powrót; do indeksunastwpna strona

nr 9 (CLXI)
listopad 2016

Ten dziwny wiek XIX: Dramat postępu
Eric Hobsbawm ‹Wiek kapitału. 1848−1875›
W drugim tomie swojej historii XIX wieku Eric Hobsbawm daje nam w pełni odczuć, że tak naprawdę „Wiek rewolucji” był tylko wstępem do prawdziwych zmian, jakie zaszły w „Wieku kapitału”. Zamiłowanie autora do historii ekonomicznej, cyferek, tabelek i wszelkiego rodzaju danych czyni z tej książki pozycję znacząco odmienną od swojej poprzedniczki. Czy wychodzi jej to na dobre? To już kwestia dyskusyjna.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Jako jeden z najbardziej znanych marksistowskich historyków, Hobsbawm nie miał zbyt wielu okazji do wykorzystania swojego warsztatu naukowego przy pisaniu „Wieku rewolucji”. Okres omawiany w tamtej książce był w dużej mierze zdeterminowany przez wydarzenia i przemiany polityczne, choć rewolucja przemysłowa odegrała też swoją niebagatelną rolę w historii pierwszej połowy XIX wieku. Rzecz ma się zupełnie inaczej w „Wieku kapitału” – omawiane tutaj dwudziestosiedmiolecie nie obfitowało w żadne poważniejsze konflikty zbrojne (może z wyjątkiem wojny krymskiej, wojen o zjednoczenie Niemiec oraz kilku konfliktów w koloniach), dzięki czemu może być analizowane głównie z punktu widzenia historii ekonomicznej i, w nieco mniejszej mierze, intelektualnej. Okazję tę Hobsbawm w pełni wykorzystuje, oferując nam nie tylko opracowanie „wieku kapitału”, ale także „wieku »Kapitału«”.1)
By jednak móc przyjrzeć się rozwojowi, jaki nastąpił w omawianym okresie oraz jego efektom, autor musiał rozprawić się ze złożonym problemem wiosny ludów z lat 1848-49. Fala powstań, rewolucji, zamieszek i wojen, jaka przetoczyła się przez Europę w tych latach, stanowi odpowiednik politycznych przemian we Francji oraz ekonomicznego postępu Wielkiej Brytanii w drugiej połowie XVIII wieku, które położyły podwaliny pod podwójną rewolucję okresu 1789-1848. Hobsbawm bardzo przekonująco prezentuje wydarzenia tych dwóch lat zarazem jako epilog poprzedniej „epoki”, jak i prolog nowych, zdecydowanie mniej rewolucyjnych, przemian. Nawet (czy przede wszystkim) to „preludium rewolucyjne” zostaje poddane typowo marksistowskiej analizie, pozwalając autorowi stwierdzić, że główną przyczyną porażki całego ruchu był brak porozumienia między burżuazją a stopniowo zyskującym na znaczeniu proletariatem.
Część książki poświęcona rozwojowi (głównie ekonomicznemu) przygląda się w o wiele większym stopniu niż wcześniejszy „Wiek rewolucji” światowemu wymiarowi przemian. Przedstawiona historia nie jest więc ograniczona do Europy (choć na niej się koncentruje) i Stanów Zjednoczonych, ale wychodzi poza geograficzne ramy Starego Kontynentu. Prezentuje wpływ potęgi kapitalizmu na Chiny (które, mimo silnego, antyzachodniego powstania tajpingów, okazały się jednym z głównych „przegranych” tej epoki), Japonię (która, w przeciwieństwie do swojego sąsiada, dzięki radykalnej modernizacji, stała się szybko jednym ze „zwycięzców”), Turcję i Bliski Wschód, Indie czy Południową Amerykę. Oczywiście wymiar globalny jest nieodłącznie powiązany z działaniami Europejczyków, bo to oni byli głównym motorem zmian. Najistotniejsze dla Hobsbawma wydaje się jednak nie tyle to, w jaki sposób owe zmiany były prowadzane, ile jak tradycyjne społeczności na nie reagowały.
Jednak mimo stopniowego ujednolicania świata, jakie nastąpiło po 1848 w wyniku ekspansji kapitalizmu, najistotniejsze było jednak to, co działo się w samej Europie, zarówno pod względem ekonomicznym, jak i ideologicznym. Nie jest to na szczęście głównie historia widma komunizmu, które krążyło nad światem. Dwóm istotnym elementom dziewiętnastowiecznego rozwoju politycznego poświęca Hobsbawm więcej miejsca: kwestii tworzenia narodów oraz kwestii demokratyzacji życia. W pierwszym przypadku nie bez powodu autor unika stawiania znaku równości miedzy „ruchem dążącym do tworzenia państw narodowych” a „nacjonalizmem”, a różnicę między nimi można było najłatwiej dostrzec w przypadku państw niemieckich oraz Włoch. W kwestii demokracji, poza zwróceniem uwagi na reformy, jakie miały miejsce przede wszystkim w Wielkiej Brytanii i Francji, autor podkreśla znaczenie rozwoju proletariatu dla przemian następujących w ostatnich dekadach XIX wieku.
Społeczne i ekonomiczne podejście do historii jest najbardziej widoczne w części książki poświęconej efektom tych wszystkich zmian. Rozdziały poświęcone zagadnieniom własności ziemi, rozwojowi miast i klasy robotniczej czy burżuazji to prawdziwe pole do popisu dla Hobsbawma. Choć przedstawione tam analizy potrafią się niemiłosiernie dłużyć, to jednak nie sposób im odmówić wszechstronnego potraktowania wielu tematów. Wspólnym mianownikiem dla większości (jeśli nie wszystkich) z nich jest właśnie zmiana.
Z jakiegoś jednak powodu (być może to kwestia niemal całkowitego już odejścia od historii politycznej, której mimo wszystko nie mógł autor pominąć w poprzedniej części) „Wiek kapitału” umiejscowiłbym nieco niżej niż „Wiek rewolucji”. Za pewnego rodzaju rekompensatę uznaję wygląd zewnętrzny książki, która została wydana na o wiele lepszej jakości papierze, czyniąc tym samym lekturę przyjemniejszą, a notowanie na marginesach łatwiejsze.
1) Stosunkowo nieliczne odniesienia do teorii Marksa w „Wieku rewolucji” wiązały się z ich niewielkim znaczeniem dla ówczesnych przemian – tak naprawdę bowiem sam autor „Kapitału” nie rozwinął swojej myśli wcześniej niż w latach 40., a zainteresowanie zdobyły one dopiero w drugiej połowie wieku. Jego wpływ na rozwój ideologiczny trzeciej ćwierci XIX wieku jest stałym elementem analizy przedstawionej przez Hobsbawma.



Tytuł: Wiek kapitału. 1848−1875
Tytuł oryginalny: The Age of Capital: 1848−1875
Data wydania: 5 czerwca 2015
ISBN: 978-83-64682-30-8
Format: 480s. 145×205mm; oprawa twarda
Cena: 49,90
Gatunek: non-fiction
Wyszukaj w: MadBooks.pl
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w: Matras.pl
Wyszukaj w
:
Zobacz w:
powrót; do indeksunastwpna strona

49
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.