powrót; do indeksunastwpna strona

nr 6 (CLVIII)
lipiec-sierpień 2016

Mniej krwi, więcej miłości
Jo Nesbø ‹Więcej krwi›
Trochę zaskakuje fakt, że po średnio udanej „Krwi na śniegu” Jo Nesbø zdecydował się z rozpędu napisać „Więcej krwi”, jej kontynuację. A może obie książki powstały za jednym zamachem, a opublikowano je w dwóch woluminach jedynie z przyczyn… merkantylnych? W każdym razie zanim ktokolwiek sięgnie po nowe dzieło Norwega, powinien wiedzieć o dwóch rzeczach: krwi jest w nim mniej niż w poprzedniej powieści i – choć chyba nie tylko dlatego – jest ona od niej słabsza.
ZawartoB;k ekstraktu: 50%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Wyjaśnijmy od razu, że „Więcej krwi” nie jest bezpośrednią kontynuacją „Krwi na śniegu”. Z przyczyn oczywistych w nowej książce – tym razem bez wątpienia można ją określić mianem powieści – Jo Nesbø nie pojawia się główny bohater poprzedniej (Olav Johansen), a i postaci drugoplanowe z tamtej tutaj odgrywają jeszcze pośledniejszą rolę. Co zatem łączy oba dzieła? Epoka, w jakiej rozgrywa się akcja, i punkt wyjścia fabuły, czyli konflikt w przestępczym światku Oslo. Od śmierci Daniela Hoffmanna minęło dwadzieścia miesięcy; w tym czasie jego główny konkurent i w zasadzie sprawca tragedii przejął kontrolę nad rynkiem narkotykowym w norweskiej stolicy. Poza jego wpływem pozostały jedynie płotki, drobni handlarze, którzy w żaden sposób nie są w stanie zagrozić jego pozycji. Jednym z nich jest Jon Hansen, przyjaźniący się zresztą z Toralfem Jensenem, człowiekiem pracującym dla Rybaka. W pewnym sensie to za jego sprawą narkotykowy król Oslo zwraca uwagę na Jona i proponuje mu stały etat u siebie. A tak naprawdę dwa etaty – egzekutora i ekspedytora.
O ile pierwsze z zajęć przypada Hansenowi do gustu (ponieważ wykonując je, można nie napociwszy się, szybko i łatwo zarobić stosunkowo duże pieniądze), o tyle drugie wprowadza go w konfuzję. „Ekspedycja” w słowniku Rybaka oznacza bowiem fizyczne eliminowanie jego wrogów i dłużników. Oczywiście za dużo wyższą opłatą. Problem jednak w tym, że w przeciwieństwie do Olava Johansena, z Jona żaden killer, choć jego nowy szef uważa zupełnie inaczej. To nieporozumienie prostą drogą prowadzi do poważnego zgrzytu pomiędzy nimi, w efekcie czego Hansen decyduje się na ucieczkę z Oslo. Wybiera miejsce, które z racji oddalenia od stolicy wydaje mu się bezpieczne – niemal odciętą od świata wieś Kåsund na dalekiej północy kraju, w jedynym regionie Norwegii sąsiadującym ze Związkiem Radzieckim (pamiętajcie, w powieści mamy 1977 rok!). To obszar zamieszkany głównie przez Lapończyków, którzy – co jest istotne dla dalszego rozwoju akcji – z jednej strony pozostają wierni szamańskim i animistycznym wierzeniom swych przodków (jak chociażby Mattis, którego Hansen spotyka jako pierwszego autochtona po dotarciu do Kåsund), z drugiej – są członkami ortodoksyjnej, wywodzącej się z luteranizmu, wspólnoty laestadian (jej twórca, żyjący w XIX wieku pastor Lars Levi Læstadius, pochodził zresztą ze szwedzkiej części Laponii).
Pierwszą noc Jon spędza w miejscowym kościele, gdzie rano spotyka pracującą tam jako kościelna Leę Sarę, córkę miejscowego pastora, i jej dziesięcioletniego syna Knuta. Miejscowa kobieta odnosi się do tajemniczego przybysza z dystansem, ale mimo to, kierowana zasadami wiary, decyduje się pomóc mu. Nie tylko użycza mu strzelby swego męża, który właśnie wypłynął na łowisko i przez kolejnych kilkanaście dni będzie poza domem, ale również wskazuje miejsce – starą i opuszczoną o tej porze roku chatę myśliwską – w którym może zamieszkać. Choć znajduje się kilka tysięcy kilometrów od Oslo, Hansen wcale nie czuje się bezpieczny. Miał już dowody na to, że Rybak (a w zasadzie jego ludzie) potrafi odnaleźć wroga nawet na drugim krańcu świata. Mając dużo czasu, stara się więc przygotować na wizytę niechcianych gości. Jednocześnie, chcąc nie chcąc, nawiązuje relacje z miejscowymi (Mattisem, Leą, jej synem, ojcem i szwagrem, piękną, choć rozpustną, Laponką Anitą), w wyniku czego zostaje wciągnięty w sprawy, od których wolałby trzymać się z daleka, wszak ma sporo własnych kłopotów na głowie. Lecz, jak się okazuje, tak się nie da.
W porównaniu z „Krwią na śniegu” jej kontynuacja – pozostańmy przy tym określeniu – ma inny charakter. Nie jest powieścią sensacyjną sensu stricte, prędzej już – obyczajową z dodanym dla pikanterii wątkiem sensacyjnym. Większość miejsca (pomijając retrospekcje, z których dowiadujemy się, w jaki sposób Hansen podpadł Rybakowi) zajmują bowiem perypetie sercowe bohaterów, w które wpisują się zarówno nieszczęśliwe małżeństwo Lei i jej skomplikowane relacje z ojcem, religijnym ortodoksem, jak i poszukiwanie – niekiedy na ślepo – szczęścia przez Jona. Jona, który – to kolejny trop interpretacyjny – jawi się tutaj jako archetypiczna postać z opowieści o Dzikim Zachodzie, legendarny jeździec znikąd, który uciekając przed własnymi zmartwieniami, pojawia się nagle i niespodziewanie, aby odmienić lokalną społeczność. I przy okazji wytrzebić Zło. Z tym ostatnim akurat Jonowi idzie raczej pod górkę, ale wszystko inne zgadza się co do joty. Efekt tego zabiegu jest taki, że „Więcej krwi” ma mniej wspólnego ze znanymi wcześniej powieściami Jo Nesbø, za to znacznie więcej na przykład z twórczością Henninga Mankella (vide „Włoskie buty”). Co oczywiście nie jest niczym nagannym. Czasami przecież sprinter, jakim mógł do tej pory jawić się norweski prozaik, musi na moment przystanąć, wziąć oddech i rozejrzeć się dokoła. Nawet jeżeli to, co widzi, jest przede wszystkim śnieżną pustynią.



Tytuł: Więcej krwi
Tytuł oryginalny: Mere blod
Data wydania: 21 października 2015
Autor: Jo Nesbø
Przekład: Iwona Zimnicka
ISBN: 978-83-271-5432-3
Format: 216s. 135×205mm
Cena: 29,90
Gatunek: kryminał / sensacja
Wyszukaj w: MadBooks.pl
Wyszukaj w
:
Zobacz w:
Ekstrakt: 50%
powrót; do indeksunastwpna strona

43
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.