„Rodacy” to satyryczny obraz polskiego społeczeństwa, który świadczy o wyjątkowej spostrzegawczości i niebanalnej wyobraźni jego autora. Wychodząc zawsze od obserwacji zwykłych zachowań, Jakub Topor snuje zabawne i intrygujące opowieści.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Tytuł i okładka komiksu mogą sugerować, że jest to kolejna satyryczno-ironiczna opowieść o charakterze narodowym Polaków, ze szczególnym uwzględnieniem – jakżeby inaczej – cech negatywnych. Owszem, po lekturze można stwierdzić, że Jakub Topor rzeczywiście piętnuje przywary polskiego społeczeństwa, ale wydaje się, że zastosowanie tylko takiego klucza interpretacyjnego jest dla tego komiksu krzywdzące. Nie jest to bowiem rytualne narzekanie na to, jacy to Polacy są źli, zacofani, ksenofobiczni, nietolerancyjni itd. itd. Autor nie wpisuje się na szczęście w tę stereotypową, nużącą i coraz bardziej pretensjonalną retorykę opartą na rytualnych atakach na „Januszów”, kler, czy „dresiarzy”, formułowanych zazwyczaj z perspektywy przedstawiciela „młodych, wykształconych z wielkich miast”. Takie elementy też tu wprawdzie można znaleźć, ale są to tylko epizody. Tym co decyduje o wyjątkowości tego komiksu jest natomiast umiejętność stworzenia dobrej historii, na podstawie jednej trafnej obserwacji. Punktem wyjścia narracji może być dla Topora cokolwiek i ktokolwiek – nałogowy palacz i jego nawyki, starszy pan wyprowadzający jamnika na spacer, agresywny kilkulatek terroryzujący rówieśników w piaskownicy, starsza pani doglądająca swoich roślin na działce, trzydziestopięcioletni kawaler mieszkający jeszcze z rodzicami i zajmujący się akwarystyką, lekarz o pisarskich ambicjach, sadystyczny kanar czy wykładowczyni wyższej uczelni wyżywająca się na studentach. Bez wątpienia każdy z nas niejednokrotnie spotkał bohaterów tych historii – Izydora, Edmunda, Grażynę, Mateusza, Pawła, Włodzimierza czy Zofię. I wielu, wielu innych. Wszyscy oni niosą ze sobą – sugeruje autor – niesamowite opowieści, które aż proszą się o to, by komuś je opowiedzieć. Topor od razu dopowiada do tych podpatrzonych, codziennych sytuacji zabawne wyjaśnienia i trafne puenty. Wybujała wyobraźnia, satyryczne zacięcie oraz zamiłowanie do absurdu i groteski, które demonstruje Jakub Topor, przywołują pewne skojarzenia z twórcą, na pozór bardzo odległym od tej komiksowej estetyki. Ja jednak nie mogłem podczas lektury uwolnić się od przeświadczenia, że te opowieści równie dobrze mógłby opowiedzieć nam… Tom Waits. Oczywiście miałoby to formę piosenek lub anegdot jakie opowiada swoim fanom podczas koncertów. Dla tego wyjątkowego, amerykańskiego barda, również wszystko może stać się punktem wyjścia do stworzenia niesamowitej opowieści. Ktoś, kto nocami stuka czymś w swoim domu, na pewno buduje coś tajemniczego i niebezpiecznego. Zataczający się pijak, który snuje się pustymi ulicami, pewnie właśnie stoczył walkę z jednorękimi bandytami. Włóczęga, który handluje, opium, sztucznymi ogniami i ołowiem, opowiadając o swoich problemach obcym, na pewno poszukuje swojej ukochanej. Z Waitsem łączy Topora nie tylko nieograniczona wyobraźnia, ale także wrażliwość. Można bowiem odnieść wrażenie, że on w gruncie rzeczy szanuje tych swoich bohaterów. Owszem, śmieje się z nich, krytykuje, wytyka ich wady, ale jednocześnie jest w jakiś empatyczny i rozumiejący sposób towarzyszy im w ich codziennych rytuałach. Graficzna warstwa komiksu stworzonego przez absolwenta łódzkiej ASP jest bardzo surowa. Czarnobiałe rysunki przywołują pewne skojarzenia z satyrycznymi pracami Marka Raczkowskiego, Henryka Sawki, czy – choć może podobieństwo jest mniejsze – Andrzeja Mleczki. Wpisując się w taką tradycję Topor jednoznacznie deklaruje, że jego komiks ma być przede wszystkim publicystyczno-satyrycznym, nieco gawędziarskim komentarzem na temat otaczającej go rzeczywistości. Rzeczywistości, która domaga się nie tyle wyśmiania, ale stworzenia na jej temat ciekawej opowieści. Opowieści, która mogłaby pomóc zrozumieć pewne zjawiska. Podsumowując lektura „Rodaków” jest ciekawym doświadczeniem. Z jednej strony, mamy nieodparte wrażenie, że znamy już taką Agnieszkę, Mateusza, Grażynę, Izydora, Krystynę czy Włodzimierza. Zresztą… pewnie tak właśnie jest. Przecież widujemy ich codziennie. Z drugiej jednak strony, Topor zachęca do nieco innego spojrzenia na otaczających nas ludzi. Może warto zacząć przyglądać się mi dokładniej? Nie zaszkodzi zadawanie sobie pytań o to, co robią, gdy wracają do domu? Jakie skrywają tajemnice i jakie życie prowadzą? Można zrobić sobie mały trening kreatywnego pisania i przygotować taką opowieść pełną absurdów i ostrej satyry, która mogłaby posłużyć za scenariusz kolejnych części „Rodaków”. Warto także pójść o krok dalej i spojrzeć w lustro zastanawiając się nad tym, jaką opowieść o mnie, stworzyłby, ktoś o takiej wrażliwości jak Jakub Topor. Na co zwróciłby uwagę, co by wyśmiał i skrytykował? Czy ta opowieść spodobałaby się mnie samemu?
Tytuł: Rodacy Data wydania: wrzesień 2016 ISBN: 978-83-65527-22-6 Cena: 10,50 Gatunek: humor / satyra Ekstrakt: 80% |