Są takie pozycje na rynku komiksowym, które, bez względu na liczbę wznowień, zawsze warto nabyć. Niewątpliwie należy do nich „Wolverine: Geneza”, publikowany w trzydziestym szóstym tomie Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Wolverine to bezsprzecznie jedna z najpopularniejszych postaci Marvela. Nic dziwnego. W przeciwieństwie do szeregu jednowymiarowych superbohaterów, wyróżnia go niejednoznaczność i przez lata skrzętnie skrywana tajemnica jego pochodzenia. Poza tym, nie oszukujmy się, ale chłopcy uwielbiają go, bo po prostu świetnie wygląda (pamiętam, jakie wrażenie na mnie zrobił, kiedy zadebiutował w Polsce w serii o Punisherze jako swojski Rosomak). Wszystko to sprawia, że każda publikacja z nim w roli głównej przyciąga czytelników. Próby grzebania w jego przeszłości mogły mu jednak bardzo zaszkodzić. Tajemnica związana z jego pochodzeniem i z tym, w jaki sposób uzyskał swój szkielet z adamantum, pobudzała wyobraźnię. Istniała w końcu obawa, że wyjdą z tego ciepłe kluchy na miarę „Mrocznego widma”, kiedy to okazało się, że Darth Vader był irytującym blondaskiem z fryzurą „na pieczarkę”. Z drugiej strony, już raz to się kiedyś udało – i to z genialnym skutkiem – w klasycznej „Broni X”. Na szczęście Paul Jenkins, któremu powierzono zadanie napisania scenariusza „Genezy”, poszedł tym samym tropem, co Barry Windsor-Smith. Skoncentrował się jedynie na kilku elementach, wciąż pozostawiając sporo rzeczy niedopowiedzianych, a nawet postawił nowe, intrygujące pytania. Kto by się bowiem spodziewał, że nasz bohater jest synem dziewiętnastowiecznego kanadyjskiego plantatora Howletta, a za młodu był słabym i chorowitym dzieckiem. Warto również dodać, że wcale nie miał na imię Logan, bo takowe nosił ogrodnik jego ojca. Jenkins pokazuje nam wnikliwie trudne relacje panujące w rodzinie Howlettów i to, jak dzieci stają się ich ofiarami. Wreszcie dochodzimy do momentu, kiedy u naszego bohatera po raz pierwszy pojawiają się objawy mutacji – z dłoni wychodzą szpony – i związanej z tym tragedii, zmuszającej młodego Howletta do opuszczenia rodzinnej posiadłości i przybrania nowego imienia. Istotną kwestią jest również cały wachlarz interesujących postaci, zarówno pierwszo-, jak i drugoplanowych. Każda z nich ma własną historię i w istotny sposób wpływa na losy mutanta. Jest więc oschła emocjonalnie matka, wspaniały ojciec, apodyktyczny dziadek, odpychający, okrutny ogrodnik, a przede wszystkim najważniejsi w tym zestawie Pies – syn Logana – i niewinna Elizabeth, zmuszona w krótkim czasie z przestraszonej dziewczynki zmienić się w twardą, zdecydowaną kobietę. Sposób, w jaki splatają się ich losy, sprawia, że młody Wolverine tak naprawdę nie ma na nic wpływu, a wszelkie decyzje podejmowane są za niego. Koresponduje to ze współczesnymi jego przygodami i tym, że choć z pozoru wydaje się twardy i surowy, w rzeczywistości poddaje się ciągłej kontroli innych, bez względu na to, czy chodzi o Profesora X, czy naukowców, którzy przeprowadzali na nim biologiczne eksperymenty. Mówiąc o „Genezie”, nie mogę nie wspomnieć o przepięknych, niezwykle plastycznych i czytelnych rysunkach Andy’ego Kuberta. Zrezygnował on z tradycyjnej metody nakładania tuszu, w związku z czym całość zyskała na lekkości i jeszcze lepiej oddaje ducha epoki. Robi równie wielkie wrażenie, kiedy śledzimy losy bohaterów w ogromnej posiadłości Howlettów, jak i kiedy akcja przenosi się w nieprzyjazne rejony dalekiej północy, rodem z powieści Jacka Londona. Choć „Geneza” miała już u nas co najmniej dwie edycje (jako „Origin” – najpierw w postaci sześciu zeszytów, a następnie w wydaniu zbiorczym), to nie dziwię się, że znalazła się również w WKKM. Trudno bowiem wyobrazić sobie, by seria zrzeszająca najciekawsze pozycje ze świata Domu Pomysłów mogła obejść się bez niej. Do przeczytania nie tylko przez miłośników superbohaterów!
Tytuł: Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #36: Wolverine: Geneza Tytuł oryginalny: Wolverine: Origin Data wydania: 9 kwietnia 2014 ISBN: 978-83-7739-785-5 Format: 172s. 170×260mm; oprawa twarda Cena: 39,99 Gatunek: superhero Ekstrakt: 100% |