Roland Deschain wytrwale przemierza pustynię Mohaine, ścigając Człowieka w Czerni. Raz po raz musi jednak pokonywać kolejne przeciwności piętrzące się na jego drodze. Tym razem dotrze do przydrożnego zajazdu i pozna tam chłopca, który wyruszy z nim w dalszą podróż. Pytanie tylko, czy chłopak zdoła przeżyć mając za towarzysza rewolwerowca. Jak do tej pory sztuka ta nie udała się jeszcze nikomu.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Drugi cykl komiksowej wersji „Mrocznej Wieży” Stephena Kinga opisuje zdarzenia rozgrywające się po upadku Gilead. Roland Deschain utracił już wszystko a jego życie stanowi jedno pasmo nieustających udręk. Nie żyją jego przyjaciele, rodzice (matka zresztą zginęła z jego ręki) oraz ukochana – Susan Delgado. Można odnieść wrażenie, że wszystkich, którzy stykają się z rewolwerowcem, wcześniej czy później spotyka śmierć. Po upadku rodzinnego miasta fatum nadal zdaje się ciążyć nad boleśnie doświadczonym przez los mężczyzną. Po powrocie na gruzy Gilead („Początek podróży”), traumatycznych doświadczeniach w Elurii („Siostrzyczki z Elurii”), oraz masakrze zgotowanej mieszkańcom miasteczka Tull („Bitwa o Tull”) rewolwerowiec podąża dalej przez zabójczą pustynię Mohaine. Człowiek w Czerni zdaje się być coraz bliżej. Czy to w wyniku udaru słonecznego, czy też z innych powodów, rewolwerowiec traci poczucie czasu oraz kontakt z otaczającą go rzeczywistością. Czy rzeczywiście po raz drugi ocknął się w chacie Browna, czy też tylko mu się zdawało? A może nigdy jej nie opuszczał? Nie wiadomo, czy te zwidy stanowią rezultat odwodnienia, czy też czas w Świecie Pośrednim jest względny? Tak czy inaczej, ta początkowa sekwencja oraz następująca po niej wędrówka przez pustynię uwiarygodniają w pewien sposób późniejsze doświadczenia Rolanda. Kiedy bowiem dociera do tytułowego przydrożnego zajazdu, wysłuchuje jeszcze dziwniejszej opowieści nastoletniego chłopca – Johna Chambersa (zwanego Jakiem). Opowieść o Nowym Jorku lat siedemdziesiątych jest dezorientująca nie tylko dla rewolwerowca, który zupełnie nie ma pojęcia o czym jest mowa, ale także dla czytelnika. Okazuje się, że Świat Pośredni, jest w jakiś – jeszcze nie wiadomo w jaki – sposób powiązany z rzeczywistością bardzo przypominającą świat, w którym żyjemy. Telewizja, samochody, drapacze chmur – to elementy, które zdecydowanie nie pasują do dotychczasowego krajobrazu przedstawionego w komiksie. Dzięki temu jednak pojawia się szereg pytań, a seria staje się jeszcze bardziej intrygująca. Czy Roland zawita do Nowego Jorku? Czy Jake podzieli los innych towarzyszy Rolanda i zginie? A może rewolwerowcowi uda się przełamać ciążące na nim fatum? Jak na opowieść, której motyw przewodni stanowi wędrówka - dość monotonna, jeśli nie liczyć walki z ogromnymi pająkami oraz spotkania z sukubem – komiks jest zaskakująco intrygujący. Opowieść o Nowym Jorku, enigmatyczna przepowiednia demona dotycząca tajemniczej trójki oraz postawa Człowieka w Czerni ewidentnie wciągającego rewolwerowca do jakiejś gry, stanowią główne filary narracji. Peter David we współpracy ze znającą wszelkie zakamarki Świata Pośredniego Robin Furth stworzył scenariusz, który angażuje czytelnika od pierwszej do ostatniej strony. Pod względem graficznym mamy do czynienia z konsekwentną kontynuacją wizji Jae Lee, który pracował nad pierwszym – obejmującym pięć tomów – cyklem serii. Nie jest to łatwe, gdyż nad drugim cyklem opowieści, noszącym podtytuł „Rewolwerowiec” pracują różni rysownicy. Swoją przygodę z „Mroczną Wieżą” mają już za sobą: Sean Phillips („Początek podróży”), Luke Ross („Siostrzyczki z Elurii”) oraz Michael Lark („Bitwa o Tull”). Teraz przyszedł czas na Laurence’a Campbella, który doskonale odtworzył dotychczasowy, mroczny klimat opowieści. Trzeba przyznać, że pomimo tych częstych zmian na stanowisku rysownika, cykl „Rewolwerowiec” prezentuje się pod względem graficznym spójnie. Niewątpliwie duża w tym zasługa Richarda Isanove, który na swym posterunku pozostaje od pierwszego tomu serii. Z punktu widzenia polskiego czytelnika taka strategia tworzenia serii, jest o tyle atrakcyjna, że już niedługo doczekamy się dwóch tomów, rysowanych przez robiącego karierę amerykańskich wydawnictwach Piotra Kowalskiego. Na końcu komiksu znalazły się okładki poszczególnych zeszytów wykonane przez Campbella i Isanove’a oraz zapowiedź kolejnego tomu, który ma ukazać się w październiku tego roku. Jeżeli już o dodatkach mowa, to warto zwrócić także uwagę na obszerne wprowadzenie Robin Furth, która opisuje kulisy pracy nad tym tomem oraz wyjaśnia szczegóły dotyczące relacji pomiędzy książką a komiksem. Szkoda tylko, że w ferworze prac redakcyjnych zmieniono jej płeć. Po krwawej łaźni, której świadkami byliśmy w poprzednim tomie, tym razem opowieść jest zdecydowanie spokojniejsza. Stephen King jest bez wątpienia mistrzem w kreowaniu atmosfery grozy, która przenika najzwyklejsze nawet sytuacje. W „Przydrożnym zajeździe” daje się to odczuć niemal w każdym momencie wędrówki Rolanda i Jake’a. Wielokrotnie powracające pytanie o to, czy chłopak będzie musiał przypłacić życiem znajomość z rewolwerowcem, ustawia lekturę, a czytelnik zaczyna obsesyjnie wyczekiwać momentu, w którym będzie on musiał zginąć. Warto przyłączyć się do tej dwójki podróżników i wyruszyć z nimi w pościg za Człowiekiem w Czerni.
Tytuł: Mroczna wieża #9: Przydrożny zajazd Data wydania: 12 kwietnia 2016 ISBN: 9788379858361 Cena: 63,00 Gatunek: fantasy Ekstrakt: 80% |