Amerykański zespół Kayo Dot od początku swej kariery porusza się po obrzeżach różnych stylów muzycznych. W swojej twórczości czerpie inspiracje z rocka progresywnego, awangardowego jazzu, a nawet heavy metalu. I tak już od ponad dziesięciu lat, czego kolejnym dowodem jest najnowszy album formacji Toby’ego Drivera – „Coffins on Io”, który do sprzedaży trafił w październiku ubiegłego roku.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Na początku był maudlin of the Well (określany także skrótem motW) – zespół, na czele którego w latach 1996-2003 stał pochodzący z Bostonu Toby Driver. Starał się on łączyć bardzo różne muzyczne światy, choć elementem dominującym był mimo wszystko rock progresywny, do którego z powodzeniem implementowano wpływy awangardowego jazzu, post-rocka i metalu. Kiedy grupa rozpadła się, Driver postanowił podążać tym samym szlakiem, chociaż już pod nowym szyldem – jako Kayo Dot. Debiutancki album – zatytułowany „Choirs of the Eye” – formacja ta wydała w roku swego powstania w „stajni” Johna Zorna, czyli Tzadik Records. Po trzech latach dyskografia bostończyków wzbogaciła się o płytę „Dowsing Awenome with Copper Tongue”, a następne pojawiały się w regularnych dwuletnich odstępach: „Blue Lambency Downward” w 2008, „Coyote” w 2010, natomiast „Gamma Knife” w 2012 roku. Opublikowany w połowie października ubiegłego roku „Coffins on Io” jest więc siódmym studyjnym materiałem w dorobku Kayo Dot (do tego należałoby jeszcze doliczyć całkiem liczne single i EP-ki oraz albumy koncertowe). Po raz pierwszy jednak ukazał się on pod nowym sztandarem – z sygnaturą działającej od pięciu lat w San Francisco wytwórni The Flenser Records, która wyspecjalizowała się w eksperymentalnym metalu.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
W ciągu ponad dekady aktywności skład Kayo Dot bardzo często ulegał przeobrażeniom – jedynym trwałym jego elementem jest Toby Driver (rocznik 1978), wokalista i multiinstrumentalista, grający na gitarze basowej, klawiszach i instrumentach elektronicznych. Obecnie, oprócz niego, zespół tworzą: gitarzysta Ron Varod, saksofonista Daniel Means (współtworzący z Driverem projekt Tartar Lamb II) oraz perkusista Keith Abrams (niegdyś w szeregach Time of Orchids, teraz również w eksperymentalnym PAK), chociaż w sesji, podczas której zarejestrowano najnowszy materiał, wziął udział jeszcze jeden muzyk – klawiszowiec Tim Byrnes (udzielający się wcześniej w awangardowo-jazzrockowym Friendly Bears). Do napisania wszystkich tekstów do skomponowanych przez siebie melodii Toby namówił natomiast swego starego znajomego z maudlin of the Well, Jasona Byrona. W wyniku ich odnowionej współpracy powstało sześć utworów, które ostatecznie muzycy zdecydowali się zamieścić na „Coffins on Io”. Złożyły się one na pięćdziesiąt minut bardzo różnorodnej, choć niezmiennie fascynującej muzyki.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Album otwiera najdłuższy w całym zestawie, niemal dwunastominutowy, utwór „The Mortality of Doves”. Początek sprawia wrażenie, jakbyśmy mieli do czynienia z zespołem ze świata muzyki elektronicznej, w czym dodatkowo utwierdzają eteryczny wokal Drivera oraz pojawiające się w tle syntezatorowe pasaże. A dalej jest jeszcze bardziej doświadczalnie – klimaty ambientowe mieszają się z nastrojami darkwave’owymi. Zmiana następuje dopiero wtedy, gdy do Toby’ego dołączają Varod i Abrams i tym samym z głośników zaczynają płynąć dźwięki gitary elektrycznej i „żywej” perkusji. Mocniejszy akcent nie okazuje się jednak trwały, mniej więcej w połowie kompozycji Kayo Dot ponownie zwalnia tempa, a do głosy dochodzi wszechobecna niemal w tym utworze elektronika. Na szczęście muzycy nie zapominają o dodaniu pewnych smaczków, w tym przypadku funkcję tę pełni liryczna partia saksofonu. Fragment spokojniejszy to jednak tylko cisza przed burzą, ponieważ w kilkuminutowym finale Amerykanie serwują słuchaczom kolejną stylistyczną woltę – progresywne zakończenie (z pełnym rozmachu gitarowym solem) na pewno jest w stanie zadowolić każdego wielbiciela rocka z okolic… Marillion.