Sebastian nadal infiltruje szeregi wyznawców Tylera w nadziei na znalezienie tropu, który może doprowadzić go do porwanego syna. Marla w tym czasie udaje się do jakiegoś ogarniętego wojną państwa, gdzie swoje działania prowadzi korporacja militarna „Powstań albo Giń” zatrudniająca jej męża. Czy te zataczające coraz szersze kręgi poszukiwania przyniosą sukces?  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Piąty zeszyt serii przynosi kontynuację perypetii pary małżeńskiej, za wszelką cenę próbującej odnaleźć własne dziecko ukryte gdzieś przez Tylera. Po zakończonych fiaskiem poszukiwaniach w środowiskach, które powstały z inspiracji klubami walki, Marla oraz jej znajoma z grupy wsparcia dla osób chorych na progerię, znalazły się w centrum strzelaniny w jakimś wyniszczonym wojną kraju. Ważną rolę odgrywają tu najemnicy w uniformach z logo „Powstań, albo Giń”. Niemal pewne jest, że za tym angażowaniem się tej firmy w różne konflikty zbrojne stoi charyzmatyczne alter ego Sebastiana. W tym czasie mąż Marli, mając za sobą pierwszą od dziesięciu lat bójkę na pięści w klubie walki, wyrusza - ale już jako Tyler - do położonego gdzieś w górach zamku wypełnionego dziełami sztuki. Tu spotyka… swojego syna. Ten moment może okazać się punktem zwrotnym opowieści. Znacznie później bowiem, za sprawą pewnego zbiegu okoliczności, Sebastian przypomina sobie, że widział się z synem, choć w tym czasie kontrolę nad jego ciałem sprawował Tyler. Jest to chyba pierwszy moment, w którym zdesperowany ojciec pamięta, co robił w swoim alternatywnym wcieleniu. Najwyraźniej jednak Tyler także zdał sobie z tego sprawę i uznał, że czas zabić swojego „współlokatora”. Zanim jednak do tego dojdzie, Sebastian z kilkoma innymi Kosmicznymi Małpami zostaje wysłany na dość nietypową i przerażającą misję. Choć kto wie, może właśnie ta misja jest wyrokiem śmierci? Na półmetku serii pojawia się zatem coś, co może stanowić przełom w tej coraz bardziej nieprawdopodobnej opowieści. Tym punktem zwrotnym jest mianowicie sytuacja, w której świadomość Sebastiana i Tylera w jakiś sposób zaczynają się przenikać. W rezultacie Sebastian uświadamia sobie, że jego żona i syn najwyraźniej bardziej wolą jego wersję macho. Marla przecież uwielbia kochać się z Tylerem, a syn po raz pierwszy ucieszył się na widok swojego ojca i pocałował z własnej woli właśnie wtedy, gdy wziął go za przywódcę Operacji Masakra. Trzeba przyznać, że jest to dosyć przygnębiająca konstatacja, choć może i dość typowa dla mężczyzny przeżywającego kryzys wieku średniego. Graficznie komiks nadal trzyma wysoki poziom za sprawą świetnych rysunków Camerona Stewarta. W piątym zeszycie serii rysownik wraca do stosowania efektu, który pojawiał się już w niektórych wcześniejszych zeszytach. Chodzi mianowicie o „rozrzucanie” pewnych elementów na planszach komiksu. Tym razem są to rozmaite pigułki, które zażywają Kosmiczne Małpy przed swoją kolejną akcją. Nie są one jednak porozrzucane przypadkowo na poszczególnych kadrach, lecz zazwyczaj zakrywają twarze „żołnierzy” Tylera. Można to oczywiście odczytywać jako symbol utraty własnej tożsamości, do której prowadzi całkowite podporządkowanie się woli wodza. Tradycyjnie też do opowieści dodano wariantową okładkę – tym razem jest to pełna symboliki grafika wykonana przez Steve’a Morrisa. Zresztą, jeżeli już o tym mowa, to warto podkreślić, że jedną z mocniejszych stron całej serii stanowią regularne okładki kolejnych zeszytów. Akwarele wykonane przez Davida Macka tworzą osobną historię, do której będzie jeszcze okazja jeszcze wrócić przy okazji recenzji kolejnych zeszytów. Piąty zeszyt prezentuje się nieco lepiej niż dwa poprzednie odcinki. Wprawdzie, wspominana wielokrotnie we wcześniejszych recenzjach, kwestia wizualnej strony zmian tożsamości głównego bohatera nadal jest problematyczna (tym razem może nawet bardziej niż poprzednio), ale akcja staje się bardziej zrozumiała, a przede wszystkim pojawia się w niej jakiś zwrot. Coś, co – jak można przypuszczać – może stać się początkiem zdobywania przewagi przez Sebastiana, albo też źródłem jego porażki w rywalizacji z Tylerem. Tak czy inaczej, jasne jest, że sprawy już nie wrócą do poprzedniego stanu i musi dojść do ostatecznego rozstrzygnięcia. Cliffhanger, jakim kończy się ten odcinek, dodatkowo wzmaga ciekawość co do dalszego rozwoju wypadków.
Tytuł: Fight Club 2: #5 Data wydania: grudzień 2015 ISBN: 9788360979419 Cena: 16,90 Ekstrakt: 80% |