powrót; do indeksunastwpna strona

nr 10 (CLXII)
grudzień 2016

Tu miejsce na labirynt…: Most nad Sundem
Øresund Space Collective ‹Visions of…›
Nazwa zespołu Øresund Space Collective w żadnym elemencie nie jest myląca. To naprawdę imponujący pracowitością kolektyw, działający na zasadzie artystycznej komuny. Na dodatek łączący muzyków – przede wszystkim, ale nie tylko – ze Szwecji i Danii, czego symbolem jest pierwszy człon nazwy, który oznacza most nad Sundem. Na początku grudnia ukazała się nowa płyta zespołu – „Visions of…” – i jest to dzieło pierwszorzędnej jakości.
ZawartoB;k ekstraktu: 90%
‹Visions of…›
‹Visions of…›
Członkowie międzynarodowego projektu Øresund Space Collective prawdopodobnie najlepiej czuliby się, żyjąc w latach 70. XX wieku i będąc członkami jednej z wielu hipisowskich komun. Pasowałoby im najpewniej funkcjonowanie na zasadach stworzonych niegdyś przez muzyków niemieckiego zespołu Amon Düül (i Amon Düül II) czy też szwedzkiego Berits Halsband. Całkowita wolność artystyczna i obyczajowa, brak jakichkolwiek ograniczeń związanych z przynależnością do podzielonego z powodów politycznych czy religijnych społeczeństwa. Ale i bez tej swobody radzą sobie znakomicie. Początki tego projektu sięgają kwietnia 2004 roku, kiedy to mieszkający w Danii amerykański klawiszowiec Scott Heller postanowił stworzyć formację grającą muzykę w stu procentach improwizowaną. Do udziału w niej namówił członków dwóch zespołów: Bland Bladen i Mantric Muse. Wymyślił też nazwę. Jako że w grupie – poza nim – znaleźli się i Duńczycy, i Szwedzi, zdecydował się sięgnąć po inspirację oddanym do użytku cztery lata wcześniej mostem łączącym – ponad cieśniną Sund – dwa miasta: Kopenhagę i Malmö. Øresundsbron (to nazwa hybrydowa, duńsko-szwedzka) dał więc początek Øresund Space Collective.
Pierwsze nagrania demonstracyjne zespołu powstały w 2005 roku; debiutancka płyta – zatytułowana po prostu „Øresund Space Collective” – ukazała się rok później. A potem poszło już z górki, niemal lawinowo; w ciągu kolejnej dekady zespół prowadzony przez Hellera (który zaczął posługiwać się pseudonimem Dr. Space) wydał następujące płyty (nie wliczając w to koncertówek i składanek): „It’s All About Delay” (2006), „The Black Tomato” (2007), „Inside Your Head” (2008), „Good Planets are Hard to Find” (2009), „Dead Man in Space” (2009), „Glossolalia” (jako Glossolalia, 2010), „Sleep into the Vortex” (2010), „Entering into the Space Country” (2011), „Sleeping with the Sunworm” (2011), „Phaze Your Fears” (2012), „Give Your Brain a Rest from the Matrix” (2012), „West, Space & Love” (2012), „Organic Earthly Flotation” (2013), „Damo Suzuki møder Øresund Space Collective” (2014), „Music for Pogonologists” (2014), „Different Creatures” (2015), „Ode to a Black Hole” (2016), „West, Space & Love, Vol. II” (2016) oraz „Visions of…” (2016). Formacja stała się z czasem świetnie prosperującym przedsiębiorstwem, które stworzyło własne studio nagraniowe, kopenhaskie Black Tomato, i wytwórnię płytową – Space Rock Productions (również mającą siedzibę w stolicy Danii). Tym samym Heller stał się całkowicie niezależnym artystą.
W ciągu dwunastu lat działalności przez Øresund Space Collective przewinęło się blisko pięćdziesięciu muzyków, na co dzień związanych z takimi formacjami, jak – między innymi – Carpet Knights, Agusa, First Band from Outer Space, Siena Root, Sgt. Sunshine czy My Brother the Wind. Jedynym niezmiennym elementem pozostawał lider grupy, człowiek odpowiedzialny za jej artystyczny i duchowy rozwój. „Visions of…” to trzecia pełnowymiarowa płyta zespołu, która ujrzała światło dzienne w 2016 roku (dokładnie: 5 grudnia), ale zawarty na niej materiał wcale nie jest najświeższy. Zarejestrowany został bowiem w październiku dwa lata temu podczas sesji, która zaowocowała nagraniami wypełniającymi także dwie inne płyty: „Different Creatures” i „Ode to a Black Hole”. Swoją drogą to swoisty fenomen – za jednym zamachem „machnąć” trzy albumy – i każdy świetny. Na dodatek jeszcze nie są to płyty, które trwają po trzydzieści, czterdzieści minut – na „Visions of…” znalazło się jej aż (prawie) osiemdziesiąt! W tym zajmujący ponad połowę czasu utwór tytułowy.
