Przypominamy recenzję filmu „Jesteśmy waszymi przyjaciółmi”, którą opublikowaliśmy przy okazji relacji z festiwalu Transatlantyk.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Tegoroczna sekcja filmów dokumentalnych na Transatlantyku jest wyjątkowo dobrze „obsadzona”. Ale też trudno się temu dziwić, skoro organizatorzy kwalifikowali doń obrazy, które zdobywały nagrody (bądź ocierały się o nie) na najważniejszych światowych przeglądach. W przypadku dzieła Huberta Saupera, cenionego austriackiego dokumentalisty, są to laury wywalczone w Berlinie (Peace Film Award) oraz na Sundance Film Festival (nagroda specjalna jury). A to już przecież wystarczająca rekomendacja! Obraz Austriaka, noszący tytuł bardzo przekorny – „Jesteśmy waszymi przyjaciółmi” – opowiada o momencie szczególnym – narodzinach nowego państwa, Sudanu Południowego. Po dwóch trwających kilkadziesiąt lat wojnach domowych pomiędzy muzułmańskimi i znajdującymi się w mniejszości chrześcijańskimi mieszkańcami kraju, ostatecznie osiągnięto krótkotrwały kompromis, w wyniku którego najpierw w styczniu 2011 roku na południu kraju odbyło się referendum, a następnie pięć miesięcy później ogłoszono jego formalną niepodległość. Pokój między dawnymi domownikami nie trwał jednak długo, a przyczyną kolejnego – nie mniej krwawego konfliktu – stała się rywalizacja o surowce naturalne, w tym przede wszystkim ropę naftową. Sauper nie miał ambicji historyka, nie postawił sobie za cel odzwierciedlenie wydarzeń, które doprowadziły do powstania nowego na mapie świata kraju. Choć w zdjęciach archiwalnych pojawiają się na ekranie najważniejsi politycy obu części Sudanu – oskarżany o zbrodnie ludobójstwa (a zwłaszcza masakrę w Darfurze) przywódca islamskiej północy Omar al-Baszir oraz były dowódca partyzanckich oddziałów Ludowej Armii Wyzwolenia Sudanu, a potem pierwszy prezydent niepodległego południa Salva Kiir Mayardit – nie odgrywają oni w filmie roli pierwszoplanowej. Są jedynie tłem, mało atrakcyjną dekoracją, swoistym memento mori, przypominającym o tysiącach ofiar, jakie poprzedziły zawarte w 2005 roku bardzo kruche porozumienie. Austriacki dokumentalista stara się spojrzeć na bieg wydarzeń oczyma szarego człowieka, który z jednej strony cieszy się z odzyskanej wolności, z drugiej jednak – znajduje się już jedną nogą w drodze do kolejnego zniewolenia. Ogłoszenie niepodległości Sudanu Południowego stało się bowiem jednocześnie zaczątkiem kolejnego konfliktu – tym razem polityczno-gospodarczego toczonego na terytorium tego wyniszczonego wojną państwa przez wielkie mocarstwa, głównie Stany Zjednoczone i Chiny, pragnące przejąć kontrolę nad sudańską ropą. Podobnie jak to miało miejsce w przeszłości, gdy na obszary nad Nilem przybywali Brytyjczycy i Francuzi, tak i teraz kolonizatorzy stroją się w piórka tych, którzy niosą pomoc i cywilizację. Chińczycy w swych działaniach są znacznie mniej subtelni od Amerykanów, ale kto wie, czy dzięki temu nie skuteczniejsi. Nie używają aż tylu gładkich słówek, wiedzą, że do ludzi wychowanych w skrajnej biedzie najłatwiej trafić nie patetycznymi gadkami o swobodach obywatelskich i prawach człowieka, które od teraz są im przynależne, ale siłą pieniądza. Diagnoza, jaką na podstawie swoich obserwacji wysnuwa Sauper, nie nastraja optymizmem. Sudan Południowy wciąż toczy poważna, grożąca śmiercią pacjenta choroba, a gromadzącym się nad nim lekarzom (a może raczej: pseudolekarzom) bardziej zależy na tym, aby przed ostatecznym zejściem zdążył on jeszcze spisać korzystny dla nich testament. Austriak nie ma złudzeń i nie ma wątpliwości – wartość Sudanu Południowego mierzona jest jego zasobami ropy naftowej, na które ostrzą sobie zęby wszyscy „przyjaciele”. Bardzo to smutna i przerażająco prawdziwa konstatacja moralności przywódców współczesnych mocarstw, którzy o maluczkich tego świata przypominają sobie w momencie, gdy mogą na nich zarobić.
Tytuł: Jesteśmy waszymi przyjaciółmi Tytuł oryginalny: We Come as Friends Data premiery: 6 grudnia 2015 Rok produkcji: 2014 Kraj produkcji: Austria, Francja Czas trwania: 110 min Gatunek: dokument Ekstrakt: 70% |