Wielbiciele powieści opartych na życiorysach kobiet, które kształtowały oblicze Europy bądź nawet całego świata, nie powinni być rozczarowani powieścią Elizabeth Chadwick „Pieśń królowej”, rozpoczynającą trylogię traktującą o życiu Eleonory Akwitańskiej.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
W ostatnim czasie na rynek książki w Polsce trafiło wiele pozycji inspirowanych losami potężnych kobiet, które w ten czy inny sposób wpłynęły na historię – czasem przez swoich mężów i synów, zasiadających na tronach, czasem poprzez własne poczynania. Dużą popularnością cieszą się między innymi powieści Philippy Gregory, opowiadające o kobietach powiązanych z rodami Yorków i później Tudorów, „Harda” i „Królowa” Elżbiety Cherezińskiej czy „Królewska heretyczka” Niedźwiedzkiej. Wydawane są także pozycje nieco bardziej egzotyczne – na przykład „Sułtanka Kösem”, opublikowana zapewne na fali popularności serialu „Wspaniałe stulecie”. W „Pieśni królowej” Elizabeth Chadwick przedstawia własną wizję losów Eleonory Akwitańskiej. Jeżeli ktoś nawet nie kojarzy tej kobiety, prawdopodobnie słyszał o jej słynnym synu – Ryszardzie Lwie Serce. Eleonora może sławą nie dorównała swemu potomkowi, lecz jako księżna Akwitanii, królowa Francji, a później Anglii, wpływała na oblicze współczesnej sobie Europy. Była żoną dwóch królów, urodziła dziesięcioro dzieci (i większość z nich przeżyła), brała udział w wyprawie krzyżowej, kilkanaście lat spędziła uwięziona przez własnego męża, jakiś czas sprawowała władzę nad Anglią jako regentka w imieniu swego syna. Burzliwe życie Eleonory dało pisarce pole do popisu. Chadwick sprostała zadaniu przedstawienia żywota (czy raczej młodych lat) Eleonory lepiej niż Mireille Camel w „Nocach królowej”, i jej książka na pewno jest godna uwagi – ale i nie jest to pozycja pozbawiona wad. „Pieśń królowej” (w oryginale „Summer Queen”) rozpoczyna się w momencie, w którym trzynastoletnia Alienor (jak Eleonorę nazywano w anglosaskich źródłach) traci ojca i zostaje dziedziczką Akwitanii. Na mocy ostatniej woli rodzica poślubia Ludwika, francuskiego księcia, a wkrótce potem młode małżeństwo przejmuje władzę we Francji. Autorka opisuje czas, jaki Alienor spędziła u boku Ludwika, nieudaną wyprawę krzyżową, rozwód, a następnie początek związku księżnej Akwitanii z Henrykiem, przyszłym królem Anglii. W najważniejszych sprawach Chadwick pozostawała wierna faktom historycznym, chociaż niekiedy pozwalała sobie na popuszczenie wodzy wyobraźni i drobne zmiany. W końcu jednak mamy do czynienia nie z biografią, a powieścią historyczną. Początek książki był dobry: Chadwick ładnie opisywała wątpliwości targające zarówno Alienor, jak i Ludwikiem. Oboje młodzi, zmuszeni do poślubienia obcej osoby, zbyt wcześnie obarczeni władzą. Początek ich relacji został przedstawiony w wiarygodny sposób – praktycznie się nie znali, ale zdołali odnaleźć w sobie nawzajem pewne oparcie w obliczu trudnej sytuacji, nawiązali nić wzajemnego porozumienia, pojawiło się uczucie. Wypadło to tym ciekawiej, że historycznie wiadomo, że po kilku latach wszelkie uczucia prysły, zapewne w dużej mierze ze względu na brak dziedzica oraz klęskę wyprawy krzyżowej. Początkowo opis stopniowej przemiany młodego króla wychodził Chadwick całkiem nieźle – ale w pewnym momencie doszło do pewnego przerysowania. Ludwik z pobożnego młodzieńca zamienił się w kompletnego dewotę, ograniczonego, niezdolnego do przewidzenia skutków swoich działań, zachowującego się jak głupiutkie, naiwne, rozkapryszone dziecko. Dla kontrastu zaś Alienor przedstawiano jako dziewczynę pełną życia, ale też rozważną, wytrawnego gracza politycznego, zawsze wiedzącą, co należy uczynić – jednak niestety lekceważoną przez wszystkich. Wypadło to trochę karykaturalnie. Odrażający, durny król i idealna królowa, wciąż okrutnie doświadczana przez los. Przez to lektura mniej więcej w połowie zaczęła mnie nużyć. Dopiero rozwód Alienor i Ludwika sprawił, że znów wciągnęłam się w lekturę. Henryk zdaje się postacią znacznie lepiej przedstawioną niż pierwszy mąż Alienor: żywiołowy, inteligentny, pewny siebie, dbający o żonę, ale też nie mający oporów przed braniem sobie kochanek i troszczący się w pierwszej kolejności o własne wpływy. Podobał mi się więc początek, podobało się zakończenie, ale środkowa część książki trochę mnie zmęczyła. „Pieśń królowej” to pozycja, która nie powinna rozczarować pań lubujących się w powieściach historycznych. Liczę jednak, że kolejna część, której akcja dzieje się w Anglii, będzie lepsza. Oby autorka nie popadła znów w manierę opisywania udręczania przez męża, otoczenie i duchownych biednej, wspaniałej Alienor.
Tytuł: Pieśń królowej Tytuł oryginalny: The Summer Queen Data wydania: 24 stycznia 2017 ISBN: 978-83-8097-031-1 Format: 464s. 150×230mm Cena: 39,90 Gatunek: biograficzna / wywiad / wspomnienia, historyczna Ekstrakt: 60% |