powrót; do indeksunastwpna strona

nr 5 (CXLVII)
lipiec 2015

Wakacyjne Kadry: Dzień 3
Trzeci dzień „Wakacyjnych Kadrów w Kręgach Sztuki” to kilka świetnych filmów, jedno rozczarowanie, wykład o nostalgii i prowincji oraz przegląd najdziwniejszych klipów, jakie można znaleźć w internecie.
‹10. Wakacyjne Kadry›
‹10. Wakacyjne Kadry›
Znacie to uczucie, kiedy spoglądacie na zegarek oglądając „Nostalgię” Andrieja Tarkowskiego, mając nadzieję, że to już bliżej niż dalej końca, a reżyser katuje was jeszcze sceną z Gorczakowem próbującym przenieść świeczkę przez romański basen tak, by nie zgasła? Jeśli jest coś, co może być większym wyzwaniem niż kino rosyjskiego reżysera, to wykłady o nim (i to zwłaszcza takie, na których pokazuje się fragmenty jego filmów). Gwoli ścisłości należy zaznaczyć, że wykład Zbigniewa Benedyktowicza, antropologa kultury z Uniwersytetu Warszawskiego, poświęcony był nie tyle samemu Tarkowskiemu, co problemom nostalgii i prowincji w „Nostalgii” oraz w spektaklu Tadeusza Kantora „Wielopole, Wielopole” (oba zresztą powstały we Włoszech). Nostalgia to w kulturze problem uniwersalny, ale – czego dowodem ma być właśnie „Nostalgia” z 1983 roku – nikt nie rozumie jej bardziej niż Rosjanie, dla których nie jest ona sentymentalnym wspominaniem, ale chorobą, cierpieniem z powodu niemożności powrotu do miejsca, z którego się wyszło. Nie jestem przekonany, czy na dość jednak małym festiwalu tak wymagające punkty programu to najlepszy pomysł – trochę trudno się dziwić, że wykład nie zgromadził tłumów.
Problem niskiej frekwencji nie dotyczył za to „Polskiego gówna” Grzegorza Jankowskiego, jednego z tytułów prezentowanych na „Wakacyjnych Kadrach”. Mimo iż film jeszcze kilka miesięcy temu można było obejrzeć w kinach, a od niedawna można go kupić na dvd, widzowie dopisali (czego nie można powiedzieć o wielu innych projekcjach – tym razem trudno zrzucić winę na pogodę, bo przez cały dzień było ciepło i słonecznie). Samo „Polskie gówno” to jednak film rozczarowujący: to chwilami tylko zabawna, umiarkowanie odkrywcza satyra na przaśny show-biznes i nieogarniętych artystów niezależnych. Szkoda świetnego Grzegorza Halamy i kilku niezłych epizodów na produkcję, której żywiołem nie są anarchia i absurd, ale chaos i niechlujstwo. Prócz „Polskiego gówna”, trzeciego dnia festiwalu obejrzeć można było m.in. wybitną „Grbavicę” Jasmili Žbanić, niezwykłe, zrealizowane w całości w języku migowym „Plemię”, „Radosława” Małgorzaty Bramy o zgrupowaniu walczącym w powstaniu warszawskim oraz – przedpremierowo – libańską komedię „Anioł” Amina Dory, naiwny crowdpleaser, który, podobnie jak „Amelia”, próbuje przekonać, że kłamstwo czasem wychodzi na dobre.
Późnym wieczorem uczestnicy festiwalu mieli do wyboru projekcje zorganizowane na Rynku albo Vimeo Party na Wzgórzu Zamkowym, imprezę z teledyskami, które wybrał Marcin Fischer (o guście autora przekonać się można na facebookowym fanpage’u „Teledyski, o których nie miałeś pojęcia, bo jesteś miły i dobrze uczesany”). Okazało się wprawdzie, że to jedna z tych imprez, na których nikt jakoś nie może poderwać się do tańca, ale pomysłowość i/lub absurd zaprezentowanych klipów (w tym brawurowych prób zmierzenia się z choreografią Maddie Ziegler z teledysków Sii) sprawiły, że był to jeden z przyjemniejszych punktów programu cieszyńskiego festiwalu.



Miejsce: Cieszyn
Od: 8 lipca 2015
Do: 12 lipca 2015
powrót; do indeksunastwpna strona

6
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.