powrót; do indeksunastwpna strona

nr 8 (CLX)
październik 2016

East Side Story: Samobójstwo rozszerzone kapitana Jakowlewa
Aleksiej Mizgiriow ‹Pojedynek›
Film ten prawdopodobnie by nigdy nie powstał, gdyby nie – oparty na opowiadaniu Josepha Conrada – „Pojedynek” Ridleya Scotta sprzed prawie czterdziestu lat. Co oczywiście nie oznacza, że obraz Aleksieja Mizgiriowa jest przeróbką dzieła Brytyjczyka. Rosyjski twórca dorzucił do niego jeszcze wątek rodem z „Hrabiego Monte Christo” i co nieco z Aleksandra Puszkina.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Najnowszy film Aleksieja Mizgiriowa (rocznik 1974) jest pewnym (i to niemałym) zaskoczeniem. Nie tyle nawet z uwagi na temat, co na osobę reżysera, który go podjął. Do tej pory bowiem był on kojarzony przede wszystkim z ponurymi dramatami psychologiczno-obyczajowymi, które wpisywały się w niezwykle popularny w drugiej połowie lat 80. w kinie radzieckim nurt zwany – nie bez powodu – „czornuchą”. W tej poetyce utrzymane było debiutanckie „Słowo jak głaz” (2007), jak i późniejsze „Bęben, bębenek” (2009) oraz „Konwój” (2012). Czy po twórcy mającym na koncie takie dzieła, starające się wnikać w głąb „duszy rosyjskiej” epoki transformacji ustrojowej i gospodarczej, ktoś spodziewałby się filmu na poły historycznego, którego akcja zostaje umiejscowiona w drugiej połowie XIX wieku? A jednak! Mizgiriow postanowił zaskoczyć swoich wielbicieli i nakręcić obraz – zresztą za dużo większe pieniądze niż bywało to uprzednio – dzięki któremu w pewnym sensie wyzwoli się z więzów współczesności.
Na – jak zaznaczył to sam twórca – częściowo inspirowany wydarzeniami przedstawionymi w „Pojedynku” (1977) Ridleya Scotta film producenci wyłożyli niebagatelną kwotę 725 milionów rubli. Obraz powstawał przez kilka lat, aż wreszcie doczekał się światowej premiery na początku września tego roku na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Toronto. Do kin rosyjskich (ale także ukraińskich, białoruskich i kazachskich) trafił natomiast pod koniec miesiąca. Scenariusz napisał sam Mizgiriow, w obsadzie znaleźli się zaś, obok rosyjskich, także aktorzy niemieccy – wprawdzie nie wielkie gwiazdy, lecz na pewno artyści w swoich krajach cenieni i z (niekiedy) dużym dorobkiem. Podstawowa część fabuły rozgrywa się w Petersburgu w 1860 roku. Kapitan Jakowlew jest jedną z najbardziej znanych osób w mieście, choć niewielu chciałoby spotkać się z nim twarzą w twarz. Zarabia on bowiem na życie jako… zawodowy uczestnik pojedynków. Obowiązujący w carskiej Rosji kodeks honorowy dopuszczał taką ewentualność, by osoba wyzwana na pojedynek mogła w zastępstwie wystawić kogoś innego (ważne tylko, aby był on równy pochodzeniem społecznym).
Za każdy „występ”, „organizowany” przez pewnego niemieckiego barona – Jakowlew dostaje sto tysięcy rubli. Oko ma niezawodne, szybko więc robi majątek. Ale na pewno nie sposób uznać go za człowieka szczęśliwego. Stres topi najczęściej w alkoholu, nie jest też w stanie stworzyć trwałego związku, nierzadko musi leczyć bolesne rany. Czy pieniądze warte są takiego poświęcenia? Odpowiedź na to pytanie tkwi w dramatycznej przeszłości Jakowlewa i w jego konflikcie z ówczesnym przełożonym, grafem Beklemiszewem, który kończy się gorzkim (i nadzwyczaj dotkliwym) upokorzeniem młodego oficera i zesłaniem na Aleuty. To wtedy żołnierz, któremu dane było sięgnąć dna, przechodzi wewnętrzną przemianę, przybiera nową tożsamość i po latach wraca do Petersburga, pałając żądzą zemsty. Los ponownie stawia na jego drodze Beklemiszewa, którego „pojedynkowicz” stopniowo osacza. Atmosfera z czasem robi się coraz gęstsza, a napięcie – chociaż akcja prowadzona jest w zaskakująco wolnym tempie – rośnie niemal z każdą minutą. Starający się zwalczyć własne demony Jakowlew zostaje w końcu postawiony przed dylematem moralnym, którego rozwiązanie może przywieść go na skraj przepaści, ewentualnie ostatecznie wyleczyć. Na co stawiacie?
