powrót; do indeksunastwpna strona

nr 5 (CXLVII)
lipiec 2015

Bohaterowie są zmęczeni, sfrustrowani i na granicy załamania nerwowego
Joss Whedon ‹Avengers: Czas Ultrona›
Rozmazujące się w oczach sceny walk. Traumatyczne wspomnienia lub wizje. Poważne rozmowy. Niepoważne komentarze. Bohaterowie ludzcy i komiksowi zarazem. „Avengers. Czas Ultrona” daje nam to wszystko. I tylko lepiej nie pytać, komu i na jakiej podstawie Źli Wrogowie płacą rachunki za prąd…
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
‹Avengers: Czas Ultrona›
‹Avengers: Czas Ultrona›
Gdzie te czasy, kiedy filmowy superbohater mógł co najwyżej podnieść ciężarówkę (styropianową) albo oddechem zamrozić jeziorko (namalowane), natomiast najgorszą rzeczą, jaką mógł zrobić jego przeciwnik, było uwięzienie jakiejś ślicznotki w Bardzo Tajnej Bazie. Gdy rozwój efektów komputerowych umożliwił realistyczne pokazanie dewastowania całych dzielnic, twórcy scenariuszy zaczęli się zastanawiać nad losem ich mieszkańców. W poprzednich „Avengersach” po zniszczeniu połaci Nowego Jorku przez chwilę pokazano znicze, płaczących ludzi oraz ścianę oblepioną kartkami o zaginionych. „Czas Ultrona” konsekwentnie idzie w podobnym kierunku. Co bardziej marudni fani będą się wprawdzie czepiać, że zburzenie nawet niedokończonego i pustego wieżowca (zaraz… plac budowy pusty w środku dnia?…) otoczonego ruchliwymi ulicami i tak spowodowałby jakieś ofiary, ale przynajmniej widać, że bohaterowie – w tym przypadku Tony Stark – troszczą się, by było ich jak najmniej. A zdjęcia pokrwawionych, zszokowanych kobiet w średnim wieku oraz ludzi uciekających przez tumanami kurzu i gruzu wypadły całkiem przekonująco; znacznie bardziej, niż ujęcia gapiów, którzy w obliczu szalejącego Hulka zamiast wiać, gdzie pieprz rośnie, stoją i przyglądają mu się zza pleców policji.
Chronienie cywili w pewnym momencie stawia naszych bohaterów przed dramatycznym wyborem: czy pozwolić na śmierć paru tysięcy ludzi (których nie udało się na czas ewakuować), by uratować całą resztę ludzkości? Odpowiedź jest właściwie jasna, ale konieczność jej udzielenia sprawia, że co najmniej jedna osoba z drużyny rozważa pomysł, żeby zginąć razem z nimi. Natomiast kiedy trzeba poważnie się z kimś rozprawić, przeciwnikami są roboty – dzięki czemu bohaterowie nie mają moralnych oporów, że zabijają, zaś reżyser nie ma problemu z rozpaczliwym unikaniem pokazywania krwi.
„Czas Ultrona” jest zdecydowanie bardziej mroczny, niż poprzedni „Avengersi”, nawet nieśmiertelne słowne przepychanki między postaciami wypadają dość blado. Pojawia się postać umiejąca manipulować psychiką ludzi, i o ile ponura wizja zesłana Starkowi pozostaje jeszcze w klimatach fantastyczno-komiksowych, o tyle wspomnienia Nataszy przyprawiły mnie o zimne dreszcze. I akurat nie tyle sceny przedoperacyjne, co szare kadry z tancerkami poruszającymi się jak marionetki (w jednym z ujęć baletowa poza wyglądała, jakby ktoś im skrępował ręce z tyłu).
