Czy Darwyn Cooke zrobił dla powieściowego cyklu o Parkerze to, co dla „Wiecznej wojny” Joego Haldemana uczynił niegdyś Marvano? W oparciu o słowo pisane komiksową adaptacją stworzył zupełnie nową jakość? Nie mam pojęcia, bo nie znam pierwowzorów literackich Richarda Starka. Ale wszystko na to wskazuje.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
„Jatka” to już czwarty wydany w Polsce tom opowieści o Parkerze, gangsterze twardym, nieraz okrutnym, ale kierującym się własnym kodeksem. Recenzując poprzednie tomy na „Esensji”, zachwycałem się narracyjnymi pomysłami Cooke′a – płynnym przechodzeniem między narracją beztekstową i wypełnianiem komiksu licznymi komentarzami odautorskimi, opieraniem się czasem na rysunku, czasem na słowie, wplataniem w opowieść różnych niestandardowych elementów, sprytnym posługiwaniem się retrospekcjami i pomysłowym komiksowym montażem. Dzięki temu z jednej strony komiksy o Parkerze mają odpowiednią dynamikę opowieści, a z drugiej – autor broni się przed ryzykiem, że czytelnik w pewnym momencie będzie zmęczony powtarzalnością pewnych gangsterskich schematów tej historii. Bo nawet jeśli – czerpiąc wiedzę z popkultury i znajomości typowych elementów czarnego kryminału – doskonale wiemy, jak wszystko się skończy, to z pewnością będziemy chcieli się przekonać, w jaki sposób nam to zostanie pokazane. W „Jatce” jest może nieco mniej takich formalnych przeskoków czy narracyjnych pomysłów, ale i tak ogromną przyjemność w lekturze musi sprawić precyzja tej opowieści. Widać tu ciągłą ewolucję cyklu (Cooke′a, ale zapewne też i Starka). W pierwszej części mieliśmy rozciągniętą na miesiące opowieść o zemście, w drugiej również trwające pewien czas pięcie się Parkera w górę przestępczej hierarchii, w trzeciej już tylko opowieść o kilkutygodniowych przygotowaniach do skoku i jedną noc kulminacji. „Jatka” jest jeszcze bardziej zwarta. Zaczyna się – jak u Hitchcocka – od trzęsienia ziemi. Już w pierwszych kadrach obserwujemy skok na furgonetkę przewożącą pieniądze. Dokonuje go Parker wraz z dwoma pomocnikami. Niestety, podczas ucieczki z miejsca przestępstwa samochód, którym jadą, ulega wypadkowi, pomocnicy nie nadają się do dalszej akcji, a Parker wraz z łupem wbiega na teren nieczynnego w zimie parku rozrywki. Wkrótce teren zostanie otoczony przez policję, przybędą też głodni łupu gangsterzy. Wśród rollercoasterów, tunelów miłości, sal zwierciadlanych rozpocznie się rozgrywka między Parkerem a otaczającymi go wrogami. Cooke w swym komiksie sprytnie wykorzystuje geografię owego parku rozrywki. Akcja właściwa zaczyna się zresztą od reprodukcji jego mapki, tak abyśmy dokładnie wiedzieli, gdzie będzie toczyć się akcja. No i właśnie tam się toczy – kolejne rozgrywki Parkera z jego prześladowcami mają miejsce w kolejnych sektorach wesołego miasteczka. Sugestywne wrażenie robi sceneria zaśnieżonego i opuszczonego przybytku, w którym normalnie bawiłyby się tłumy ludzi (oczywiście ten tom cyklu narysowany jest w zimnych, biało-błękitnych barwach). A poza tym jest to, czego szukamy w tego rodzaju opowieści: bitwy, pojedynki, strzelaniny i Parker w swoim żywiole. Komiks uzupełnia komiksowy short o innej przygodzie Parkera – sympatyczny, przywołujący skojarzenia z „Miastem grzechu”, które przedstawiało także tego rodzaju miniatury kryminalne, ale oczywiście robiący mniejsze wrażenie niż główna opowieść z tego albumu „Pakera”. Albumu, dodajmy dla porządku, na wysokim poziomie. Jak dotychczas wszystkie w tej znakomitej serii.
Tytuł: Parker #4: Jatka Tytuł oryginalny: Slayground Data wydania: 2 listopada 2015 ISBN: 978-83-64360-58-9 Format: 95s. 150×225mm; oprawa twarda, obwoluta Cena: 55,– Gatunek: sensacja Ekstrakt: 80% |