powrót; do indeksunastwpna strona

nr 7 (CXLIX)
wrzesień 2015

Torturowany bez pamięci
Barry Windsor-Smith ‹Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #45: Wolverine: Broń X›
Proszę państwa, czapki z głów. Czterdziesty piąty tom Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela to klasyk pierwszej wody: słynna „Broń X”, czyli historia o tym, w jaki sposób Wolverine zdobył szkielet z adamantium.
ZawartoB;k ekstraktu: 100%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
„Broń X” swoją premierę miała w 1991 roku i była pierwszym komiksem, który odsłaniał nieco rąbek tajemnicy, jakim owiana była historia Wolverine′a. Do tamtej pory wiadomo było, że swój szkielet z najtwardszego stopu metalu na świecie – adamantium – zdobył wbrew swej woli w wyniku eksperymentu naukowego. Nie wiadomo było jednak, na czyje polecenie, ani jak dokładnie do tego doszło. Barry Windsor-Smith zdecydował się na kontrowersyjny krok, by opowiedzieć o tamtych wydarzeniach. Oczywiście wzbudziło to z początku spore obawy fanów, którzy uważali, że cała atrakcyjność Rosomaka polega właśnie na tym, że nie znamy jego przeszłości nawet na tyle, że nie wiemy dokładnie, ile ma lat. Na szczęście scenarzysta i rysownik w jednej osobie nie zamierzał odkrywać wszystkich kart, a jedynie skupił się na samym momencie badań nad eksperymentalną Bronią X. Do tego zrobił to w niezwykle interesujący i twórczy sposób, daleki od banalnej sztampy.
W naszym kraju komiks ten ukazał się stosunkowo szybko, bo już w 1994 roku, jako piąty tom „Mega Marvela”, periodyku wydawanego przez pamiętny TM-Semic. Bez wątpienia jest to jedna z najlepszych pozycji, jakie zaserwowało nam to wydawnictwo (a być może najlepsza). Od tamtej pory minęło dwadzieścia lat i nastał najwyższy czas, by przypomnieć tę historię kolejnej generacji czytelników. Zwłaszcza że archiwalne numery „Mega Marveli” z „Weapon X” (wtedy nie tłumaczono tytułu) na aukcjach internetowych osiągać zaczęły zdecydowane zawyżone ceny. Tak więc tym razem powtórka z rozrywki po raz kolejny zaserwowana w ramach WKKM jest jak najbardziej uzasadniona. Sam chętnie nabyłem ten numer, ponieważ ze starego egzemplarza już dawno zaczęły wypadać kartki.
Nowe wydanie to również okazja do odświeżenia sobie lektury. Muszę przyznać, że polecam to wszystkim, którzy czytali „Broń X” dawno temu, będąc nastolatkami. Zapamiętałem, że komiks ten obfitował w wyjątkowo dużą ilość tekstu i rozpoczynał się długim wstępem, który prowadził do wybuchowej akcji, niczym z najlepszych filmów science fiction o naukowcach uwięzionych w swoim laboratorium, kiedy ich eksperyment wymyka się spod kontroli. Na ogół jednak nasza sympatia skierowana jest właśnie w ich stronę. W „Broni X” jest całkiem inaczej. Byliśmy świadkami tego, co robili Loganowi, i jakich cierpień doświadczył, w związku z czym kara, jaką ma zamiar wymierzyć swoim oprawcom, wydaje się całkiem uzasadniona. A jednak w jego postawie jest tyle zwierzęcej furii, że trudno jednoznacznie ocenić jego poczynania.
Przyznam, że z wiekiem zacząłem również doceniać artystyczną stronę pierwszej części tej opowieści. Barry Windsor-Smith doskonale oddał skalę bólu, jaka towarzyszyła wszczepianiu adamantium. Wolverine eksperymenty przeżył tylko dzięki swojej zdolności szybkiego regenerowania. Warto jednak zaznaczyć, że tworzeniu superżołnierza nie towarzyszyły jedynie tortury fizyczne, ale również psychiczne, mające na celu odarcie go ze wszystkich ludzkich emocji, tak by stał się jedynie bezmyślną maszynką do zabijania.
Windsor-Smith pokazuje jedynie fragment z przeszłości Logana. Nie odpowiada na najważniejsze pytanie – kto nadzorował powstanie Broni X. Pozostawia także otwartą furtkę do interpretacji tego, czego byliśmy świadkami, umiejętnie przeplatając rzeczywistość z majakami Wolverine′a i celowym mieszaniem mu w głowie przez naukowców.
Bardzo atrakcyjnie wypada również strona graficzna komiksu. Rysunki są pełne szczegółów i realistyczne, aczkolwiek autor wprowadza również elementy oniryczne, jak choćby w momencie, kiedy Wolverine przebija się przez kolce, mające symbolizować ból, jakiego doznał. Jedynym mankamentem nowego wydania jest zbyt nasycona kolorystyka. Nie zapominajmy jednak, że pierwowzór tworzony był z myślą o tradycyjnym papierze, a nie kredowym. Windsor-Smith podobno starał się wymóc na szefostwu Marvela, by dopasowano kolory do nowych czasów, ale jego prośby trafiły w próżnię.
Nie zmienia to faktu, że otrzymaliśmy jedną z najlepszych pozycji Kolekcji. Generalnie Wolverine ma szczęście do dobrych historii – poza nią jest jeszcze przecież genialna „Geneza” i świetny „Staruszek Logan”, o którym będziemy jeszcze mówili. A wracając do „Broni X”, to po jej przeczytaniu nikt nie powinien mieć wątpliwości, czemu samoregenerujące moce zablokowały Loganowi wspomnienia z tamtego okresu. Trauma nie pozwoliłaby mu chyba normalnie funkcjonować.



Tytuł: Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #45: Wolverine: Broń X
Tytuł oryginalny: Wolverine: Weapon X
Data wydania: 13 sierpnia 2014
Wydawca: Hachette
ISBN: 978-83-7739-794-7
Format: 144s. 170×260mm; oprawa twarda
Cena: 39,99
Gatunek: przygodowy, superhero
Wyszukaj w: MadBooks.pl
Wyszukaj w: Selkar.pl
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 100%
powrót; do indeksunastwpna strona

81
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.