Pomysł, by w ramach alternatywnych historii prezentować zakończenia karier popularnych superbohaterów, nie jest nowy. Owszem, zdarzają się w tym zakresie pozycje wybitne, częściej są to jednak niewypały, tak jak „Kapitan Ameryka: Wybraniec” publikowany w ramach 31. odsłony Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Przyzwyczailiśmy się już do tego, że komiksy poświęcone Kapitanowi Ameryce dla przeciętnego Europejczyka mogą być trudne do zniesienia ze względu na bombastyczną dawkę wzniosłości i niezachwianą wiarę w American Dream. Spokojnie, w „Wybrańcu” również tego nie zabrakło. Nie mogło być w końcu inaczej, skoro celem tej publikacji było pokazanie, jak mogłyby wyglądać ostatnie dni najbardziej patriotycznego bohatera Marvela. Oczywiście jak najbardziej patriotycznie. Przygotujcie się więc na wstrząsające przemowy o tym, że „pozostał bohaterem do końca”, hasła „honor, lojalność, gotowość do poświęceń” i obowiązkowe „nigdy tak naprawdę nie umrę”. By jednak wnieść nieco świeżego powietrza w tę postać, wydawnictwo zatrudniło jako scenarzystę Davida Morrella, poczytnego autora książek sensacyjnych, który przeszedł do historii jako twórca postaci Johna Rambo. Nie wiem, na ile fascynuje on się komiksami, ale trzeba przyznać, że na całość miał niezły pomysł. Gorzej z realizacją. Oto bowiem mamy Jamesa Newmana, całkiem przeciętnego kaprala piechoty morskiej, który zgłosił się do służby w Afganistanie. Na jednej z misji, w czasie której jego konwój został ostrzelany przez talibów, doznaje dziwnej wizji. Wydaje mu się, że w pokonaniu przeciwników pomaga mu sam Kapitan Ameryka, który od tej pory zaczyna mu się ukazywać znacznie częściej. Jest to o tyle dziwne, że sam bohater znajduje się w tym momencie na łożu śmierci, trawiony przez chorobę wywołaną surowicą, dzięki której zyskał swe nadludzkie zdolności. I w tym miejscu powstaje problem, ponieważ przygody kaprala Newmana są nawet wciągające i gdyby bardziej się na nich skupić, być może otrzymalibyśmy interesujący wojenny komiks. Gorzej jeśli chodzi o Kapitana Amerykę, którego agonia została przedstawiona w tak irytujący sposób, że nie tylko nie wzbudza pożądanych emocji, ale wręcz denerwuje. W końcu ile razy można powtarzać historię jego początków i tego, jak ważnym symbolem był dla żołnierzy walczących na frontach II Wojny Światowej. Gdyby to był tylko krótki wtręt, można byłoby to łyknąć, ale ten rozrasta się nieznośnie. W wyniku tego losy Newmana są spychane na dalszy plan i historia, która mogłaby się zamknąć w góra dwóch – trzech zeszytach, pęcznieje do sześciu. Sytuację nieco ratują rysunki Mitcha Breitweisera, którego nieco niedbały, brudny styl doskonale oddaje afgańskie realia. To, w jaki sposób przedstawia żołnierzy nienawykłych, do surowego, pustynnego klimatu, sprawia, że wręcz czuć ich spocone ciała, a piach zaczyna zgrzytać w zębach. Być może Marvelowi marzył się sukces na miarę „Powrotu Mrocznego Rycerza” Franka Millera, dlatego w pewnym momencie jego szefowie zdecydowali się na cykl miniserii, które miały opowiadać o zakończeniach kariery popularnych postaci, ale niestety trzeba na takowe mieć dobry pomysł i umiejętności. W „Wybrańcu” co prawda pierwsza część planu została zrealizowana, ale druga mocno kuleje, w związku z czym całość jest nieprzekonująca i nie budzi oczekiwanych emocji. Kolejna pozycja WKKM przeznaczona wyłącznie dla kolekcjonerów.
Tytuł: Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #31: Kapitan Ameryka: Wybraniec Tytuł oryginalny: Captain Ameryka: The Chosen Data wydania: 29 stycznia 2014 ISBN: 978-83-7739-780-0 Format: 160s. 170×260mm; oprawa twarda Cena: 39,99 Gatunek: przygodowy, superhero Ekstrakt: 50% |