Pięćdziesiąty ósmy tom Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela przynosi nam jedyną w tym zestawie historię poświęconą Ghost Riderowi. Szkoda tylko, że spośród tylu wydawnictw mu poświęconych postawiono na "Drogę ku potępieniu", którą polscy czytelnicy mieli okazję wcześniej poznać.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Od czasu pierwszego pojawienia się w naszym kraju ("Mega Marvel" z 1994 roku), Ghost Rider pozostaje jedną z moich (mam wrażenie, że nie tylko moich) ulubionych postaci marvelowskiego uniwersum. Co tu dużo mówić, jego image jest bardzo efektowny i wyróżnia się na tle kolegów z branży superbohaterskiej. Płonąca czacha, uniform nabity ćwiekami i motor z ognistymi kołami robią wrażenie, a przecież dochodzi do tego zgrabnie zakrojona mitologia. Może nie jest on postacią z pierwszej ligi, ale mroczne historie i bezkompromisowe metody działania stawiają go obok innych renegatów pokroju Punishera, co samo w sobie stanowi nie lada atrakcję. Wydawać by się mogło, że Duch Zemsty jest postacią wręcz stworzoną do scenariusza autorstwa Gartha Ennisa. W końcu lubuje się on w wykorzystywaniu i przeinaczaniu biblijnych motywów, które bezbłędnie potrafi zmieszać z popkulturowymi schematami. Jego nazwisko na okładce "Drogi ku potępieniu" zwiastowało zatem pozycję co najmniej obowiązkową. Niestety, choć w czasie lektury można znaleźć wszystkie obowiązkowe elementy stylu Ennisa, tym razem nie ułożyły się w specjalnie porywającą całość. Kolejne komiksy, których jest autorem, mają ten sam problem co pozycje firmowane przez Neila Gaimana. Obaj zachwycili autorskimi seriami, którymi określili swoje spojrzenie na komiksowy świat, i od tamtej pory kurczowo się go trzymają. Niby właśnie tego się po nich spodziewamy, ale jednak chciałoby się, by nieco odeszli od swego stylu. Od Gaimana wymaga się baśniowości i lekko psychodelicznej atmosfery, natomiast od Ennisa obrazoburczości i dosadnego, czarnego humoru. Pod tym względem "Droga ku zatraceniu" jest wręcz wzorowym przykładem scenariuszy preferowanych przez tego drugiego pana. Co z tego, skoro całość jest do bólu przewidywalna, a dowcipy drugiej świeżości. W skrócie wygląda to tak: na Ziemi pojawia się Kazaan, demon, którego boją się zarówno ci z piekła, jak i z nieba. Każda strona ma swojego specjalistę, który ma się z nim rozprawić (góra - Ruth, seksowną, nieprzebierającą w środkach panią archanioł; dół - Hossa, tyleż samo obrzydliwego, co sympatycznego demona). Między tym wszystkim spiskuje dwóch metroseksualnych aniołów. Podpisują umowę z Ghost Riderem, który tkwi w piekle (jego tortura polegająca na ciągłej ucieczce, która za każdym razem się nie udaje o włos od upragnionego celu, to jeden z najciekawszych momentów komiksu), że wyciągną go z niego, pod warunkiem, że załatwi Kazaana, zanim dopadną go wyżej wymienieni. Ten, nie mając wyjścia, zgadza się na niniejszą umowę, choć z daleka widać, że jest szyta grubymi nićmi. Mamy tu wszystkie elementy składowe twórczości Ennisa: sporą dawkę przemocy, czarny humor, obrazoburcze spojrzenie na religię i przede wszystkim cały wachlarz interesujących postaci - od tych najpotężniejszych, czyli Ruth i Hossa, przez kalekiego miliardera, przyzywającego Kazaana, po epizodyczne jednostki pokroju Tyłkowidza (pomocnika Hossa, który wcisnął mu głowę w… a zresztą, sami zgadnijcie). Na tym tle niestety całkiem ginie tytułowy bohater, który miota się między jednymi a drugimi i w sumie, gdyby go nie było, fabuła niewiele by straciła. Również wizja nieba, które jest równie przeżarte złem co piekło, nie robi spodziewanego wrażenia, zwłaszcza jeśli czytało się wcześniej "Kaznodzieję", "Pielgrzyma" czy "Hellblazera". Garth Ennis wielokrotnie wałkował te same tematy i szczerze mówiąc, trochę mnie już nudzi jego podejście do tych spraw. Jeśli zatem miałbym komukolwiek polecać "Drogę ku potępieniu", zrobiłbym to głównie ze względu na jej stronę graficzną. Nie jestem wielkim zwolennikiem nadmiernej ingerencji w rysunki technik komputerowych, ale to, co zrobił Clayton Crain, zasługuje na najwyższe uznanie. Jeszcze nigdy płonąca czacha Ghost Ridera nie wyglądała tak przerażająco. Do tego dochodzą imponujące, całostronicowe kadry z wiertłem, które ma przebić się do piekła, Kazaanem poskładanym z dziesiątków ciał czy Duchem Zemsty uciekającym na motorze przed demonami. To trzeba zobaczyć! "Droga ku potępieniu" nie jest ani najlepszym komiksem Gartha Ennisa, ani najbardziej porywającą historią o Ghost Riderze. Nawet po polsku ukazały się lepsze pozycje z nim w roli głównej. Niemniej całość szybko się czyta i jeśli nie bierze się jej na serio, stanowi miłą rozrywkę. Problemem jest jednak to, że po lekturze, jedyne, co się pamięta, to oszałamiające rysunki i… Tyłkowidza. A to jednak trochę za mało.
Tytuł: Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #58: Ghost Rider: Droga ku potępieniu Tytuł oryginalny: Ghost Rider: Road to Damnation Data wydania: 11 lutego 2015 ISBN: 978-83-7849-307-5 Format: 160s. 170×260mm; oprawa twarda Cena: 39,99 Ekstrakt: 60% |