Dzisiaj po raz siódmy obchodzony jest w naszym kraju Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”. Z tej też okazji wydawnictwo Zin Zin Press opublikowało komiks poświęcony postaci wprawdzie nie tak znanej, jak Witold Pilecki czy Emil Fieldorf, ale zdecydowanie zasługującej na upamiętnienie. To Józef Franczak, pseudonim „Laluś” – ostatni z niezłomnych, którego Milicji Obywatelskiej udało się dopaść dopiero w… 1963 roku.  |  | ‹Oto jest głowa Franczaka›
|
Siedem lat po przełomie październikowym 1956 roku. Polską Ludową wciąż rządził towarzysz „Wiesław”, czyli Władysław Gomułka. Pogrążony w szarości kraju cieszył się z „małej stabilizacji”. Do kin trafił kryminał Janusza Nasfetera „Zbrodniarz i panna” (ze Zbigniewem Cybulskim w roli głównej). Karol Wojtyła został mianowany arcybiskupem metropolitą krakowskim. Zakłady w Ursusie wypuściły z taśmy montażowej stutysięczny ciągnik. W Trójmieście rozpoczął działalność zespół bigbitowy Pięciolinie (z którego półtora roku później wyewoluują Czerwone Gitary), a na antenie Rozgłośni Harcerskiej karierę radiowca rozpoczął Piotr Kaczkowski. W dorosłość wchodziło pierwsze pokolenie urodzone i wychowane po drugiej wojnie światowej. Zbrodnie nazistowskie i komunistyczne (popełniane przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa) zdawały się być już tylko odchodzącą powoli w zapomnienie przeszłością. A jednak to właśnie w tym roku zginął ostatni z tak zwanych „żołnierzy wyklętych” – Józef Franczak, pseudonim „Laluś” (względnie „Lalek”). Mit „żołnierzy wyklętych” budowany jest od kilkunastu lat; w tym czasie zdążył podzielić historyków i tę część społeczeństwa, która interesuje się historią najnowszą Polski. Jedni widzą w nich niezłomnych bohaterów, którzy po zainstalowaniu nad Wisłą władzy komunistycznej (przyniesionej na sowieckich bagnetach) zdecydowali się nie składać broni, licząc na rychły wybuch nowego światowego konfliktu; drudzy – nierzadko zbrodniarzy, dopuszczających się morderstw na bogu ducha winnych cywilach (jak chociażby Romuald Rajs, pseudonim „Bury”, w podlaskich Zaleszanach). Sprawa jest więc, jak widać, niezwykle skomplikowana i na pewno nie służy jej generalizowanie ocen. Każdy przypadek – każdego „wyklętego” – należałoby rozpatrywać osobno, ważąc jego dobre i złe uczynki. Na tle wielu kontrowersyjnych postaci związanych z powojennym antykomunistycznym podziemiem Józef Franczak jest jednym z tych, których postawa nie wzbudza wątpliwości. Tym samym można stwierdzić, że w szczególny sposób zasłużył na upamiętnienie. „Laluś” ma swoją ulicę – prawda, że krótką, ale zawsze – w Lublinie. Doczekał się także popiersia w panteonie zasłużonych Polaków w krakowskim Parku Jordana. A teraz jeszcze – za sprawą komiksu Witolda Tkaczyka (scenariusz) i Jacka Michalskiego (rysunek) – stał się bohaterem popkultury. Obaj twórcy mają już spore doświadczenie w tworzeniu komiksów przedstawiających najnowszą historię Polski – zarówno w duecie, jak i osobno, z innymi autorami (vide „ Tajemnice D.A.G. Fabrik Bromberg”, „ Marian Rejewski – bydgoszczanin, który złamał szyfr Enigmy”). Można było zatem oczekiwać od nich rzemiosła na wysokim poziomie. I takim też dziełem jest „Oto jest głowa Franczaka”, którego premiera nieprzypadkowo zbiegła się z kolejnymi obchodami Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”. „Laluś” (pozostańmy przy tej wersji pseudonimu) urodził się w marcu 1918 roku we wsi Kozice Górne na Lubelszczyźnie. Marząc o wyrwaniu się z wiejskiej chałupy, jako siedemnastolatek wstąpił na ochotnika do wojska; skierowano go do Szkoły Podoficerskiej w Centrum Wyszkolenia Żandarmerii w Grudziądzu, którą ukończył zaledwie kilka miesięcy przed wybuchem drugiej wojny światowej. Agresje niemiecka i sowiecka zastały go w Równem na Wołyniu, dokąd trafił po opuszczeniu murów szkoły grudziądzkiej. 