powrót; do indeksunastwpna strona

nr 3 (CLV)
kwiecień 2016

East Side Story: Lepiej już pisz o filmach, niż je reżyseruj!
Roman Wołobujew ‹Chłodny front›
Pamiętacie „Superprodukcję” Juliusza Machulskiego? Komedię, w której bezlitosny dla reżyserów krytyk filmowy zostaje zmuszony przez biznesmena o podejrzanej reputacji, by napisał scenariusz bestsellerowego obrazu? Coś podobnego zdarzyło się naprawdę. W Rosji. Roman Wołobujew, ceniony krytyk, postanowił przejść na drugą stronę barykady i nakręcił – częściowo za pieniądze francuskie – dramat psychologiczny „Chłodny front”. Z łatwym do przewidzenia efektem.
ZawartoB;k ekstraktu: 40%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Roman Wołobujew (rocznik 1977) przez długie lata zarabiał na życie jako krytyk filmowy. Jego artykuły i recenzje można było przeczytać w tak cenionych czasopismach i portalach, jak „Izwiestija”, „Wiedomosti”, „Afisza”, „Premiere” i „GQ”. W pewnym momencie postanowił jednak zmienić front i samemu spróbować sił w rolach scenarzysty i reżysera (a także, ale to mniej istotne, aktora). Zadebiutował trzydziestominutową krótkometrażówką „Jutro”, która miała stać się pilotem serialu, ale słuch o nim zaginął. To Wołobujewa nie zraziło. Wręcz przeciwnie, zaczął dążyć do realizacji pełnometrażowej fabuły. Do swego pomysłu przekonał dwie lubiane aktorki młodego pokolenia: pochodzącą z Norylska Darię Czaruszę oraz urodzoną w obwodzie archangielskim Swietłanę Ustinową, które nie tylko zgodziły się zagrać w jego debiucie, ale na dodatek zostały współscenarzystkami i współproducentkami filmu. Jakby tego było mało, kasą, choć niewielką, sypnęli także Francuzi, w efekcie czego na zdjęcia ekipa – bardzo nieliczna zresztą – wybrała się (w grudniu 2014) roku do miasteczka Le Rozel w Normandii.
Dlaczego właśnie tam? Ponieważ Wołobujewowi zależało na niepowtarzalnych plenerach, pełnych przestrzeni plażach i groźnym morzu w tle. Wszystko po to, aby jak najdokładniej oddać klimat filmów François Ozona czy Andrieja Zwiagincewa („Powrót”, „Wygnanie”, „Lewiatan”). Tylko co z tego, skoro zabrakło tego, co najważniejsze – talentu, który pozwoliłby banalny pomysł rozwinąć we w miarę atrakcyjną i zaskakującą historię. Punkt wyjścia fabuły jest enigmatyczny. Sasza, kobieta przed trzydziestką, pochodzi z bogatej rodziny, którą stać na zafundowanie córce zimowych wakacji na normandzkim wybrzeżu. Wybiera się na nie ze swoim narzeczonym, Ilją, który na co dzień zajmuje się, jak możemy wnioskować, fotografią artystyczną. Mieszkają w piętrowym domu na odludziu, niemal nad samą plażą. Czas spędzają głównie na popijaniu wina i słodkim nicnierobieniu, choć trzeba przyznać, że każdego ranka kobieta próbuje wyciągnąć kochanka na świeże powietrze i przymusić do biegania nad brzegiem morza.