Johnny O’Reilly to Irlandczyk, który przed dekadą podjął niezwykle ważną dla swojej przyszłości decyzję – przeprowadził się do Rosji i zamieszkał w Moskwie. Parę lat później nakręcił swój pełnometrażowy debiut – thriller „Kryj się!”. Po czterech kolejnych zabrał się do pracy nad „Moskwa nigdy nie śpi”, wielowątkowym dramatem, który za tło ma ulice rosyjskiej stolicy w dniu jej kolejnych urodzin.  |  | ‹Moskwa nigdy nie śpi›
|
Droga O’Reilly’ego do Rosji była długa i skomplikowana – wiodła z rodzinnej Irlandii (gdzie urodził się w październiku 1970 roku jako ósme dziecko lekarza i gospodyni domowej) przez Stany Zjednoczone i Słowenię. Gdy jednak w 2005 roku przybył do Moskwy, miał wszelkie podstawy, by zakotwiczyć w niej na dłużej, nie czując się obco w nowym miejscu – znał bowiem doskonale język rosyjski, od lat zgłębiał też kulturę kraju. Mimo to trochę czasu trwało, nim wszedł w środowisko filmowe i doczekał się możliwości debiutu. To znaczy krótkie filmiki realizował już wcześniej, teraz natomiast dostąpił zaszczytu nakręcenia pełnometrażowego obrazu z myślą o dużym ekranie. Tak powstał thriller psychologiczny „ Kryj się!” (2010), w którym główne role zagrali aktorzy tej miary, co Siergiej Garmasz i Aleksiej Guskow. Dzieło było całkiem udane, choć mimo wszystko pozostawało w cieniu wcześniejszego o rok, utrzymanego w podobnej tonacji, dramatu „ Jak spędziłem lato” Aleksieja Popogriebskiego (nagrodzonego na festiwalu w Berlinie). Być może dlatego nie zdobyło takiej publiczności, na jaką liczyli producenci, co z kolei spowodowało, że na swoją kolejną szansę O’Reilly musiał czekać cztery lata, kiedy to wziął na warsztat własny scenariusz i rozpoczął pracę nad „Moskwa nigdy nie śpi”. Film nakręcono (za 3,7 milionów dolarów) w 2014 roku, ale jego premiera odbyła się dopiero równo miesiąc temu. Nie bez powodu – akcja „Moskwy…” rozgrywa się bowiem w konkretnym momencie, w czasie Dnia Miasta, który obchodzony był właśnie na początku września. Z tego też powodu to miasto jest prawdziwym głównym bohaterem obrazu O’Reilly’ego – jego ulice, place, luksusowe osiedla i ponure poradzieckie blokowiska. Na jego tle reżyser (i scenarzysta w jednym) kreśli losy kilkorga postaci, których drogi parokrotnie przecinają się w ten lub inny sposób. Tym samym film rozpada się na kilka osobnych, choć przeplatających się wzajemnie wątków. Walerij jest wielką gwiazdą telewizji, rozpoznają go bez trudu wszyscy, starzy i młodzi, ale do najszczęśliwszych ludzi na świecie mimo to na pewno się zalicza. Żyje z dwiema kobietami jednocześnie, żoną Nataszą i kochanką Mariną; na dodatek coraz częściej szwankuje mu serce i w efekcie ląduje w szpitalu. Dwudziestoparoletni Stiepan gnieździ się w malutkim mieszkaniu w bloku ze swoją żoną Maszą; jeden pokój zajmuje babcia chłopaka, Wiera, której Masza najchętniej by się pozbyła, oddając ją do domu starców. Stiepan pod naciskiem małżonki decyduje się w końcu na ten krok, chociaż nie przychodzi mu to łatwo. Pomaga mu w tym, mający problemy z alkoholem, wujek Wołodia, który nie może wziąć matki do siebie, ponieważ żyje na kocią łapę z Lubą i razem wychowują – tak naprawdę to zdecydowanie na wyrost powiedziane – dwie nastoletnie córki: jego – Ksenię i Luby – Lerę. Dziewczyny szczerze się nienawidzą; co rusz wchodzą sobie w drogę, czyniąc drobne i poważniejsze złośliwości. Różni je zresztą wszystko – i podejście do życia, i uroda, i charakter. Ksenia jest piękna, seksowna, otwarta, doskonale wiedząca jak wykorzystać swoje atuty, którymi obdarzyła ją natura; Lera z kolei to jej całkowite przeciwieństwo – zakompleksiona „szara myszka”, unikająca innych. Wspólna wyprawa obu dziewczyn do klubu nocnego zmienia ich