To się musiało wreszcie wydarzyć. Po kilku rewelacyjnych pozycjach publikowanych w ramach Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela przyszedł czas na ewidentny kiks. Jest nim „Fantastyczna Czwórka: Niepojęte”, czyli trzydziesty siódmy tom serii.  |  | ‹Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #37: Fantastyczna Czwórka: Niepojęte›
|
Nie mieliśmy w Polsce zbyt wielu okazji by przyjrzeć się bliżej Fantastycznej Czwórce. Jeśli już wydawano sporadycznie jakieś pozycje jej poświęcone, były one dalekie od ideału. W tym kontekście najlepiej wypada „Wojna nieskończoności” firmowana przez pamiętne wydawnictwo TM-Semic. To jednak był crossover z cała armią innych superbohaterów. Z tego też powodu każde pojawienie się najsłynniejszej rodziny Marvela powinno być wydarzeniem. W przedmowie do „FF: Niepojęte” pojawia się zapowiedź, że będziemy mieli do czynienia z dziełem wiekopomnym i jednym z najlepszych w ponad pięćdziesięcioletniej historii Fantastycznej Czwórki. Jeśli tak jest w rzeczywistości, to boję się sięgnąć po te słabsze zeszyty. Świat FF jest dość specyficzny. To połączenie science fiction z operą mydlaną w dodatku podane dość kolorowo, by trafić do nastoletniego odbiorcy. Nie stawiałbym jednak z tego zarzutu. Zawsze będę podkreślał, że u podstaw sztuki komiksowej jest przede wszystkim rozrywka. Nie co dzień też ma się ochotę czytać giganty intelektualne na miarę „Strażników”. Jednak ta rozrywkowość musi być podana w atrakcyjny sposób. Ze spójnym scenariuszem i ciekawą stroną graficzną. „Niepojęte” leży na obu frontach. Osią fabuły jest postać odwiecznego wroga Czwórki Doktora Dooma, który po latach niepowodzeń w dążeniu do zdominowania świata, w czym przeszkadzali mu nasi bohaterowie, postanawia sięgnąć po środki niekonwencjonalne. Do tej pory jego głównym orężem była nowoczesna technika. Teraz ma nim być magia. Dzięki mocom nie z tego świata chce ostatecznie pogrążyć znienawidzonych przeciwników. Uderza podstępnie w ich najczulszy punk, a mianowicie w dzieci państwa Richards. By je ocalić Mr. Fantastic i spółka będą zmuszeni udać się nawet do piekieł, by je ocalić. Mimo, że głównymi postaciami dramatu jest Fantastyczna Czwórka, tak na prawdę całą historię kradnie im Doom, który, choć jest przedstawiany, jako psychopata, stanowi najciekawszą osobowość komiksu. Zwłaszcza na tle bezbarwnej Ludzkiej Pochodni i The Thinga. Niestety nieźle zapowiadająca się fabuła jest niszczona ewidentnymi skrótami, które mają pociągać akcję do przodu, tak, jakby scenarzysta nie miał pomysłu w jaki sposób wydostać bohaterów z tarapatów, w jakie ich wpakował. Najwyraźniej widać to w momencie, który mógł być perełką tego albumu, a mianowicie, kiedy Doom uwięził Mr. Fantastica i by ten mógł się wydostać, musiał porzucić wiarę w technikę i umysł na rzecz magii i zjawisk paranormalnych. Niestety napięcie siada, kiedy nie wiedzieć skąd pojawia się Dr Strange, który odwala cała robotę za Reeda. Jeszcze gorzej wypada strona graficzna albumu. Całość nie tylko bije po oczach jaskrawymi kolorami, ale do tego przedstawiona jest w iście kreskówkowy sposób, niczym z seryjnie produkowanych animacji dla najmłodszych. Nie chodzi tylko o to, że jestem odwiecznym przeciwnikiem tego typu maniery, ale po prostu taki radosny styl nie bardzo pasuje do, skądinąd, mrocznej opowieści. Podsumowując aż ciśnie się na usta stwierdzenie, że niepojętym jest, jak tak słaba opowieść trafiła do kolekcji, której założeniem jest prezentowanie najciekawszych pozycji w dorobku Marvela. Tylko dla kolekcjonerów.
Tytuł: Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #37: Fantastyczna Czwórka: Niepojęte Tytuł oryginalny: Fantastic Four: Unthinkable Data wydania: 23 kwietnia 2014 ISBN: 978-83-7739-786-2 Format: 196s. 170×260mm; oprawa twarda Cena: 39,99 Gatunek: superhero Ekstrakt: 50% |