powrót; do indeksunastwpna strona

nr 10 (CLXII)
grudzień 2016

Marvel: Nowy na pokładzie
Scott Eaton, Christopher Yost ‹Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #102: Blizny wojenne›
Bardzo trudno jest recenzować sto drugi tom Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela, "Bitewne blizny", bez spoilerowania jego zawartości. Ale spróbujmy…
ZawartoB;k ekstraktu: 60%
‹Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #102: Blizny wojenne›
‹Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #102: Blizny wojenne›
Pierwsze, na co możemy natknąć się, przeglądając ten komiks, to jak zwykle entuzjastyczny wstęp dyrektora wydawniczego Panini (Europa), Marco Lupoiego, który zapowiada, że "Bitewne blizny" będą wstrząsem dla całego świata Marvela, a tajemnica skrywana przez głównego bohatera jest tak niebezpieczna, że lepiej go zabić, niż próbować pozyskać jako sojusznika. Cóż, drodzy Państwo, jeśli z takim nastawieniem przystąpicie do lektury, to srogo się rozczarujecie. Bo choć pochodzenie Marcusa Johnsona faktycznie jest zagadkowe, to jednak nie aż tak niesamowite, jak zapowiedziano. O wiele bardziej przychylam się do posłowia w formie dodatków, gdzie zamieszczono wypowiedź głównego scenarzysty miniserii Christophera Yosta (co ciekawe, wspomagało go aż dwóch kolegów - Matt Fraction i Cullen Bunn) o tym, że szefostwo Marvela postawiło mu konkretne zadanie do wykonania i starał się je w miarę sensownie zaprezentować. Aby nie zdradzać suspensu, powiem tylko, że chodziło o dopasowanie świata komiksu do prężnie rozwijającego się świata filmowych superbohaterów pod wspólną nazwą Marvel Cinematic Universe.
Akcja "Bitewnych blizn" dzieje się bezpośrednio po wydarzeniach znanych jako Sam Strach (WKKM - 88 i 96), ale tak po prawdzie, to znajomość tamtych komiksów nie jest specjalnie wymagana. Oto bowiem poznajemy wspomnianego Marcusa Johnsona, żołnierza stacjonującego w Afganistanie, który dowiaduje się, że ktoś zamordował jego matkę. Udając się na pogrzeb, nawet nie podejrzewa, że wkrótce stanie się obiektem pożądania zarówno S.H.I.E.L.D., jak i superłotrów pokroju Taskmastera i Serpent Societ, a nawet samego Deadpoola.
Fani wartkiej akcji i niezbyt rozbudowanych dialogów powinni być usatysfakcjonowani niniejszą pozycją, albowiem od momentu, kiedy Johnson pakuje się w kłopoty, te go nie opuszczają. Mamy więc mnóstwo strzelanin, mordobicia, ucieczek i wybuchów. Zwłaszcza że nasz dzielny żołnierz nie ma zamiaru współpracować ani z Kapitanem Ameryką, ani z zamaskowanymi przestępcami. Niestety, przez to wszystko nagle ulatuje gdzieś atmosfera tajemniczości, a "Bitewne blizny", z trzymającego w napięciu thrillera, niepostrzeżenie przemieniają się w akcyjniaka spod znaku Schwarzeneggera, Stallone′a czy Stathama. Stosunkowo szybko, bo nie czekając do końca, poznajemy również odpowiedź na najważniejsze pytanie, a mianowicie, kim takim szczególnym jest biedny Marcus.
Dlatego też zupełnie nie rozumiem, czemu tę w sumie niezbyt skomplikowaną historię - i to budowaną do z góry ustalonych założeń - musiało współtworzyć aż trzech scenarzystów. Nie popisali się oni bowiem wybitnymi pomysłami fabularnymi (Johnson wpadł w tarapaty, z których sam nie da rady wyjść? Nie ma sprawy, zawsze przecież możemy z kapelusza wyciągnąć oddział S.H.I.E.L.D.). Ja na przykład żałuję, że nie pociągnięto wątku, w którym główny bohater dowiaduje się wszystkiego powoli, będąc naprowadzanym przez wziętego do niewoli Taskmastera (do której to postaci podchodzę bardzo sentymentalnie). Wydaje mi się, że wypadłoby to o wiele ciekawiej niż wprowadzenie na siłę nieszczęsnego Deadpoola.
Jeśli chodzi o stronę graficzną komiksu, to odpowiadający za nią Scott Eaton jest reprezentantem niezbyt lubianego przeze mnie stylu, który cechuje staranność, ale absolutnie nie ma w nim niczego charakterystycznego. Po prostu solidna rzemieślnicza robota, która pomaga gładko wertować kolejne kartki. Z jednej strony koresponduje to z wartkim scenariuszem, ale z drugiej sprawia, że o "Bliznach bitewnych" zapomina się pół godziny po lekturze.
Dlatego też mam problem w ocenie tej pozycji. W sumie czyta się ją bardzo gładko, nie nuży i potrafi przynieść porcję odprężającej rozrywki. Z drugiej strony jednak niewiele się z niej zapamiętuje (oczywiście poza postacią Marcusa Johnsona). Nie bardzo również podoba mi się dopasowywanie komiksowej tradycji na potrzeby filmu. W końcu to on jest adaptacją nie odwrotnie. Niemniej mam świadomość, że Marvel to biznes, a nie niezależne wydawnictwo, które sukces artystyczny przedkłada nad komercyjny. Szczęśliwie wprowadzenie nowej postaci zostało dokonane z uszanowaniem chlubnej przeszłości, tak więc daję ocenę nieco zawyżoną, ale wydaje mi się, że sprawiedliwą.



Tytuł: Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #102: Blizny wojenne
Tytuł oryginalny: Battle Scars
Scenariusz: Christopher Yost
Data wydania: 19 października 2016
Rysunki: Scott Eaton
Wydawca: Hachette
ISBN: 978-83-282-0343-3
Format: 136s. 170×240mm; oprawa twarda
Cena: 39,99
Gatunek: superhero
Wyszukaj w: MadBooks.pl
Wyszukaj w: Selkar.pl
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 60%
powrót; do indeksunastwpna strona

112
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.