No właśnie? Co doprowadziło do tego, że przywódczyni klanu kocich ninja - a przecież jest to zawód wymagający zachowania zimnej krwi - miota się jak postać z kreskówki Warner Bros? Najdłuższa z historyjek w tomie „Złodzieje i szpiedzy” ( recenzja tutaj) opowiada o losach pewnej tajnej umowy handlowej. Usagi znajduje się właściwie na drugim planie, natomiast główne role odgrywają złodziejka Kitsune oraz dawna przywódczyni klanu ninja neko – Chizu. Kiedy ta pierwsza radośnie oznajmia, że właśnie omawiała odsprzedaż umowy jej prawowitemu właścicielowi, Chizu dostaje szału, trafnie podsumowanego pytaniem małej Kyoko: „Wszyscy ninja są tacy nerwowi?”, przy czym nie ma do końca pewności, czy dziewczynka pyta serio, czy też może jest to ironiczny komentarz. W każdym razie Kitsune odpowiada jej również z pozorną powagą, że chyba by im to przeszkadzało w pracy. Poziomy kadr zajmuje całą szerokość strony i po uważnym przyjrzeniu zdradza staranne zakomponowanie. Ciemny strój Chizu kontrastuje z jasną jukatą Usagiego, dzięki czemu splątane postaci nie zlewają się w jedno. Z kolei głowa ronina znajduje się częściowo na tle ciemniejszej belki, co pomaga wyłonić ją z tła. Stan Sakai zaznaczył deski chaty, gdzie ukrywa się cała gromadka, jednak pozostawił puste miejsce w okolicy wymachujących rąk wojowniczki, aby nie zacierać kresek podkreślających ruch. Skośny układ sylwetek bohaterów podkreśla dynamizm sceny. No i jeszcze te miny… |