powrót; do indeksunastwpna strona

nr 7 (CLIX)
wrzesień 2016

Tu miejsce na labirynt…: Doom, stoner, psychodelia, czyli prawdziwa twarz Północy
Salem’s Pot ‹Pronounce This!›
Podobnie jak w literaturze kryminalnej, tak i w rocku progresywnym, psychodelicznym i okołostonerowym największym dostarczycielem perełek jest w ostatnich latach Skandynawia. Nie ma miesiące, aby na sklepowe półki nie trafiła znakomita płyta nagrana przez zespół z północy Europy. W lipcu takie miano należy się albumowi „Pronounce This!” bardzo tajemniczej formacji Salem’s Pot.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
‹Pronounce This!›
‹Pronounce This!›
Niewiele o nich wiadomo poza tym, że działają w Szwecji od pięciu lat i od początku swego istnienia są triem (choć niekiedy zapraszają do studia nagraniowego bądź na scenę podczas koncertów dodatkowych muzyków). Ukrywają swoją tożsamość, posługując się pseudonimami. I tak: wokalistą i gitarzystą solowym Salem’s Pot jest niejaki Knate, basistą – Peter, a obowiązki bębniarza pełni Direktörn. Pierwszy album, nagrany i wydany za własne pieniądze, opublikowali po roku działalności, a nadali mu tytuł… „Sweeden” (sic!). Dwanaście miesięcy później ich, wciąż jeszcze nieoficjalna, dyskografia wzbogaciła się o EP-kę „Watch Me Kill You”. Oba wydawnictwa Szwedzi rozsyłali oczywiście po wytwórniach płytowych, licząc na to, że którejś w końcu ich nagrania przypadną do gustu i zdecyduje się ona podpisać z nimi profesjonalny kontrakt płytowy. Wymagało to trochę cierpliwości, lecz ostatecznie zakończyło się sukcesem. Pomocną dłoń wyciągnęła amerykańska firma – z siedzibą w kalifornijskim Hermosa Beach – Easy Rider Records (mająca w katalogu także inne grupy z Europy, jak Monolord, Spelljammer czy Kadavar).
Kontrakt z Amerykanami był dla Skandynawów wielką niewiadomą, albowiem wytwórnia dopiero startowała. Mimo to Szwedzi zaufali jej szefostwu na tyle, że wyrazili zgodę nie tylko na reedycję „Sweeden” i „Watch Me Kill You”, ale także na wydanie z ich logotypem na okładce pierwszego w pełni profesjonalnego krążka – „…Lurar ut dig på prärien” (2014). Zadowoleni ze współpracy podpisali też umowę na drugi album – „Pronounce This!”. Tyle że tym razem opublikowała go wytwórnia RidingEasy Records. Zbieżność nazw nie jest przypadkiem, po prostu po roku funkcjonowania szyld uległ niewielkiej modyfikacji. Skład Salem’s Pot nie uległ zmianie, choć został wzbogacony o grającego na organach i syntezatorach muzyka o pseudonimie The Tall Man. Na płycie odgrywa on na tyle znaczącą rolę, że nie byłoby nadużyciem stwierdzenie, iż zespół wystąpił tutaj jako kwartet. Choć formalnie nic na razie nie wiadomo o tym, aby miał on dołączyć do formacji na stałe. Inna sprawa, że na koncertach promujących „Pronounce This!” The Tall Man (bądź jakikolwiek inny klawiszowiec) będzie musiał pojawić się na scenie. Oczywiście pod warunkiem, że zespołowi będzie zależało na oddaniu brzmienia znanego z albumu.
Płyta pojawiła się w sprzedaży 22 lipca i w ekspresowym tempie podbiła serca wielbicieli muzyki z pogranicza psychodelii, doom metalu i space rocka. Zapowiedź, czego można się po niej spodziewać, stanowiła wydana jeszcze w ubiegłym roku (w październiku) EP-ka „The Vampire Strikes Back”, na której znalazły się dwie wersje utworu tytułowego – krótsza, singlowa (przygotowana z myślą o rozgłośniach radiowych) i dłuższa o prawie trzy minuty albumowa, dla koneserów. Program uzupełnił jeszcze utwór „Graveyard”, będący coverem amerykańskiej punkowej grupy Dead Moon (w oryginale znalazł się on na jej debiucie „In the Graveyard” z 1988 roku). Jak sobie z nim poradzili Skandynawowie? Łącząc punk ze stoner metalem. Brzmi to trochę jak Danzig, chociaż bez naleciałości gotyckich. Teraz przejdźmy jednak do właściwej płyty. Na „Pronounce This!” trafiło sześć kompozycji (trwających prawie pięćdziesiąt minut), spośród których jedna może sprawić, że najwierniejszym fanom Salem’s Pot, jeśli akurat trzymają butelkę piwa, w ułamku sekundy wypadnie ona z dłoni i potoczy się po podłodze. Do tego kawałka dojdziemy jednak później, albowiem Knate i koledzy zdecydowali się umieścić go jako przedostatni na liście.
