powrót; do indeksunastwpna strona

nr 5 (CXLVII)
lipiec 2015

Szybciej. Głośniej. Więcej zębów
Colin Trevorrow ‹Jurassic World›
Park znowu został otwarty. Ale chociaż błogosławieństwa nie poskąpił sam Steven Spielberg, to „Jurassic World” zapowiadał się raczej na odgrzewany kotlet, a nie na soczysty, smaczny kąsek. Jednak tym razem, zgodnie z przysłowiem, pozory mylą, bo Colin Trevorrow zaprasza na mało oryginalną, ale oszałamiającą powtórkę z przejażdżki w towarzystwie dinozaurów i nie tylko, jednocześnie składając hołd oryginalnemu filmowi.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
‹Jurassic World›
‹Jurassic World›
Najpierw był T-Rex, a potem rozpętało się szaleństwo. W 1993 roku „Jurassic Park” Stevena Spielberga odniósł wśród widzów niebagatelny sukces, jednocześnie zbierając liczne nagrody techniczne, w tym Oscara za efekty specjalne. Kto nie pamięta dreszczyku grozy w scenach, gdy na ekranie pojawiały się żądne krwi raptory, albo gdy tyranozaur gonił dżipa z rannym Jeffem Goldblumem na pokładzie? Film Spielberga, będący luźną adaptacją powieści Michaela Crichtona, z finezją łączył przygodę z thrillerem i fantazją przyszłości, nie zapominając o wiecznie aktualnej przestrodze, że człowiek nie powinien ignorować dzikiej natury ani w nią pochopnie ingerować. Wielkie powodzenie filmu zrodziło pomysł kontynuacji, zwłaszcza że materiał literacki czekał tylko na przeniesienie na ekran. I choć „Zaginiony świat” nie był już tak udany jak „Jurassic Park”, to w tamtych pierwszych filmach, wyreżyserowanych jeszcze przez Spielberga, napięcie rosło stopniowo, pozwalając widzowi przez pierwsze 45 minut zapoznać się z kontekstem i bohaterami. Rozbudowanego wprowadzenia i prezentacji zabrakło natomiast w „Jurassic Park 3” Joe’ego Johnstona. Chociaż na ekranie pojawiał się Sam Neil jako dr Alan Grant z pierwszej części cyklu, to słaby scenariusz i poszatkowana akcja sprawiły, że kolejny sequel stanowi już zdecydowanie mroczną kartę w historii serii. Wszystko wskazywało na to, że „Jurassic World” podzieli jego los.
A jednak niemający na swoim koncie kinowych przebojów Colin Trevorrow zaczerpnął garściami z klasycznego filmu sprzed 22 lat i nakręcił całkiem wysokiej jakości blockbuster, odświeżając stare dobre schematy. Sławny park rozrywki, w którym atrakcjami są dinozaury, wreszcie przyjmuje gości i przyciąga inwestorów. Triceratopsy, stegozaury i apatozaury już jednak nie wystarczają znudzonej publiczności, więc laboratorium tworzy Indominusa Reksa, genetyczną hybrydę, która – jak łatwo się domyślić – wydostanie się ze swojego wybiegu, aby siać zniszczenie na terenie parku. Bohaterami próbującymi zatrzymać szaleństwo będą menedżerka Claire i treser raptorów Owen. Oboje spróbują również ochronić ponad dwadzieścia tysięcy gości parku, w tym siostrzeńców Claire.
„Jurassic World” w spektakularnym stylu powiela schematy i oddaje hołd tak fanom serii, jak i Spielbergowi. Trevorrow doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że nigdy nie przebije pierwowzoru, więc wybiera ścieżkę cichego porozumienia z publicznością. Wykorzystuje zatem dobrze znane motywy – bogaty biznesmen-właściciel parku, cwaniaczek chcący wykorzystać dinozaury do własnych celów, dziecięcy bohaterowie mający nauczyć się czegoś o sobie i wydorośleć w trakcie walki o życie, nawet niepozorny facet w okularach od komputerów przesiadujący w centrali. Poza tym, w filmie pojawia się mnóstwo smaczków i mrugnięć okiem do widza: jedna z postaci nosi koszulkę z logo pierwszego parku, T-Rex zjada na drugim planie kozę, nowy dinozaur próbuje przebić żyrosferę tak, jak próbował to zrobić z samochodem tyranozaur ponad 20 lat temu. A do tego wszystkiego należy dorzucić ostatnie ujęcia, bardzo charakterystyczne dla filmu Spielberga.
Co więcej przekonują sceny akcji i aktorzy. Brakuje wprawdzie chwil grozy, a więcej jest pościgów i ucieczek, ale z dzisiejszą publicznością nieprzyzwyczajoną do czekania, wydaje się to oczywistym zabiegiem. Sekwencje akcji z dinozaurami przyspieszają natomiast puls, angażując wszystkie ulubione gatunki z poprzednich odcinków, takie jak raptory (te także w bardziej pozytywnych rolach), apatozaury i T-Reksa, lecz również nowe – wspomnianą hybrydę i mozazaura. Akcja wydaje się również wciągająca i bardziej interesujaca, ponieważ Trevorrow zostawia widzom czas, żeby zaprzyjaźnić się z bohaterami. Na wzór Spielberga poświęca dużo miejsca ekspozycji, a nie startuje z pościgami kwadrans po napisach początkowych. Chris Pratt sprawdza się jako twardy były wojskowy, a Bryce Dallas Howard przechodzi całkiem przekonującą, choć uproszczoną przemianę. Dobrze ogląda się również barwny drugi plan z Omarem Sy i Irrfanem Khanem na czele.
Co można zatem zarzucić „Jurassic World”? Przede wszystkim miejsca, w których czar niemal pryska przez absurdalne zachowania postaci (uciekanie dinozaurom w butach na obcasie) i żenujące dialogi. Przeszkadza również trochę zbyt wyraziste prorodzinne przesłanie, które od nachalności dzieli tylko krok. Ale przymykając oko na przestoje w akcji i inne niedoskonałości, można na „Jurassic World” bawić się jak za dawnych czasów, ze łzą w oku wspominając początek serii. Jeżeli Hollywood koniecznie musi wskrzeszać stare dobre pomysły, zamiast tworzyć coś nowego, to te resuscytacje moga przypominać film Trevorrowa.



Tytuł: Jurassic World
Dystrybutor: UIP
Data premiery: 12 czerwca 2015
Reżyseria: Colin Trevorrow
Rok produkcji: 2015
Kraj produkcji: USA
Czas trwania: 124 min
Gatunek: akcja, przygodowy, SF
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

90
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.