powrót; do indeksunastwpna strona

nr 7 (CXLIX)
wrzesień 2015

Wenecja 2015: Na szczytach świata
Baltasar Kormákur ‹Everest›
Baltasar Kormákur wyjeżdża z rodzinnej Islandii, ale wcale nie robi mu się cieplej. Oglądając oparty na faktach „Everest”, można się zaziębić; nareszcie wiadomo, kogo należy obwiniać o marną pogodę na weneckim Lido.
ZawartoB;k ekstraktu: 60%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
W 1996 roku wspinanie nie przypomina już w niczym romantycznej przygody, której doświadczyć mogli tylko nieliczni – to przynoszący ogromne zyski biznes. Na tyle popularny, że na stromych szczytach tworzą się… korki. Kierujący firmą Adventure Consultants Rob Hall (brodaty Jason Clarke) zostawia w domu ciężarną żonę (Keira Knightley) i po raz kolejny wyrusza w Himalaje, by poprowadzić grupę płacących ciężkie pieniądze klientów na sam szczyt Mount Everest. Niestety, mimo wieloletniego doświadczenia Halla i pomagającego mu Scotta Fischera (brodaty Jake Gyllenhaal, bezlitośnie okrojony w montażu) jeden błąd pociąga za sobą lawinę kolejnych.
„Pewnie, że wykorzystałem w tym filmie swoje doświadczenia – przywiozłem ze sobą islandzką pogodę” – żartował reżyser w Wenecji. „Przygotowywałem się do tego filmu każdego dnia, kiedy rano szedłem do szkoły, a wokół szalała burza śnieżna”. Po „Na głębinie”, także zresztą opartym na autentycznych wydarzeniach, już po raz drugi opowiada o ludziach walczących o życie w zderzeniu z żywiołem. Rezultat? Tak nieprzewidywalny jak górska pogoda.
„Wysoko w górach często stawia się pytania i bardzo rzadko potrafi się na nie odpowiedzieć” – powiedział kiedyś Jerzy Kukuczka. Kormákur wydaje się z nim zgadzać. O tym, dlaczego ludzie ryzykują związki, życie i wydają ostatnie pieniądze na to, żeby zdobyć najniebezpieczniejsze szczyty świata, napisano już sporo. Choć mamy w filmie w pełni demokratyczny przegląd postaci, które desperacko o tym marzą (na szczyt pragnie wejść i lekarz, i schorowany listonosz), islandzki reżyser nie stara się filozofować. Pokazuje, jak wygląda takie doświadczenie i jak może wyglądać, kiedy nagle wszystko idzie nie tak.
Wiele scen zapewne wyda się znajomych – niespokojne małżonki czekające przy telefonie, mężczyźni w średnim wieku szukający ekstremalnych przeżyć. Większość postaci jest zaledwie naszkicowana, ale paradoksalnie nie stanowi to aż tak dużej przeszkody – w końcu chodzi tu o sam Everest. A ten pokazany jest akurat bardzo realistycznie, choć spora część scen powstała… we Włoszech. Jak zauważył Josh Brolin: „My tylko odtwarzamy to doświadczenie – nikt z nas go nie przeżył. Jeśli robisz film o katastrofie samolotu, nie oznacza to, że naprawdę musisz się nim rozbić”.
Historię feralnej majowej wyprawy zapamiętają pewnie tylko krewni jej uczestników, ale „Everest” trzyma w napięciu. Nie jest to może „Czekając na Joe”, ale sprawdza się jako widowisko. „Dlaczego to robicie?” – pyta w filmie Michael Kelly grający znanego dziennikarza Jona Krakauera. „Dlaczego się wspinacie?”„Bo tam jest!” – brzmi niezbyt poważna odpowiedź. To niezłe podsumowanie filmu Kormákura. Nie ma co szukać w nim egzystencjalnych rozważań, ale jeśli ktoś chce się nabawić lęku wysokości pewnie mu się to uda. Z góry wszystko wygląda inaczej.



Tytuł: Everest
Dystrybutor: UIP
Data premiery: 18 września 2015
Reżyseria: Baltasar Kormákur
Rok produkcji: 2015
Kraj produkcji: Islandia, USA, Wielka Brytania
Czas trwania: 121 min
Gatunek: dramat, przygodowy, thriller
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 60%
powrót; do indeksunastwpna strona

6
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.