Warszawska urban fantasy ze sprawnie napisaną rozrywkową fabułą, sympatycznymi bohaterami i elementem thrillerowego zagrożenia. Trzeci i chyba najlepszy tom serii o Herbercie Kruku: kiedyś krawcu, dziś przede wszystkim magu.  |  | ‹Bezsenni›
|
Najważniejszym w tym miejscu pytaniem wydaje się: czy można czytać kolejne odsłony losów Herberta Kruka oddzielnie, czy należałoby trzymać się chronologii? Wydaje mi się, że o ile „Bezsennych” da się – mniej więcej – zrozumieć, domyślając się tylko wcześniejszych wydarzeń, o tyle pozbawiłoby to czytelnika przyjemności wynikającej ze zrozumienia łączących bohaterów relacji. Przyjaźnie, jakie udaje się Herbertowi szybko – czy chwilami nie aż nazbyt szybko? – nawiązywać, nadają cyklowi ciepły ton. To z jednej strony bardzo duża zaleta, bo tego rodzaju powieści tracą olbrzymią część swojego uroku, gdy nie uda nam się postaci polubić, a co za tym idzie, przejmować się ich losami. Z drugiej jednak: chwilami narracja (pierwszoosobowa, z punktu widzenia Herberta) jest w tej swojej błyskotliwości i dowcipie zbyt lekka, gdy dzieje się coś naprawdę poważnego – a rozgrywa się to właśnie zazwyczaj w sytuacjach międzyludzkich. „Bezsennych” otwiera niepokojący, mroczny prolog, w którym jasno zostaje zasygnalizowane, z jak poważnym niebezpieczeństwem będziemy mieli tym razem do czynienia. I jest to opis odpowiednio przerażający, podobnie jak późniejsze: jeżeli tylko na scenie nie pojawiają się najbliżsi towarzysze głównego bohatera. Wtedy robi się zbyt wesoło, co z jednej strony prowadzi do wielu naprawdę zabawnych epizodów, ale zaburza powagę sytuacji – a tu nie sposób zaprzeczyć: w Warszawie nagle pojawiło się coś naprawdę groźnego. Ogień stanowi śmiertelne zagrożenie, lecz równocześnie fascynuje i nawet ten zwykły, doskonale nam znany – przywołuje czarodziejskie skojarzenia. W powieści stanowi i przedmiot opisów, i główny motyw fabularny. Łączy w „Bezsennych” dwie charakterystyczne dla cyklu o Herbercie konwencje: urban fantasy zanurzoną w atmosferze miasta i rozgrywkę rodem z thrillera, wynikającą z umieszczenia akcji w czasach współczesnych. To świat, w którym magiczną istotę będą w krytycznym momencie ganiać służby specjalne, nakarmione kłamstwem o genetycznie modyfikowanym stworze. Warszawa, której jest Herbert magicznym opiekunem, to dzisiejsze wielkie europejskie miasto ze snującymi się od biurowca do klubu nocnego japiszonami i gwarnymi galeriami handlowymi. Równocześnie to stolica Złotej Kaczki, władczyni, na której dworze trwa nieustanny karnawał: upojny i krwawy, a w Wiśle czają się urocze, lecz drapieżne rusałki. Niecierpliwie czekałam na kolejne opisy specyficznej magii w wykonaniu głównego bohatera: splecionej z przedmiotów codziennego użytku i przewrotnie skutecznych w swym biurokratycznym sznycie formułek urzędowych. Wszelkie „nakazuje się” czy „zezwala” mają w ustach Kruka moc czarodziejskiego rozkazu, a i samo miasto jest dla swojego opiekuna bardziej towarzyszem niż przestrzenią działania: tym razem zamiast – dosłownie – ulicznej walki, jak w jednej z poprzednich części, mamy świetną scenę, w której Warszawa mówi do Herberta. Owszem: komunikat ten jest słowem, ale sposób, który pozwala to słowo odczytać, pięknie podkreśla więź bohatera z wielkomiejską już dzisiaj stolicą. Jeżeli tylko uda się uniknąć pewnych zgrzytów konwencji pojawiających się w momentach, gdy zbyt lekko narrator opisuje nam zdarzenia, które powinny przede wszystkim jego samego przerażać, to cykl o Herbercie Kruku zdaje się iść w interesującym kierunku. Malownicze otwarcie z szerszym przedstawieniem kolejnej odsłony fantastycznego świata (dwór Złotej Kaczki) i rozkręcająca się do zawrotnego tempa i potężnego finału akcja magicznego thrillera – „Bezsenni” to wciągająca rozrywka.
Tytuł: Bezsenni Data wydania: 20 czerwca 2016 ISBN: 978-83-7995-051-5 Format: 308s. 125×195mm Cena: 34,99 Gatunek: fantastyka Ekstrakt: 60% |