Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj słowacka grupa Fermáta.  |  | ‹Pieseň z hôľ›
|
Słowacka Fermáta to jeden z najważniejszych zespołów rockowych lat 70. XX wieku u naszych południowych sąsiadów. Zapisał się on w dziejach muzyki rozrywkowej takimi samymi wielkimi zgłoskami, jak chociażby Prúdy Pavola Hammela, Collegium Musicum Mariána Vargi czy Provisorium Dežo (Dezidera) Ursiny’ego. Zresztą lider Fermáty, gitarzysta i klawiszowiec František Griglák, grał przez jakiś czas – jeszcze przed założeniem swego sztandarowego projektu – w dwóch pierwszych formacjach. Griglák – przez przyjaciół nazywany „Fero” – urodził się w Bratysławie w 1953 roku; pierwszy swój zespół założył w szkole – nazywał się Inside of Fire i przede wszystkim grał covery (Jimiego Hendriksa, The Kinks, The Troggs). Na zdolnego młodziana szybko zwrócili uwagę starsi koledzy po fachu, którzy zaproponowali mu współpracę: najpierw Hammel, z którym František zarejestrował album „Pavol Hammel a Prúdy” (1970), a następnie Varga, którego wspomógł w nagraniu dwupłytowego wydawnictwa „Konvergencie” (1971). Kiedy chwilę później na kilka lat rozpadło się Collegium Musicum, Griglák został „na lodzie”. Wtedy też pomocną dłoń wyciągnął do niego klawiszowiec Tomaš Berka, który zaprosił go do kierowanej przez siebie grupy Ex We Five (inspirującej się dokonaniami Jethro Tull). Po roku przyjęła ona nową nazwę – Fermáta. Pierwszy skład Fermáty – oprócz Grigláka i Berki – tworzyli jeszcze basista Laco (Ladislav) Lučenič oraz perkusista Pavol Kozma, których zresztą bardzo szybko zastąpili nowi muzycy: odpowiednio Anton Jaro i Peter Szapu. W tym zestawieniu grupa nagrała debiutancki album zatytułowany po prostu „ Fermáta” (1975). Płyta spotkała się ze znakomitym przyjęciem – i trudno się temu dziwić, skoro nawet dzisiaj (po czterdziestu latach od premiery) jawi się jako porcja progresywnego jazz-rocka najwyższych lotów. W kontekście tego dziwić może fakt, że po publikacji krążka nastąpiła kolejna zmiana w składzie; z kolegami rozstał się Szapu, a jego miejsce zajął Cyril Zeleňák. W nowej konfiguracji zespołowi przyszło nagrywać kolejną płytę, która ostatecznie otrzymała tytuł „Pieseň z hôľ” i ukazała się pod koniec 1976 roku nakładem bratysławskiego Opusu (dawnej filii praskiego Supraphonu). W jej realizacji gościnnie wziął udział grający na skrzypcach elektrycznych (oraz okazjonalnie drumli) Milan Tedla, co w istotny sposób wzbogaciło brzmienie, stylistycznie w paru utworach zbliżając Fermátę do Mahavishnu Orchestra. Na podstawowej wersji winylowej albumu sprzed czterech dekad znalazło się sześć kompozycji. Otwiera go numer tytułowy (autorstwa Grigláka) – i należy podkreślić, że jest to prawdziwe „wejście smoka”. „Pieseň z hôľ” to bowiem jeden z najlepszych kawałków w całej historii zespołu. Uwagę zwraca przede wszystkim jego niezwykły, niepowtarzalny, pełen niepokoju klimat. Taka jest otwierająca utwór partia gitary basowej Antona Jaro, taka jest solówka fortepianu elektrycznego Tomaša Berki, tak samo brzmią pojawiające się w dalszej części skrzypce elektryczne Milana Tedli. Poza tym dzieje się też mnóstwo innych rzeczy: zachwyca sam lider formacji, František Griglák – a to płynnie przechodzący od zagrywek czysto jazzrockowych po hardrockowe riffy, to znów wdający się w ekscytujące dialogi z