powrót; do indeksunastwpna strona

nr 2 (CXLIV)
marzec 2015

Idee ponad ludźmi
Paul Johnson ‹Intelektualiści›
„Intelektualiści” Paula Johnsona to książka oryginalnie wydana w 1988 roku i po raz pierwszy przetłumaczona na polski w 1994. Dlaczego postanowiono ją wznowić po dwudziestu latach? To dla mnie prawdziwa zagadka.
ZawartoB;k ekstraktu: 40%
‹Intelektualiści›
‹Intelektualiści›
O tym, z jakiego koloru pisarzem mamy do czynienia, możemy przekonać się już z krótkiego biogramu autora. Johnson jest bowiem „konserwatywnym katolikiem o silnie antykomunistycznych poglądach”. To, co mogło stanowić bardzo istotny wyznacznik politycznej i ideologicznej przynależności jeszcze trzydzieści lat temu, w ostatnim czasie straciło dość mocno na znaczeniu. Dlatego też książka, która mogła zachwycać innych antykomunistów w okresie pierestrojki, dziś stanowi raczej kuriozalny przykład tego, że polityczna agitacja nie była ograniczona do bloku wschodniego. Nie należy po „Intelektualistach” oczekiwać jednakowej krytyki liberałów, komunistów i konserwatystów. Już sam dobór „bohaterów” tej książki wskazuje wyraźnie, że jej cel jest dość jednoznaczny: obnażyć słabość, hipokryzję, kłamstwa i (w niektórych przypadkach) wyuzdanie wielu „nauczycieli ludzkości”. Ale tylko tych, których polityczne poglądy nie odpowiadały autorowi.
Wystarczy spojrzeć na spis treści: Jan Jakub Rousseau, Karol Marks, Lew Tołstoj, Ernest Hemingway, Bertrand Russell, Jean-Paul Sartre, Lillian Hellman. To tylko niektórzy. Jeśli nawet nie wszystkich z nich utożsamialiśmy politycznie z liberalizmem, lewicą czy komunizmem, Johnson odkrywa nieco mniej oczywiste elementy ich biografii, by pokazać, jak wszyscy oni byli nie tylko paskudnymi lewakami, ale na dodatek, po bliższym przyjrzeniu się, tracą całkowicie na wiarygodności.
Oczywiście samo podejście Johnsona do każdej postaci jest mało wiarygodne, aczkolwiek, to trzeba mu przyznać, ciekawe. Odkrywanie brudnych sekretów licznych intelektualistów to niezaprzeczalnie interesująca i wciągająca lektura, nawet jeśli wciąż ma się na uwadze tendencyjność autora. Okazuje się bowiem, że wszyscy, od Rousseau po Hellman, nie tylko notorycznie mijali się z prawdą, ale (co stanowi jeden z silniejszych punktów całej książki) w imię interesów ludzkości nie dbali o ludzi jako o jednostki. Niewierność, zdrada i wyuzdanie były na porządku dziennym, nie mówiąc już o niezdolności do utrzymywania przy sobie przyjaciół, których bodaj wszyscy traktowali z wyższością, czy zupełnym braku umiejętności radzenia sobie z pieniędzmi.
Co nie powinno dziwić, najbardziej oberwało się Marksowi, który stanowił uosobienie tego, czego sam autor tak nie znosi. Zarzutów wobec niego nie ma końca. Choć odrzucił swoje żydowskie pochodzenie, to jednak wykształcił w sobie cechy charakterystyczne dla talmudycznych uczonych. Jednocześnie nie było w nim nic z naukowca i posiadał nad wyraz ambiwalentny stosunek do faktów. Wreszcie, pisząc tak wiele o klasie robotniczej, swoją całą wiedzę czerpał z książek, nie utrzymując żadnych kontaktów z samymi robotnikami. Warto docenić wysiłek włożony przez Johnsona w poszukiwanie tych wszystkich ciekawostek – nie tylko dotyczących zresztą Marksa.
Z drugiej jednak strony, jakkolwiek poszczególne przykłady są niezwykle poczytne, męczy ów styl politycznej diatryby. Wynika z niego bowiem, że prawie żaden z przedstawionych intelektualistów nie zasługuje na pozycję ani na szacunek (niewielki wyjątek czyni Johnson dla Edmunda Wilsona), które zdobyli. Niestety, jak już wspomniałem, poglądy autora i jego autorytatywne podejście do tematu znacząco podważają jakość „Intelektualistów”. Gdybyż chociaż dorzucić dla kontrastu do tej całej lewackiej zgrai kilku konserwatystów, to może nasze zaufanie do autora by wzrosło. Ale nic z tego. Polityczne zacietrzewienie Johnsona kładzie się cieniem na całości, pokazując nam, których intelektualistów on sam nie znosi. Oczywiście w cokolwiek chaotycznym zakończeniu odnosi się on do kilku bardziej konserwatywnych postaci, jednak ponownie dokonany wybór jest wyjątkowo tendencyjny.
Może dziwić, jak wiele uwagi Johnson poświęcił dramatopisarzom (sztuki teatralne pisali Rousseau, Ibsen, Brecht, Wilson i Hellman), idzie to jednak w parze z jego stwierdzeniem, iż „teatr ostatecznie kreuje postawy ludzkie bardziej niż inne dziedziny sztuki”. Oczywiście z historycznego punktu widzenia jest w tym sporo prawdy, ale w książce stanowi nadzwyczajne uogólnienie. Dla autora rola dramatów Ibsena i Hellman jest porównywalna, nawet jeśli tworzyli oni w zupełnie odmiennych epokach.
Czuć w książce ducha intelektualisty, który, podobnie jak odsądzani od czci i wiary „bohaterowie” kolejnych rozdziałów, pragnie zdobyć status nauczyciela ludzkości. I, podobnie jak postaci z jego książki, a może nawet jeszcze bardziej niż oni, biorąc pod uwagę poglądy Johnsona, okazuje się on zupełnie niewiarygodny, choćby z uwagi na swój jedenastoletni romans z Glorią Stewart.



Tytuł: Intelektualiści
Tytuł oryginalny: Intellectuals
Data wydania: 15 września 2014
Przekład: Andrzej Piber
Wydawca: Zysk i S-ka
ISBN: 978-83-7785-427-3
Format: 480s. 145×205mm
Cena: 49,90
Gatunek: biograficzna / wywiad / wspomnienia, non-fiction
Wyszukaj w: Selkar.pl
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w
:
Zobacz w:
Ekstrakt: 40%
powrót; do indeksunastwpna strona

47
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.