Jak głosi notatka o „Tu czy tam” na stronie Zachęty, polska ilustracja dla dzieci przeżywa obecnie rozkwit. Miło się o tym dowiedzieć, szczególnie jeśli na co dzień w oczy rzucają się tylko pstrokate paskudzieństwa, które skolonizowały witryny kiosków i półki tanich księgarni. Nie tylko wydawcy, ale i wielu rodziców wyznaje zasadę, że obrazki dla dzieci powinny być wesołe i kolorowe – co najczęściej oznacza zastosowanie wyłącznie kolorów podstawowych (różowa szarość? zgniła zieleń? apage!) oraz ogromne oczy u wszystkich postaci i zwierzątek. Na tej wystawie można obejrzeć zupełnie inne style ilustrowania.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Wystawa w Zachęcie nie jest duża pod względem powierzchni ani zawartości (dwie sale, czternaścioro autorów), za to całkiem ciekawie pomyślana. W pierwszej sali znajdują się przeróżne instalacje do czytania i oglądania. Szklana budka ma malunki na ścianach i tekst na podłodze, a z kolei ciekawa graficznie ilustracja przedstawiająca cyrkowców umieszczona jest wewnątrz panoramicznej planszy, do której dziecko może wejść, a dorosły przykucnąć i zajrzeć od dołu. Otwierając kolejne drzwiczki z uchwytami w kształcie ryjków na ścianach wielkiego pudła ze sklejki, poznamy historię urodzinowego przyjęcia prosiaczka. Wiersz o żuczkach jest napisany na tablicy, po której można przesuwać żuczki-magnesy. Z kolei w innym pudle wycięto pary otworów w różnych miejscach, na wysokości dogodnej dla dzieci. Wewnątrz znajdują się ilustracje z książki „Oczy”, na których dwie duże, czarne kropki stają się kolejno różnymi rzeczami, nie zmieniając położenia – na przykład środkami nakrętek, kiedy mowa o pracy, albo nosami psów przy stwierdzeniu, że niektóre stworzenia bardziej niż wzrokiem posługują się słuchem i węchem. Dłuższą chwilę przyglądałam się oszczędnym grafikom do „Lokomotywy” Tuwima, wyświetlanym na niewielkim monitorze. Dzieciaki podchodziły i dźgały obrazki palcami, wyraźnie oczekując jakiegoś efektu, a jedna dziewczynka wręcz odwróciła się do mamy ze skargą, że „nie działa”.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Jeden z najciekawszych eksponatów to biały pulpit z namalowaną – w stylizowany sposób – orkiestrą symfoniczną, ze strzałkami i objaśnieniem, które instrumenty jak się nazywają. Sekcja puzonów pokazana została jako Walkirie galopujące na rozhukanych koniach, zaś perkusja zdradza wyraźne ślady inspiracją słynnym na cały świat zespołem japońskich bębniarzy: skośne oczy, obcisłe czapeczki i pot spływający po obnażonych torsach. Na brzegu biegnie rząd przycisków, podpisanych „obój”, „waltornia” i tak dalej; po naciśnięciu rozlega się fragment melodii grany na danym instrumencie. Szkoda, że w wysokiej sali pełnej rojących się dzieci niewiele da się dosłyszeć.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
W drugiej sali mój wzrok od razu przyciągnął rząd plakatów do wystawy, autorstwa czternaściorga grafików. Najbardziej spodobał mi się orzeł z godła z otwartą książką zamiast skrzydeł, oraz nastrojowy obrazek: ciemny, gęsty las, w lesie mały namiot podświetlony od środka ciepłym, żółtym światłem, a w namiocie dziewczynka czyta książkę swojemu pluszakowi. Drzewa mają sękate twarze i pochylają się z zainteresowaniem. Na przeciwległej ścianie wyświetlany jest zapętlony film przedstawiający powstawanie plakatów. Spodziewałam się szkiców pokazujących, jak powstawała i zmieniała się dana koncepcja, lecz zobaczyłam tylko czysto techniczne etapy tworzenia na komputerze: kreślenie krzywych, wypełnianie kolorem, obracanie i tak dalej. Tylko jeden plakat był niecyfrowy: artystka wyhaftowała go na płótnie, ze śladem przypalonego żelazka jako kloszem lampy – nawiązanie do zilustrowanej przez nią książeczki, gdzie na kolejnych obrazkach plama po żelazku stawała się częścią różnych obiektów i postaci.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Środkiem sali wił się wypchany wałek do siedzenia, a na obitej czarnym aksamitem ścianie oraz na grzebieniastym stole-półce umieszczono sporo książek, nie tylko tych, z których pochodzą eksponowane obrazki. Chętnych do czytania nie brakowało… choć odniosłam wrażanie, że bardziej od dzieci zainteresowane były mamusie.
Miejsce: Warszawa Od: 20 lutego 2016 Do: 8 maja 2016 |