powrót; do indeksunastwpna strona

nr 6 (CXLVIII)
sierpień 2015

Recenzja z uzasadnionym spojlerem
Howard Porter, Mark Waid, Mike Wieringo ‹Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #41: Fantastyczna Czwórka: Uzasadniona Interwencja›
Lojalnie uprzedzam: omawiając czterdziesty pierwszy tom Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela „Fantastyczna Czwórka: Uzasadniona interwencja”, nie sposób nie zdradzić zakończenia oraz rozwiązań fabularnych. Jeśli zatem chcecie rozczarować się tą pozycją na własną rękę, sięgnijcie po niniejszy tekst po jej lekturze.
ZawartoB;k ekstraktu: 30%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Co tu dużo mówić, wielka polityka nigdy nie była mocną stroną głównego nurtu marvelowskich wydawnictw. Wystarczy chociażby wspomnieć niewypał, jakim był publikowany w ramach WKKM „Avengers: Impas”. Analogie z tą pozycją a „Uzasadnioną interwencją” są o tyle… hm… uzasadnione, że obie dotyczą Latverii, karpackiego państwa rządzonego z dyktatorskim zacięciem przez Dr. Dooma.
Póki co jednak panuje tam bezkrólewie, ponieważ główny przeciwnik Fantastycznej Czwórki oficjalnie uznawany jest za zmarłego, o czy mogliśmy przeczytać w komiksie „Niepojęte”, publikowanym w trzydziestym siódmym tomie Kolekcji Hachette. Mr Fantastic postanawia, że nie można zostawić kraju własnemu losowi i wraz z pozostałymi członkami drużyny szybko przejmuje nad nim władzę. Dzieje się to jednak wbrew planom rządu USA, organom ONZ i przede wszystkim samym mieszkańcom Latverii, którzy woleliby sami decydować o swoim losie. Tak więc na razie fabuła wygląda całkiem interesująco, zwłaszcza że Reed Richards również zdradza zamiłowanie do stosowania władzy absolutnej. Niestety wszystko to zostało pokazane po łebkach i w takim miszmaszu, że ciężko ogarnąć rozwój wydarzeń.
Człowiek Guma, zamiast zniszczyć arsenał Dooma, szybko go anektuje, co nie uchodzi uwadze światowych mocarstw, chcących się do niego dostać. Latveria zostaje otoczona z każdej strony przez gotowe do ataku armie. Mamy więc Amerykanów, Rosjan i… mam nadzieję, że to tylko złudzenie optyczne, ale mogę przysiąc, że na jednym z kadrów łopocze flaga Chińskiej Republiki Ludowej! Nie wnikając już w to, co Chińczycy robią na Bałkanach, prezentuje to ignorancję scenarzysty i typowo jednostronne spojrzenie na świat, gdzie Ameryka jest ostoją cywilizacji, a reszta (zwłaszcza kraje byłego bloku wschodniego) wygląda, jakby czas się tam zatrzymał na początku XX wieku. Podobnie sytuacja wygląda z mentalnością. Niemniej scenariusz wciąż dałoby się uratować, gdyby nie to, że nieźle zagmatwaną politycznie sytuację rozwiązano w sposób łopatologiczny i do bólu naiwny.
Nie myślcie jednak, że całe 200 stron „Uzasadnionej interwencji” poświęcono trudnej sytuacji Latverii. Już w połowie przeskakujemy do wątku Dr. Dooma i upewniamy się, czy on aby na pewno nie żyje. Czyli wracamy do podróży po innych wymiarach, zostawiamy realny świat i oddajemy się całkowicie fantastyce. I tu wcale nie jest lepiej, ponieważ nasi bohaterowie robią tak bezsensowne rzeczy, że wkrótce wypuszczają wroga z pułapki. Tego typu działanie można porównać jedynie do zachowania nastolatków w tandetnych horrorach, którzy aż proszą się o guza.
Omińmy ten fragment fabuły, by całkiem nie zepsuć lektury i przejdźmy do samego końca, czyli spotkania Fantastycznej Czwórki z… rysownikiem komiksu, który tworzy ich przygody. To dobiło i tak rozłażącą się w szwach historię. Wiem, że chodziło o mrugnięcie okiem do czytelnika i w dowcipny sposób miało podsumować 500 numerów serii poświęconej FF, ale w zestawieniu ze skądinąd poważną tematyką pierwszej połowy historii, powoduje tylko rozdrażnienie i uczucie niesmaku. Ja, gdybym się dowiedział, że jestem postacią komiksu, który wymyśla ktoś inny i tak naprawdę na nic nie mam wpływu, chyba bym dostał ciężkiej depresji, a ci nie tylko wyglądają na zadowolonych, ale jeszcze są szczęśliwi, że rysownik naprawił pokiereszowaną twarz Reeda Richardsa i ponownie zamienił Bena w Thinga.
Nie jest również dobrze, jeśli chodzi o stronę graficzną opowieści. Może jeszcze w momencie, kiedy FF podróżują między wymiarami i biją się z Doomem, tego typu dziecięca kreska nie przeszkadza, to już w pierwszej połowie, kiedy mamy do czynienia z poważnym tematem wojny domowej i interwencji „zaprzyjaźnionych” krajów, wydaje się zbyt infantylna, a kolory za pstrokate.
Krótko mówiąc, „Uzasadniona interwencja” zawodzi i po raz kolejny pokazuje Fantastyczną Czwórkę jako komiks bezpłciowy i skierowany do bardzo młodego czytelnika (10-12 lat), natomiast jego ponad pięćdziesięcioletnia kariera wciąż pozostaje dla mnie zagadką. Jak na razie jest to najmocniejszy kandydat do miana najsłabszej pozycji publikowanej w ramach Kolekcji.



Tytuł: Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #41: Fantastyczna Czwórka: Uzasadniona Interwencja
Tytuł oryginalny: Fantastic Four: Authoritative Action
Data wydania: 19 czerwca 2014
Rysunki: Mike Wieringo
Przekład: Marek Starosta
Wydawca: Hachette
ISBN: 978-83-7739-790-9
Format: 208s. 170×260mm; oprawa twarda
Cena: 39,90
Gatunek: superhero
Wyszukaj w: MadBooks.pl
Wyszukaj w: Selkar.pl
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 30%
powrót; do indeksunastwpna strona

82
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.