Nie jest łatwo uciec autostopem, kiedy jesteś cały owinięty bandażami...  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
„Zombillenium” to francuski komiks humorystyczny, którego fabuła obraca się wokół upiornego parku rozrywki. Szczególnie podoba mi się dyrektor tej instytucji: wampir Francis von Bloodt w postaci zażywnego pięćdziesięciolatka, który wyglądałby – gdyby nie kły – jak zupełnie zwyczajny szef dużego interesu (służbowo występuje w pelerynie à la Drakula, lub w doskonale skrojonym garniturze). Pracownikami parku są najrozmaitsze mniej i bardziej przerażające stwory: szkielety, zombie, dwugłowe kobiety, wilkołaki i tak dalej. Jednym z nich jest melancholijna mumia imieniem Aton. W odcinku, z którego pochodzi dzisiejszy kadr, Aton postanawia rzucić pracę i wyjechać do Kairu. Niestety, złapanie autostopu napotkało spore trudności. Nawiasem mówiąc, obrazek, na którym chuda postać z plecakiem brnie poboczem szosy pod deszczowym niebem i ponurymi konstrukcjami linii wysokiego napięcia, był również bardzo mocnym kandydatem do naszego cyklu. Koledzy z pracy odszukali nieszczęśnika i z trudem namówili do powrotu. Nadąsany Aton rozpiera się na tylnym siedzeniu – pośrodku, dzięki czemu nie przysłania go siedząca z przodu dwójka – i choć nie widać twarzy, sama poza doskonale wskazuje, w jakim jest nastroju. Na uwagę zasługuje również tło: na kolejnych kadrach widoczne za tylną szybą budynki i drzewa przesuwają się w miarę, jak samochód się od nich oddala. Co ciekawe, komiks rysowany jest zupełnie bez konturów, płaskimi plamami barw; kolory są stonowane nawet w tych nielicznych scenach, w których świeci słońce. |