Linklater czy Innaritu? „Boyhood” czy „Birdman”? Tego niestety nie wiemy, ale niezależnie od tego, kto z oscarowej nocy wyjdzie zwycięsko, na pewno zafunduje nam dziękczynną mowę. Podziękuje producentom, ekipie, rodzicom, prawnikom, ogrodnikom, agentowi i tak dalej i tak dalej. Jednak nie zawsze oscarowe przemowy muszą wiać nudą. Jaki jest największy problem z dziękczynnymi przemowami? Tak, macie rację – z pewnością są zdecydowanie za długie. Chyba nie trzeba dopowiadać, że właściwie nikt z nagrodzonych nie trzyma się regulaminowych czterdziestu pięciu sekund (i tak kilka lat temu Akademia wydłużyła ten czas z trzydziestu). Najpopularniejszym zabiegiem na wygonienie zwycięzców ze sceny jest zaintonowanie muzyki przez orkiestrę, zagłuszenie mówiącego i w ten dość wygodny sposób zasugerowanie, że czas minął. Co ciekawe służący to tego utwór ma też odpowiednie…słowa: 20. Jorge Drexler (2005, „Dzienniki motocyklowe”) Jeśli zastanawiacie się, kim do licha jest niejaki Jorge Drexler, to nie jesteście odosobnieni. Realizatorzy uroczystości także mięli z tym problem, dlatego nie zezwolili hiszpańskiemu muzykowi zgodnie z tradycją wystąpić podczas Gali z nominowaną piosenką, w obawie przed stratą oglądalności(piosenkę wykonali wspólnie Santana i Antonio Banderas). Drexler odbił sobie tę oczywistą niesprawiedliwość podwójnie. Raz, że pokonał całą konkurencję zdobywając statuetkę za najlepsza piosenkę, a na dodatek zamiast dziękczynnej mowy zaśpiewał kilka wersów zwycięskiej „Al Otro Lado Di Rio” a capella. 19. Marketa Irglova, Glen Hansard (2008, „Once”) Niespodziewane wyróżnienia sprawiają, że zapomina się o całym świecie, co świetnie widać choćby na przykładzie Glena Hansarda. Irlandczyk tak zaangażował się w przemowę, że sam wykorzystał w pełni przysługujący obojgu nagrodzonym muzykom czas, co prowadzący Jon Stewart skomentował dość ironicznym żartem. Jednak i tu sprawiedliwości stało się zadość, i chyba pierwszy raz w historii Oscarów, między kolejnymi kategoriami wywołano poszkodowaną Irglovą zza kulis, by ta mogła dokończyć swoją dziękczynną, i w cale nie najgorszą mowę. 18. James Cameron (1998, „Titanic”) Niby zwyczajne przemówienie, ale nie od dziś wiadomo, że mężczyznę można poznać po tym jak nie zaczyna, ale jak kończy. Mało skromny okrzyk „Jestem królem świata!”, jakim zakończył swoje przemówienie Cameron(dla usprawiedliwienia – wzięty z „Titanica”), niemal z miejsca przeszedł do legendy oscarowych przemówień. 17. Myrna Loy (1991, Oscar honorowy) Anjelica Huston prezentując laureata Oscara honorowego w 1991 roku, poświęciła trochę czasu na wymienianie zasług legendarnej Myrny Loy dla amerykańskiego kina. Wiekowa artystka nie była wstanie już odebrać nagrody osobiście, lecz w celu wysłuchania jej dziękczynnej mowy przygotowano specjalne połączenie satelitarne, aby przenieść się do jej domu w Nowym Jorku. Niby długie przemówienia nie należą do naszych ulubionych, ale dwa zdania z ust Loy zaskoczyły chyba każdego na widowni i przed telewizorami. 16. Steven Spielberg (1994, „Lista Schindlera”) Chyba nikt nie ma wątpliwości, ze tak wybitny reżyser jak Steven Spielberg czekał na swoją statuetkę zdecydowanie za długo. Spielberg okazał się bardzo skromnym mówcą, co nie znaczy, że jego słowa zniknęły wśród innych tradycyjnych przemów. Spielberg podziękował tym, którzy zainteresowali go historią Schindlera, ale przede wszystkim łamiącym się głosem oddał hołd 6 milionom Żydów zamordowanym w Holokauście. Nie tylko matka reżysera nie mogła po tych słowach powstrzymać się od łez. 15. Dustin Hoffman (1980, „Sprawa Kramerów”) Przemowa Hoffmana jest jedną z tych, które potoczyły się w zupełnie innym kierunku niż można się było tego spodziewać. Jeśli na początku pojawiają się takie słowa jak „genitalia” czy „antykoncepcja” raczej nie ma co oczekiwać, że mowa stanie się jedną z najbardziej poruszających w historii Oscarów. A jednak, kiedy aktor pochylił się nad ciężka pracą wszystkich bezimiennych i niewidzialnych pracowników, bez których przemysł filmowy nie może istnieć, a także nad tysiącami aktorów, którzy nie mieli tyle szczęścia co on by pracować, powaga i wzruszenie szybko zastąpiły początkowe pozorne rozluźnienie. 14. Marlee Matlin (1987, „Dzieci gorszego Boga”) Głuchoniema Matlin odbierając statuetkę za najlepsza rolę pierwszoplanową przy dziękczynnej mowie posłużyła się językiem migowym, co nigdy wcześniej ani później nie zdarzyło się na oscarowej gali. Piękny, wzruszający moment, który nie potrzebuje więcej słów by docenić jego wyjątkowość. 13. Jack Palance (1992, „Sułtani westernu”) Nie ważne co Palance mówił, ale ważne co robił! Będący wtedy po 70-tce aktor by zadać kłam, że aktorzy w tym wieku są za starszy do większości ról wykonał z łatwością kilka pompek. I to na jednej ręce! Wielu aktorów kilka dekad młodszych chciałoby być w tak imponującej formie. 12. Robin Williams (1998, „Buntownik z wyboru”) Williams czekał trochę na Oscara – przed „Buntownikiem z wyboru” miał już na koncie trzy nominacje. Jak sam wspominał później w wywiadach, moment, w którym wyczytano jego nazwisko była chwilą, kiedy angielski przestał być jego ojczystym językiem. Choć z trudem ukrywał wzruszenie to utrzymał także komikowy fason, rzucając ze sceny dowcipami(choć może już nie tak niepoprawnymi jak kiedy odbierał Złoty Glob za „Fisher Kinga”) szczerze rozbawiając publiczność. Gdyby tylko takich przemów było więcej, oscarowe podziękowania przestały by być momentem, kiedy większość telewidzów wycisza dźwięk i przygotowuje zapasy kawy i innych przekąsek potrzebnych do przetrwania nocy. 11. Michael Moore (2003, „Zabawy z bronią”) Kategoria „Najlepszego filmu dokumentalnego” nigdy nie wzbudza większych emocji wśród zgromadzonych, no chyba, że akurat statuetka trafia w ręce kontrowersyjnego Michaela Moore’a. Dokumentalista w antybushowskim przemówieniu skrytykował mocno ówczesnego prezydenta USA, zarzucił jego administracji fałszowanie wyborów i wojnę na bliskim wschodzie z fikcyjnych powodów. Reakcja publiczności zawierała pełną gamę emocji – od entuzjastycznych oklasków i okrzyków po głośne buczenie, a co najmniej na dłuższą chwilę Moore stał się wrogiem Ameryki numer jeden. |