Chyba wszystkie dotychczas opublikowane w Polsce powieści Georges’a Simenona z komisarzem Maigretem w roli głównej przedstawiały prowadzone przez niego śledztwa w czasie rzeczywistym. W „Zwierzeniach Maigreta” belgijski pisarz zrobił jednak wyjątek. Dochodzenie w sprawie zabójstwa Christine Josset opisane zostało bowiem w formie retrospekcji. Co – dodajmy – jest całkowicie usprawiedliwione.  |  | ‹Zwierzenia Maigreta›
|
Najczęściej jest tak, że to komisarz Jules Maigret w swoim gabinecie przy Quai de Orfèvres, czyli słynnym paryskim Nabrzeżu Złotników, wsłuchuje się w spowiedzi skruszonych przestępców (morderców, złodziei, aferzystów). Tym razem jest dokładnie na odwrót. To on, dręczony wyrzutami sumienia, spowiada się swemu wieloletniemu przyjacielowi, doktorowi Pardonowi. Ta niecodzienna sytuacja zostaje sprowokowana przypadkowo, gdy pewnego wieczoru, podczas wizyty Maigretów, do lekarza dzwoni żona ciężko chorego żydowskiego krawca rodem z Polski. Spanikowana kobieta pragnie ulżyć doli umierającego na nowotwór męża; nie przyjmuje do wiadomości faktu, że jest to tak naprawdę niemożliwe. Zderzony z jej rozpaczą Pardon przeżywa prawdziwe moralne katusze, a jego boleść udziela się także legendarnemu komisarzowi, któremu pachnące majem powietrze za oknem przypomina o pewnym dramatycznym śledztwie sprzed lat. Chcąc zrzucić z siebie tamto przykre wspomnienie, policjant otwiera się przed lekarzem, jak przed spowiednikiem. Taki jest punkt wyjścia „Zwierzeń Maigreta” – klasycznego, jak na Georges’a Simenona przystało, kryminału, którego fabuła przedstawiona została jednak w dość nietypowy sposób, w formie retrospekcji. Belg napisał tę powieść w cztery lata po powrocie ze Stanów Zjednoczonych i w dwa po tym, jak osiedlił się już na stałe w Szwajcarii (w Échandes w kantonie Vaud). Praca nad nią zajęła mu zaledwie osiem dni: rozpoczął ją 26 kwietnia, a zakończył 3 maja 1959 roku. Wielbiciele komisarza Maigreta poznali ją cztery miesiące później, gdy została opublikowana w dwudziestu odcinkach w paryskim dzienniku „Le Figaro”. Po kilku kolejnych tygodniach „Zwierzenia…” ukazały się w formie książkowej, tradycyjnie nakładem zaprzyjaźnionej z pisarzem oficyny Presses de la Cité. Warto dodać jeszcze, że była to chronologicznie – nie licząc oczywiście opowiadań – pięćdziesiąta czwarta (z w sumie siedemdziesięciu pięciu) powieści o Maigrecie. W tym kontekście trudno chyba dziwić się, że Simenon postanowił nieco poeksperymentować z formą narracji. Wiemy już, jak czytelnik poznaje całą historię. A czego ona dotyczy? Główną postacią dramatu jest czterdziestoletni Adrien Josset, współwłaściciel – w jednej trzeciej – znanej firmy farmaceutycznej. Co sprawiło, że pewnego dnia trafił przed oblicze sprawiedliwości reprezentowanej przez Maigreta i nieustępliwego sędziego Coméliau? Został oskarżony o zamordowanie – ze szczególnym okrucieństwem – swej bogatej żony Christine. Czy to zrobił? On twierdzi, że nie, chociaż wszelkie poszlaki wskazują właśnie na jego winę. Tak jak – zgodnie z powiedzeniem – diabeł tkwi w szczegółach, tak w tym przypadku wszystko rozbija się o przeszłość i pochodzenie Adriena, którego związek z Christine uznany został wśród przyjaciół kobiety za mezalians. Po pierwsze: Josset był o kilka lat młodszy od swej małżonki (która miała już zresztą wcześniej męża). Po drugie: pochodził z prowincji, nie z Paryża. Po trzecie: był biedny jak mysz kościelna – przed poznaniem ukochanej pracował jako pomocnik farmaceuty w aptece. Maigret, próbując dociec prawdy, musi przede wszystkim stworzyć dwa jak najbliższe rzeczywistości portrety psychologiczne: Josseta i jego zamordowanej żony. Szybko bowiem okazuje się, że klucz do rozwiązania zagadki tkwi nie tylko w postępowaniu Adriena, ale także Christine. Problem jednak w tym, że przyjaciele kobiety – ludzie z „towarzystwa” – chętnie mówią na temat Josseta, ale gdy Maigret chce się od nich dowiedzieć czegoś konkretnego o Christine – trafia na mur milczenia. Podobnie jak w wielu innych powieściach Simenona, słynny komisarz okazuje się tu bardziej nawet psychologiem i spowiednikiem, aniżeli policjantem z krwi i kości. Nie musi nikogo ścigać, do nikogo strzelać – zagadkę rozwiązuje, łącząc ze sobą fakty i nade wszystko wykorzystując swą ponadprzeciętną znajomość ludzkiej psychiki. Otwarte pozostaje jedynie stwierdzenie, czy Maigret naprawdę „rozwiązuje” sprawę zabójstwa pani Josset. W przeciwnym wypadku nie musiałby się przecież z niczego spowiadać… Georges Simenon to mistrz lakonicznego stylu, który jednym trafnym zdaniem potrafi na temat swoich bohaterów powiedzieć więcej, niż inni pisarze barwnymi opisami mieszczącymi się na kilku bądź kilkunastu stronach. To efekt wyostrzonego zmysłu obserwacji Belga, jak również dopracowanej do perfekcji umiejętności stosowania skrótów myślowych. Taka forma narracji stawia jednak także określone zadania przed czytelnikiem. Wymaga od niego maksymalnego skupienia, a nierzadko też znajomości psychologii. Brak odpowiedniej wiedzy w temacie nie pozbawia wprawdzie przyjemności płynącej z lektury, ale może utrudnić zrozumienie pewnych zawiłości. „Zwierzenia Maigreta”, jak i inne książki cyklu, doczekały się ekranizacji. I to aż trzech. We wszystkich przypadkach były to jednak tylko odcinki seriali, które nakręcono w Anglii (1963), Japonii (1978) oraz we Francji (1981). W postać komisarza Maigreta wcielali się w nich odpowiednio: Rupert Davies, Kinya Aikawa oraz Jean Richard.
Tytuł: Zwierzenia Maigreta Tytuł oryginalny: Une confidence de Maigret Data wydania: 28 października 2016 ISBN: 978-83-7470-341-3 Cena: 19,– Gatunek: kryminał / sensacja Ekstrakt: 70% |