Po serii zeszytów archiwalnych, siedemdziesiąty czwarty tom Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela przynosi opowieść „Pierwsi Avengers”, której premiera miała miejsce całkiem niedawno, bo na przełomie 2010 i 2011 roku.  |  | ‹Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #74: Pierwsi Avengers›
|
„Pierwsi Avengers” są bezpośrednią kontynuacją „Oblężenia” (WKKM – 60), które symbolicznie kończy mroczny okres w świecie Marvela, kiedy najważniejszą postacią uniwersum stał się szalony Norman Osborn. Przypomnijmy, że przejął on władzę nad S.H.I.E.L.D. (przemianowanym na H.A.M.M.E.R.), stanął na czele zreorganizowanych Avengers, a nawet przywdział zbroję Iron Mana (występując jako Iron Patriot). Wykorzystując słabość skłóconych superbohaterów, nieufnych wobec siebie od czasu Wojny Domowej, postanowił sięgnąć po władzę absolutną i zaatakował lewitujący nad Oklahomą Asgard. Choć ostatecznie przecenił siły nad możliwości, siedziba bogów została zrujnowana. To właśnie na pogorzelisku zastajemy główne postacie omawianego komiksu – Steve′a Rogersa, który zrzekł się tytułu Kapitana Ameryki, Tony′ego Starka w archaicznej zbroi Iron Mana i Thora opłakującego utraconą ojczyznę. Przechadzając się między zgliszczami, wpadają nagle w strumień energii, jaki pozostał po Tęczowym Moście i przenoszą się do jednego z 9 światów. Na miejscu okazuje się, że równowaga między każdym z nich została zachwiana, a korzystając z chwilowej niedyspozycji Thora, na wszystkim rękę chce położyć Hela, bogini śmierci. Jak zatem widać, fabuła i sens nie są najmocniejszą stroną tego komiksu. Dlatego zamieszczone na końcu przechwałki scenarzysty Briana Michaela Bendisa, jakie to wspaniałe dzieło stworzył, są wyjątkowo irytujące. Jakoś nie dostrzegam głębi tej opowieści. Choć przeniesienie akcji do krainy fantasy stanowi miłą odmianę, to jednak ostatecznie i tak wszystko sprowadza się do zwyczajowej epickiej walki dobrych ze złymi. To cecha charakterystyczna dla większości prac Bendisa, który odpowiada za największe zawirowania w uniwersum Marvela w XXI wieku. Jego rozkład rozpoczął „Upadkiem Avengers” i skrupulatnie go kontynuował w „Rodzie M”, „Wojnie Domowej”, „Tajnej inwazji” i „Oblężeniu”. Teraz postanowił dla odmiany co nieco zreperować. Zaczął od relacji Rogers-Stark-Thor. Co tu dużo mówić, budowanie nie idzie mu tak dobrze jak burzenie. Choć we wspomnianej mowie końcowej zapewnia, że dołożył starań, by fundament pod zgodę trzech Avengerów przygotować starannie i przekonująco, nie sposób się z tym zgodzić. Według Bendisa wystarczy, by faceci usiedli przy jednym ognisku, pogadali o kobietach i już są w stanie wybaczyć sobie nawet największe świństwa. Cóż, nawet na kartach komiksu nie wypada to zbyt naturalnie. Niemniej, jeśli „Pierwszych Avengers” oderwiemy od głównego nurtu i skupimy się tylko na pojedynku z Helą, wyjdzie nam bardzo przyjemne czytadło. Akcja jest bowiem wartka, przedstawiony świat barwny, a historia nie na tyle skomplikowana by trzeba było znać liczne spin offy do jej ogarnięcia. Również rysunki Alana Davisa wypadają w tej konwencji nad wyraz dobrze. Do tej pory bowiem widzieliśmy jego prace w mniej udanych pozycjach, jak „Fantastyczna Czwórka: Koniec” oraz „Avengers: Impas”, i dopiero teraz można w pełni docenić jego kunszt. Widać, że w baśniowych klimatach czuje się jak ryba w wodzie, czego dowodem jest imponujący całostronicowy obrazek szarży Heli na zombie-smoku. Z tego też powodu nie jestem specjalnie krytycznie nastawiony do „Pierwszych Avengers” i z czystym sumieniem polecam tę opowieść. Oczywiście pod warunkiem, że nikt mi nie będzie wmawiał, że mamy do czynienia z dziełem przed duże „D”. Bo to nie ten adres.
Tytuł: Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #74: Pierwsi Avengers Tytuł oryginalny: Avengers Prime Data wydania: 23 września 2015 ISBN: 978-83-2820-315-0 Format: 120s. 170×260mm; oprawa twarda Cena: 39,99 Gatunek: superhero Ekstrakt: 70% |