Kiedy wydawało się, że supergrupa Svenska Kaputt może okazać się jedynie efemerydą na muzycznym rynku, pod koniec ubiegłego roku bez fajerwerków i fanfar szwedzki kwartet wydał drugą płytę. I chyba dla zmyłki zatytułował ją… „Suomi” (czyli „Finlandia”). Przypomnijmy jeszcze tylko, że formację tę tworzą między innymi gitarzysta Dungen Reine Fiske i znakomity saksofonista Jonas Kullhammar.  |  | ‹Suomi›
|
Już w chwili powstania Svenska Kaputt można było bez najmniejszych wątpliwości określić mianem supergrupy. Wszak stworzyli ją przed pięcioma laty muzycy, których zasługi dla skandynawskiego rocka i jazzu przecenić byłoby trudno. Od tamtej pory ugruntowali oni jeszcze swoją pozycję na rynku, dostarczając – w różnych składach i pod różnymi nazwami –przynajmniej kilka fascynujących albumów. Przypomnijmy. Motorem napędowym zespołu jest od samego początku jego istnienia saksofonista i klarnecista Jonas Kullhammar, znany, nie licząc własnych projektów, między innymi ze składu Fire! Orchestra oraz Subtropic Arkestra Gorana Kajfeša („ The Reason Why”). W obu formacjach spotyka się on z perkusistą Johanem Holmegardem, który poza tym udziela(ł) się w The Works, The Amazing, ale nade wszystko w otoczonym już niemal legendą Dungen („ Allas sak”). W szeregach ostatniej grupy występuje także gitarzysta Reine Fiske, współtwórca Landberk, Paatos, Morte Macabre („ Symphonic Holocaust”), wspomnianych już The Works i The Amazing, jak również wspierający swym talentem Elephant9 („ Atlantis”, „ Silver Mountain”).  | |
Skład uzupełnia jeszcze rozchwytywany przez liderów formacji jazzowych basista Torbjörn Zetterberg, który stoi zresztą także na czele własnego projektu – Hot Five. W tym zestawieniu personalnym w 2012 roku kwartet wszedł do studia, aby zarejestrować album zatytułowany po prostu „ Svenska Kaputt”. Płyta, zawierająca progresywno-psychodeliczną odmianę jazz-rocka, spotkała się ze znakomitym przyjęciem. W efekcie muzycy zdecydowali się na przedłużenie swego żywota za sprawą koncertów klubowych. Później jednak zaangażowali się na innych polach, co sprawiło, że o zespole ze Sztokholmu robiło się coraz ciszej. Aż do jesieni ubiegłego roku, kiedy to – dokładnie miało to miejsce w połowie listopada – pod szyldem należącej do Kullhammara wytwórni płytowej Moserobie Music Production ukazał się drugi pełnometrażowy materiał Svenska Kaputt – „Suomi”. Tytuł ma dwa znaczenia: to nazwa kraju – Finlandii, ale także określenie języka fińskiego. Fińskie są także barwy pojawiające się na okładce płyty oraz tytuły niektórych utworów. Czym to tłumaczyć – będzie okazja spytać Holmegarda i Fiskego w sierpniu tego roku podczas Ino-Rock Festivalu, na którym zagra Dungen.  | |
Na płytę trafiło sześć kompozycji; należy jednak pamiętać, że dwie ostatnie są ze sobą połączone. Analizując zawartość „Suomi”, trudno pozbyć się wrażenia, że to swoisty concept-album opowiadający o kraju sąsiadów, starający się oddać jego specyfikę, klimat. Czy to się udało (a jeśli tak, to w jakim stopniu) – mogą stwierdzić jedynie mieszkańcy Finlandii, ewentualnie znawcy jej historii, kultury, mentalności Finów. Nam pozostaje wgryzienie się w muzykę i jej odbiór na poziomie podstawowym. Co także gwarantuje mnóstwo doznań i emocji. Otwierający krążek „Mellantillstånd” to w zasadzie rozbudowany do pięciu minut wstęp, któremu ton nadaje stonowany, nastrojowy fortepian, z czasem wspierany przez kontrabas i pojawiające się daleko w