Oczywiście porządny film superbohaterski wymaga odpowiednio ciekawego arcyłotra. Tym razem jest nim sztuczna inteligencja, władająca legionem mechanicznych ciał, a na wypadek, gdyby to skojarzenie nie było dość jasne, w swojej „głównej” postaci ma coś w rodzaju skierowanych do dołu rogów. Ultron ma lekko rozchwianą psychikę, bywają chwile, kiedy zachowuje się niczym dziecko (szczególnie widać to w epizodzie afrykańskim), co w połączeniu z jego nadludzką siłą sprawia odpowiednio upiorne wrażenie. Właściwie wyrasta na postać wszechmocną: opanowuje cały internet1), a nawet buduje wydajnie działającą fabrykę w quasi-komunistycznym państwie. Niestety, problem z wszechmocnym przeciwnikiem jest taki, że pokonać go może tylko deus ex machina… i tak też – dosłownie! – dzieje się w tym przypadku.
Problemem „Avengersów” zawsze była duża liczba postaci, z których każdej trzeba dać odpowiedni „czas ekranowy” i odpowiednio powiązać z pozostałymi. Obecnie na pierwszy plan wychodzą Clint, Natasza i Bruce (czyli Sokole Oko, Czarna Wdowa i Hulk). Tony Stark jest wprawdzie postacią ważną dla fabuły, jednak – mimo wszystkich swoich lęków i rozterek – potraktowany raczej jak dekoracja. Tymczasem bohaterowie, którzy poprzednio pełnili rolę pomocników, tym razem dostają ciekawe – i niekiedy dość nieoczekiwane – rozwinięcie osobowości oraz relacji z innymi. Twórcy zdecydowali się też na wprowadzenie dwojga zupełnie nowych superbohaterów, a końcowe sceny wyraźnie sugerują, że część dotychczasowych przechodzi chwilowo w stan spoczynku.
Aktorsko film utrzymuje poziom, choć nie przypadła mi do gustu postać Wandy Maximoff – jej dzikie spojrzenia oraz cudaczne gesty dłoni wydają się niemal z innej bajki. Oczywiście ma to służyć podkreśleniu jej mocy, jednak nie wiem, po co aż taka łopatologia, skoro wiele innych rzeczy w filmie jest pokazanych tak skrótowo, że czasem wystarczy kichnąć, żeby coś przegapić. Poza tym dość męczące wizualnie są sceny walk, gdzie wszystko rozmazuje się w oczach – i nie chodzi bynajmniej o superszybkość jednej z postaci, tylko o sposób filmowania. W porównaniu z naparzankami w takim choćby „R.E.D. 2” (walka drzwiami od sklepowej lodówki!) wypada to dość blado. Prawdopodobnie części widzów nie spodobają się też upozowane ujęcia pokazujące w nagłym zwolnieniu jakiś fragment starcia, na przykład szarżę wszystkich bohaterów ramię w ramię, jak na ożywionym plakacie.
Scenariusz, w kategorii filmów inspirowanych komiksami, jest dość spójny, za wyjątkiem fragmentu, kiedy Thor w towarzystwie Selviga udaje się do jakiegoś jeziorka w jaskini, by tam doznać wizji wyjaśniającej. Kompletnie nie wiadomo, co to za jeziorko, skąd o nim wiedzą, i do czego młodemu Asgardianinowi jest potrzebne towarzystwo profesora fizyki – wygląda wręcz, jakby Thor prosił go tylko o podwiezienie, co w przypadku bohatera umiejącego latać jest oczywiście bez sensu. W internecie można znaleźć wyjaśnienia, że scena ta została znacznie skrócona, a Selvig pierwotnie miał służyć jako partner do dyskusji. Szkoda, że filmy marvelowskie nie wychodzą potem w wersji reżyserskiej…
1) Podobnie jak w „Transcendencji” tak i tutaj scenarzysta wydaje się święcie wierzyć, że wszystkie komputery na świecie są podłączone do internetu, nawet te sterujące wyrzutniami głowic jądrowych.



Tytuł: Avengers: Czas Ultrona
Tytuł oryginalny: Avengers: Age of Ultron
Dystrybutor: Disney
Data premiery: 7 maja 2015
Reżyseria: Joss Whedon
Zdjęcia: Ben Davis
Scenariusz: Joss Whedon
Muzyka: Brian Tyler
Rok produkcji: 2015
Kraj produkcji: USA
Czas trwania: 150 min
Gatunek: akcja, fantasy, przygodowy
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

84
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.