Meteor czy meteoryt? Chwilowy błysk przelatującego z wielką prędkością obiektu czy może jednak coś trwałego, co pozostanie z nami na dłużej i będzie rozpalać wyobraźnię i serca obserwatorów? Poczekajmy z wyrokami do wydania drugiej płyty, a w międzyczasie pozachwycajmy się debiutem Korteza „Bumerang”.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Kortez pojawił się znikąd, odpadł w eliminacjach do telewizyjnego show "Must Be the Music". Mimo tego został zauważony przez człowieka z branży a w kwietniu 2014 roku podpisał kontrakt płytowy. Najpierw wydał EP-kę "Jazzboy Session" zawierającą trzy utwory. We wrześniu 2015 roku światło dzienne ujrzał pełnowymiarowy debiut zatytułowany "Bumerang". Album ten jest częścią zmasowanego ataku śpiewających panów (Dawid Podsiadło, Organek, Skubas) na polską scenę muzyki rozrywkowej - do niedawna zdominowaną przez głosy żeńskie (Mela Koteluk, Gaba Kulka, Natalia Przybysz). Jako miłośnik mocniejszych brzmień, dopiero po kilku tygodniach pobytu w czołówce Listy Przebojów Trójki utworu "Zostań" zdecydowałem się na przesłuchanie całości wydawnictwa. I co? Wpadłem po uszy! Facet, który pojawił się tak naprawdę znikąd, potrafi każdym swoim utworem, każdym tekstem czy melodią przyciągnąć i zatrzymać przy sobie słuchacza. Przeważają lekko balladowe piosenki, w których niepowtarzalnemu głosowi wokalisty towarzyszą akustyczne brzmienia gitary czy fortepianu, czasami tylko wymieszane z fragmentami elektroniki czy lekkim gitarowym drivem. Nie ma w tym jakiejś specjalnej wirtuozerii ale jest cudowny, ulotny klimat. Najlepszy moim zdaniem fragment płyty rozpoczyna utwór "Od dawna już wiem", który z następnym w kolejności megahitem "Zostań" jest - w warstwie tekstowej - rozliczeniem z przeszłością i pokręconymi układami damsko-męskimi. Kolejny - "Ludzie z lodu" - można odczytać jako refleksję na temat znikania, zarówno samych ludzi jak i ich wyraźnych twarzy czy poglądów. Wyróżniony przeze mnie fragment płyty kończy utwór "Z imbirem", w którym Kortez w przewrotnym kulinarno-dramatycznym tekście rozprawia się ze swoimi kanciastymi i zbyt płytkimi - by docenić wyszukany smak imbiru - kubkami smakowymi. Na płycie użytych zostało kilka ciekawych instrumentów (m.in. piano Rhodes i Farfisa, organy Hammonda czy syntezatora Mooga, waltornię, kornet, tubę czy banjo), które dodają smaczków dość oszczędnym aranżacjom poszczególnych utworów. Sprawiają jednocześnie, że przy każdym kolejnym przesłuchaniu można wyłapać nowe dźwięki nawet w dobrze już znanych piosenkach. Podsumowując - płyta piękna, smutna, delikatna. Idealna, by posłuchać jej z refleksją w nadchodzącym świątecznym okresie. Mój typ na prezent pod choinkę. I jeszcze słowo na koniec. Byłem ciekaw, jak Kortez poradzi sobie ze swoim repertuarem na żywo. Dwa wyprzedane koncerty w warszawskiej Fabryce Trzciny udowodniły, że artysta ma już dość liczne grono wiernych (a może po prostu ciekawych - jak ja) fanów. Utwory zostały wykonane w sposób jeszcze bardziej kameralny niż na płycie - tylko gitara, śpiew, fortepian i wiolonczela - i smakowały wybornie, nawet bez imbiru.
Tytuł: Bumerang Wykonawca / Kompozytor: KortezData wydania: 25 września 2015 Nośnik: CD Gatunek: rock Utwory CD1 1) Pocztówka z kosmosu 2) Wracaj do domu 3) Od dawna już wiem 4) Zostań 5) Ludzie z lodu 6) Z imbirem 7) Niby nic 8) Uleciało 9) Bumerang 10) Dla mamy Ekstrakt: 80% |