Szósty tom mangi „Atak Tytanów” to prawie dwieście stron czystej akcji. Oddział zwiadowców dowodzony przez kapitana Levia mknie przez pola i lasy a w ślad za nim podąża Tytan kobiecy. Akcja nie zwalnia nawet na chwilę a rozgrywające się w szaleńczym tempie wypadki prowadzą do zaskakującego finału.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Poprzedni tom zakończył się wymarszem dowodzonego przez kapitana Levia oddziału, który rozpoczął kolejną – pięćdziesiątą siódmą – misję zwiadowczą na terenie opanowanym przez Tytanów. Oficjalnym celem ekspedycji było dostarczenie Erena do Shiganshiny – południowego dystryktu muru Maria utraconego przed pięciu laty. Z rozmów prowadzonych przez żołnierzy wynikało jednak, że prawdziwy cel tej misji prawdopodobnie jest zupełnie inny. I rzeczywiście był. Finał opowieści zawartej w szóstym tomie serii przynosi rozwiązanie tej zagadki. Zanim jednak do tego dojdzie czeka nas brawurowa akcja oddziału zwiadowców. Niemal natychmiast po wymarszu oddział został zaatakowany przez grupę Tytanów, wśród których zdecydowanie wyróżniał się jeden o wyraźnie kobiecych kształtach i urodzie. Okazało się że ten Tytan, czy też – będąc w zgodzie z obecnymi poprawnymi politycznie trendami językowymi – ta Tytana, jest inteligentna i niezwykle sprawna (w przeciwieństwie do większości stworów, którzy jak wiemy inteligencją nie grzeszą i do najsprawniejszych też nie należą). Kobieta-Tytan najwyraźniej ma bardzo precyzyjny cel – próbuje mianowicie odszukać Erena, który jedzie w teoretycznie najbezpieczniejszej pozycji w oddziale. Zabija tylko w obronie własnej – broni się przed żołnierzami, którzy próbują zaatakować najczulsze miejsce na jej ciele, czyli kark. To dziwne zachowanie podsuwa Arminowi myśl, że żołnierze mają do czynienia z człowiekiem potrafiącym przybierać postać olbrzyma. Przez cały tom rozgrywa się zatem szaleńcza pogoń Tytana kobiecego za oddziałem dowodzonym przez Levia. Kapitan w trakcie tej ucieczki podejmuje decyzje, które są niezrozumiałe dla pozostałych żołnierzy. Wygląda bowiem na to, że Levi prowadzi swoich żołnierzy na pewną śmierć. W szeregi zwiadowców wkrada się zwątpienie. Eren bezradnie patrzy, jak kolejni żołnierze giną próbując za wszelką cenę go chronić. Kulminacyjnym punktem opowieści jest decyzja, jaką musi podjąć żołnierz: zaufać kapitanowi i kontynuować ucieczkę, czy też przejąć inicjatywę (co w tym wypadku oznaczałoby przemianę w Tytana i podjęcie walki). Od tej decyzji zależy powodzenie całej misji. Co ciekawe Levi – dając dowód swojej przenikliwości – pozostawia Erenowi wolny wybór. Chce, żeby to on sam podjął decyzję. W ten niepozorny sposób Isayama czyni motywem przewodnim całej opowieści kwestię zaufania. Podczas szaleńczego rajdu przez las olbrzymich drzew obserwujemy zatem nie tylko kaskaderskie popisy żołnierzy, ale także jesteśmy świadkami rozterek moralnych Erena, który musi rozstrzygnąć niezwykle trudny dylemat. Musi podjąć decyzję, od której zależy nie tylko powodzenie misji zwiadowczej, ale być może także przyszłość ludzkości. Graficznie nadal jest bez zmian, czyli dobrze. Szkicowa i niezwykle dynamiczna kreska Isayamy doskonale pasuje do dynamicznych scen pościgów i walk. Sekwencje kolejnych zmagań zwiadowców z kobiecym Tytanem prezentują się tu bardzo atrakcyjnie. Zdarzenia opisane w tomie szóstym nie posuwają akcji zbytnio do przodu, ale dają możliwość podziwiania typowo mangowej formy narracji. Rozłożenie całej sekwencji pościgu na niemal dwieście plansz stworzyło możliwości przedstawienia epickich walk oraz pokazania emocji żołnierzy i ich wewnętrznych dylematów. Widać także, że autor dba o odpowiedni rytm całej serii. Po dość statycznym tomie piątym, w którym oparta na dialogach akcja rozgrywała się głównie na sali sądowej i w pomieszczeniach, dostajemy tom po brzegi wypełniony czystą akcją, którego zaskakujące zakończenie gwarantuje dalsze emocje.
Tytuł: Atak Tytanów #6 Data wydania: lipiec 2015 Gatunek: manga Ekstrakt: 80% |