powrót; do indeksunastwpna strona

nr 2 (CXLIV)
marzec 2015

Kolorowa schizofrenia
Marjane Satrapi ‹Głosy›
„Głosy” to historia rodem z „American Psycho”, która zdarzyła się na peryferiach waszego miasta. Film Marjane Satrapi zdradza też fabularne pokrewieństwo ze slasherem – niestety, tym mniej udanym.
ZawartoB;k ekstraktu: 50%
‹Głosy›
‹Głosy›
"Głosy” to historia rodem z „American Psycho”, która zdarzyła się na peryferiach waszego miasta. Film Marjane Satrapi zdradza też fabularne pokrewieństwo ze slasherem – niestety, tym mniej udanym. Przejmuje od niego to, co stale powoduje znudzenie na twarzach miłośników ekranowej oryginalności. Mechaniczność następujących po sobie wydarzeń, ogrywanie sprawdzonych motywów oraz modelowy czarny charakter nie pozwalają w pełni rozsmakować się w groteskowo-absurdalnym klimacie całości. Koniec końców stanowiący największą siłę filmu czarny humor wywołuje emocje zbyt jednostajne, by miały wystarczyć na niemal dwie godziny seansu. Szkoda tym większa, że obietnica składana przez Satrapi jest naprawdę kusząca. Już „debiut” bohatera-mordercy powoduje w widzu całą gamę emocji: od dzikiej radości z czynionej makabry i połączonego z nią niedorzecznego gagu, przez niedowierzanie biegowi wydarzeń, aż po identyfikację ze śmiercionośnym, lecz cierpiącym nieudacznikiem.
Kino i telewizja dawno już przepracowały topos janusowego oblicza psychopaty. Tym gorzej dla „Głosów”, że o serialowym Dexterze Morganie nie zapomina się przecież tak prędko. Tutaj główny bohater, miotający się między radością życia a dramatem chorującej psychiki Jerry (w udanym aktorskim wydaniu na zmianę sympatycznego i rozczulającego Ryana Reynoldsa), budzi także nieprzypadkowe skojarzenia z jednym z najsłynniejszych i najmniej pozornych morderców w dziejach kina. Podobnie jak Jerry, znany z „Psychozy” Norman Bates motywację swoich działań odnalazł przecież we wspomnieniu opresyjnej rodzicielki. Mogłoby się wydawać, że bohater Anthony’ego Perkinsa uciekł z tamtego filmu do komedii Satrapi, by pokolorować czarno-biały świat nie tylko na krwisto czerwony, ale i na wszystkie pozostałe kolory tęczy. Gorzej, że jeśli tak jest w istocie, brak mu talentu: przypomina raczej pozbawionego weny kopistę, niż niepokornego artystę, który na płótnie daje wyraz szalonemu entuzjazmowi schizofrenika.
Z biegiem czasu narracyjne chwyty wydają się boleśnie wykalkulowane, jak gdyby scenarzysta (znany z „Paranormal Activity 2” Michael R. Perry) odhaczał kolejne punkty z katalogu niedorzeczności. Paradoksem jest, że ów katalog składa się na tradycyjną fabułę, trafnie zilustrowaną, to prawda, lecz dobrze znaną i przewidywalną. Graficzna wrażliwość twórczyni „Kurczaka ze śliwkami” udanie obrazuje podejrzanie sielankowy świat ujrzany oczami najsympatyczniejszego świra, jakiego X muza nie widziała od lat. Jeśli jednak gagi pełnią funkcję zapychacza nieciekawych wydarzeń – trudno stracić dla tej sielanki głowę.
Mimo tego, że „Głosy” są pierwszym filmem Satrapi, w którym nikt nie pali (może w tym należałoby upatrywać niepowodzenia?), jest w nich coś, dla czego warto je obejrzeć. Kot. Nie inaczej. Tak błyskotliwego wcielenia złośliwości i samowoli nie zobaczycie pewnie już nigdy – ani w tym, ani w rządzonym przez schizofrenię świecie.



Tytuł: Głosy
Tytuł oryginalny: The Voices
Dystrybutor: M2 Films
Data premiery: 27 lutego 2015
Reżyseria: Marjane Satrapi
Scenariusz: Michael R. Perry
Rok produkcji: 2014
Kraj produkcji: Niemcy, USA
Czas trwania: 103 min
Gatunek: komedia, thriller
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 50%
powrót; do indeksunastwpna strona

69
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.