 | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Gdybym miał wybrać wzór opowieści przygodowej dla młodego czytelnika, sądzę, że „Góra Trzech Grot” Pera Olova Enquista byłaby bardzo mocną kandydaturą. Książka nie jest długa, ale napisana jest tak, że nawet dorosły nie może się od niej oderwać – nie mówiąc już o dzieciach. Sześcioletnia Mina ze swą dwa lata młodszą siostrą i dwojgiem kuzynostwa (dziewięcioletnią Idą i jej pięcioletnim refleksyjnym i uduchowionym bratem Marcusem) wyruszają wraz ze swym nieco szalonym dziadkiem na wyprawę na tytułową Górę Trzech Grot. Nic nie będzie szło tak, jak zakładali – będzie dramatycznie, będzie niebezpiecznie, będą dzikie zwierzęta, źli ludzie, dziecięce bohaterstwo, będzie Wielka Przygoda i przyspieszone dorastanie. Książka Pera Olova Enquista to nie tylko zajmująca opowieść przygodowa dla dzieci, to także kapitalny rys psychologiczny całej piątki głównych bohaterów, to też ciekawe i wcale nieoczywiste spojrzenia na relacje dzieci-dorośli, młodzi-starzy, kobiety-mężczyźni i człowiek-natura. To napięcie, humor, odrobina mistyki i szalone sny z gryzącymi w pupę krokodylami i kanibalami.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Wypadek samochodowy – rozdział o tym tytule otwiera wydaną w zeszłym roku książkę Henninga Mankella. Bo od wypadku wszystko się zaczęło. Przytrafił się on autorowi w grudniu 2013 roku – w drodze na spotkanie autorskie. To, co z początku wydawało się tylko bólem w karku, zakończyło się diagnozą: rak. Nowotwór płuca z przerzutami. Mankell usłyszał tę wiadomość 8 stycznia 2014 roku i przerwał pracę nad nową książką, by na kilka tygodni pogrążyć się w „grząskich piaskach”. Taką wizję końca miewałw dzieciństwie. Gdy upłynęło trochę czasu i autor pokonał paraliżujący go w tym pierwszym okresie strach, wydostał się z „piasku”, odzyskał oddech i usiadł, aby spisać najważniejsze wydarzenia swojego życia, opisać to, co przechodzi podczas leczenia, oraz – jak deklaruje – nie stawiać kropki.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
W latach 60. i 70. XX stulecia Grzegorz Rosiński – ówcześnie autor „Kolorowych Zeszytów”, a także współtwórca magazynu „Relax” – należał do najważniejszych twórców polskiego komiksu. Kiedy zaś w 1976 roku poznał Jeana van Hamme’a, rozpoczął długą i pełną sukcesów karierę międzynarodową. W wywiadzie-rzece, przeprowadzonym z Grzegorzem Rosińskim przez Patricka Gaumera, poznajemy fascynujące i pełne dramatyzmu życie wielkiego polskiego rysownika. Artysta mówi o swoich malarskich, literackich i filmowych inspiracjach oraz o przyjemności, jakiej dostarcza mu nieustanne poszukiwanie nowych dróg twórczych. Jego opowieść prowadzi czytelnika od dzieciństwa podczas drugiej wojny światowej, poprzez dojrzewanie w trudnych czasach komunizmu, studia na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, polską twórczość komiksową i ilustratorską, pierwsze kontakty z Zachodem, narodziny serii „Thorgal” i „Yans”, okres tworzenia „Szninkiela”, „Skargi Utraconych Ziem” czy „Zemsty hrabiego Skarbka” aż po ostatnie lata, kiedy powołano do życia nowe serie ze świata „Thorgala”.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Choć w kulturze popularnej większą sławę zdobyli Apacze, Siuksowie czy Szejeni, to Komancze, znakomici jeźdźcy i genialni wojownicy, stworzyli najpotężniejsze indiańskie imperium w Ameryce Północnej, powstrzymali hiszpański napór z Meksyku i francuską ekspansję z Luizjany. Przez kilkadziesiąt lat prowadzili wojnę z białymi Amerykanami, opierając się ich kolonizacji. Historia zapamiętała Komanczów przede wszystkich jako okrutnych najeźdźców i łupieżców, jednak Gwynne rysuje znacznie bardziej złożony i bogaty obraz tego ludu. „Imperium księżyca” w pełni to nie tylko porywający opis dziejów Komanczów; to także szereg znacznie bardziej intymnych historii – Ranalda Slidella Mackenziego, wybitnego przywódcy wojskowego, najbardziej bezwzględnego i skutecznego przeciwnika Indian, Cynthii Ann Parker, słynnej białej squaw, która porwana w dzieciństwie przez Indian, zakochała się potem w jednym z nich, urodziła mu dzieci i nigdy nie pogodziła się z tym, że zmuszono ją do powrotu do świata białego człowieka, a wreszcie Quanaha Parkera, jej syna, jedynego Głównego Wodza Komanczów, być może najbardziej fascynującego człowieka, który kiedykolwiek przemierzał Wielkie Równiny.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Ale chyba są inne duchy, wiesz, takie, co żyją w człowieku obok tych naszych dusz, zwyczajnych. I czegoś tam sobie chcą. Niektóre są ciche, inne głośne. Wrzeszczą, hałasują. To jest nie do wytrzymania. Znaczy, tak mi się wydaje, że z takim duchem w środku strasznie ciężko żyć, zwłaszcza jak on chce czegoś, na co ty nie masz ochoty. Miasto. Zniszczone, obdrapane i brudne kamienice. Zmęczeni ludzie w ubłoconych, wiecznie spóźnionych i zatłoczonych autobusach. Przygnębienie i pustka. I nagle w jednej głowie kiełkuje ta dziwna myśl, nieodparte pragnienie. Bez motywu, bez powodu, jak głód. Tak jakby ciało przejmowała inna dusza, która nakazuje to zrobić, i nie można od niej uciec. Pewnego dnia miasto zatrzyma się przerażone zbrodnią. Najnowsza powieść Łukasza Orbitowskiego została m.in. nagrodzona Paszportem Polityki. W uzasadnieniu napisano: „Za książkę „Inna dusza” będącą doskonałym połączeniem powieści inicjacyjnej, psychologicznej i obyczajowej. Za precyzyjne, poruszające i zapadające w pamięć studium zła.”  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
