powrót; do indeksunastwpna strona

nr 3 (CLXV)
kwiecień 2017

Bogowie też lubią iluzję
Neil Gaiman ‹Amerykańscy bogowie›
„Amerykańscy bogowie”, powieść uznana za jedną z najlepszych w dorobku Neila Gaimana, ma w sobie szczyptę oryginalności i czaru, wystarczającą, by uznać lekturę za przyjemną. Mimo wszystko, być może ze względu na zbyt wysokie oczekiwania, pozostawia po sobie pewien niedosyt.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Cień ma nadzieję, że gdy wreszcie wyjdzie z więzienia, jego życie wróci do normy. Nie planuje nigdy więcej sprzeciwiać się prawu, chce tylko odzyskać spokój u boku ukochanej żony. Nic jednak nie układa się po jego myśli. Okazuje się bowiem, że Laura nie żyje, a na drodze mężczyzny staje Wednesday – jego nowy, delikatnie mówiąc, ekscentryczny pracodawca.
O twórczości Gaimana napisano już naprawdę dużo i trzeba przyznać, że w wielu przypadkach były to wyjątkowo pochlebne opinie. Tymczasem sama mam wobec „Amerykańskich bogów” dość mieszane odczucia. Z jednej strony przypadł mi do gustu styl autora – może niezbyt malowniczy, ale jednak bardzo przyjemny w odbiorze – a także w dużej mierze spodobała mi się ogólna idea, wokół której osnuta jest powieść. Bo trzeba przyznać, że kreacja bogów zamieszkujących Amerykę – zarówno tych należących do starego panteonu, jak i współczesnych – udała się Gaimanowi wybornie. Tak samo zresztą, jak bardzo nieoczywista postać Laury. Z drugiej zaś, zabrakło czegoś, co sprawiłoby, że uznałabym historię Cienia za w jakiś sposób przełomową czy niezwykłą.
Owszem, książka ma w sobie osobliwy czar i charakter, emanuje swoistą dziwnością – w pozytywnym słowa znaczeniu – i tajemnicą. Mimo to, po całkiem obiecującym początku, opowieść w jakiś sposób się w moim odczuciu rozmywa. Rozliczne wątki niby zgrabnie splatają się ze sobą i ostatecznie tworzą dość spójną całość, a jednak trudno pozbyć się wrażenia, że jest ich nieco za dużo, przez co historia traci swą wyrazistość. Był nawet moment, w którym opowieść zaczęła mnie trochę nużyć – przez niektóre fragmenty przebrnęłam wręcz z trudem.
Na uwagę zasługuje bez wątpienia sposób, w jaki wydane zostały wznowienia pozycji autorstwa Gaimana w serii MAGa. Trzeba przyznać, że okładki, choć na pozór dość minimalistyczne, bardzo przykuwają uwagę, a estetyka i dbałość o szczegóły naprawdę robi wrażenie. Tak dopracowane książki będą z pewnością pięknie prezentować się w domowej biblioteczce i mogą stanowić niezłą gratkę dla miłośników twórczości Brytyjczyka.
By pozostać uczciwą, muszę przyznać, że „Amerykańscy bogowie” to naprawdę solidnie napisana, dobrze skonstruowana, warta poznania powieść, która nie pozostawia czytelnika obojętnym. Całkiem prawdopodobne, że uczucie niedosytu, a może nawet lekkiego zawodu po lekturze, wynika ze zbyt wysoko postawionej poprzeczki. Być może gdybym podeszła do powieści bez większych oczekiwań, odebrałabym ją zupełnie inaczej, a jednak nie mogę pozbyć się wrażenia, że czegoś mi w niej zabrakło.



Tytuł: Amerykańscy bogowie
Tytuł oryginalny: American Gods
Data wydania: 9 listopada 2016
Przekład: Paulina Braiter
Wydawca: MAG
ISBN: 978-83-7480-676-3
Format: oprawa twarda
Cena: 45,–
Gatunek: fantastyka
Wyszukaj w: MadBooks.pl
Wyszukaj w: Selkar.pl
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w: Matras.pl
Wyszukaj w
:
Zobacz w:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

29
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.