Od niego właśnie zaczyna się to wydawnictwo. Wydawnictwo, w którego nagraniu wzięło udział siedmiu muzyków, w tym między innymi – oczywiście poza Dr. Space’em – gitarzysta Mathias Danielsson (z My Brother the Wind), grający na syntezatorach, organach Hammonda i fortepianie elektrycznym Jonas Berge (na co dzień w Agusie), basista Hasse Horrigmoe (podpora Tangle Edge) oraz bębniarz Alexander Skepp (z Gösta Berlings Saga). Wróćmy jednak do – trwającego ponad czterdzieści minut – „Visions of…”. Ten jeden numer mógłby z powodzeniem wypełnić całą płytę – i wtedy należałoby uznać ją za arcydzieło. To bowiem utwór w swej, wynikającej z improwizacji, nieokreśloności – kompletny. Tu nie ma już co dodać i nie ma co odjąć. Każdy element do siebie idealnie pasuje i doskonale się zazębia. Kolejne partie solowe – w tym fenomenalne gitary (niekiedy bardzo progresywne w brzmieniu) i syntezatory, ale także, w końcowej już fazie, skrzypce – dopełniają skrzącego się barwami (dźwiękami) obrazu. A nie można przecież zapominać o transowej, zasysającej absolutnie – jak czarna dziura materię – sekcji rytmicznej (notabene wspomaganej instrumentami klawiszowymi).
Analizując „Visions of…”, można dojść do wniosku, że kompozycja ta składa się z trzech kilkunastominutowych części – każda charakteryzuje się inną rytmiką i nieco odmiennym nastrojem. Każda brzmi porywająco. Po tak potężnym otwarciu prawdziwą sztuką jest utrzymać napięcie przez kolejne ponad pół godziny. A mimo to grupie się to udaje. W „Above the Corner” muzycy Øresund Space Collective wyprawiają się w nieco inne rejony – zamiast transowej psychodelii, zahaczają (vide preludium) o funk, a w dalszej części o bluesa. Kołyszący rytm obrasta dźwiękami dołączających się z czasem instrumentów, spośród których na plan pierwszy wybijają się organy Hammonda i syntezatory. W „Piece of Seven” zespół sięga po inspiracje krautrockowe, łącząc typową dla lat 70. ubiegłego wieku psychodelię z rockiem progresywnym i world music (dużo etnicznych brzmień generowanych syntezatorowo). Na finał muzycy wybrali natomiast utwór „Around the Corner”, który rozpoczyna się jak dzieło nowofalowe (w dużej mierze dzięki analogowemu syntezatorowi Hellera imitującemu gitarę basową), by następnie przeistoczyć się w prawdziwie progresywno-psychodeliczną feerię (po raz kolejny pochwały za solówkę powinien zebrać Mathias Danielsson). Podsumowując: „Visions of…” to w ostatnich latach najlepsza produkcja Øresund Space Collective, chociaż należy pamiętać, że konkurencja w tej dziedzinie jest spora.
Skład:
Mathias Danielsson – gitara elektryczna, gitara hawajska
Mats – gitara elektryczna
Jonathan Segel – gitara elektryczna, skrzypce
Scott Heller (Dr. Space) – syntezatory analogowe
Jonas Berge – organy Hammonda, syntezatory, fortepian elektryczny
Hasse Horrigmoe – gitara basowa
Alexander Skepp – perkusja, instrumenty perkusyjne



Tytuł: Visions of…
Wykonawca / Kompozytor: Øresund Space Collective
Data wydania: 5 grudnia 2016
Nośnik: CD
Czas trwania: 78:06
Gatunek: rock
Wyszukaj w: Matras.pl
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Utwory
CD1
1) Visions of…: 42:12
2) Above the Corner: 16:17
3) Piece of Seven: 08:36
4) Around the Corner: 11:02
Ekstrakt: 90%
powrót; do indeksunastwpna strona

160
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.