heretyk, na stosie. Chwilę później następuje poświęcone mu patetyczne, ponownie wzorowane na (szesnastowiecznych) pieśniach sakralnych, „Le Tombeau de Jacques de Molay”, w którym Patton z jednej strony raczy nas złowrogimi, piekielnymi wrzaskami, z drugiej – dla kontrastu – anielskimi chórkami. W takim sąsiedztwie kompletnym zaskoczeniem może wydawać się „Sleepy Hollow” – z początku radosne i roztańczone, z biegiem czasu jednak coraz bardziej rockowe i psychodeliczne. Podobnie zróżnicowany jest „Friday the 13th”, który to kawałek po melodyjnym wstępie zamienia się w dawkę progresywnego fusion z hardcore’owym wokalem. Dodatkowym smaczkiem jest w nim solówka Medeskiego na organach, który nie po raz pierwszy udowadnia, że świetnie sprawdza się nie tylko w stylistyce jazzrockowej. Rozbudzone przez wcześniejsze kompozycje (lub ich fragmenty) emocje wycisza przepiękny utwór „Misericordia”, charakteryzujący się pastelową partią organów (z dodatkami w postaci szumu fal i odgłosu mew) i „szatańską” melorecytacją. Mocnym punktem „Sądu Ostatecznego” Zorna jest trwający cztery i pół minuty „Incant” – zdecydowanie najbardziej poruszający kawałek na płycie. Rozpędzone bębny, przesterowany bas i przejmujące krzyki wokalisty – wszystko to składa się na swoiste połączenie awangardy, metalu, progresu i jazzu. Do tego dodajmy jeszcze wpadającą w ucho rzewną melodię na organach oraz – przynajmniej od pewnego momentu – Pattona śpiewającego bardzo czystym głosem łaciński tekst modlitwy. Jeśli kogoś nie chwycił za serce ten utwór, to obowiązkowo musi tak się stać za sprawą – wieńczącego nie tylko „The Last Judgment”, ale i cały siedmiopłytowy cykl – „Slipway”. Przy nagraniu tej minimalistycznej od strony formalnej kompozycji napracowali się, co prawda, tylko dwaj artyści – Mike Patton i John Medeski – lecz nie można zaprzeczyć, że idealnie wpisuje się ona w kontekst całej twórczości Moonchild Trio. Znając pracowitość i nieznającą granic wyobraźnię Johna Zorna, można podejrzewać, że niebawem miejsce formacji tworzonej przez Pattona, Dunna i Barona zajmie inna, nie mniej fascynująca. Rozżaleni mogą czuć się jedynie ci, którzy zżyli się z opowieścią o nieszczęśliwym losie Jakuba de Molaya. Ale przecież i jemu – choć uznanemu przed kilkuset laty za heretyka – także należy się święty spokój. Skład: Mike Patton – śpiew, wokalizy Trevor Dunn – gitara basowa Joey Baron – perkusja, instrumenty perkusyjne oraz John Medeski – organy Hammonda John Zorn – muzyka, słowa, aranżacja, produkcja
Tytuł: The Last Judgment Data wydania: 18 listopada 2014 Nośnik: CD Czas trwania: 40:42 Gatunek: jazz, rock Utwory CD1 1) Tria Prima: 03:29 2) Trinity: 05:23 3) Resurrection: 04:20 4) Le Tombeau de Jacques de Molay: 04:25 5) Sleepy Hollow: 02:41 6) Friday the 13th: 03:45 7) Misericordia: 05:50 8) Incant: 04:29 9) Slipway: 06:19 Ekstrakt: 80% |