Moritaka Mashiro i Akito Takagi zrobili ogromny krok w stronę prawdziwej kariery: ich detektywistyczna manga „Trap – Detektyw Oszust” zyskała uznanie w oczach redakcji „Jumpa” i młodzi artyści otrzymali szansę tworzenia własnej serii.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Piąty tom rozpoczyna małe trzęsienie ziemi. Tuż przed rozpoczęciem serializacji swojej detektywistycznej mangi, Moritaka Mashiro i Akito Takagi dowiadują się, że redakcja podjęła decyzję o zmianie ich redaktora prowadzącego. Pana Hattoriego ma zastąpić niejaki Gorou Miura. Choć dla obu twórców jest to prawdziwy szok, podchodzą do sprawy profesjonalnie i podejmują współpracę z nowym, nieco narwanym i chwiejnym redaktorem. To nie jedyna zmiana związana z tworzeniem serii. Po raz pierwszy bowiem Mashiro dostaje do współpracy asystentów i przekonuje się, że zorganizowanie pracy w studiu mangowym nie jest wcale łatwe, a współpraca z obcymi osobami przynosi wiele niespodzianek. Okazuje się również, że praca nad serią wiąże się z nieustanną presją rankingów, od których zależy to, jak długo dany tytuł będzie się ukazywał. Tsugumi Ohba i Takeshi Obata w mistrzowski sposób – zapewne bazując na własnych doświadczeniach – pokazują jak młodzi twórcy i ich mało doświadczony redaktor próbują poradzić w trudnej sytuacji, podejmując trudne decyzje. Autorzy „Bakumana” niezmiennie dostarczają czytelnikom fascynującej wiedzy na temat japońskiego przemysłu komiksowego. Czytając serię mieliśmy już okazję poznać mechanizmy funkcjonowania magazynu mangowego, proces wyławiania i kreowania nowych talentów oraz specyfikę pracy mangaki i jego asystentów. W piątym tomie obserwujemy natomiast katorżniczą pracę nad serią publikowaną w magazynie „Jump”. Tym razem autorzy „Bakumana”, choć nie zaniedbują oczywiście instytucjonalnego wymiaru tej opowieści, koncentrują się na ukazaniu jej ludzkiego oblicza. Młodzi twórcy pracują pod ogromną i wyniszczającą presją, a chorobliwa niemal ambicja oraz skłonność do poświęceń sprawiają, że niejednokrotnie narażają zdrowie na szwank. Podejście do pracy ukazane w tym tomie ma w sobie jednocześnie coś ujmującego i przerażającego. Widzimy bowiem młodych ludzi, którzy całe swoje życie podporządkowują tworzeniu mangi, rezygnując z wszelkich rozrywek. Każda minuta, której nie poświęcają na pracę, jest dla nich minutą straconą. Ten etos zasługuje na podziw, ale jednocześnie, chwilami zachowania bohaterów są nieco przerażające. Kiedy na przykład pan Nakai, chcąc przekonać współpracującą z nim scenarzystkę do swojego zaangażowania, postanawia po pracy w studio rysować pod jej oknem przez całe noce plansze do tworzonego wspólnie z nią komiksu, można odnieść wrażenie, że zostaje tu przekroczona pewna granica. Nie zważając na śnieg, mróz i zaczepki miejscowych wyrostków fanatyczny rysownik przez kilka nocy z rzędu siedzi na ławce pod oknem pani Aoki ryzykując zdrowie i życie. Ta determinacja musi budzić szacunek, ale jednocześnie jest w niej coś niepokojącego. Warstwa graficzna komiksu pozostaje bez zmian. Zdecydowana, delikatna i czysta kreska Takeshi Obaty doskonale oddaje specyfikę tej opowieści. Z uwagi na to, że większość akcji tym razem rozgrywa się w studiu Moritaki, mamy sporo okazji do podziwiana precyzyjnie odwzorowanych wnętrz, wypełnionych głównie mangowymi akcesoriami. Stałym elementem serii pozostają scenorysy Tsugumi Ohby, szkice Takeshi Obaty oraz ostateczne wersje wybranych plansz umieszczane na końcu każdego rozdziału ilustrujące proces twórczy i etapy powstawania mangi. „Bakuman” w niezwykle interesujący sposób ukazuje kulisy mangowego świata. Autorzy pokazują, że tworzenie komiksów w Japonii jest zajęciem fascynującym, ale jednocześnie niezwykle trudnym i wymagającym. Podczas lektury tomu piątego można odnieść wrażenie, że praca twórcza zostaje tu całkowicie odarta z aury niezwykłości. Młodzi mangacy tworząc swoją pierwszą serię dla dużego wydawnictwa, nieustannie muszą myśleć przede wszystkim o tym, by ich komiks zyskał uznanie czytelników. Pracują pod ogromną presją czasu i rankingów determinujących przyszłość ich dzieła. Co więcej, by w ogóle utrzymać się w tym biznesie, muszą całe swoje życie podporządkować tej pracy. Warto pamiętać, że główni bohaterowie serii mają po szesnaście lat, zatem – przynajmniej teoretycznie – powinni jeszcze cieszyć się przywilejami młodości. Przemysł mangowy jednak na to nie pozwala, sprawiając, że romantyczna przygoda, jaką miało być tworzenie mangi, zamienia się w katorżniczą pracę. Podczas lektury powstaje pytanie, jak młodzi twórcy poradzą sobie z tą presją i czy podołają trudnościom. Jak długo będą w stanie pracować w tak zabójczym tempie i łączyć te obowiązki z nauką w szkole. Tak czy inaczej, warto dalej im kibicować i poznawać kulisy pracy w japońskim przemyśle komiksowym.
Tytuł: Bakuman #5 Data wydania: styczeń 2017 Cena: 19,99 Gatunek: manga, obyczajowy Ekstrakt: 80% |