17 września znalazł się w rękach krasnoarmiejców, z których udało mu się jednak uciec. Po powrocie w rodzinne strony wstąpił do konspiracyjnego Związku Walki Zbrojnej, a następnie znalazł się w szeregach Armii Krajowej, w której pozostał aż do 1944 roku. Kiedy na Lubelszczyznę wkroczyła Armia Czerwona, przymusowo wcielono go do 2 Armii Wojska Polskiego, którą dowodził generał Karol Świerczewski. Uznano mu nawet stopień sierżanta, jakiego dosłużył się w AK. Ale w nowym mundurze nie było „Lalusiowi” do twarzy. Czuł coraz mocniej zaciskającą się na swojej szyi pętlę; bał się, że jak wielu innych „leśnych” trafi przed pluton egzekucyjny bądź – w najlepszym wypadku – do więzienia. Nie czekając, aż moment ten nastąpi – zdezerterował. Próbował uciec z Polski, a gdy okazało się to niemożliwe, wrócił do Lublina, po czym – wiedząc, że poszukują go Urząd Bezpieczeństwa i NKWD – po raz kolejny poszedł do lasu. Związał się z antykomunistycznym Zrzeszeniem Wolność i Niezawisłość, trafiając do oddziału, którym dowodził kapitan Zdzisław Broński, pseudonim „Uskok”. Czy już wtedy zdawał sobie sprawę, że decyduje się na walkę beznadziejną? Chyba jeszcze nie. Przynajmniej tak można by sądzić z rozmów, jakie toczył z najbliższymi. Wciąż wierzył, że Stany Zjednoczone zaatakują Związek Radziecki, że kolejna wojna przyniesie Polsce upragnioną wolność. Ta nadzieja, mimo kolejnych niepowodzeń, utrzymywała go w przekonaniu, że trzeba walczyć, że nie można się ujawnić, bo to oznaczałoby w rzeczywistości kapitulację. Punktem wyjścia dla autora scenariusza są wydarzenia współczesne, które miały miejsce pod koniec 2014 roku w Lublinie. Po siedmioletnim śledztwie prowadzonym przez lubelski Instytut Pamięci Narodowej udało się wreszcie odnaleźć – wśród materiałów do ćwiczeń dla studentów dawnej Akademii Medycznej – głowę Józefa Franczaka. Odcięto ją na wyraźne żądanie ówczesnego prokuratora powiatowego już po śmierci „Lalusia”. Rodzina dowiedziała się o tym fakcie już w październiku 1963 roku, gdy cztery dni po bezimiennym pochówku na lubelskim cmentarzu przy ulicy Unickiej przeprowadziła nielegalną ekshumację, by sprawić Franczakowi skromny, ale godny pogrzeb. Komiks Tkaczyka i Michalskiego jest, z racji objętości, skrótową, ale w miarę pełną opowieścią o życiu ostatniego „żołnierza wyklętego”, obejmującą okres od ukończenia szkoły w Grudziądzu do tragicznej śmierci. W sumie dwadzieścia cztery lata życia. Lata niezwykle dramatyczne, znaczone walką z Niemcami i Sowietami, a później jeszcze z rodzimymi komunistami wydatnie wspieranymi, przynajmniej do 1956 roku, przez NKWD. Scenarzysta unika w komiksie rozważań natury moralnej, co trochę zubaża dzieło. Trudno bowiem uwierzyć, że przez wszystkie powojenne lata, gdy inni, którym udało się przeżyć najpierw okupację hitlerowską, a potem czystki stalinowskie, próbowali w miarę normalnie żyć, Franczak pozbawiony był takich pokus. Że nie przeżywał chwili depresji, w których być może gotowy był czy to skończyć ze sobą, czy też wyjść z podziemia. Owszem, to „gdybanie”, ale chyba jednak w pełni uzasadnione. Komiksowy „Laluś” to nie tylko heros bez skazy, ale też człowiek pozbawiony jakichkolwiek wątpliwości co do obranej przez siebie drogi. Kolejne zastrzeżenie budzi wątek współczesny, a w zasadzie wpisany w niego element mistycyzmu. Raz, że mało oryginalny; dwa, że mocno wydumany, a nawet ocierający się, jak można mniemać, w niezamierzony sposób o śmieszność. Do właściwej – rysunkowej – części biografii „Lalusia” dołączony został jeszcze bogato ilustrowany zdjęciami artykuł Witolda Tkaczyka o Franczaku. Autor dopowiada w nim wiele rzeczy, które w komiksie zostały jedynie zasygnalizowane. Szkoda tylko, że przed przesłaniem całości do drukarni tekst nie przeszedł gruntownej korekty, sprawia bowiem wrażenie pisanego w dużym pośpiechu, co zaowocowało niepotrzebnymi powtórzeniami. Odpowiadający z kolei za stronę graficzną „Oto jest głowa Franczaka” Jacek Michalski stworzył rysunki w typowym dla siebie stylu. Czarno-białe, realistyczne kadry prezentują się jeszcze lepiej niż we wcześniejszych pracach bydgoszczanina, co świadczy o ewolucyjnym rozwoju artysty. Widać, że nabiera on pewności siebie, a wrodzony talent wspiera ciężką pracą. Na kolejne jego prace można więc czekać ze spokojem, jemu samemu życzyć natomiast należy, by miał jak najmniej czasu na nudzenie się. Dzięki temu czytelnicy będą mieć więcej satysfakcji z kolejnych rysunkowych opowieści o najnowszej historii Polski.
Tytuł: Oto jest głowa Franczaka Data wydania: 28 lutego 2017 ISBN: 9788362449132 Format: 64s. A4 Cena: 29,90 Gatunek: historyczny Ekstrakt: 70% |