Oparta na motywach prawdziwych wydarzeń „Dzika bestia” nawiązuje do trudnej i pełnej przemocy historii Kolumbii oraz demaskuje maczyzm, jeden z niechlubnych filarów latynoskiej kultury.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Literatura latynoamerykańska być może najlepsze lata popularności u nas ma za sobą, ale dobrze wiedzieć, że Gabriel Garcia Márquez, Mario Vargas Llosa czy Carlos Fuentes mają następców. Należy do nich z pewnością kolumbijski pisarz Jorge Franco. W Polsce znane są dotąd dwie jego powieści: „Paraiso Travel” (o rozpaczliwej walce nielegalnych imigrantów o godność i przetrwanie w USA) oraz „Rosario Tijeras” (o prawdziwej postaci niebezpiecznej przestępczyni, będącej postrachem slumsów Medellín). W „Dzikiej bestii” Franco powraca do trudnej przeszłości miasta, które jeszcze niedawno należało do najniebezpieczniejszych na świecie. Koloryt Kolumbii lat siedemdziesiątych XX wieku nie należał do najciekawszych. To najgorsze i najbardziej okrutne czasy wojny domowej (zakończonej – przypomnijmy – dopiero niedawno), okres działalności narkotykowych karteli. Nic dziwnego, że w tym państwie bezprawia szerzyła się przestępczość, uzasadniona w niejedynym przypadku skrajną biedą i nierównościami. Do tej trudnej przeszłości miasta Medellín, nawiązuje „Dzika bestia”. W 1971 roku rzeczywiście doszło do porwania dla okupu bogatego biznesmena. Franco przytacza w powieści wiele faktów dotyczących Diega Echevaríi Misasa (jego imię pojawia się tu bez zmian). Diego podróżował wiele po Europie, ożenił się z Niemką. Urodziła im się córka Isolda. Wszystko to Franco ciekawie opisuje w reminiscencjach, pojawiających się na przemian ze scenami związanymi z porwaniem. Jesteśmy świadkami swoistej próby sił pomiędzy porywaczami a rodziną porwanego, która powinna zareagować na żądania członków gangu. Spodziewamy się eskalacji okrucieństwa, ale z zaskoczeniem odkrywamy, że powieść kieruje się w zupełnie inną stronę. Decydują psychologiczne niuanse, znaczenia nabierają szczegóły. Co ciekawe, szef gangsterów, nazywany Małpą, okazuje się miłośnikiem poezji, recytuje z pamięci utwory późnoromantycznego kolumbijskiego poety Julio Flóreza. To wersom jego poezji zawdzięczamy tytuł powieści: „Dzika bestia”. Główną bohaterką jest miłość – „co gromy gniewu roznosi, to zrywa się, to słabnie, to jak paw puszy”. Największą niespodzianką jest postać Małpy. Za sprawą tego bohatera Franco demaskuje wszechobecny w Ameryce Łacińskiej maczyzm, postawę niezłomnej męskości i bezdyskusyjnej heteroseksualności. Co się kryje za tą fasadą samczej dominacji i wszechwładzy? Literackie eksploracje kolumbijskiego pisarza nasuwają nam wiele skojarzeń i prowadzą do zaskakujących wniosków. Na drugim biegunie narracji mamy baśniowość i romantyczną opowieść o miłości idealnej. Oto Izolda, córka Diega. Niczym księżniczka mieszka w zamku, strzeżona przez rodziców i wychowawczynię. Ktoś jednak obserwuje jej tajemnicze wyprawy do ogrodu, kryjówki, zabawy i przebudzenia seksualności. „Dzika bestia” pełna jest odniesień do poezji, muzyki i kultury popularnej. Jej akcja może też budzić skojarzenia z wieloma filmami. Jorge Franco jest absolwentem studiów filmowych w The London Film School, stąd świetnie potrafi dokonać pastiszu dzieł znanych reżyserów. Niewykluczone, że można w jego powieści dostrzec echa „Gangu Olsena”, „Wściekłych psów” Tarantino czy też może trochę „Fargo” braci Coenów. Wyrazy uznania dla autora polskiego przekładu, którym jest Andrzej Flisek. W jego tłumaczeniu czytamy żywe, świetnie brzmiące dialogi, a to, co romantyczne – rzeczywiście takie jest. A co z tytułową miłością, ową „bestią dziką”? Mamy w tej powieści różne jej oblicza. Gdy przemienia się w obsesję, niszczy i zabija.
Tytuł: Dzika bestia Tytuł oryginalny: El mundo de afuera Data wydania: 2 sierpnia 2016 ISBN: 978-83-8069-421-7 Format: 376s. 125×195mm Cena: 39,90 Gatunek: obyczajowa Ekstrakt: 70% |