Legenda o rycerzach okrągłego stołu powraca. Zostań wiernym poddanym króla lub poplecznikiem złego Mordreda i poprowadź swoją frakcję do zwycięstwa. Zagraj w „Avalon: Rycerze Króla Artura”. Dziękujemy wydawnictwu Portal za udostępnienie egzemplarza gry na potrzeby recenzji.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Tytuł ten to nic innego, jak odmiana gry „Resistance: Agenci Molocha”. Z racji tak wielu podobieństw nie będziemy się tu szczegółowo wgryzać w zasady, skupiając się bardziej na tym, co te dwie pozycje różni i którą ewentualnie wybrać. Po pierwsze – klimat. O ile w pierwszym przypadku rzecz działa się w bliżej nieokreślonej przyszłości, o tyle tym razem cofamy się do wczesnośredniowiecznej Brytanii, gdzie rozgrywały się wydarzenia, które wszyscy tak dobrze znamy. I właśnie to osadzenie w temacie przemawia zdecydowanie na korzyść „Avalonu”. Gracze bardziej wczuwają się w rolę, łatwiej też przyciągnąć do zabawy osoby, które na co dzień nie mają z tego typu rozrywką do czynienia. Jeśli chodzi o zasady, to główna mechanika została zachowana. Uczestnicy otrzymują tajne role, dobrzy będą próbowali doprowadzić misje do szczęśliwego zakończenia, a źli je sabotować. Nowością jest to, że wśród rycerzy Króla Artura jednej osobie przyjdzie wcielić się w Merlina, u przeciwników natomiast pojawia się postać skrytobójcy. Przewagą czarodzieja jest znajomość tożsamości poszczególnych członków wrogiej frakcji. Problem w tym, że nie za bardzo można się z tym zdradzić, bo gdy partia dobiegnie końca, a skrytobójca trafnie wytypuje, kto był Merlinem, to zwycięstwem cieszyć się będą ci źli. System ten wprowadza dodatkowy smaczek, choć znaczniej łatwiej odgadnąć grającego magiem przy pięciu uczestnikach niż przy ich większej liczbie. Obie wersje gry różnią się także wariantami opcjonalnymi. I tu znowu przewagę nad konkurentem ma „Avalon”. Do zabawy można dołączyć dodatkowe postaci, np. Persifala, znającego tożsamość Merlina, Mordreda, który nie musi się czarodziejowi ujawniać czy Morganę, od początku się pod niego podszywającą. Ale prawdziwe zamieszanie robi się dopiero, gdy do gry zdecydujemy się wprowadzić Lancelota. Ten może się skłaniać zarówno ku dobru, jak i złu, jego postać trafia do obu frakcji. Na początku trzeciej, jak i kolejnych misji, odkrywana będzie karta, która może wskazać zamianę lub jej brak. W pierwszym przypadku gracze kontrolujący Lancelota przechodzą do przeciwnych obozów, czasem nawet dwukrotnie w przeciągu partii! Można w ten sposób zostać potrójnym agentem, chwała temu, kto przejrzy intrygi, przy których „Gra o tron” to niewinne igraszki. Bohaterowie mocno różnicują rozgrywki, można dokładać ich dowolnie, najlepiej tak, by wspomóc stronę, która w naszym towarzystwie częściej przegrywa. Co ciekawe, do zabawy można również użyć kart intryg z „Resistance”. Gry są mimo wszystko zbyt do siebie podobne, by chcieć posiadać obie. Którą zatem nabyć? Wybór wydaje się prosty.
Tytuł: Avalon: Rycerze Króla Artura Tytuł oryginalny: The Resistance: Avalon Data produkcji: maj 2015 Info: 5-10 graczy, od 13 lat Ekstrakt: 90% |