powrót; do indeksunastwpna strona

nr 6 (CXLVIII)
sierpień 2015

Zabili go, uciekł i skopał im tyłki
Christopher McQuarrie ‹Mission: Impossible. Rogue Nation›
„Mission Impossible: Rogue Nation” to majstersztyk kina sensacyjnego. Czego tam nie ma! Pościgi samochodowe i motocyklowe, zamachy, walki, technologie graniczące z czarami oraz spiski w spiskach przebrane za spiski. No, ale to wszystko byłoby niczym bez odpowiednio sympatycznych bohaterów i relacji między nimi. Że tak zacytuję różowe kucyki: przyjaźń to magia!
ZawartoB;k ekstraktu: 100%
‹Mission: Impossible. Rogue Nation›
‹Mission: Impossible. Rogue Nation›
Ethan Hunt, agent specjalny, wpada na trop terrorystycznej organizacji działającej na różnych kontynentach. Terrorystyczna organizacja wpada na trop Ethana Hunta. Nie wiedzą, z kim zadarli, ten facet to połączenie Sherlocka Holmesa i oddziału komandosów. Ale czy da się pokonać Syndykat mając jednocześnie na karku CIA?…
…Oczywiście, że się da, przecież oglądamy „Mission Impossible”, a nie jakiś dramat polityczny. Pytanie tylko, w jaki sposób bohaterowie tego dokonają i czy aby na pewno nikt z ekipy nie zginie. To jak czytanie kryminału Agathy Christie: wiadomo, że na końcu dzielny detektyw wskaże zabójcę, cała zabawa polega na patrzeniu, jak do tego dochodzi.
Mamy zatem spiski w knuciu upozorowanym na intrygowanie, bo przecież wszyscy bohaterowie są agentami do zadań specjalnych, więc gra i udawanie to dla nich chleb powszedni. Zatem nie wiadomo, czy uratowanie komuś życia oznacza przejaw sympatii, czy może służy wyłącznie do uzyskania zaufania. Z drugiej strony, trudno zgadnąć, czy coś, co wygląda jak ewidentna zdrada, jest nią w istocie, czy tylko zręcznym zagraniem. Nawet, jeśli parę zwrotów akcji można z góry odgadnąć, to nadal pozostaje pytanie: i co dalej? Jak on z tego wybrnie? Na jaki genialny pomysł znów wpadnie? W tym tkwi cała frajda z oglądania.
Rzecz jasna, precyzyjnie skonstruowana intryga to jeszcze nie wszystko, potrzebni są bohaterowie, którym się kibicuje, niejeden już film poległ na braku takowych. I tutaj „Mission…” sprawdza się na medal. Ethan Hunt jest kimś, za kogo chce się trzymać kciuki: wierny przyjaciołom, odważny do szaleństwa i jeszcze do tego piekielnie inteligentny. Niesamowicie sympatyczną postacią jest Benji (grany przez Simona Pegga, którego znamy jako Scotty’ego z nowych Star Treków): wygląda jak przeciętny lekko znerwicowany i odrobinę ciamajdowaty informatyk, ale okazuje się skutecznym agentem. Wzajemna niezłomna lojalność jego oraz Hunta jest wspaniale pokazana i stanowi duży plus filmu. Agent William Brandt jest grany przez Jeremy’ego Rennera, którego od czasu „Avengersów” ogromnie lubię, z tym jego spojrzeniem zafrasowanego owczarka alzackiego i zjeżonymi nad czołem włosami, więc jego obecność w tym filmie dodatkowo mnie ucieszyła. Czwarty z agentów, Luther Stickell, dostaje bardzo niewiele czasu ekranowego, jednak scenarzyści (no i aktorzy) dali radę pokazać, jak cała ta paczka ufa sobie i współpracuje.
Porządny film sensacyjny nie może się oczywiście obejść bez odpowiednio groźnego przeciwnika. Tutaj jest nim Solomon Lane – niby niepozorny facecik w okularkach, ale w rzeczywistości przeciwnik przebiegłością dorównujący Huntowi. Można mieć zarzuty, że wygląda na nudziarza i brakuje mu charyzmy, ale z drugiej strony, w kreowaniu demonicznie złych antagonistów łatwo przesadzić, a nie jesteśmy już w latach 60., żeby krycie twarzy w półmroku i głaskanie perskiego kota zrobiło na kimkolwiek wrażenie.
W przeciwieństwie do niektórych filmów sensacyjnych tutaj nie ma rzucania co chwilę błyskotliwymi komentarzami, co wychodzi dziełu zdecydowanie na dobre. Może ze dwie-trzy sceny mają wydźwięk z lekka komediowy (jedną, z włamywaniem się do startującego samolotu, można obejrzeć w zwiastunie), ale mimo całej komiksowości i nierealności fabuły traktujemy ją o wiele poważniej, gdy postaci nie dowcipkują w trudnych sytuacjach.
Bohaterowie „Mission Impossible” są oczywiście niezniszczalni. W realnym życiu już połowa ciosów i upadków, które przyjął na siebie Hunt, wysłałaby go na ostry dyżur z pękniętą śledzioną i wywichniętą szczęką, ale cóż, taka konwencja. Oczywiście konwencję trzeba umieć rozegrać, a szczególnie nie przesadzić, jak to zrobiono w „Prometeuszu” z protagonistką galopującą po statku i bezdrożach tuż po operacji rozcinania brzucha. Do konwencji kina szpiegowskiego należy też absurdalnie zaawansowana technika. Program komputerowy wyszukuje twarz na podstawie szkicowego rysunku, drukarka 3D drukuje idealnie podobną do czyjejś twarzy gumową maskę zaledwie na podstawie zdjęcia, i tak dalej. Zresztą sama możliwość podszycia się pod kogoś za pomocą maski jest mocno przereklamowana. Ale za to jakże malownicza!
Jak to w filmie przygodowym, akcja rzuca bohaterami niemal po całym świecie, choć większa jej część rozgrywa się w Londynie. Z egzotyczniejszych plenerów oglądamy zawsze przyjemne dla oka Maroko. Choć bodaj jeszcze bardziej egzotyczne jest zajrzenie za kulisy Opery Wiedeńskiej i to w trakcie trwania przedstawienia. Bardzo lubię opowieści, w których zakradanie się, pościgi i strzelaniny mają miejsce na zapleczu teatru lub innej podobnej instytucji, ponieważ te miejsca są malownicze same w sobie (zakamarki, dziwna maszyneria, podglądanie pracy personelu technicznego), no i ten dreszczyk emocji, czy zabity w walce wróg nie spadnie, na przykład, na bęben orkiestry albo wręcz pod stopy primadonny.
Byłabym w stanie wymienić jeszcze kilka zalet tego filmu, ale one już wymagałyby zdradzenia części fabuły. W każdym razie mam nadzieję, że czytelnicy Esensji będą się w kinie bawili równie dobrze, jak ja.



Tytuł: Mission: Impossible. Rogue Nation
Tytuł oryginalny: Mission: Impossible – Rogue Nation
Dystrybutor: UIP
Data premiery: 7 sierpnia 2015
Zdjęcia: Robert Elswit
Muzyka: Joe Kraemer
Rok produkcji: 2015
Kraj produkcji: USA
Gatunek: akcja, przygodowy, thriller
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 100%
powrót; do indeksunastwpna strona

58
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.