powrót; do indeksunastwpna strona

nr 10 (CXLII)
grudzień 2014

Duszno się tu zrobiło, muszę ziewnąć
Hideo Nakata ‹Kaidan›
„Kaidan” rzeczywiście jest remakiem, ale nie słynnego „Kwaidanu” z 1960 roku, a innego, starszego od niego horroru. Co wcale nie usuwa w cień pytania o zasadność jego nakręcenia.
ZawartoB;k ekstraktu: 50%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Również i japońska kinematografia od czasu do czasu zjada własny ogon, próbując pożywić się na starszych filmach. W końcu wystarczy tu i ówdzie przetrzeć scenariusz szmatką czy dorzucić wiaderko krwi. Tak jest właśnie w przypadku „Kaidanu”, uwspółcześnionej i jednak zbarbaryzowanej wersji starutkiego, urokliwego, choć niezbyt wybitnego filmu „Ghosts of Kasane”, który pojawił się w japońskich kinach równo pół wieku wcześniej, w roku 1957. Naturalnie polski widz i tak pewnie nigdy nie zapozna się z oryginałem, bo od upadku PRL nieprzerwanie panuje u nas wyścig za nowościami, w związku z czym marne są widoki na wydanie czegoś mającego na karku więcej niż dziesięć lat i pozbawionego w obsadzie hollywoodzkich gwiazd. A o tyle jest czego żałować, że nowy film – w przeciwieństwie do starego – wiele wspólnego z horrorem nie ma, będąc czymś w rodzaju rozmemłanego melodramatu.
Z początku niby wszystko wygląda bez zarzutu, zwłaszcza że planem dyrygował Hideo Nakata, twórca zagnieżdżonych już w kanonie kina grozy „Ringów” oraz nieco słabszego „Dark Water”. Jednak im dalej w seans, tym wyraźniej gaśnie nadzieja na rozruszanie krwi w żyłach widza. Wręcz przeciwnie – fabuła, chwilami wręcz nieznośnie ckliwa, coraz mocniej usypia, nie potrafiąc zaproponować ani dreszczu emocji, ani ciekawej intrygi czy postaci, którą można by polubić, już nie mówiąc o przywiązaniu się do niej.
Na wstępie opowieści starszy pan prezentuje widzom historię sędziwego masażysty, któremu jakiś krewki samuraj odmówił zwrotu dużej pożyczki i wobec natarczywości starca usiekł go mieczem, a trupa wrzucił do rzeki. Po czym ześwirował i zabił najpierw swoją żonę, a później siebie. Zaraz po tej scenie rusza główna fabuła, czyli znaczony fatalizmem, dziejący się 25 lat później romans jednej z córek zabitego masażysty, nauczycielki śpiewu, z synem samuraja-mordercy, zarabiającym na życie obnośną sprzedażą tytoniu. Amant czemuś nie zadowala się związkiem z kobietą będącą obiektem westchnień całej okolicy i zaczyna flirtować z młodszą siostrą nauczycielki, a nawet z jedną z jej uczennic. W końcu doprowadza to do awantury kochanków i szamotaniny, w trakcie której kobieta zostaje zraniona w twarz ostrym przedmiotem. A ponieważ coraz bardziej jątrząca się rana doprowadza w końcu do śmierci nauczycielki, sprzedawcę tytoniu zaczyna prześladować jej duch, dbający o to, by niewierny kochanek nie zaznał szczęścia w ramionach innej kobiety.
W opisie brzmi to może i ciekawie, ale problem polega na tym, że ducha tak naprawdę widać w całym filmie może ze dwa-trzy razy, bo pozostałe przypadki – raptem kolejnych góra pięć – można z łatwością uznać za objawy pogłębiającego się szaleństwa bohatera, dręczonego – przynajmniej wedle scenariusza, bo z gry aktorskiej raczej to nie wynika – wyrzutami sumienia. Co więcej, pojawienie się wizerunku zmarłej kobiety przeważnie służy tylko podkreśleniu tragizmu losów potomków obu rodzin – samuraja i masażysty – a nie wywołaniu u widza dreszczu grozy. Przy czym ów „tragizm” też jakoś niespecjalnie porusza, bo manierą gry i oszczędną scenografią „Kaidan” mocno przypomina chałturki przeznaczone dla telewizji: płynie sobie leniwie, pozwalając fabule sunąć bez końca torami sztucznawego romansu.
Odbioru opowieści nie poprawiają też rozsiane tu i ówdzie narratorskie komentarze, których obecność mniej lub bardziej sugeruje jakąś pokrętną rekonstrukcję zdarzeń stricte historycznych. Nie dziwne więc, że film – ometkowany jako horror (ach, ten kłujący w oczy czerwony pasek z napisem „Kolekcja Asian Terror”) – ma niskie oceny, bo grozy w nim jest jak na lekarstwo. Ot, znośne, kostiumowe romansidło z kapką dramatu i drobnymi akcentami nadprzyrodzonymi, przez zupełny przypadek wydane u nas na DVD.



Tytuł: Kaidan
Tytuł oryginalny: Kaidan
Dystrybutor: Kino Świat
Data premiery: 29 marca 2010
Reżyseria: Hideo Nakata
Muzyka: Kenji Kawai
Rok produkcji: 2007
Kraj produkcji: Japonia
Czas trwania: 115
Gatunek: dramat, groza / horror, romans
EAN: 5903560919766
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 50%
powrót; do indeksunastwpna strona

103
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.