tle instrumenty dęte. Wsłuchując się w niego, łatwo „odpłynąć”, dać się ponieść dźwiękom bardzo klimatycznym, ale jednocześnie surowym, nieoszlifowanym. Inaczej rzecz ma się, przynajmniej od pewnego momentu, z kolejnym utworem – „Paroni”. Jego początek wyznacza partia kontrabasu, na którym Torbjörn Zetterberg gra smyczkiem (co z miejsca przywodzi na myśl wiolonczelę). Po kilkudziesięciu sekundach dołącza do niego Kullhammar, którego hipnotyczny motyw na saksofonie nie tylko oczarowuje, ale przede wszystkim stopniowo wprowadza w trans. Korzystają z tego pozostali muzycy, a zwłaszcza Reine Fiske i Johan Holmegard, których instrumenty niepostrzeżenie wybijają się na plan pierwszy, dzięki czemu cały zespół robi stylistyczną woltę w kierunku już nawet nie tyle klasycznego jazz-rocka, co rocka progresywnego wymieszanego z free jazzem (można to w pewnym stopniu przyrównać do zawartości albumu „ Coniunctio” dwóch czeskich formacji z lat 70. ubiegłego wieku, Jazz Q Praha oraz Modrego Efektu). Efekt jest fantastyczny, porażający mocą i zniewalający potęgą artystycznej wyobraźni Szwedów. Po takiej porcji energii należy się słuchaczom, choćby nawet krótkie, ukojenie. Otrzymują je w postaci nieco sennego, psychodelicznego „Nötskalsmusik #1”, o którego uroku w dużej mierze decydują grające unisono dęciaki (saksofony i klarnety Kullhammara). To wytchnienie przydaje się o tyle, że trzynastominutowy „Vesaaltonen”, chociaż także rozkręca się nieśpiesznie, wprowadza jednak – i za sprawą gitary Fiskego, i basu Torbjörna Zetterberga – dużo niepokoju. Pogłębiają go jeszcze liczne improwizacje, mocno zabarwione klimat noir.  | |
Na finał panowie ze Svenska Kaputt zdecydowali się umieścić dwa połączone ze sobą utwory – „Gårdagens Visa / Keijsaren”, które różnią się jednak od siebie dość znacznie. Pierwszy brzmi zaskakująco sielankowo (dzięki idyllicznym dźwiękom fletu, skocznym werblom i beztroskiemu gwizdowi Kullhammara), drugi – to już typowy jazz-rock. W stronę jazzu ciągnie go solówka Jonasa na saksofonie, natomiast w stronę rocka – rytmiczny motyw na fortepianie, wokół którego następnie budowane są partie pozostałych instrumentów. Aż do osiągnięcia frenetycznego apogeum. „Suomi” nie należy do płyt łatwych w odbiorze, ale też nie należy się tym faktem zrażać – Szwedzi nie startują przecież w wyścigu o miano najbardziej nieprzyswajalnego albumu roku. W ich muzyce liczą się przede wszystkim emocje, a te sprawiają, że bez większego trudu da się z poszczególnych utworów wyłowić urzekające pięknem i nostalgicznym smutkiem motywy, dzięki którym chce się do tej płyty wracać. Całkiem prawdopodobne, że będziemy na to zresztą skazani przez kilka kolejnych lat. Albowiem biorąc pod uwagę zaangażowanie muzyków Svenska Kaputt w inne projekty, raczej trudno oczekiwać, że następca „Suomi” ujrzy światło dzienne w tym bądź kolejnym roku. Gdyby jednak tak się stało, radość byłaby podwójna. Skład: Reine Fiske – gitara elektryczna, fortepian, głos Jonas Kullhammar – klarnet, klarnet kontraltowy, saksofon barytonowy, saksofon tenorowy, obój, flet, fortepian, syrena Torbjörn Zetterberg – gitara basowa, kontrabas, fortepian, głos, gwizd Johan Holmegard – perkusja, głos
Tytuł: Suomi Data wydania: 13 listopada 2015 Nośnik: CD Czas trwania: 41:57 Gatunek: jazz, rock Utwory CD1 1) Mellantillstånd: 04:57 2) Paroni: 10:55 3) Nötskalsmusik #1: 04:13 4) Vesaaltonen: 13:04 5) Gårdagens Visa / Keijsaren: 08:51 Ekstrakt: 80% |