syntezatorem czy serwujący na finał pełną rozmachu partię solową gitary. Po tak potężnej porcji emocji i stylistycznej ekwilibrystyce druga w kolejności, będąca kompozycją zespołową, „Svadba na medvedej lúke” może jawić się zaledwie jako szkic. Ale nic bardziej mylnego. To smakowity jazz-rock w klimacie wczesnego Weather Report i Return to Forever Chicka Corei – z funkującym basem i zapętlonym motywem syntezatorów. Zamykający stronę A wydawnictwa „Posledný jarmok v Radvani” (pod którym ponownie podpisał się Griglák) opiera się głównie na brzmieniu dwóch instrumentów: melodyjnej, aczkolwiek rockowej gitarze oraz jazzowym fortepianie elektrycznym (zahaczającym o funk). Z kolei pierwsze na stronie B winylu „Priadky” autorstwa Tomaša Berki to kolejna wycieczka do świata Return to Forever. Od pierwszych sekund klawiszowiec wprowadza niezwykły nastrój, grając na elektrycznym pianie Rhodesa. Kiedy zaś dołącza do niego gitarzysta, robi się niemal magicznie. Kolejny dialog Berki i Grigláka emanuje tak przeszywającym nostalgicznym klimatem, że nie sposób się nie wzruszyć. W najkrótszym w całym zestawie „Dolu Váhom” to František siada do fortepianu i syntezatora (co nie powinno dziwić, ponieważ pierwotnie uczył się właśnie gry na instrumentach klawiszowych), by przez niespełna dwie i pół minuty czarować słuchaczy najpierw delikatną i subtelną, potem podaną z coraz większym rozmachem melodią. Całość wieńczy kompozycja Berki „Vo Zvolene zvony zvonia”, która ma momentami taką samą moc rażenia, co otwierający krążek „Pieseň z hôľ”. Wydatny wpływ na to ma również Milan Tedla, który z jednej strony sięga po raz kolejny po skrzypce elektryczne (i robi z nich właściwy użytek), z drugiej – dostarcza zaskakujących efektów dźwiękowych, grając na drumli. W kontemplacyjny nastrój idealnie „wbija” się także klawiszowiec. Choć tylko w części pierwszej, w drugiej, niestety, Berka dość niebezpiecznie skręca w stronę muzyki dyskotekowej – syntezatory są zdecydowanie nazbyt skoczne i radosne (oczywiście w porównaniu z pozostałą zawartością płyty), co jeszcze bardziej podkreśla nie mniej promienna i ognista sekcja rytmiczna. Jakby tego było mało, na kilka ostatnich sekund swoje „trzy grosze” dorzuca Griglák, którego wokaliza może wywołać niemałą konsternację. W sumie dobrze się stało, że muzycy postanowili chwilę później utwór wyciszyć. W efekcie pozwala to rozpatrywać śpiew Františka w kategorii autoironicznego żartu. I tak jest zdecydowanie lepiej. „Pieseň z hôľ” to godna kontynuatorka debiutanckiej „ Fermáty”. Ale czy można uznać ją za najlepsze wydawnictwo słowackiego kwartetu? Czy wybitniejszym dziełem nie był kolejny album grupy – wydany w 1977 roku „Huascaran”? Zastanowimy się nad tym niebawem. Skład: František Griglák – gitara elektryczna, fortepian elektryczny (5), syntezatory (5), wokaliza (6) Tomaš Berka – fortepian elektryczny, syntezatory, instrumenty perkusyjne Anton Jaro – gitara basowa Cyril Zeleňák – perkusja, instrumenty perkusyjne gościnnie: Milan Tedla – skrzypce elektryczne (1,6), drumla (6)
Tytuł: Pieseň z hôľ Data wydania: 1976 Nośnik: Winyl Czas trwania: 40:06 Gatunek: jazz, rock Utwory Winyl1 1) Pieseň z hôľ: 11:07 2) Svadba na medvedej lúke: 04:15 3) Posledný jarmok v Radvani: 04:41 4) Priadky: 07:37 5) Dolu Váhom: 02:20 6) Vo Zvolene zvony zvonia: 10:10 Ekstrakt: 80% |