Wojciech Orliński wynajął auto, ruszył w drogę i opisał to, co zobaczył, usłyszał, przeczytał, co mu się skojarzyło, przypomniało, a nawet – w paru miejscach – wyobraziło. W ten sposób powstała „Route 66 nie istnieje”: książka, którą można polecić miłośnikom transportu kołowego i amerykańskich filmów z lat 60.  |  | ‹Route 66 nie istnieje›
|
Tytuł „Route 66 nie istnieje” kojarzy się z inną książką Wojciecha Orlińskiego, „Ameryka nie istnieje”. Jednak w przeciwieństwie do tamtej, tu nieistnienie kultowej szosy jest całkowicie dosłowne: w roku 1985 została wykreślona z rejestru dróg, a niektóre odcinki fizycznie zlikwidowano za pomocą zerwania asfaltu. Zatem pomysł przejechania jej od jednego końca (Chicago) do drugiego (Los Angeles) jest całkowicie niewykonalny: mało, że pewne etapy trzeba by pokonywać raczej konno, to na dodatek brakuje paru mostów, a co najmniej jeden fragment trasy jest ogrodzonym kawałkiem czyjejś farmy. Orliński opisuje mijane miasta i miasteczka – niektóre z dwucyfrową liczbą mieszkańców – i streszcza ich historię (pochodzenie nazw bywa zaskakujące!), podaje anegdoty historyczne oraz lokalne legendy, no i oczywiście przytacza wszystkie możliwe nawiązania do swoich ulubionych piosenek, książek i filmów. Zakłada przy tym, że czytelnik doskonale je zna, więc na przykład „Skamieniały las” streszcza tak: „…Humphrey Bogart, uciekając przed policyjnym pościgiem, barykaduje się w przydrożnej knajpie przy Route 66. Gangster oczywiście w finale ginie, a razem z nim wypalony pisarz, któremu śmierć przyniesie tylko ulgę (beneficjentką polisy zostanie urocza kelnereczka, młodziuteńka Bette Davis, marząca o lepszym życiu niż to, jakie ją czeka w przydrożnej knajpie w Arizonie)”. Osła (ze strony 266) z rzędem temu, kto odgadnie, o jaką polisę chodzi… Podobnie jak w „Ameryka nie istnieje”, wiele miejsca autor poświęca nierównościom społecznym i ekonomicznym, dzięki czemu można dowiedzieć się o mniej znanych kartach z historii USA, na przykład o związku rasizmu z powstaniem włoskiej mafii w amerykańskich miastach albo o wpływie mechanizacji rolnictwa na rozwój muzyki pop. Oczywiście tytuł zobowiązuje, więc historia transportu kołowego w Stanach jest przedstawiona bardzo szczegółowo; przy okazji dowiadujemy się też tego i owego o początkach sieci kolejowej. Nieco zaskakująca może być informacja, że amerykańscy żołnierze, którzy walczyli w I wojnie światowej, wrócili „upokorzeni znacznie lepszym poziomem infrastruktury drogowej w Europie”. Zachodniej, oczywiście. Zresztą sama sześćdziesiątka szóstka nie była wcale żadną luksusową autostradą (o znaczeniu i polskich odpowiednikach słowa „highway” napisał Orliński cały miniwykład w pierwszym rozdziale, a jeszcze więcej na swoim blogu), tylko zwykłą szosą o jednym pasie ruchu w każdą stronę. Książka jest podzielona na rozdziały, zatytułowane cytatami z piosenki Bobby’ego Troupa „Route 66”. Zilustrowana została licznymi zdjęciami, choć te zrobione przez samego Orlińskiego są w mniejszości, oraz kadrami z filmów, o których wspomina. Co jakiś czas trafia się ciekawostka w rodzaju reprodukcji XIX-wiecznego plakatu albo stronicy z katalogu sklepu wysyłkowego Searsa. To zdecydowane plusy. Minusem jest niezbyt staranna redakcja: trafiają się błędy ortograficzne („Sears’a” 1)), pogubione literki („wsiadł samochód”) czy wreszcie tak zwani fałszywi przyjaciele („wagony osadników” 2)). Nieco irytujące jest też ciągłe używanie frazy „rdzenni Amerykanie”, która po polsku brzmi sztucznie i niemal myląco 3). 1) Przy czym tu podejrzewam błąd nie autora, który – jak widać po jego licznych wypowiedziach w Internecie – polszczyznę ma znakomicie opanowaną, ale raczej jakiegoś nadgorliwego a niedouczonego korektora. 2) Po angielsku słowo „wagon” oznacza kryty wóz ciągnięty przez zwierzęta. Łatwo się pomylić, będąc zagrzebanym po uszy w anglojęzycznych materiałach źródłowych, jednak redaktor w wydawnictwie powinien takie lapsusy wyłapać. 3) Oczywiście „Afroamerykanie” też w książce występują na każdym kroku, ale przynajmniej w tym przypadku zaimportowanie jankeskich norm poprawności politycznej ma jakieś – naciągane, ale jednak – uzasadnienie. Natomiast słowo „Indianin” nigdy nie było w Polsce obraźliwe, raczej wręcz przeciwnie.
Tytuł: Route 66 nie istnieje Data wydania: 17 października 2012 ISBN: 978-83-7642-088-2 Format: 320s. 140×200mm Cena: 39,90 Gatunek: podróżnicza / reportaż Ekstrakt: 60% |