Zafascynowany nowoczesną powieścią kryminalną Maciej Pieprzyca przemienia się w antropologa z prawdziwego zdarzenia. Nie daje się omotać ścisłym faktom zbrodniczej psychologii, lecz bada – zgoła ciekawszą – siatkę społeczną polskich lat 70.  |  | ‹Jestem mordercą›
|
W „Jestem mordercą” dostrzegam udaną fuzję współczesnej powieści kryminalnej z socjalistycznym kryminałem milicyjnym a rebours. W odróżnieniu od detektywistycznego kryminału, powieść kryminalna nie ogranicza się do snucia dochodzeniowej intrygi. Interesuje ją kontekst kulturowy, dokumentacja społeczna – tak inne od łamigłówkowej szarady rozwiązywanej przez Poirota czy Holmesa. Również w filmie Macieja Pieprzycy życie codzienne Polaków pełni funkcję istotniejszą; nie jest już tylko ramą dla wielokrotnych zbrodni na kobietach w wykonaniu „wampira z Zagłębia”. Twórcę obsypanego nagrodami „Chce się żyć” nie interesują wyłącznie ścisłe fakty zbrodniczej psychologii. Reżyserowi bliżej do etnologa niż śledczego: nie mierzy się z samym mordercą, lecz bada całą skomplikowaną siatkę społeczną. Testując etyczne granice i doskonale ważąc poszczególne psychologie, Pieprzyca wszelako przypomina, że to nie pojedynczy sprawca, a zbiorowa (instytucjonalna, lokalna, ustrojowa i polityczna) dynamika stosunków międzyludzkich, na czele z lękiem, pożądaniem i zachłannością, stanowi jeśli nie źródło, to przynajmniej zaczyn zbrodni. Równocześnie, historyczne tło i eksponowane środowisko, w którym rozgrywana jest intryga, kojarzą „Jestem mordercą” z kryminałem milicyjnym. Oglądamy przecież rzeczywistość (tutaj: zgniłego) PRL-u polskich lat 70. W przewrotnym filmie Pieprzycy środowisko mundurowych nie jest jednak otaczane kultem i chwałą; ich postępowanie przypomina raczej polityczną maskaradę, tak daleką od idealizmu socrealistycznego opowiadania. Tutaj działania służb śledczych zostają jeśli nie skompromitowane, to przynajmniej poddane w wątpliwość. Ważniejsze jest wskazanie winnego, aniżeli odkrycie prawdy. Tu mataczy się przy śledztwie, a praworządność stanowi iluzję samookłamujących się Polaków, pragnących szczęścia nawet za wszelką cenę. Choć premierowy kryminał porównywany jest do „Zodiaka” Davida Finchera, oba filmy różni wpisany w nie stosunek do faktów. Fincher jest ich niewolnikiem. Pieprzyca pozwala sobie na intrygujące pytania o moralną winę zarówno podejrzanego, jak i śledczego. Odwrócona powieść milicyjna w wykonaniu polskiego reżysera stawia jeszcze odważniejsze, jak na ów gatunek, pytanie: czy nie jest przypadkiem tak, że obie strony śledczej barykady – zarówno idący po nitce do kłębka śledczy, jak i czekający na końcu rzekomy morderca – są ofiarą wadliwego systemu? Może to system każe nurzać się w coraz większym bagnie? Choć w tytule „Jestem mordercą” nie widzimy znaku zapytania, on tam jest i kusi, by zastanowić się, kto się przed nami spowiada.
Tytuł: Jestem mordercą Data premiery: 4 listopada 2016 Rok produkcji: 2016 Kraj produkcji: Polska Czas trwania: 117 min Gatunek: kryminał, thriller Ekstrakt: 70% |