powrót; do indeksunastwpna strona

nr 10 (CLII)
grudzień 2015

East Side Story: Ostatnie kuszenie Wiktora
Aleksandr Proszkin ‹Rajskie Ogrody›
Małżeństwo po przejściach stara się odbudować swoje relacje. Przywrócić zaufanie. Ma im w tym pomóc przeprowadzka do nowego mieszkania znajdującego się na terenie luksusowego osiedla. Wiąże się to jednak z bardzo wysoką ceną – nie w znaczeniu materialnym, ale moralnym. Reżyser „Rajskich Ogrodów”, Aleksandr Proszkin, zadaje w swym filmie przede wszystkim jedno pytanie: Czy niegodziwość może stać się fundamentem szczęścia? Znacie odpowiedź, prawda?
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Aleksandr Anatoljewicz Proszkin (rocznik 1940) to dość specyficzny reżyser. Niezwykle doświadczony (zadebiutował bowiem już w połowie lat 60. XX wieku), który ma na swoim koncie zarówno filmy kameralne, jak i wielkie, pełen rozmachu produkcje. A jednak jego dziełom – przynajmniej tym najważniejszym – zawsze czegoś brakowało, by można było uznać je za filmowe majstersztyki. Niekiedy konsekwencji w nakreśleniu ludzkich postaw, innym razem mocnej puenty, to znów odpowiedniej dramaturgii. W efekcie, choć realizował obrazy tematycznie ważne (a niekiedy nawet bardzo ważne), Proszkinowi nigdy nie udało się wskoczyć na najwyższy stopień podium. Ani w przypadku dramatu wojennego „Żyj i pamiętaj” (2008), ani podczas pracy nad religijno-obyczajowym „Cudem” (2009), ani nawet w podejmującym próbę zmierzenia się z antysemityzmem epoki stalinowskiej „Przebaczeniu” (2012). Czy zatem mogło się to udać w filmie jak najbardziej współczesnym? „Rajskie Ogrody” po raz pierwszy pokazane zostały na Moskiewskim Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w czerwcu tego roku; do kin w Rosji trafiły natomiast pod koniec listopada. Nieco wcześniej (o jakieś trzy tygodnie) możność zapoznania się z najnowszym obrazem Rosjanina mieli widzowie warszawskiego „Sputnika nad Polską”.
Za scenariusz filmu odpowiada sam reżyser, choć jako autor drugoplanowy; podstawowa wersja tekstu wyszła bowiem spod ręki trzydziestosiedmioletniego pisarza Aleksandra Rodionowa, który – mimo jeszcze stosunkowo młodego wieku – ma już na koncie wiele cenionych obrazów („Wszyscy umrą, lecz ja zostanę”, „Zwariowana pomoc”, „Długie i szczęśliwe życie”, „Tak, tak”). Z Aleksandrem Anatoljewiczem współpracował natomiast przed kilku laty przy głośnym „Żyj i pamiętaj”. Tym razem za głównych bohaterów obrał sobie Rodionow parę małżeńską po przejściach. Oboje są pod czterdziestkę, a więc w wieku, w którym należy już coś osiągnąć – zbudować dom, zasadzić drzewo, wychować dzieci. Tymczasem Wiktor i Galina nie mają jeszcze nic. A w zasadzie „nic” prócz kłopotów małżeńskich, które właśnie starają się przezwyciężyć. On jest informatykiem w należącym do dewelopera „Nadieżda Realty” portalu internetowym „Problemy społeczne”, ona zaś – naukowcem, który od iluś już lat przymierza się do napisania doktoratu. Pewnie poszłoby jej to znacznie szybciej, gdyby wyjechała za Walerą, swoim byłym kochankiem, do Heidelbergu. Ale to oznaczałoby oczywiście koniec małżeństwa z Witią.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Szansa na odrodzenie związku pojawia się, kiedy Ziłow dostaje niecodzienną, nadzwyczaj korzystną (także finansowo) propozycję – właściciel portalu oferuje mu przeprowadzkę do bloku w nowo wybudowanym osiedlu „Rajskie Ogrody”. Wiktor i Galina korzystają z tego, choć niebawem okazuje się, jak wysoką cenę mężczyzna będzie musiał zapłacić za to „błogosławieństwo”. Otóż deweloper postanawia postawić na czele firmy medialnej nowego szefa; nieprzypadkowo zostaje nim Wadim Andriejewicz Kuszak, którego małżonka pełni wysoką funkcję w „Nadieżda Realty”. Pracownicy nie mają wątpliwości, że od tej pory ich portal ma