wzajemne relacje, na co wpływa przede wszystkim dramatyczne spotkanie z młodymi mężczyznami, typowymi niebieskimi ptakami, żyjącymi z drobnych kradzieży i wymuszeń. Oni stają też na drodze wspomnianego wcześniej Walerija, który chcąc zażyć jeszcze normalnego życia, urywa się ze szpitala. Kolejny wątek dotyczy jego syna, Iwana, nie mogącego pogodzić się z rozstaniem z uroczą i utalentowaną Katią, która porzuciła go dla bogatego biznesmena Antona. Ten natomiast stara się robić uczciwe interesy, co we współczesnej Rosji okazuje się wyjątkowo trudne. Ba! nawet arcytrudne. Pięć różnych historii składa się nie tyle nawet na portret poszczególnych osób, co miasta, które jest w takim samym stopniu fascynujące, co odpychające. Tytuł dzieła O’Reilly’ego można więc rozumieć zarówno w przenośni, jak i dosłownie. Akcja zostaje bowiem zamknięta w dwudziestu czterech godzinach, zaś to, co najistotniejsze dla jej rozwoju, rozgrywa się po zapadnięciu zmroku, gdy zamiast promieni słonecznych ulice rozświetlają latarnie i neony, wreszcie – kontrastujący z przeżyciami bohaterów – wyjątkowo widowiskowy pokaz urodzinowych sztucznych ogni. Moskwa jawi się trochę jako miasto-moloch, w którym bezimienni mieszkańcy pozostawieni są sami sobie. Nie ma ich kto ochronić (vide Walerij oraz Ksenia i Lera) ani poradzić w trudnej sytuacji (Stiepan, Katia); na porządku dziennym są zdrady i nieprawość. Ale należy też podkreślić, że – z drugiej strony – irlandzki reżyser stara się przydać swoim bohaterom również pozytywne cechy; szuka dla nich wyjaśnień, tłumaczy ich – czasami niegodne – postępowanie. Nie robi tego na siłę, po prostu „po ludzku” przekonuje, że często nasza złość i niechęć wobec innych są spowodowane bezsilnością wobec nieprzyjaznego świata. W klimat filmu świetnie wpisują się zarówno wysmakowane zdjęcia Fiodora Liassa, który już wcześniejszymi swoimi pracami udowodnił, że potrafi nawet w wielkiej aglomeracji dostrzec (i wyeksponować) poetyckie piękno („ DuchLess”, „ Będę przy tobie”), jak i – nie licząc wykorzystanych w ścieżce dźwiękowej piosenek – zaskakująco klasyczna oryginalna muzyka autorstwa Romana Litwinowa. O rosnącej pozycji irlandzkiego reżysera w światku rosyjskich filmowców świadczy chociażby lista aktorów – o naprawdę wielkich nazwiskach – którzy przewinęli się przez plan „Moskwy…”. Umierającego artystę Walerija zagrał Jurij Stojanow („ Hitler kaput!”, „ Człowiek w oknie”), jego kochankę Marinę – Aliona Babienko („ Kierowca dla Wiery”, „ Swoje dzieci”), pijaczka Wołodię – Michaił Jefremow („ 12”, „ Na dnie”), a biznesmena Antona – Aleksiej Sieriebriakow („ Ładunek 200”, „ Lewiatan”). Starsze pokolenie reprezentują jeszcze Tamara Spiriczowa („ Jesteśmy z przyszłości”), czyli babcia Wiera, oraz Wiktor Wierżbicki („ Czarna Błyskawica”, „ Szpieg”) jako biznesowy rywal Antona. Z młodszych adeptów sztuki aktorskiej warto odnotować kreacje Liubow Aksionowej („ Dzika róża”, „ Film o Aleksiejewie”) w roli przebojowej Ksenii oraz Anastazji Szałonko jako jej przyszywanej krewnej Lery; na swoim stałym poziomie zagrała też piękna jak zawsze Jewgienija Brik („ Bikiniarze”, „ Geograf przepił globus”), czyli Katia, młoda kochanka Antona.
Tytuł: Moskwa nigdy nie śpi Tytuł oryginalny: Москва никогда не спит Obsada: Jurij Stojanow, Michaił Jefremow, Aleksiej Sieriebriakow, Jewgienija Brik, Tamara Spiriczowa, Natalia Warnakowa, Siergiej Biełow, Dmitrij Pawlienko, Anastazja Szałonko, Wiktor Zaporożski, Jelena Safonowa, Aliona Babienko, Liubow Aksionowa, Anna Guliarienko, Wiktor Wierżbicki, Michaił Pawlik, Iwan Mozgowoj, Aleksandr Usierdin, Sofia RiesnianskaRok produkcji: 2014 Kraj produkcji: Irlandia, Rosja Czas trwania: 100 min Ekstrakt: 80% |