powrót; do indeksunastwpna strona

nr 7 (CLIX)
wrzesień 2016

Bestie z południowych krain
ciąg dalszy z poprzedniej strony
Pochyla się nad umywalką i płacze. Łzy ciekną ciurkiem, rozmazują makijaż, aż po kąciki ust. Są słone, są gorzkie, są całym jej życiem.
Mija kwadrans nim Anna się uspokaja, przemywa twarz wodą i z pochyloną głową przemyka do swego pokoju. Odpala komputer, sprawdza pocztę i więdnie w fotelu jak zaniedbany kwiat. Żadnych nowych wiadomości.
Żadnych nowych wiadomości! Why?
Uspokoiwszy drżenie rąk zaczyna przeszukiwać Internet, otwiera zakazane strony, rewiry śledzone przez tajne służby, od lat osiemnastu wzwyż, nie dla dzieci, nie dla ludzi o słabych nerwach. Tu i ówdzie migają ostrzeżenia, program antywirusowy śle czerwone komunikaty blokując dostęp.
Czas przecieka przez palce. Godzina mija nim się Anna spostrzega. Dopiero trzaśnięcie drzwiami przypomina jej, że Emil miał iść do szkoły.
Wstaje od kompa i sprawdza czy brat jest w mieszkaniu. Potem przeszukuje jego pokój.
To, czego szuka, znajduje za łóżkiem, wraz ze stertą zużytych chusteczek higienicznych. Przełamując obrzydzenie wyciąga komiksy. Wie, że nie może ich zabrać do siebie, zatem przegląda je na miejscu. Jest smok, są skośnookie laseczki. Zagłębia się między obrazy, w malowany świat, w inność. Nie może oderwać wzroku.
Trzeci z komiksów różni się od pozostałych. Jest brutalniejszy. Pełno w nim zamaskowanych postaci z karabinami w dłoniach, są czołgi, samoloty, wozy pancerne i stosy skrzyń z uzbrojeniem. Czarne flagi na przemian z białymi łopoczą na wietrze. Leje się krew. Toczą się obcięte głowy.
Pismo jest mocno zniszczone. Jakby przeszło przez wiele rąk. Na niektórych kartkach widnieją tłuste plamy, część jest nadgryziona lub naderwana.
Napisy przypominają Annie arabskie wywijasy. Nie rozumie kompletnie nic.
Lecz to nie ma znaczenia. Bo smoki… Są obłędnie piękne. I wyglądają jak żywe.
Z pismem w dłoniach Anna odpływa w marzenia.
• • •
– Kurwaaaa! – wrzask dowódcy postawił nas na nogi, równie szybko jak alarm bombowy.
W jednej sekundzie zeskoczyliśmy z prycz.
– Kurwaaaa!
Major wyglądał, jakby go ktoś oklepał po mordzie, a na pożegnanie kopnął jeszcze w dupę. Czerwony na twarzy, ze zmierzwionymi włosami i piekielnym ogniem w błyszczących ślepiach, z rozpiętym paskiem u spodni. Pewnie znów telefon z „góry” zadzwonił w nieodpowiednim momencie.
Nieczęsto widywaliśmy go takim.
– Mamy zadanie, chłopaki – rzucił, zlustrowawszy oddział. – Syria.
Czyli to, od czego odżegnywał się sztab, stało się właśnie faktem. Nie zdziwiliśmy się ani trochę. Nie po raz pierwszy dowództwo zmieniało zdanie. Wcześniej czy później południowe krainy musiały wypłynąć, grzebiąc międzynarodowe porozumienia.
– Zadanie jest takie: wchodzimy, rozbijamy bank, zgarniamy jaja Fabergé i wracamy cali i zdrowi. Czyż nie proste? – dowódcy dopisywał humor, rzecz niezwykle rzadka i cenna. – Wylatujemy za dwie godziny. Tak że ten, kto musi niech się dobrze wysra, a kto nie da rady, pampersy na dupę. Mam nadzieję zobaczyć was wszystkich po skończonej misji. Bo jak nie… – potrząsnął pięścią.
– Tak jest, panie majorze – odkrzyknęliśmy zgodnie.
– No, to teraz pod prysznic szukać mydła…
Z radością, a może tylko bez sprzeciwu, rzuciliśmy się wykonać polecenie.
• • •
Bezsens kolejnych dni przypomina dno studni. Jest ciemno, mokro i znikąd pomocy. Prześmiewcze echo wtłacza słowa z powrotem do gardła. A chce się krzyczeć jak diabli.
I Anna krzyczy. Bezgłośnie. W głębi umęczonej duszy.
Jest ziarenkiem piasku w klepsydrze, kosmicznym pyłem w nieskończoności kosmosu. Czas rozciera ją między pazurami.
Umiera każdego dnia i odradza się z popiołów, by rozpocząć odliczanie. Nie ma nadziei. Ani dla niej, ani dla świata, w którym wegetuje.
Czart kręci szubieniczny sznur z błota.
I wtedy przychodzi mail.
Kod dostępu, zaproszenie, prośba o członkostwo w elitarnym klubie smoczych dziewic. Najpierw Anna nie wierzy oczom, potem zaczyna się śmiać. Wieczorem, po całym dniu rozmyślań, wysyła potwierdzenie, przyjmuje zaproszenie.
Świat smoków, specjalnie dla niej, otwiera bramę do swego wymiaru.