stać się tubą propagandową przedsiębiorstwa, że nie będą już mogli pisać o korupcji i innych problemach dotykających zwykłych ludzi. W efekcie zwalniają się wszyscy poza dwoma – Ziłowem i jego bliskim kolegą, Tolą Sajapinem. Dla Witii rezygnacja z pracy oznaczałaby utratę dopiero co nabytego luksusowego mieszkania, a wraz z tym – najprawdopodobniej odejście Gali i jej wyjazd za granicę. Ale scenarzyści idą krok dalej: problem Ziłowów jest bowiem głębszy. Można podejrzewać, że to nie tylko żona pozostawała niewierna, ale i mężowi zdarzały się „skoki w bok”. Dowodem na to pokazane na ekranie znajomości Wiktora z Wierą i dziewiętnastoletnią Iriną. Zdając sobie sprawę z konsekwencji swego postępowania, Witia mimo wszystko nie potrafi się powstrzymać przed angażowaniem (choćby i powierzchownym) w kolejne związki.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
W pewnym momencie zaplątuje się tak bardzo, że kompletnie traci kontrolę nad swoim życiem – zarówno osobistym, jak i zawodowym. Smutna to konstatacja. Tym bardziej że Proszkin stara się pokazać Ziłowa jako człowieka bardzo sympatycznego, duszę towarzystwa. Tym samym widz zostaje bezpośrednio wciągnięty w jego wybory; kibicując mu, wraz z nim podejmuje kolejne decyzje – w finale może z tego powodu poczuć wręcz moralnego kaca. W rozgrywce pomiędzy Witią a Galą większość prawdopodobnie opowiedziałaby się po jego stronie, choć – nie ukrywajmy – mężczyzna wcale na takie wsparcie nie zasługuje. Nawet jeśli uznamy, w myśl znanego powiedzenia, że racja – względnie wina – jest po obu stronach, reżyser tak „prowadzi” Galinę, że wzbudza ona znacznie mniej sympatii. Jest chłodna, zdystansowana, mniej zaradna życiowo, to jej się wprost wypomina wcześniejsze przygody miłosne (bez wskazywania przy tym na przyczyny małżeńskich kłopotów Ziłowów). Na dodatek Aleksandr Anatoljewicz nie potrafił chyba do końca zdecydować się, czy chce nakręcić pełną gębą dramat psychologiczny, czy współczesną obyczajową tragifarsę. Co rusz zmienia więc nastrój i wydźwięk swej opowieści, w efekcie czego całość traci na spójności i sile przesłania. Pod względem artystycznym wypada też słabiej, niż zbliżone tematycznie „Geograf przepił globus” (2013) Aleksandra Wieledinskiego czy „Jeszcze jeden rok” (2014) Oksany Byczkowej.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
W głównych rolach reżyser obsadził znakomitych aktorów; trzeba zresztą uczciwie przyznać, że zawsze miał do tego odpowiednią rękę. Wiktora Ziłowa zagrał Jewgienij Cyganow („Twierdza brzeska”, „Terytorium”, „Bitwa o Sewastopol”), a jego żonę, Galinę – Czułpan Chamatowa („Papierowy żołnierz”, „Dom Słońca”, „Pod elektrycznymi chmurami”). W Wadima Andriejewicza wcielił się, ucharakteryzowany nie do poznania, Walentin Chajew („Dolina róż”, „Orda”, „Solo na saksofonie”), w kolegę Wiktora z pracy, Sajapina – Dmitrij Kuliczkow („Konwój”, „Major”, „Dureń”), a w jego najbliższego przyjaciela Dimę – Wiktor Niemiec („Szczęście ty moje”, „Stalowy motyl”, „Gwiazda”). Warto wspomnieć jeszcze o Jekatierinie Smirnowej (epizod w „Pocałuj przez ścianę”), absolwentce wydziału reżyserii Rosyjskiej Akademii Sztuk Teatralnych w Moskwie, która zagrała młodziutką Irinę. Autorem zdjęć był natomiast rozchwytywany ostatnio Węgier Sandor Berkesi („Anioły rewolucji”, „Droga na Berlin”, „14+. Historia pierwszej miłości”), a ścieżka dźwiękowa wyszła spod ręki nie mniej doświadczonego kompozytora Jurija Potiejenki („Metro”, „Ślad tygrysa”, „Batalion”).



Tytuł: Rajskie Ogrody
Tytuł oryginalny: Райские кущи
Reżyseria: Aleksandr Proszkin
Zdjęcia: Sandor Berkesi
Rok produkcji: 2015
Kraj produkcji: Rosja
Czas trwania: 105 min
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

45
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.