Gdy po czterech latach przerwy „XIII” – jedna z najsłynniejszych sensacyjnych serii komiksowych – wróciła do żywych, jej tworzenie przekazano w ręce nowych autorów: belgijskiego scenarzysty Yves’a Sente’a i rosyjskiego rysownika Jurija Żygunowa. Od tamtej pory kolejne albumy pojawiają się bardzo regularnie, co dwanaście miesięcy (zawsze w listopadzie). „Przynęta” – opatrzona numerkiem 21 – ukazała się w 2012 roku.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Choć opublikowany po czterech latach milczenia, kiedy już wszyscy fani zdążyli pogodzić się z ostatecznym zamknięciem serii, „ Dzień Mayflower” (2011) nie był klasycznym restartem cyklu, to jednak zawierał kilka wątków, które pozwoliły zacząć opowieść niejako od nowa. Yves Sente zdecydował się przede wszystkim sięgnąć w odległą przeszłość swojego bohatera, do czasów jego wczesnej młodości, aby w ten sposób może nie tyle zwalczyć, ile obejść będącą skutkiem przeżytego wypadku amnezję. Pomysł Belga okazał się trafiony – dzięki niemu bowiem poruszył on kilka kolejnych sznurków, umiejętnie przy tym wpisując dalszą fabułę w znacznie późniejsze i dobrze znane z poprzednich tomów wydarzenia. Akcja, zgodnie z tradycją „Trzynastki”, szybko nabierała rozpędu i zakończyła się klasyczną dla „kina akcji”, chociaż tym razem w wydaniu komiksowym, rozpierduchą. Co było jej skutkiem, Sente przedstawił już w kolejnym albumie – „Przynęcie”. Jasonowi Mac Lane’owi – pod takim nazwiskiem występuje teraz główny bohater serii – udaje się wyjść cało z dramatycznych wydarzeń, jakie rozegrały się za jego sprawą w małej rybackiej mieścinie Bar Harbor niedaleko Augusty w stanie Maine. By jednak nie wpaść w łapy polujących na niego z jednej strony agentów FBI, z drugiej – mających chyba jeszcze gorsze zamiary wysłanników tajemniczej Fundacji, musi salwować się ucieczką za granicę. Na szczęście ma mu kto pomóc. Markiz Armand de Préssau, jak niegdyś Fryderyk Mądry Marcina Lutra, ukrywa Jasona w swoim zamczysku gdzieś we Francji. Tam eksagent rządowy może czuć się bezpiecznie. Ale siedząc jak mysz pod miotłą, nie znajdzie odpowiedzi na nurtujące go pytania. Prędzej czy później musi opuścić swój azyl, na co liczą również ci, którzy na niego polują. A że są ludźmi bardzo wpływowymi, wymyślają następną skomplikowaną intrygę, która ma jeden cel – zmusić Mac Lane’a (pozostańmy przy tej wersji nazwiska) do ujawnienia się! W tym momencie akcja przenosi się do Afganistanu, a na plan pierwszy wybija się dawna przyjaciółka Jasona – pułkownik Jones, która przez swojego nowego dowódcę zostaje wyznaczona do pilotowania śmigłowca z wizytującym amerykańską bazę senatorem Thomasem Allertonem. Pech chce, że ekipa zostaje wysłana nad obszar będący ziemią niczyją, opanowany przez zbrojne grupy, które nikomu nie chcą się podporządkować. Jedna z nich, po wymuszonym lądowaniu, bierze senatora i towarzyszące mu osoby, w tym także Jones, jako zakładników i żąda od władz Stanów Zjednoczonych okupu. Informacja o porwaniu Allertona szybko przedostaje się do mediów na całym świecie; nagranie przesłane stacjom telewizyjnym przez porywaczy ogląda także Mac Lane. I – wbrew rozsądkowi, ale za to zgodnie z oczekiwaniami swoich wrogów – postanawia ruszyć przyjaciółce na pomoc. To główny wątek „Przynęty”, ale jest i drugi, rozwijany równolegle, który przenosi nas do Stanów Zjednoczonych i bezpośrednio nawiązuje do tego, co zostało opowiedziane w „Dniu Mayflower”. W nim Jason zostaje z kolei zmuszony oddać pałeczkę Betty Barnowsky, która bywało, że już wcześniej ratowała mu skórę. Wątek Betty, jak można się domyślać, został wprowadzony przede wszystkim po to, by urozmaicić dość prostą i przewidywalną główną intrygę, której najlepszym podsumowaniem jest tytuł albumu. Jest on istotny także o tyle, że pozwala Sente’emu ponownie wyeksponować postać działającej na zlecenie Fundacji srebrnowłosej Julianne, która kto wie, czy z czasem nie wyrośnie na głównego rywala Jasona. Ale nie będziemy gdybać. Przekonamy się ostatecznie, gdy już Taurus wyda – miejmy nadzieję, że niebawem – „Powrót do Greenfalls” (2013) oraz jeszcze nie mający polskiego tytułu ostatni, jak dotąd, album „Le message du martyr” (2014). Graficznie Jurij Żygunow trzyma odpowiedni poziom, co pozwala stwierdzić, że William Vance znalazł godnego następcę. Nawet jeżeli czasami może przeszkadzać dość pospolita i nie posiadająca cech charakterystycznych – poza siwym pasemkiem włosów na lewej skroni – twarz głównego bohatera, to wynikające z tego niedostatki rekompensują odpowiednio potraktowane przez rysownika piękne kobiety: pułkownik Jones, Betty Barnowsky (Rosjanin znalazł nawet pretekst, aby pokazać ją w negliżu) oraz, posiadająca zdecydowanie najbardziej niepokojącą urodę, Julianne. „Przynętę” na pewno trudno zaliczyć do najbardziej udanych odsłon serii, ale jest w niej to, za co wielbiciele komiksu przed laty pokochali „Trzynastkę”, a więc szeroko rozgałęziony spisek, wartka narracja i nawiązania do klasycznych opowieści szpiegowskich – od Roberta Ludluma po agenta 007. Jest też zaserwowany na finał zwrot akcji, który sprawia, że z zainteresowaniem będzie się czekać na kolejny tom. A o to przecież chodzi!
Tytuł: XIII #21: Przynęta Data wydania: czerwiec 2015 Gatunek: sensacja Ekstrakt: 70% |