Filmy Giorgosa Lanthimosa to męczarnia. Surowy klimat wnikliwej obserwacji w kombinacji z ciężką grecką aurą sprawiają, że widz piasek pod oczami czuje od pierwszego kadru. Toczy walkę, nierzadko poddaje się, ale jeśli dotrwa do końca, prosi o powtórkę. Z „Homarem” jest podobnie.  |  | ‹The Lobster›
|
Grecki reżyser wyróżnia się nawet na dość wysokiej skali współczesnego europejskiego kina. Każdy film z pod jego ręki jest lepszy od poprzedniego, i pomyśleć, że już w europejskim debiucie otarł się o miano arcydzieła. W „Kle” Lanthimos brał pod lupę wolność wychowania i kształtowania człowieka, w „Alpach” pytał o jego naturę i tożsamość. W „Homarze” kontynuuje suche, wręcz mikroskopowe spojrzenie na odseparowane zachowania społeczne, nawet jeśli to najbardziej przystępny film w jego dorobku. Szarą, wręcz beznamiętną ekranową rzeczywistość podszyto tu humorem. Rodzimych aktorów wymieniono na światowe gwiazdy. Mariaż alegorii z dziwaczna realnością, nieprzyjemny klimat zdawkowości i przewrotna wizja świata wciąż jednak pozostają takie same. Lanthimos wygrywa już na etapie filmowego konceptu. Oto bowiem David(Colin Farrell łatwy do pomylenia z naturszczykiem), porzucony przez żonę trafia do ośrodka gdzie ma 45 dni na znalezienie nowej miłości. Jeśli do tego czasu dalej pozostanie samotny, zostanie zamieniony w wybrane prze siebie zwierzę i będzie kontynuować życie na łonie natury z szansą na odnalezienie swojej drugiej połówki, lecz już bez tak ścisłych ograniczeń czasowych. Cały proces z resztą przypomina bardziej leniwe wakacje w ekskluzywnym kurorcie – golf, runda na strzelnicy, basen i wieczory zapoznawczo-taneczne. Miłość ma tu wymiar wręcz namacalny i materialny, możliwy do uchwycenia pod szkiełkiem i okiem. Dlatego w jej szukaniu bardziej liczą się charakterystyczne cechy wspólne jak kulenie, krótkowzroczność, krwawienia z nosa czy znajomość niemieckiego, niż chemia między kochankami. Same uczucie sprowadzane jest do czysto fizycznego aktu, wręcz emocjonalnej prostytucji i fikcji. Bo jak mówi jeden z bohaterów, nie ma dylematu w tym co lepsze – bieganie po łąkach i polach w obawie przed myśliwymi, czy od czasu do czasu rozkwaszenie sobie nosa. W niemal socjologicznej dywagacji o naturze miłości wyobraźnia Greka pędzi jak szalona. Fabuła wyścielona twistami i pułapkami precyzyjnie wszczepia się w nieśpieszną i minimalistyczną narrację. Jak w idealnej muzycznej kompozycji, tak i w „Homarze” każda filmowa nuta i takt nie są przypadkowe. Wszystkie płyną w rytm unoszącej się nad obrazem, choć nie użytej ani razu bezpośrednio pointy, że miłość nie jest czymś do czego można zmusić, udać czy się nauczyć. Ta zawsze była, jest i będzie ślepa. Filmy Giorgosa Lathimosa to męczarnia. Poproszę jeszcze raz.
Tytuł: The Lobster Data premiery: 2015 Rok produkcji: 2015 Kraj produkcji: Francja, Grecja, Holandia, Irlandia, Wielka Brytania Czas trwania: 118 min Gatunek: komedia, melodramat, SF Ekstrakt: 90% |