powrót; do indeksunastwpna strona

nr 10 (CLXII)
grudzień 2016

Bohaterowie z przypadku
Greg, Hermann Huppen ‹Comanche #3: Wilki w Wyoming›
Komiks sprzed ponad czterdziestu lat, a czyta się go bez najmniejszego poczucia obcowania z ramotką. Owszem, pewne rozwiązania fabularne czy rysy postaci mogą wydawać się nieco naiwne, ale to raczej przypadłość gatunku (czyli klasycznego westernu), nie zaś brak talentu scenarzysty. W efekcie „Wilki z Wyoming” – trzecią odsłonę serii „Comanche” – czyta się, mimo pewnych wad – z ogromną przyjemnością.
ZawartoB;k ekstraktu: 90%
‹Comanche #3: Wilki w Wyoming›
‹Comanche #3: Wilki w Wyoming›
Ze scenariusza Michela Regniera (zwanego Gregiem) przebija nieco naiwny idealizm, wiara w to, że nawet w ludziach z pozoru złych tkwi jakaś cząstka dobra. Że nawet „czarny charakter” jest w stanie zmienić swoje postępowanie i stanąć po właściwej stronie barykady. Że osoby zdemoralizowane, jeśli tylko dać im taką szansę, są w stanie dokonać rzeczy wielkich. Belg odrzucał więc determinizm społeczny, przed każdym otwierał możliwość przeżycia wewnętrznej przemiany, a że nie każdy z niej korzystał – to już nie jego wina. Inna sprawa, że w przeciwnym wypadku fabuły jego komiksów stałyby się bardzo płaskie i jednorodne. Na szczęście wiedział, gdzie się zatrzymać, dzięki czemu na planszach „Comanche” nie brakuje również skończonych łotrów, których głównym celem jest przysparzanie kłopotów tym dobrym. Promieniejące na całą okolicę centrum Dobra stanowi natomiast ranczo „Trzy Szóstki”, którym zawiaduje piękna Indianka Comanche, mająca do pomocy między innymi rudowłosego rewolwerowca Reda Dusta i sympatycznego starego ochlapusa Tena Gallonsa.
Życie na ranczu nie zawsze jednak jest sielanką. Wszak wrogów dokoła nie brakuje. Raz jest to trzęsący pobliskim miasteczkiem Greenstone Falls niejaki Lawrence B. Cathrell (w tomie „Red Dust”), to znów zdesperowani Czejenowie, którzy z obawy przed głodem opuszczają rezerwat, gotowi rabować, a nawet zabijać („Wojownicy rozpaczy”). Jakby tych problemów było mało, mieszkańcom Wyoming we znaki daje się także banda Dobbsów, która pod wodzą najstarszego i najmądrzejszego z braci, Russa, uczyniła sobie z napadów na dyliżanse sposób na dostatnie życie. Terroryzując okolice, doprowadzają do rozpaczy handlarzy bydłem, którzy muszą imać się przeróżnych, nawet najbardziej ryzykownych sztuczek, aby wywieść oprychów w pole i nie stracić swoich ciężko zarobionych pieniędzy. Od kolejnego napadu Dobbsów zaczyna się właśnie trzeci tom „Comanche” – „Wilki z Wyoming”.
Dobbsowie atakują powożony przez Sid(ney)a Bullocka dyliżans, mając nadzieję, że przewozi on pieniądze od Stowarzyszenia Hodowców. Spotyka ich jednak przykra niespodzianka; w środku zamiast skrzyni z gotówką, jest bowiem tylko tajemniczy kaznodzieja Brian Braggshaw, który, jak na człowieka oddanego wierze, zaskakująco dobrze i celnie strzela. Na dodatek z odsieczą przybywają zaalarmowani odgłosami wystrzałów dwaj kowboje z „Trzech Szóstek”, Toby i Clem – w efekcie bandyci muszą odstąpić. Wtedy też okazuje się, że to nie Sid przewozi pieniądze, ale stary i wiecznie pijany Pharaon Colorado. Po którym nikt by się tego nie spodziewał. Nawet Dobbsowie, którzy – jak na tytułowe „wilki” przystało – mają całkiem niezły instynkt i węch. Posunięcie wydaje się więc bardzo sprytne. Pharaon uchodzi bowiem za człowieka zupełnie nieszkodliwego, ale i niegodnego zaufania. Jedynie szaleniec byłby w stanie powierzyć mu jakąkolwiek odpowiedzialną misję. Co jednak wcale nie uspokaja Reda Dusta i Comanche, którzy w towarzystwie pozostałych mieszkańców rancza (plus Braggshaw) wyruszają na poszukiwanie nieszczęsnego bohatera z przypadku. Nie wiedzą, że ich śladem podążają bandyci.
W „Wilkach z Wyoming” Gregowi udaje się połączyć dwa elementy: ekscytujący, pełen zwrotów akcji pościg za pieniędzmi z całą masą gagów, których głównym dostarczycielem jest budzący politowanie, ale i sporą sympatię Pharaon Colorado. Skrajne akcenty są jednak bardzo umiejętnie rozłożone. Sceny wzbudzające uśmiech sąsiadują ze wzruszającymi, komedia przenika się z sensacją, a wszystko to podrasowane jest tajemnicą, jaką skrywa przeszłość Braggshawa. I chociaż Michel Regnier jedynie zarysowuje tę postać, więcej sugerując, niż zdradzając, udaje mu się stworzyć całkiem zgrabny portret człowieka, który w poszukiwaniu odkupienia gotów jest zaryzykować własne życie. Kapitalnie pokazana jest również ewolucja relacji przybysza z dalekich stron z Redem Dustem – od nieskrywanej, podszytej nieufnością, wrogości do zrozumienia i współczucia, wręcz swoistego braterstwa. Greg, w myśl swej filozofii życia, nie stroni od serwowania czytelnikom wzruszających scen, których podwalinami stają się cementowana wspólnymi przeżyciami męska przyjaźń i odwaga rodząca się nawet w najbardziej strachliwym sercu.
Chwaląc komiks Grega, obowiązkiem staje sie oczywiście skierowanie kilku miłych słów pod adresem rysownika Hermanna Huppena, który po raz kolejny udowodnił, że jest asem rysunku realistycznego. Że posiłkując się jedynie zdjęciami z epoki czy filmowymi westernami, potrafił wyczarować świat Dzikiego Zachodu tak prawdziwy, że aż fascynujący. Belg świetnie poradził sobie nie tylko w scenach statycznych, które wymagały przedstawienia w szerokim planie charakterystycznego westernowego krajobrazu, ale i w dynamicznych, gdzie musiał skupić się na walce wręcz czy pojedynkach strzeleckich. Fantastycznie poradził sobie także z kolorystyką, umiejętnie wykorzystując światłocienie i szarości. Po prostu – znać mistrza!



Tytuł: Comanche #3: Wilki w Wyoming
Scenariusz: Greg
Data wydania: wrzesień 2016
Cykl: Comanche
ISBN: 978-83-8069-336-4
Cena: 39,90
Gatunek: western
Wyszukaj w: MadBooks.pl
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 90%
powrót; do indeksunastwpna strona

131
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.