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Pierwsze dźwięki drugiego na liście „Offramp Cycle, Pattern 22” również służą ukojeniu skołatanych nerwów: elektroniczna perkusja delikatnie nadaje rytm, wokół którego owija się subtelna partia gitary i klimatyczny, gotycki śpiew Toby’ego (warto wsłuchać się uważniej w tę nienachalną, ale zapadającą w pamięć linię melodyczną wokalu). Wszystko jest tu oszczędne, ale dobrane w idealnych proporcjach i kapitalnie zaaranżowane. Podobny nastrój towarzyszy krótkiemu, bo zaledwie czterominutowemu, „Longtime Disturbance on the Miracle Mile”, któremu ton nadają przede wszystkim – obok pulsacji perkusji elektronicznej – syntezatory. Zmienia się to stopniowo już od następnego numeru, czyli od „Library Subterranean”. Mroczny początek – z wyeksponowaną partią gitary basowej – prowadzi do progresywno-symfonicznego rozmachu z mocno zaakcentowanymi elementami rocka gotyckiego (pobrzmiewają tu chociażby dalekie echa dokonań szwedzkiego zespołu Anima Morte). Partia potężnie brzmiących syntezatorów dosłownie zwala z nóg – zarówno swą mocą, jak i melodyjnością. A gdy później dołączają do klawiszy najpierw gitara, a następnie saksofon, robi się – choć może trudno w to uwierzyć – jeszcze ciekawiej!  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
„Library Subterranean” płynnie przechodzi w „The Assassination of Adam”, co oznacza dalszy ciąg bardzo energetycznego grania – na plan pierwszy wybija się bowiem gitara Rona Varoda, któremu w tle towarzyszy saksofon Daniela Meansa. I tak praktycznie przez cały czas, dzięki czemu po raz pierwszy na „Coffins on Io” Kayo Dot zahaczają o awangardowy jazz-rock ze sporą domieszką noise’u spod znaku Sonic Youth. Końcówka – już nieco bardziej poukładana – należy jednak do Meansa, który niemal do ostatnich sekund czaruje swoimi dęciakami. Na finał albumu Amerykanie wybrali „Spirit Photography” i trzeba im przyznać, że spośród sześciu wybranych na płytę numerów ten ewidentnie nadawał się do tego najlepiej. Hipnotyczne, mroczne otwarcie mocno kontrastuje z „anielskim” śpiewem Toby’ego, który momentami przywodzi na myśl Petera Gabriela z czasów Genesis. Z biegiem czasu podłączają się kolejni instrumentaliści; swoje „pięć minut” mają saksofonista i klawiszowcy (przypomnijmy: w studiu było ich aż trzech), którzy odpowiadają za płynne przejście od klimatów darkwave’owych do podanego z impetem rocka symfonicznego. Syntezatorowe domknięcie płyty chyba ponownie nikogo nie pozostawi obojętnym. Podsumowując: Siódmy album Kayo Dot dostarcza materiał, który ma wszelkie szanse zadowolić dotychczasowych wielbicieli grupy z Bostonu, ale jednocześnie taki, którym Amerykanie otwierają się na nowych słuchaczy. Jeśli podążą w tym kierunku i na następnym krążku znajdzie się jeszcze więcej muzyki z pogranicza darkwave’u i rocka gotyckiego, możemy być świadkami niezwykle ciekawej reinkarnacji. Choć trochę szkoda byłoby, gdyby mieli na dobre zrezygnować ze swoich (post)rockowych i progresywnych korzeni. Ale na to chyba Toby Driver się nie zdecyduje. Skład: Toby Driver – śpiew, gitara basowa, syntezatory, fortepian, elektroniczna perkusja Ron Varod – gitara elektryczna Daniel Means – saksofon altowy, saksofon tenorowy, syntezatory, elektroniczna perkusja Keith Abrams – perkusja, elektroniczna perkusja gościnnie: Tim Byrnes – organy (1), fortepian elektryczny (6) Jason Byron – teksty
Tytuł: Coffins on Io Data wydania: 15 października 2014 Nośnik: CD Czas trwania: 49:39 Gatunek: elektronika, rock Utwory CD1 1) The Mortality of Doves: 11:53 2) Offramp Cycle, Pattern 22: 09:24 3) Longtime Disturbance on the Miracle Mile: 04:07 4) Library Subterranean: 08:23 5) The Assassination of Adam: 05:47 6) Spirit Photography: 10:05 Ekstrakt: 80% |