Kolejna z płyt sygnowanych nazwiskiem Johna Zorna, na której występuje on „jedynie” w roli kompozytora, aranżera i producenta. Podobnie jak w przypadku zrealizowanego w niemal identycznym składzie albumu „Simulacrum”, znalazła się na niej mieszanka jazzu i – niekiedy dość ekstremalnego – metalu. Nie oczekujcie więc od „The True Discoveries of Witches and Demons” subtelnych melodii ani romantycznego nastroju.  |  | ‹The True Discoveries of Witches and Demons›
|
Chociaż John Zorn w przeszłości niejednokrotnie nawiązywał w swojej muzyce do ekstremalnego rocka (zahaczając nawet o death metal, hardcore czy grindcore) – vide Naked City bądź PainKiller – wydany w marcu tego roku album „ Simulacrum” był dla wielu jego wielbicieli zaskoczeniem. Głównie dlatego, że tym razem do tak ostrego grania udało mu się namówić artystów kojarzonych z bardziej jazzowymi klimatami. Takowymi byli przynajmniej organista John Medeski (z tria Medeski, Martin & Wood) oraz perkusista Kenny Grohowski; z nieco innego świata pochodził jedynie gitarzysta Matt Hollenberg, który wcześniej dał się poznać jako członek mathrockowych formacji Cleric i Cetus. Ten niecodzienny mariaż przyniósł jednak bardzo atrakcyjny dla słuchacza efekt. Trudno się więc dziwić, że Zorn postanowił zrobić kolejny krok w wytyczonym przez nowe trio, które zresztą nazwał – od tytułu płyty – Simulacrum, kierunku. Tyle że za drugim razem wszystko miało być jeszcze bardziej radykalne. Stąd wziął się pomysł, aby do tria Medeski, Hollenberg, Grohowski dokooptować jeszcze dwóch muzyków. Okazali się nimi drugi gitarzysta Marc Ribot oraz basista Trevor Dunn. Wszyscy mieli już okazję w ciągu minionych kilku lat współpracować z Johnem Zornem. Usłyszeć możemy ich między innymi na płytach: „ Templars: In Sacred Blood” (Dunn, Medeski), „ Abraxas: The Book of Angels – Volume 19” (Grohowski), „ Dreamachines” oraz „ The Last Judgment” (ponownie Dunn, Medeski), „ Valentine’s Day” (Dunn, Ribot) oraz „ Psychomagia” (Grohowski). Do tego zestawienia należy oczywiście dodać jeszcze wspomniane „ Simulacrum”. O czym ta wyliczanka ma zaś świadczyć? Że instrumentaliści, których Zorn zgromadził w swoim nowojorskim studiu, doskonale znają pomysłodawcę całego projektu i niemal w lot odczytują jego intencje. To z kolei przekłada się na „chemię” między artystami i jakość produktu.  | |
Produktem tym jest – wydany 25 sierpnia przez należącą do Johna Zorna wytwórnię Tzadik Records – album „The True Discoveries of Witches and Demons”. A skoro w tytule pojawiają się „czarownice” i „demony”, raczej nie należy oczekiwać subtelnych melodii; wręcz przeciwnie – dominować powinny rockowy czad i szaleństwo. I tak właśnie się dzieje. Wsłuchując się w płytę uważniej, można zauważyć, że dziesięć zawartych na niej kompozycji podzielonych zostało na trzy części. Na pierwszą składają się cztery utwory, dla których wspólnym mianownikiem jest swoista mieszanka progresywnego metalu z jazz-rockiem w stylu lat 70. XX wieku (nie bez powodu sam Zorn przywołuje pamiętny zespół Tony Williams’ Lifetime). Co zatem znajdziemy w „Strategies”, „Psychosoma”, „Imaginary Stations” oraz „The Power of the Runic Symbols”? Rozpędzoną do granic możliwości sekcję rytmiczną, ostre, wdzierające się w uszy gitary, sprzężony bas oraz – nade wszystko – majestatyczne, chociaż nie pozbawione agresji organy Hammonda. Nie brakuje też ekscytujących solówek; co rusz na plan pierwszy wybijają się bądź to gitarzyści (przypomnijmy, mamy ich aż dwóch), bądź to klawiszowiec.  | |
Energia płynąca z tej muzyki jest dosłownie porażająca! Grając ostatnią nutę „The Power of the Runic Symbols”, zespół stawia kropkę nad „i”. I w tym momencie nie ma wątpliwości, że kolejny numer musi zabrzmieć inaczej. I rzeczywiście: „Dark Sacrifice” wprowadza nas w inny klimat – jest wolniej, mniej dynamicznie, bardziej awangardowo i psychodelicznie; artyści zaczynają trochę eksperymentować, choć z czasem grają dużo bardziej agresywnie, nabierają też rozmachu. W tym i trzech kolejnych, powiązanych ze sobą, kompozycjach („Sorcerer”, „Ecclesiastes” i „The Gordian Knot”) niemal wszystkiego zdaje się być więcej – i kombinowania (vide połamańce rytmiczne serwowane przez Dunna i Grohowskiego), i czadu (wyobraźcie sobie połączenie free jazzu i death metalu!). Przy czym za ten „czad” w równym stopniu odpowiadają gitarzyści, sekcja rytmiczna, jak i… organy Medeskiego. Zakończenie albumu – na które składają się dwa najdłuższe, ponad siedmiominutowe utwory „Phantasms” i „Mirrors of Being” – to kolejna zmiana nastroju. Jakby muzycy umówili się, dochodząc do wspólnego wniosku: Dobra, zaspokoiliśmy już fanów metalu, teraz podarujmy co nieco tym, którzy sięgnęli po album skuszeni nazwiskiem Johna Zorna. Kilkanaście ostatnich minut obfituje więc w nieco delikatniejsze dźwięki, zdarzają się nawet wpadające w ucho melodie, choć Marc Ribot wciąż daje upust swoim eksperymentatorskim zapędom. Za co oczywiście należą mu się raczej brawa aniżeli nagana. Matt Hollenberg, dla odmiany, stara się krzyżować mu plany i delikatnie kołysze, zapraszając przy tym do „rozmowy” Johna Medeskiego. Efekt jest taki, że choć „The True Discoveries of Witches and Demons” zaczyna się muzyką „z piekła rodem”, to jednak kończy zaskakująco spokojnie. Inna sprawa, że gdyby trochę poskrobać, to pod tą mile błyszczącą w słońcu warstwą można by znaleźć podobiznę demona z wyszczerzonymi kłami. Zapewne przypominałby on samego Zorna „puszczającego oko” do słuchaczy. Skład: John Medeski – organy Matt Hollenberg – gitara elektryczna Marc Ribot – gitara elektryczna Trevor Dunn – gitara basowa Kenny Grohowski – perkusja oraz John Zorn – muzyka, aranżacja, produkcja
Tytuł: The True Discoveries of Witches and Demons Data wydania: 25 sierpnia 2015 Nośnik: CD Czas trwania: 42:26 Gatunek: jazz, metal, rock Utwory CD1 1) Strategies: 04:05 2) Psychosoma: 02:52 3) Imaginary Stations: 03:21 4) The Power of the Runic Symbols: 03:07 5) Dark Sacrifice: 04:51 6) Sorcerer: 03:42 7) Ecclesiastes: 02:19 8) The Gordian Knot: 03:33 9) Phantasms: 07:31 10) Mirrors of Being: 07:27 Ekstrakt: 80% |