„Po apokalipsie” Maureen F. McHugh nie do końca dotyczy apokalipsy jako takiej, serwując raczej rozmaite warianty niezbyt morderczych cywilizacyjnych zapaści, ale sposób, w jaki autorka potraktowała tematykę, jest odświeżająco nietuzinkowy i zarazem lekki, dzięki czemu lektura książki jest szybka i przyjemna.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Nie aż tak częsty gość na naszym rynku wydawniczym, czyli autorski zbiór opowiadań sf. Próżno jednak szukać tu wielkich wynalazków, panoramy dziejów przyszłości czy kosmicznych starć. Historie są bliższe obecnej epoce i jeśli już wychodzą w przyszłość, to o rok, dwa czy pięć lat, koncentrując się na poczynaniach zupełnie przeciętnych ludzi w obliczu różnych kataklizmów, niszczących więzi społeczne i wymuszających dostosowanie się do drastycznie zmienionych warunków egzystencji. Opowiadania zaserwowane przez McHugh są o tyle ciekawe i oryginalne, że absolutnie nie wnikają w przyczyny plag, wojen czy gospodarczych zapaści. Dowiadujemy się o nich mimochodem, niejako z drugiej ręki – w takiej formie, w jakiej zostałyby zrozumiane i zapamiętane przez ludzi oglądających telewizję czy czytających prasę jedynie sporadycznie, czerpiących swoją wiedzę głównie z sąsiedzkich pogaduszek i przypadkowo zasłyszanych w autobusie czy na ulicy rozmów. Dzięki temu zgromadzone w książce teksty są bliskie czytelnikowi i pozwalają na łatwe „wejście” w opowiadaną historię. To takie życiowe, przyziemne perypetie osób zaplątanych w dziejową zawieruchę, niepewnych jutra, nieświadomych genezy klęski, usiłujących jednak mimo wszystko przetrwać. Niestety, większość opowiadań – może poza tytułowym, zostawionym na sam koniec (eksodus w kierunku Kanady, wymuszony gospodarczą zapaścią USA i wkroczeniem do kraju meksykańskich gangów) – trapią różne bolączki, nie pozwalające uznać zbioru za ze wszech miar udany i godzien polecenia. Otwierający książkę „Naturalista” (poczynania skazańca wygnanego do obszaru zajmowanego przez zombie), będący w istocie tysięczną wariacją na temat plagi żywych trupów, irytuje wyjątkowo antypatycznym bohaterem i ciachniętym byle jak finałem, nie potrafiącym wykorzystać potencjału pomysłu. „Specjalna ekonomia” (w przetrzebionych ptasią grypą Chinach wraca niewolnictwo) i „Efekt działania siły odśrodkowej” (kłopoty z kobietą cierpiącą na chorobę szalonych krów) trącą myszką, poruszając tematy głośnych swego czasu, ale w globalnym rozrachunku dość nieszkodliwych chorób, przy czym drugi z tekstów dodatkowo grzęźnie w nieciekawych obyczajowych i psychologicznych dywagacjach, nie prowadzących do żadnej konkretnej konkluzji. Ten sam problem dotyka zresztą tekstu „Zagubiony chłopiec: Dziennikarz w terenie”, gdzie za całą fantastykę robi wybuch atomowy w Bostonie (reszta to reporterskie dywagacje na temat chłopaka mającego kłopoty z pamięcią). Trochę lepiej radzą sobie „Bezużyteczne rzeczy” (USA po krachu gospodarczym) i „Miesiąc miodowy”, z tym że ten ostatni broni się jedynie jako opowiadanie obyczajowe, bo za fantastykę robi tam udział bohaterki w testowaniu leku. Gorzej, że oba teksty sprawiają wrażenie uciętych w połowie, jakby autorka przestała pisać po osiągnięciu zamierzonej ilości znaków. Kompletnie natomiast rozczarowują „Królestwo ślepców” i „Wyprawa do Francji”, dalekie od obiecywanej na okładce prozy katastroficznej. Pierwszy rozwlekle i w sposób drętwy mówi o budzeniu się inteligencji w programie komputerowym (z którego to faktu absolutnie nic nie wynika), drugi zaś jest błahą prozą poetycką. Jednak nawet jeśli opowiadania McHugh rozczarowują w kwestii pomysłu czy sposobu poprowadzenia narracji, to potrafią świetnie odmalować psychologię portretowanych osób i wiarygodnie oddać realia, dzięki czemu lektura jest szybka i w sumie przyjemna.
Tytuł: Po apokalipsie Tytuł oryginalny: After the Apocalypse Data wydania: 21 stycznia 2014 ISBN: 978-83-7674-115-4 Format: 220s. 130×209mm Cena: 29,90 Gatunek: fantastyka Ekstrakt: 60% |