Patrząc na okładkę piątego integrala „Valeriana” (pomijając tytuł) można mieć wątpliwości czy to kolejny odcinek przygód agenta czasoprzestrzennego czy też komiksowa wersja „Piątego elementu”. Przypadek? Zdecydowanie nie.  |  | ‹Valerian #5: Valerian #5 (wydanie zbiorcze)›
|
Do relacji komiks-film wrócę za chwilę bo w samym „Valerianie” mamy rewolucję już od pierwszej historii „Na granicach”. Okazuje się, że pępek wszechświata, supermiasto Galaxity, uległo zagładzie, osierocając Valeriana, Laurelinę i im podobnych. Stali się roninami, agentami do wynajęcia. Głównym wątkiem jest historia jednego z agentów, który podjął próbę przywrócenia starego porządku poprzez odwrócenie biegu czasoprzestrzeni (pamiętajcie, że mamy do czynienia z agentami czasoprzestrzennymi). Historia mocno pokręcona, wielowątkowa, w moim odczuciu chwilami ocierająca się o chaos. Ciekawie natomiast wypadają epizody rozgrywające się w byłym Związku Radzieckim. Kolejna epizod, „Żywa broń”, w największym stopniu przypomina starsze albumy serii. Bezpretensjonalna opowieść o trójce dziwnych stworzeń, posiadających cechy o dużych walorach militarnych. A ponieważ reszta mieszkańców planety toczy niekończące się wojny, nic dziwnego zatem, że pojawiły się pomysły na wykorzystanie wspomnianych umiejętności w celach mało humanitarnych. Na szczęście na planecie pojawiają się Valerian i Laurelina, którzy tradycyjnie podejmują próbę pogodzenia wszystkich. Album zamyka opowieść „Kręgi władzy”. Właśnie w trakcie tworzenia tej historii do Meziersa zwrócił się Luc Besson z propozycją współpracy przy jego nowym projekcie, filmie SF, którego akcja rozgrywać się miała w dwudziestym trzecim stuleciu. Patrząc na okładkę, łatwo się domyślić, o jaki film chodziło. Współpraca z Bessonem dotyczyła warstwy wizualnej; sprawy nie potoczyły się jednak zbyt gładko. Besson zawiesił projekt na kołku na czas realizacji „Leona zawodowca”, co pozwoliło Meziersowi dokończyć prace nad komiksem. Sam album od strony scenariusza nie ma nic wspólnego z „Piątym elementem” (poza tym, że obydwie historie odbywają się w przyszłości). Valerian i Laurelina, zmuszeni brakiem środków na naprawę rozpadającego się pojazdu kosmicznego, podejmują się wykonania tajemniczej misji, zleconej przez szefa lokalnej policji. Ich głównym sojusznikiem jest taksówkarz, który… no właśnie, który jest właścicielem wspomnianej wcześniej taksówki z okładki. Gotowy komiks Meziers wysłał Bessonowi – i to ponoć po lekturze właśnie „Kręgów władzy” reżyser postanowił uczynić taksówkarza głównym bohaterem swego filmu. Część tradycyjnie bogatych materiałów dodatkowych w tym albumie jest poświęcone właśnie „Piątemu elementowi”. Grafiki, zdjęcia z planu, kadry filmowe to jedynie aperitif. Osoby żądne uczty odsyłam do albumu „Mon Cinquieme Element”. Rzecz co prawda po francusku, ale liczą się przede wszystkim szkice, grafiki i zdjęcia.  | Spotkanie w knajpie w Mos Eisley
|
„Piąty element” to niejedyny punkt styku Meziersa i jego „Valeriana” ze światem filmu. W kilku albumach pojawia się także wątek „Gwiezdnych Wojen”2), wątek dużo mniej jednoznaczny. Otóż w roku 1977 Meziers (było, nie było fan SF) wybrał się na francuską premierę pierwszej części trylogii Lucasa. Z ogromnym zdziwieniem uznał, że wiele koncepcji graficznych filmu było bardzo zbliżonych do swoich prac. Według jednej z wersji, Meziers wysłał oficjalną prośbę do Lucasa o wyjaśnienia w tej kwestii, która to prośba pozostała bez odpowiedzi. Według innej wersji, zawartej w jednym z francuskojęzycznych albumów „Valeriana”, uznano, że taka sytuacja to wynik typowego dla dzisiejszego świata tygla popkulturowego, gdzie każdy twórca nawet nieświadomie podlega wpływom innych i korzysta z ich dzieł. Nie przeszkodziło to zaprezentować kilku przykładowych zestawień: kadr z komiksu wraz z kadrem filmowym. Swoistą ciekawostką jest, że ten właśnie album zbiorczy jako jedyny „Valerian” doczekał się wydania anglojęzycznego (pod tytułem „The New Future Trilogy”). Była to zapewne próba zdyskontowania popularności „Piątego elementu”. Próba wydaje się nieudana bo jednorazowa. Na szczęście u nas seria idzie jak burza, kolejne albumy pojawiają się regularnie. Mam nadzieję, że tak będzie już do końca, czego czytelnikom, sobie i wydawnictwu życzę.
Tytuł: Valerian #5 (wydanie zbiorcze) Tytuł oryginalny: Valérian et Laureline (L’intégrale) Data wydania: 10 sierpnia 2016 ISBN: 9788364360862 Format: 215×290mm; oprawa twarda Cena: 105,– Gatunek: SF Ekstrakt: 80% |