Album otwiera ośmiominutowa kompozycja „Tranny Takes a Trip” – i jest to początek dosłownie wciskający w fotel i wywołujący ciarki na plecach. Wszystko dzięki zagranej przez The Tall Mana syntezatorowej introdukcji, wspartej nieco później nałożonymi na siebie kilkoma ścieżkami gitary Knatego. Kiedy pojawia się wokal, muzycy nieco zwalniają tempo – od tej pory robi się bardziej doommetalowo i stonerowo, ale wciąż bardzo melodyjnie i skocznie. Na finał dochodzą natomiast jeszcze potężnie brzmiące organy Hammonda – i w tym momencie powraca to samo uczucie, które towarzyszy początkowi utworu. „Just for Kicks” to z kolei niemal klasyczny stoner metal, chociaż pobrzmiewają w nim również wpływy bluesa, a i trochę elektroniki jest w niego bardzo umiejętnie wplecione. W żaden sposób nie wpływa to jednak na siłę przekazu; z krótką przerwą na wzięcie oddechu od początku do końca mamy do czynienia (przez ponad siedem minut) z potężnym kopem. W kontekście powyższego pewnym zaskoczeniem – przynajmniej dla tych, którzy nie wsłuchiwali się w EP-kę sprzed kilku miesięcy – może być „The Vampire Strikes Back”. Wprawdzie motoryczny, ale oparty na czystym brzmieniu gitary i efektach syntezatorowych. Zresztą Knate ma tu najwięcej do powiedzenia, a co najważniejsze naprawdę warto wsłuchać się w jego „słowa”.
Kapitalna, nastrojowa partia syntezatorów decyduje też o sile „Coal Mind”. W tle wolno toczy się sekcja rytmiczna, wokół której z czasem owijają się – po raz kolejny – zwielokrotnione ścieżki gitary i – również nie po raz pierwszy – psychodeliczne dźwięki Hammondów. Niby słyszeliśmy to już w „Tranny Takes a Trip”, ale jakże smakowicie jest to tutaj podane. Tym bardziej że im bliżej końca, z tym większą werwą panowie z Salem’s Pot podchodzą do swojego zadania. I pewnie dlatego po „Coal Mind” zdecydowali się na… No właśnie, na co? Drobny żart? Można by „So Gone, So Dead” potraktować jako dowcip, gdyby utwór ten nie został zagrany z wszelkimi prawidłami gatunku i gdyby – po prostu – nie był tak dobry i wpadający w ucho. W czym rzecz? Ano w tym, że ta najkrótsza w całym zestawie, niespełna czterominutowa, kompozycja to najklasyczniejszy country-rock, którego nie powstydziłby się sam Neil Young! Na zakończenie Szwedzi wracają jednak do głównego nurtu swojej opowieści. „Desire” to jeszcze jedna, tym razem już ostatnia, porcja stonerowo-doomowego grania, w którym na plan pierwszy wybijają się nadzwyczaj smakowite organy Hammonda (przywodzące na myśl włoskiego Goblina). „Pronounce This!” to dopiero drugie oficjalne wydawnictwo Szwedów, należy więc mieć nadzieję, że dzięki tej grupie czeka nas jeszcze wiele radosnych chwil.
Skład:
Knate – śpiew, gitara elektryczna
Peter – gitara basowa
Direktörn – perkusja
gościnnie:
The Tall Man – organy, syntezatory



Tytuł: Pronounce This!
Wykonawca / Kompozytor: Salem’s Pot
Data wydania: 22 lipca 2016
Nośnik: CD
Czas trwania: 49:13
Gatunek: metal, rock
Wyszukaj w: Matras.pl
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Utwory
CD1
1) Tranny Takes a Trip: 08:07
2) Just for Kicks: 07:16
3) The Vampire Strikes Back: 07:24
4) Coal Mind: 12:47
5) So Gone, So Dead: 03:43
6) Desire: 09:52
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

97
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.