powrót; do indeksunastwpna strona

nr 1 (CLXIII)
styczeń-luty 2017

Najlepsze jest niezmiennie przed nami
Deborah Moggach ‹Hotel Złamanych Serc›
Dość zgrany powieściowy motyw „porzuć życie w wielkim mieście i przeprowadź się na prowincję” został w „Hotelu Złamanych Serc” przetworzony oryginalnie i w miarę udanie.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
‹Hotel Złamanych Serc›
‹Hotel Złamanych Serc›
Deborah Moggach najbardziej znana jest ze swojej powieści „Hotel Marigold”, która doczekała się ekranizacji w gwiazdorskiej obsadzie (z m.in. Maggie Smith i Judi Dench). Portrety i zabawne perypetie starszych osób, które chcą do końca żyć pełnią życia, zjednały sobie sympatię czytelników. Trochę podobny do tej książki jest „Hotel Złamanych Serc”, którego głównym tematem jest samotność ludzi „w trzecim wieku” i ich szanse na ułożenie sobie reszty życia z drugą osobą.
Buffy, lat siedemdziesiąt plus, przeżył już chyba wszystko. Trzykrotnie żonaty, ma z wszystkich związków piątkę dorosłych już dzieci. Za nim też aktorska kariera, w miarę udana. Na tyle, że jeszcze teraz co jakiś czas zostaje rozpoznany przez kogoś na ulicy i spotyka się z przejawami sympatii. Ale w życiu prywatnym – piekło osamotnienia. Żony odeszły, dzieci mają swoje sprawy…
Samotność osób, które przekroczyły już połowę życia, jest szczególnie bolesna i dokuczliwa. Różne są jej oblicza – jak widzimy na przykładzie różnych bohaterów. Monica, Andy, Harold i inni – wszyscy cierpią tak samo głęboko. Deborah Moggach naszkicowała swoje postacie z empatią i wrażliwością, odnajdując w ich duszach to, co ukryte głęboko przed światem. Coś wypala się w związku, przestaje funkcjonować – trzeba odwagi, by przyznać się przed samym sobą, że coś się skończyło. Rodzi to u czytelnika głębokie emocje podczas lektury.
Autorka nie pozwala jednak swoim bohaterom na „zapadnięcie się w sobie”. Oto przed nimi liczne próby charakteru – i niejedna ciekawa przygoda. Największych zmian w życiu doczeka się Buffy. Dostaje w spadku podupadający pensjonat na walijskiej prowincji i postanawia coś wymyślić, aby nie stał pusty. Emerytowany aktor rzuca życie w stolicy (i tak nic ciekawego nic się tam nie działo), a następnie przeprowadza się na wieś. Literackich wariacji wokół tematu: „wyjedź z wielkiego miasta i ciesz się życiem na prowincji” jest oczywiście całkiem sporo, ale trzeba przyznać, że Deborah Moggach ograła ten motyw oryginalnie i twórczo.
Pensjonat ma dobre czasy za sobą i przydałby się generalny remont, w dodatku nie wszystkie pokoje są wyposażone w łazienki, tymczasem Buffy jest przekonany, że jego pomysł, może to wszystko zrekompensować. Zwykły pobyt w pensjonacie – to za mało, a gdyby dodać do tego różnorodne praktyczne kursy dla rozwodników? Naprawa samochodu, gotowanie, prace w ogrodzie, drobne naprawy – Buffy dostrzega, że samotności po rozpadzie związku towarzyszy często lęk, że nie z wszystkimi sprawami dnia codziennego można sobie poradzić.
Do pensjonatu Buffy’ego przyjeżdżają goście. Autorka zadbała o staranne sportretowanie ich „dziwactewek” i indywidualności. Sporo tu humoru i sympatycznego nastroju. Ale tu tym samym rozpoczyna się, niestety, dużo słabsza część powieści. Akcja znacznie przyspiesza, wszystko więc dzieje się niemal jednocześnie i zdecydowanie za szybko: tworzą się pary, toczą się przeróżne gry i „podchody”, bohaterowie doświadczają wzlotów i upadków, w sumie łatwo przewidzieć, w którą stronę wszystko się potoczy.
Szkoda, że „Hotel Złamanych Serc” traci od tej pory tę subtelną głębię, która towarzyszy portretom samotników z pierwszej połówki książki. Autorka zajmuje się głównie akcją, mniej tu refleksji, żal, że emocje nie mają czasu wybrzmieć. Jak na przykład ten jedyny w swoim rodzaju lęk, który często się pojawia podczas kontaktów z nowymi osobami: by się nie ośmieszyć, nie rozczarować, nie doznać odrzucenia – doświadczany w życiu już tyle razy. Rozpaczliwie schematyczne jest zakończenie: gdy tuż, tuż przed końcem wydaje się, że na happy end się nie zapowiada, jeden z bohaterów oczywiście spektakularnym „rzutem na taśmę” odwraca bieg zdarzeń. Tak, wiem, wymaga tego konwencja, ale to akurat już przerabialiśmy w setkach książek.
Warto mimo to zagłębić się w lekturę „Hotelu Złamanych Serc”. Późna miłość ludzi w jesieni życia to dzisiaj coraz rzadziej temat tabu. Szczęście da się odnaleźć w każdym wieku i – jak przekonuje Deborah Moggach – dosłownie w każdej sytuacji. Podczas pieczenia ciasta, naprawy samochodu, a nawet wtedy, kiedy przyjeżdża pogotowie. Miłość wcale nie jest gorsza ani płytsza. A sytuacje, gdy ciało na pewnym etapie odmawia posłuszeństwa, pokazane są z przymrużeniem oka, budzą uśmiech i sympatię. To właśnie humor jest jedną z najmocniejszych stron tej powieści. Niezależnie od tego, ile mamy lat, miło dać się przekonać przez autorkę, że w sumie najlepsze jest niezmiennie jeszcze przed nami.



Tytuł: Hotel Złamanych Serc
Tytuł oryginalny: Heartbreak Hotel
Data wydania: 7 czerwca 2016
Wydawca: Rebis
Cykl: Buffy
ISBN: 978-83-7818-838-4
Format: 352s. 140×200mm
Cena: 34,90
Gatunek: obyczajowa
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w: Matras.pl
Wyszukaj w
:
Zobacz w:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

74
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.