„Jaśnie pan” to powieść wyrafinowana, niejednoznaczna i wielowarstwowa, inspirująca do głębokich przemyśleń o naturze człowieka i sensie wartościowego życia. Lektura „Jaśnie pana” pozostawia nas z przemyśleniami na ważne tematy. Jaume Cabré, jako powieściopisarz eksploruje (podobnie jak Kant) zagadnienie wartości człowieka – wyznaczanej przez kierunek, w którym zmierza jego wola. Tak, ludzie mają skłonności do wygodnictwa i dobrobytu, które demoralizują, ale przecież człowiekiem w pełni jest ten, który te inklinacje w sobie przezwycięża. Każdy dokonuje wyborów – ale pamiętać trzeba, że nawet mało ważna decyzja jednostki jest istotna dla całej społeczności. Nie chcę tu zbyt drobiazgowo rozwijać obecnych w powieści wątków filozofii Kanta, ale mogą być one pomocne w jej odczytaniu. Powieść, której autor w epoce rozrywki „lekkiej łatwiej i przyjemnej” nie boi się zaproponować nam przemyśleń nad tak głębokimi i istotnymi egzystencjalnymi kwestiami, zasługuje na dostrzeżenie i uznanie.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Trudno jest jednoznacznie zakwalifikować debiutancką powieść Thomasa Sweterlitscha, mieszankę kryminału, fantastyki i powieści obyczajowej, w której żaden z elementów nie dominuje. Mamy w książce typową historię detektywa trafiającego na ślad sprawy, którą próbują utrzymać w tajemnicy wpływowi sprawcy. Mamy też świat przyszłości (najprawdopodobniej druga połowa XXI wieku), w którym wszechobecne są wszczepy pozwalające na bezpośredni kontakt z siecią, ze wszystkimi tego wadami i zaletami; świat, w którym zniszczony przed 10 laty w wybuchu jądrowym Pittsburgh (najprawdopodobniej w wyniku ataku terrorystycznego, choć nie jest to nigdzie wprost powiedziane) istnieje jako wirtualne miasto odtworzone z zapisów wszechobecnych kamer, danych satelitarnych, prywatnych nagrań zgromadzonych w sieci i wszelkich innych dostępnych źródeł. W końcu mamy historię człowieka, który podczas eksplozji w Pittsburghu stracił żonę, i wciąż nie może się z tą stratą pogodzić. I chyba ten ostatni wątek sprawia, że „Jutro…” wyróżnia się spośród innych propozycji wydawniczych i zapada w pamięć.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
„Kapitał XXI wieku” to dla czytelnika ważna lekcja, pokazująca, że w ekonomii – jak w przyrodzie – nic nie ginie, nie da się tu nic obejść ani oszukać, że wszystkie takie próby zostaną jak na dłoni pokazane w języku wskaźników i twardych danych, ujawniając „pękające bańki”. Tak samo zachowuje się natura, gdy zaburzy się jej delikatne mechanizmy. I na tym właśnie chyba polega urok ekonomii. Bardzo zresztą dyskretny, trochę jak we fraszce Kochanowskiego o zdrowiu („nikt się nie dowie, jako smakujesz, aż się zepsujesz”). A skoro mowa o naturze, autor na podstawie analizy szeregu danych dochodzi do wniosku, że dynamika podziału bogactw jest zmienna. Ścierają się tu na przemian siły prowadzące w kierunku mniejszego lub większego zróżnicowania – i nie są znane mechanizmy, które mogłyby trwale zapobiegać destabilizacji i pogłębianiu się tych nierówności. Ale Piketty podkreśla, że główną siłą pchającą nas w kierunku większej równości jest upowszechnienie wiedzy i kwalifikacji. Czyżby więc – za sprawą książki z dziedziny ekonomii – nadszedł czas na promocję hasła: „Edukacja, głupcze?”  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Olav zarabia na życie jako płatny morderca. Nie ma przyjaciół ani rodziny. Pewnego dnia spotyka kobietę swoich marzeń, ale… Po pierwsze, ona jest żoną jego szefa. Po drugie, Olav właśnie dostał zlecenie, by ją zabić.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Trzy osoby, trzy historie, jeden los Fatou, Marta i Hanwell. Pozornie nic ich nie łączy – ani kraj, z którego pochodzą, ani miasto, w którym żyją, ani życie, które ich doświadcza. Mają jednak coś wspólnego – każde z nich poszukuje swojego miejsca. Każde idzie przez świat z tym samym bagażem: tożsamości, miłości, samotności i rodziny. „Lost and Found” to wyjątkowe wydanie, które po raz pierwszy ukazuje się w takim kształcie. Trzy mini powieści zebrane w jednej edycji dają elektryzujący efekt. |