Tym razem załapały się w sumie aż trzy kadry, ale tylko dlatego, że z powodu specyficznego układu trudno byłoby sensownie wyciąć ten ostatni.  | |
W księdze XVIII Tytus ma zostać uczłowieczony poprzez wychowanie plastyczne. Pomysł ten – po serii edukacyjnych wypowiedzi Papcia Chmiela – prowadzi do kilku niezbyt ze sobą powiązanych przygód, jakie nasz bohater ma po wskoczeniu do rozmaitych dzieł malarstwa. W „Babim lecie” Chełmońskiego próbuje stanąć po stronie uciskanych chłopów, z kolei w „Wymarszu straży nocnej” Rembrandta jego imię staje się przyczyną drobnego nieporozumienia. Wreszcie Tytus trafia do świata kubistyczno-surrealistycznego, zawierającego miękkie zegary Salvadora Dalego, nawiązanie do twórczości Paula Klee, postaci rodem jak z późnego Picassa oraz scenerię przypominającą niektóre dzieła Zbigniewa Makowskiego. Autor zdaje się dyskretnie pokpiwać z pewnych aspektów sztuki współczesnej pokazując dwa performanse: jeden polega na zapaleniu gigantycznej zapalniczki, drugi oglądamy na załączonym obrazku. Surrealizm od zawsze kochałam miłością wielką, natomiast do kubizmu miałam i mam uczucia mieszane. Jednak kadr ze schodami wiodącymi donikąd spodobał mi się od pierwszego wejrzenia, być może właśnie przez skojarzenia z obrazami Makowskiego. Dodatkowo zaburzenia perspektywy przypominają mi niektóre sny, gdzie przedmioty lub miejsca wydają się znajdować zarazem w zasięgu ręki i daleko na kilkadziesiąt metrów. |