powrót; do indeksunastwpna strona

nr 6 (CLXVIII)
lipiec-sierpień 2017

Niech drozd spoczywa w spokoju
Harper Lee ‹Idź, postaw wartownika›
Gdyby „Idź, postaw wartownika” było filmem, mogłabym go określić mianem nieudanego sequelu. Jednak ta powieść została napisana… wcześniej, niż „Zabić drozda”, choć opowiada o wydarzeniach prawie dwadzieścia lat późniejszych. Niektórzy krytycy twierdzą wręcz, że jest to pierwszy szkic najsłynniejszej powieści Harper Lee.
ZawartoB;k ekstraktu: 50%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Książka została w 2015 roku odgrzebana w sejfie zawierającym spadek po pisarce i wydana najprawdopodobniej wbrew jej woli – w każdym razie zgoda chorej siostry Harper Lee jest mocno wątpliwa. Z pewnością powieść dobrze się sprzedaje, ale czy warto psuć sobie zdanie o autorce?
Do lektury podchodziłam – jak pewnie większość miłośników „Zabić drozda” ze sporymi obawami, szczególnie w obliczu notki na okładce. Na szczęście największe życiowe rozczarowanie Jean-Louise spłynęło po mnie jak woda po kaczce. Książka jest bowiem po prostu słabo napisana. Najwyraźniej w owym czasie Harper Lee nie miała jeszcze na tyle wyrobionego pióra, aby wiarygodnie podjąć tak trudny temat, jak zburzenie i ułożenie na nowo relacji dorosłej córki z ojcem. Właściwie w powieści są dwa trudne tematy, ale walka amerykańskich Murzynów o prawa obywatelskie nie wymaga aż tak wielkiej biegłości literackiej; może być przedstawiona bardziej „dziennikarsko” niż subtelności ducha młodej kobiety.
Jak pamiętamy – a bez znajomości „Zabić drozda” właściwie nie ma sensu tej książki czytać – ojciec narratorki wsławił się zaangażowaną obroną przed sądem czarnoskórego chłopaka oskarżonego o zgwałcenie białej dziewczyny. Dla adwokata z małego miasteczka w Alabamie, w latach 30. ubiegłego wieku, mógł to być koniec kariery, nic dziwnego zatem, że w oczach siedmioletniej córki Atticus stał się bohaterem. Zresztą nie tylko z tego powodu, ale nie będę tu przecież streszczać całej fabuły „prequelu”.
W „Idź, postaw wartownika” mamy kilka scen z dzieciństwa Jean-Louise, zatem ewentualny czytelnik nie znający „Zabić drozda” może się mniej więcej zorientować w jej relacjach zarówno z ojcem i ciotką, jak i z kucharką Caluprnią, która niemalże zastępowała dziewczynce matkę. Ten ostatni epizod jest bardzo długi i pod pewnymi względami najlepszy z całej powieści. Opis psychicznych tortur przeżywanych przez jedenastolatkę przekonaną, że na skutek pocałunku zaszła w ciążę jest tyleż zabawny co przejmujący. Problem w tym, że później Calpurnia pojawia się migawkowo i cały ten – bardzo długi – fragment do niczego nie prowadzi.
Jeszcze większym problemem jest konstrukcja książki – przez mniej więcej połowę tomu mamy zlepek luźnych scen z przeszłości i teraźniejszości, właściwie jakby przydługą ekspozycję przed właściwą akcją; wydaje się, że ważną rolę odegra wątek miłosny… a potem wszystko grzęźnie w długich i drętwych dialogach. Postaci nie tyle mówią, co wygłaszają referaty. I chociaż poruszają ważne i bolesne tematy, to czyta się to… no, jak referat właśnie.
„- Uznałam, że chcąc zaspokoić realne potrzeby niewielkiej cząstki populacji, Sąd Najwyższy podjął fatalną decyzję, która mogła wpłynąć na losy zdecydowanej większości. Wpłynąć niekorzystnie, ma się rozumieć. Ja naprawdę się na tym nie znam, Atticusie, ale wiem, że tylko Konstytucja broni nas przed wymysłami różnych cwaniaków, a Sąd Najwyższy tak po prostu skasował całą poprawkę – takie przynajmniej odniosłam wrażenie. Nasz system wydaje się zrównoważony, oparty na kontroli społecznej, ale gdy przychodzi co do czego, okazuje się, że nikt nie pilnuje Sądu, kto więc ma mu dać po łapach?”.
Przełom w życiu bohaterki zasługuje na lepsze opisanie, szczególnie, że sytuacja jest interesująca: argumentacja Atticusa przeciwko prawom wyborczym dla Murzynów jest niesprawiedliwa, ale całkowicie logiczna. Zderzenie jego punktu widzenia z idealizmem córki ma duży potencjał dramatyczny, jednak, jak już wspominałam, Lee nie umiała go w pełni wykorzystać. Z kolei temat emancypacji czarnych po II wojnie nie niesie dla polskiego czytelnika takiego ładunku emocji, skojarzeń i historii, jak dla amerykańskiego. Niektóre poruszane w książce zagadnienia są nam kompletnie obce, na przykład fundamentalne dla bohaterów relacje między prawem federalnym a stanowym. Słowem, jeżeli ktoś chciałby poczuć atmosferę społeczną lat 50. na południu USA, to polecam raczej „Służące”.



Tytuł: Idź, postaw wartownika
Tytuł oryginalny: Go Set a Watchman
Data wydania: 4 listopada 2015
Autor: Harper Lee
Wydawca: Filia
ISBN: 978-83-8075-039-5
Format: 368s. 140×200mm
Cena: 39,90
Gatunek: obyczajowa
Wyszukaj w: MadBooks.pl
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w: Matras.pl
Wyszukaj w
:
Zobacz w:
Ekstrakt: 50%
powrót; do indeksunastwpna strona

48
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.