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Pewnego dnia, krótko przed Sylwestrem, Sasza wyjeżdża do Paryża. Ilja, nudząc się w domu, postanawia wieczorem wyskoczyć do miasteczka. Między innymi po to, by zaopatrzyć się w alkohol. Wracając do domu, spotyka na ulicy awanturującą się pod zamkniętym sklepem monopolowym rodaczkę – to młoda i piękna Aleksandra (tak przynajmniej się przedstawia), która, jak sama twierdzi, jadąc pociągiem, wysiadła na złej stacji kolejowej i teraz nie wie za bardzo, co ze sobą zrobić. Na dodatek chętnie by się czego napiła. Mężczyzna, ulegając urodzie Rosjanki, zaprasza ją do domu nad morzem, jako dodatkowy magnes wykorzystując kupioną wcześniej w lokalu butelkę wina. Rano tajemnicza kobieta znika. Nie na długo jednak. Kiedy wieczorem wraca Sasza, przywozi ze sobą gościa – Maszę, koleżankę z kursu. Jakież jest zdziwienie Ilji, kiedy okazuje się, że to jego nowa znajoma. Jak poznała Saszę? Dlaczego przyjechała wraz z nią? I przede wszystkim – po co? Tego się nie dowiadujemy, bo przecież nie można powiedzieć zbyt dużo. Wtedy, nie daj Boże, można przez przypadek obnażyć… brak pomysłu.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Gdy Ozon bądź Zwiagincew czegoś nie mówią wprost, to znaczy, że coś się za tym kryje. Tak potrafią żonglować pełnymi niedopowiedzeń emocjami, iż widz sam stawia sobie zasadnicze pytania natury moralnej. Ma możność rozważania każdej kwestii na kilka sposobów. Kiedy zaś Wołobujew stosuje dwuznaczniki i niejasności, to oznacza, że sam za bardzo nie wie, o co mu chodzi. Że aurą tajemniczości stara się przykryć miałkość tematu. Cóż bowiem wynika z zamknięcia w przestrzeni piętrowego domku trojga młodych ludzi? Pokusa seksualna – to najoczywistsza z odpowiedzi. Ale i ten wątek zostaje rozegrany byle jak. Ilji podoba się Masza, ale przecież i Aleksandra jest niczego sobie. Ba! Aleksandra robi również podchody do Maszy. A jak na to reaguje Ilja? Tego się nie dowiecie, bo w odpowiednim momencie reżyser robi cięcie. Sami sobie dopowiedzcie. Najprawdopodobniej jednak wcale nie będzie Wam na tym zależało, ponieważ stopień emocji w tej scenie jest mniej więcej taki, jak temperatura w Norylsku w środku zimy.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Wołobujew oraz panie, które pomagały mu pisać scenariusz, wymyśliły fabułę wtórną do bólu, która na dodatek dość nieudolnie została przeniesiona na ekran. Ba! próba ratowania całości zakończeniem jak z thrillera jedynie pogłębia katastrofę. Widz może mieć problem z rozważeniem kwestii, czy to moment, w którym powinien zacząć płakać, czy też lepiej byłoby wybuchnąć śmiechem. Wspomniana już Daria Czarusza („Martwe córki”, „Gwiazda”), która jest także pod nazwiskiem swego męża – Najszuller – autorką ścieżki dźwiękowej, wcieliła się w Aleksandrę. Maszę gra Swietłana Ustinowa, absolwentka Wszechrosyjskiego Państwowego Instytutu Kinematografii (WGIK) sprzed ośmiu lat, która do tej pory udzielała się głównie w telewizji; z kolei Ilja ma twarz Aleksandra Mołocznikowa („Jeszcze jeden rok”, „Bracia Cz.”). Jedyne co w „Chłodnym froncie” się broni, to zdjęcia autorstwa moskiewskiego operatora Michaiła Chasaji, który dotąd zajmował się głównie kręceniem teledysków i reklam. Cóż, z Wołobujewa nowy Zwiagincew raczej nie wyrośnie. Zapewne byłoby dla niego samego lepiej, gdyby wrócił do pisania recenzji.



Tytuł: Chłodny front
Tytuł oryginalny: Холодный фронт
Reżyseria: Roman Wołobujew
Rok produkcji: 2015
Kraj produkcji: Francja, Rosja
Czas trwania: 93 miny
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 40%
powrót; do indeksunastwpna strona

36
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.