Trzeci tom „Krucjaty” sprawia wrażenie fabularnego łącznika pomiędzy poszczególnymi wątkami podjętymi w poprzednich odcinkach serii. Wyjaśnia przy okazji pewne tajemnice z przeszłości. Ceną za to jest jednak brak spójności, wynikający z rezygnacji z linearnej formy narracji. Należy tylko mieć nadzieję, że wyprowadziwszy wszystko na prostą, w kolejnych odsłonach serii uda się Jeanowi Dufaux wrócić do właściwej formy.  |  | ‹Krucjata #3: Pan maszyn›
|
W „Krucjacie” nic nie jest po bożemu. Przede wszystkim – wbrew tytułowi – nie jest to komiks historyczny, a jedynie wykorzystujący wydarzenia z odległej przeszłości do przedstawienia całkowicie zmyślonej, pełnej demonów i fantastycznych postaci, opowieści. Scenarzysta Jean Dufaux („ Drapieżcy”, „ Skarga Utraconych Ziem”, „ Murena”) postanowił – takie przynajmniej odnosi się w trakcie lektury wrażenie – odrzucić wszelkie krępujące go więzy i pojechać „po bandzie”. Stąd chociażby rozbicie narracji na kilka prowadzonych równolegle wątków, które choć zahaczają o siebie, głównie funkcjonują osobno. Przyglądamy się więc perypetiom diuka Roberta z Tarentu, hrabiego Flandrii Waltera czy urokliwej księżniczki Syrii z Arcos. Choć z biegiem czasu na postać najważniejszą wyrasta, o czym świadczy także tytuł tej części sagi, steampunkowy Pan Maszyn. W tomie trzecim fabuła ulega jeszcze większemu rozgałęzieniu niż miało to miejsce wcześniej, czyli w albumach „ Simoun Dja” i „ Qua’dj”. Losy każdego z bohaterów toczą się osobno. Uznany za tchórza Walter i towarzyszący mu Żyd Osarias penetrują jaskinię, w której niepodzielną władzę sprawuje demon Aa. Przybysz z Europy szuka przy okazji odpowiedzi na pytanie, kim jest groźny i bezlitosny stwór, a to, czego się dowie, raczej nie nastroi go optymistycznie. W tym czasie Syria z Arcos znajduje się jako branka w pałacu rządzącego Hierus Halem (Jerozolimą) sułtana Abdula Razima. Sułtan zakochuje się w niej, ale czy kobieta może mu do ufać, wszak nie tylko on widzi w niej drogę, która może doprowadzić do Zwierciadła podarowanego niegdyś blondwłosej piękności przez Elisandę, Światło Męczenników. Z kolei Eleonora, siostra Syrii, po pozbyciu się swego męża Waltera oddaje się uciechom w ramionach diuka Roberta, któremu marzy się pokonanie Abdula Razima. Przygotowania do szturmu na miasto idą pełną parą, przynajmniej do czasu kiedy pojawia się nowy bohater – głosiciel siedmiu plag, Jurand z Pomeranii. Podejrzewając, że arystokrata z Italii może znajdować się w szponach demona Qua’dja, wyzywa go na Sąd Boży. Tylko w ten sposób można rozstrzygnąć wszelkie wątpliwości co do tego, czy Robert nosi znamię diabła. W końcu na scenie pojawia się bohater tytułowy, który również nie porzucił swych marzeń o panowaniu nad Bliskim Wschodem. By zwiększyć swój potencjał militarny, gotów jest on nawet wejść w bardzo niebezpieczny sojusz. Ufff… Jean Dufaux naprawdę musiał nieźle napocić się, aby z tego chaosu poskładać logiczną opowieść. Ostatecznie udało mu się to, chociaż do ostatniej planszy czytelnik ma poczucie swoistego rozchwiania. W każdym razie przed sięgnięciem po „Pana Maszyn” warto przypomnieć sobie fabułę wcześniejszych tomów; bez tego śledzenie dalszego rozwoju akcji może być utrudnione. Na żadne wybrzydzanie nie zasłużył natomiast rysownik Philippe Xavier, który po raz kolejny wywiązał się ze swojego zadania nadzwyczajnie. Jego realistyczne rysunki pozwalają wczuć się w klimat tej odległej przecież w czasie i przestrzeni historii. Należy jednak pamiętać, by – podobnie jak od scenarzysty – również od grafika nie żądać dbałości o realia historyczne. Mamy przecież do czynienia z opowieścią z gatunku fantasy i powinniśmy Xaviera rozliczać za atrakcyjne przedstawienie kolejnych demonów zaludniających komiks, a nie za to, czy wiernie oddał na przykład elementy uzbrojenia krzyżowców.
Tytuł: Krucjata #3: Pan maszyn Data wydania: wrzesień 2016 ISBN: 978-83-8069-435-4 Cena: 37,00 Gatunek: fantasy Ekstrakt: 60% |