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Oryginalny tytuł filmu trudno przetłumaczyć na język polski. „Pojedynkujący się” czy „Ten, który się pojedynkuje”, względnie „Pojedynkowicz” – nie brzmią (jak i inne warianty wyżej wymienionych) najszczęśliwiej. Ale to właśnie tytuł rosyjski jest kluczem do zrozumienia całości dzieła. Jakowlew to bowiem swoiste „dziecię wieku”, człowiek pozbawiony złudzeń i nadziei, który stracił sens życia i zdaje sobie sprawę, że nigdy go już nie odzyska, bo nie ma po co. Koniec czekać może go tylko jeden, jest z tym pogodzony, dlatego też nie boi się śmierci. Wszystko, co przedstawiało dla niego jakąś wartość, co trzymałoby go przy życiu – czystość moralną, honor, miłość – utracił już dawno. Jest chodzącym trupem, który do pozbawionej sensu i celu egzystencji potrzebuje jedynie zmiękczającego wyrzuty sumienia alkoholu. Bez niego jest tylko maszyną do zabijania. Ale w każdej maszynie ma prawo zepsuć się jakaś część. W Jakowlewie psuje się, kiedy poznaje młodą i uroczą księżną Marfę Tuczkową, na którą parol zagina graf Beklemiszew. Aby ją ostatecznie złamać, arystokrata, jak pająk, wciąga brata Marfy w pułapkę.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
W rolę kapitana Jakowlewa wcielił się będący ostatnimi laty na fali wznoszącej Piotr Fiodorow („Stalingrad”, „Tak tu cicho o zmierzchu…”, „Czysta sztuka”); jego głównego antagonistę, grafa Beklemiszewa, zagrał natomiast Władimir Maszkow („Na końcu świata”, „O miłości”, „Załoga”). Marfa Tuczkowa ma twarz Julii Chłyninej („Weekend”), a jej brat – Pawła Tabakowa („Gwiazda”, „Orlean”). W rolach drugoplanowych i epizodach pojawiają się jeszcze między innymi: Jurij Kuzniecow („Wyspa”, „Pionierzy marzyciele”), Jurij Kołokolnikow („Zaginieni na wojnie”, „Poddubny”), Aleksandr Jacenko („Zwariowana pomoc”, „Długie i szczęśliwe życie”) oraz Siergiej Garmasz („Dom”, „Wędrowiec”). Kinematografię niemiecką reprezentują Franziska Petri („Zdrada”), wcielająca się w będącą postacią historyczną wielką księżnę Aleksandrę von Sachsen-Altenburg, oraz Martin Wuttke („Legenda Rity”, „Bękarty wojny”), który zagrał niemieckiego barona, organizującego pojedynki Jakowlewa.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Za wysmakowane, choć bez dwóch zdań podrasowane komputerowo, zdjęcia dziewiętnastowiecznego Petersburga odpowiada bardzo doświadczony operator Maksim Osadczij („Przenicowany świat”, „Kokoko”, „Stalingrad”, „Start-up”), natomiast za ścieżkę dźwiękową, która mimo wszystko wydaje się nieco słabszym elementem filmu – kompozytor Igor Wdowin („Rusałka”, „Igła. Remix”, „Gwiazda”). O sile „Pojedynku” decydują głównie dwa elementy: świetna gra aktorska oraz unoszący się przez cały czas w powietrzu nastrój dekadencji i powoli, aczkolwiek nieubłaganie, nadciągającego końca świata. Nie „końca” w znaczeniu metafizycznym, ale jak najbardziej rzeczywistym – upadku caratu i rosyjskiej arystokracji. To także „koniec” bardzo dosłowny, za którym kryje się nie dający się odwrócić los głównego bohatera. Każdy z kolejnych wygrywanych przez niego pojedynków to przecież tak naprawdę, znane w psychologii, samobójstwo rozszerzone. Wraz z pozbawionymi życia przeciwnikami ginie bowiem – i jest to w jego przypadku działanie w pełni świadome – także kolejna cząstka Jakowlewa. Wyzywając śmierć, pragnie by go zabrała, ale wraz ze sobą chciałby on zabrać na tamten świat jeszcze kilku drani.



Tytuł: Pojedynek
Tytuł oryginalny: Дуэлянт
Reżyseria: Aleksiej Mizgiriow
Zdjęcia: Maksim Osadczij
Scenariusz: Aleksiej Mizgiriow
Muzyka: Igor Wdowin
Rok produkcji: 2016
Kraj produkcji: Rosja
Czas trwania: 110 min
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

65
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.