Córka i przyszła następczyni wodza całej wyspy musi dorosnąć do odpowiedzialności za swoje plemię. Ups… stało się to jeszcze przed rozpoczęciem właściwej akcji filmu. Kto więc będzie w „Vaianie” dorastał i do czego? Bo wszak bez przemiany wewnętrznej fabuła filmu dla młodzieży obejść się nie może.  |  | ‹Vaiana: Skarb oceanu›
|
Śliczna dziewczyna w ślicznych pejzażach (koralowce, palmy, białe plaże, turkusowe morze, panie scenarzysto, proszę w tej chwili odłożyć ten katalog biura podróży) przeżywa baśniowe przygody, dokonuje cudów dzielności i pozostawia widza z wrażeniem, że właśnie zjadł zbyt dużą porcję brzoskwiń z bitą śmietaną. Filmy Disneya mają prawo być słodkie, ale tutaj jest jakoś… za bardzo. Może to skutek „wakacyjnej” scenerii (takie na przykład lodowe pejzaże Arendell miały większy ładunek grozy), a może tego, że tytułowej bohaterce jakoś zbyt łatwo wszystko przychodzi. Jest bystra, zwinna, odważna, wygadana, wszyscy ją lubią, włącznie z obiektami nieożywionymi. Większości bohaterów filmów tego typu dane jest zaznać odrzucenia, zwątpienia czy wręcz załamania – Vaianie wprawdzie przez chwilę też, ale jakoś trudniej było mi się przejąć jej stanem emocjonalnym niż, na przykład, Shreka albo Jacka Mroza. Jednak największym problemem jest dla mnie Maui. Twórcy filmu stworzyli zarozumiałego, samolubnego luzaka (skoro Vaiana od początku jest rozsądna i odpowiedzialna, to dorosnąć musi ktoś inny), ale czy naprawdę w polskiej wersji trzeba było obdarzać go manieryzmami i językiem jakiegoś groteskowego dresiarza z kiepskiego kabaretu? Postać wzięta z mitów Oceanii, nieustannie gulgocząca frazy w rodzaju „ej, ale spoko luzik, c’nie?” przestaje być zabawna, a staje się irytująca. Dziewczynka też czasem używa „naszych” wyrażeń – najbardziej rozbawił mnie oburzony okrzyk „Weź się lecz!” – jednak w jej przypadku jest to stosowane umiarkowanie i z dobrym skutkiem podkreśla charakter postaci. Podoba mi się pomysł, na którym oparto oś fabularną, szczególnie, że epickie ratowanie świata było ostatnio raczej nieobecne w animowanych produkcjach. Co prawda niektóre zagrożenia, na jakie trafiają bohaterowie, są nieco dziwaczne (te kokosowe stworki, no ja przepraszam!…), ale sam finał chwalebnie utrzymany został w klimatach high fantasy. Strona wizualna jest, rzecz jasna, zachwycająca, do oceanu ma się ochotę wskoczyć natychmiast, a do oddania wyglądu i ruchu włosów zatrudniono ponoć aż dwóch specjalistów. Nieźle wypadła także muzyka: co prawda piosenki niezbyt zapadają w pamięć, za to polinezyjskie brzmienia podkładu dźwięczą w uszach jeszcze długo po wyjściu z kina.
Tytuł: Vaiana: Skarb oceanu Tytuł oryginalny: Moana Data premiery: 25 listopada 2016 Rok produkcji: 2016 Czas trwania: 103 min Gatunek: animacja, komedia, przygodowy Ekstrakt: 70% |