Po pierwszym mailu przychodzą następne. Anna skrupulatnie odpowiada na pytania, z wypiekami na twarzy odtwarza filmy, oddaje się całym sercem tajemnicy, którą znają jedynie nieliczni, wybrani. Jest wybranką. Jest dziewicą gotową bez sprzeciwu oddać się nowym władcom przestworzy. Wierzy w inny, lepszy świat.
Żyje jak w letargu. Dnie i noce przeciekają między palcami. Chłonie kolejne wiadomości, zachłystuje się filmami. Uczy się smoczego języka i roli, którą jej wyznacza tajemniczy przewodnik, kupuje czarny strój. Smoki uwielbiają czerń i noc. Od wieków żyją w cieniu. Musi być gotowa. Musi sprawić, by ten, któremu jest przeznaczona zachłysnął się jej kobiecym, ludzkim pięknem. Zaczyna ćwiczyć. Zrywa się równo z budzikiem. Pompki, skłony, wymachy, brzuszki. Bez znieczulenia aplikuje zastałemu ciału cały zestaw treningowy.
Z ekranu telewizora uśmiecha się najpopularniejsza od dekady instruktorka fitness. Jeśli tylko Anna się postara… Woli nie myśleć. Biegnie przed siebie.
Jeszcze nigdy nie była tak zapracowana, ale to dobrze. Wreszcie jej życie ma sens.
Po miesiącu wyrabia paszport i kupuje bilet na wycieczkę do Grecji.
Jest podniecona i nerwowa. Docinki Emila puszcza mimo uszu. Napominania matki, by zaczęła szukać pracy, zbywa wyniosłym milczeniem. Już niedługo przestanie im zawadzać. Już niebawem połączy się z bestią.
Gdy patrzy w lustro, widzi nową siebie. Pęcznieje z dumy i radości. Z każdym dniem transformacja pogłębia się. Ćwiczenia przynoszą nadspodziewane efekty.
Na prośbę przewodnika Anna pozbywa się aparatu korekcyjnego i kolczyków. Musi być czysta i niczym nie skażona. Chce być dziewicą wybraną, a nie przydzieloną. Pragnie, by smoki walczyły o jej względy. Wierzy, że okaże się warta grzechu.
• • •
Po sześciu miesiącach od nawiązania kontaktu Anna ląduje w Atenach. W trakcie zwiedzania Akropolu odłącza się od grupy i idzie w miasto. Wskazówki, które otrzymała, nie precyzują miejsca spotkania, mimo to przewodnik odnajduje ją bez trudu. Łamaną angielszczyzną wychwala urodę dziewczyny i dziękuje za przybycie. Zaprasza do auta.
Ilustracja: <a href='mailto:rafal.wokacz@gmail.com'>Rafał Wokacz</a>
Ilustracja: Rafał Wokacz
Wszystko musi być utrzymane w tajemnicy, dlatego dziewczyna bez sprzeciwu wykonuje polecenia. Wie, że tylko nieliczni będą dopuszczeni do władców przestworzy.
Dwa dni trwa podróż do Syrii.
Anna jest zmęczona, lecz nie okazuje słabości. Wie, że nie może tego zrobić. Nie po to trenowała przez ostatnie pół roku, by się uskarżać na niewygody.
Na miejscu wita ją tłum zamaskowanych postaci. Ciepły pustynny wiatr owiewa twarz. Niczym księżniczkę wojownicy odprowadzają ją do piętrowego budynku, gdzie trafia w ręce kobiet, które najpierw przygotowują kąpiel, potem nacierają ciało Anny wonnymi olejkami i pomagają wdziać odświętną suknię. Na srebrnych tacach przynoszą swej pani jedzenie. Aby umilić poczęstunek, tańczą.
Mimo głodu i podniecenia Anna stara się zachować spokój i nie rzuca się na posiłek. Powoli sięga po winogrona, z dostojnym wyczuciem ogryza kurczęce udka. Zaspokoiwszy głód pozwala się zaprowadzić do komnaty.
W chwili, gdy przykłada głowę do poduszki, nieziemski ryk wstrząsa budowlą. Jej pan i władca daje o sobie znać. Wie, że przybyła wybranka. Anna czuje ciepło w podbrzuszu. Mimowolnie wkłada rękę między uda i oddaje się przyjemności. Zasypia spokojna, z uśmiechem na ustach.
Ma nadzieję, że książę okaże się delikatny i uszanuje jej dziewictwo.
• • •
Rankiem ciemnoskórzy słudzy prowadzą dziewczynę do hangaru ukrytego w piaskach pustyni. Pomruk niesie się przez obozowisko, aż ziemia drży. Ten, który zstąpił z niebios, niecierpliwi się.
W pomieszczeniu nie ma oświetlenia, więc Anna ledwie dostrzega cień ciemniejszy niż wszystko, co jest w środku. Po kilkudziesięciu metrach zatrzymują się przed klatką, której górne partie nikną w mroku. W mroku, w którym żarzą się dwa krwawe ogniki.
– Do you wish something? – pyta jeden z towarzyszących dziewczynie mężczyzn.
ciąg dalszy na następnej stronie
powrót; do indeksunastwpna strona

11
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.