Wszystkie szczęśliwe rodziny są do siebie podobne, pisał Tołstoj. Tak samo jest ze zwyczajnymi rodzinami. Ale tę przeciętność najtrudniej opisać. Anne Tyler w powieści „Na szpulce niebieskiej nici” uczyniła to wspaniale.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Nie ma tutaj fajerwerków, nagłych zwrotów akcji, sensacji, która przykuwałaby do fotela. A jednak trudno tę książkę odłożyć. Uczestniczymy w życiu członków rodziny Whiteshanków. Rodzina składa się z pary seniorów (Abby i Reda), ich czwórki dzieci i kilkorga wnucząt. Są rodzinne spotkania, rozmowy, codzienna krzątanina koło domu i w kuchni. Nuda i przewidywalność. Nic bardziej prozaicznego. Szybko daje się zauważyć, że każda postać sportretowana jest wnikliwie i dokładnie. Każdy ma swoje życie, problemy i plany. Są sprawy z przeszłości. Ale któregoś dnia rodzina staje przed trudnym wyzwaniem. Nie da się ukryć, że Abby i Red z racji wieku już nie radzą sobie najlepiej. Red jeszcze co prawda pracuje, ale już nie starcza mu energii, by podołać drobnym naprawom w domu, zadbać o siebie i o Abby. Żona wymaga troski, bo coraz częstsze zaniki pamięci sprawiają, że nie można zostawiać jej bez opieki. „Na szpulce niebieskiej nici” przynosi wzruszający portret gasnącego, zwalniającego życia pary starszych ludzi. Osób bogatych wewnętrznie, którzy większość życia mają już za sobą. Przeżyli je dobrze i przyzwoicie. Ale nic nie dzieje się nagle – życie wciąż toczy się utartym torem, w odwiedziny przyjeżdżają dzieci z rodzinami. Wszyscy gromadzą się przy stole, są rozmowy, wspomnienia, kłótnie i śmiech. Gotuje się posiłki, zmywa po jedzeniu, sprząta, dogląda domu – cała proza, by nie powiedzieć – sens życia. Wszystkie te spotkania sprawiają, że każdy członek rodziny kształtuje swoją prywatną tożsamość i odnajduje swoje miejsce. Młodsi dojrzewają w ten sposób do dorosłości. To będzie wszystkim bardzo potrzebne, bo wiele rzeczy już niedługo nieodwracalnie się zmieni. Ale rodzeństwo potrafi wspólnie stawić wszystkiemu czoło i wypracować między sobą kompromis, choć nie bez napięć. Cała rodzina byłaby tak boleśnie zwyczajna, gdyby nie Danny. „Czarna owca”, o którym nikt niczego nie wie na pewno i który zawsze sprawia wrażenie, jakby rodzina nie była mu do niczego potrzebna. Powieść jest także studium małżeńskich więzi. Różne są powody, dla których ludzie się pobierają. Czy zawsze kluczem do małżeństwa musi być wzajemna szalona i nieodparta miłość? A może jest nim to, co Niemcy nazywają Hassliebe – miłością podszytą nienawiścią? Anne Tyler portretuje także szare dni i godziny długoletnich małżeństw, które znają swoje sekrety, gdy wszystko między nimi zostało już powiedziane. Powieść ma bardzo interesującą formę. Rozwija się jak tytułowa szpulka nici. My do tej wcześniej nawiniętej docieramy później. Najpierw musimy odwinąć to, co jest na wierzchu. I tak samo autorka prowadzi nas wstecz. Poznajemy historię rodzinnego domu Whitshanków oraz dzieje rodziców Reda. Linny Mae zadziwia swoim irytującym uporem i pełną temperamentu osobowością. „Na szpulce niebieskiej nici” została nominowana w 2015 do ścisłego finału Nagrody Bookera. Anne Tyler ma już na swoim koncie Nagrodę Pulitzera, otrzymaną w 1989 roku za powieść „Lekcje oddychania”. Zaletą jej prozy jest zajmujące przedstawianie zwyczajnych bohaterów w codziennych sytuacjach. Jest tu samo życie, toczące się gdzieś na prowincji, niespieszne i normalne. Choć bohaterom nie brak zmartwień i problemów, wszystko zdaje się nie wykraczać poza średnią statystyczną przeciętnych rodzin. Dzięki Anne Tyler mamy szansę uchwycić codzienność spokojnego, stabilnego życia, tę często niedocenianą i niewidoczną „ciemną materię” naszej egzystencji. Szarych, zwykłych dni jest w życiu człowieka o wiele więcej niż tych, które zapamiętujemy ze względu na dramaty lub chwile niezwykłego szczęścia.
Tytuł: Na szpulce niebieskiej nici Tytuł oryginalny: A Spool of Blue Thread Data wydania: 18 listopada 2015 ISBN: 978-83-280-2115-0 Format: 416s. 123×194mm Cena: 39,99 Gatunek: obyczajowa Ekstrakt: 70% |