Znakomity „Czas przeszły niedoskonały” jest zapisem końca pewnej epoki. Zmienia się i rozpada świat londyńskich wyższych sfer. Tylko piętno miłości i śmierci pozostaje takie samo.  |  | ‹Czas przeszły niedoskonały›
|
Nie mogę wyjść z podziwu, ile talentów ma Julian Fellowes, autor tej książki. Znany jest jako aktor (grał m.in. w „Jutro nie umiera nigdy”), a także znakomity scenarzysta. Został w 2002 roku wyróżniony Oscarem za scenariusz filmu „Gosword Park”. Fellowes jest ponadto twórcą (a także twórcą scenariusza i producentem) cieszącego się ogromnym powodzeniem serialu „Downtown Abbey”. Fellowes pisze także powieści. Mało kto wie, że ma na swoim koncie kilka romansów, opublikowanych kilkadziesiąt lat temu pod żeńskim pseudonimem. Po pięćdziesiątce zajął się pisaniem książek już pod swoim nazwiskiem. Niedawno ukazała się po polsku „ Belgravia”. Teraz dostajemy „Czas przeszły niedoskonały”, który w oryginale ukazał się w 2009 roku. Bardzo dobrze, że Wydawnictwo Marginesy przybliża nam twórczość tego autora. Ze wszech miar warto. Podobnie jak w „Belgravii”, wchodzimy tu w świat londyńskiej arystokracji. Wielkie pieniądze, towarzyskie koterie, bale debiutantek, imprezy dobroczynne, wyścigi konne, suknie, fraki i cylindry – autor musi wiedzieć o czym pisze, sam posiada tytuł barona i zasiada w brytyjskiej Izbie Lordów. Jego spojrzenie na przedstawicieli wyższych sfer jest wnikliwe, szerokie, ale niepozbawione goryczy i ostrej satyrycznej nuty (przypomnijmy w tym miejscu, że satyra społeczna ma w literaturze brytyjskiej bardzo bogatą tradycję). Starzejący się i umierający bogacz, Damian Baxter, nie chce odchodzić ze świata w samotności. Przypomina sobie, że czterdzieści lat temu najpewniej został ojcem nieślubnego potomka – i to jemu chce przekazać w spadku swój majątek. Prosi swojego znajomego pisarza, aby pomógł mu go odnaleźć. (Motyw ustalenia ojcostwa pojawia się także w „Belgravii”). Wyprawa w poszukiwaniu dziedzica lub dziedziczki jest także frapującą podróżą w przeszłość, w czasy, które już przeminęły i pozostają w coraz mniej doskonałej pamięci żyjących ówcześnie osób. Oryginalny tytuł „Past Imperfect” można także przetłumaczyć jako „Czas przeszły niedokonany”, co także trafia w sedno powieści. Akcja książki toczy się zatem w dwóch perspektywach czasowych: w roku 2008 oraz czterdzieści lat wcześniej. Kto nie lubi retrospekcji w powieściach (ja na przykład nie jestem ich entuzjastką), niech się nie obawia, autor stosuje tu bardzo oryginalne, nowatorskie rozwiązania, co jest miłym zaskoczeniem. Za ich sprawą konstrukcja fabuły jest spójna i przejrzysta, nad wyraz płynna i kompletna. Nie ma dłużyzn, lania wody, zbędnych scen. Daje się tu poznać pióro wytrawnego scenarzysty. Powracamy więc do roku 1968. To wtedy odbył się jeden z ostatnich, a może i ostatni – londyński Sezon. Rozpoczynał go bal debiutantek, a potem następowała seria przyjęć i towarzyskich imprez, wszystko po to, by mogły zostać nawiązane znajomości, a po nich – zawarte dobre małżeństwa. Wydawało się, że będzie to świat niewzruszony i niezmienny jeszcze przez wiele lat. Wiemy jednak, że tak się nie stało. Wymowna jest symbolika roku 1968, po którym, jak wiadomo, już nic nie było takie samo. To był ostateczny koniec przedwojennych (a nawet wiktoriańskich) reguł gry, surowej moralności i filarów solidnego, niezmiennego świata. Nastąpiło powojenne zubożenie, a potem bunt pokolenia, rozluźnienie obyczajowych gorsetów i wielka kulturowa rewolucja. Fellowes ten koniec epoki odmalowuje po mistrzowsku, stawiając przy tym trafne społeczne diagnozy. Dokonuje tego poprzez świetnie zarysowane sylwetki bohaterów, przedstawicieli wyższych sfer, w których ówcześnie obracali się: narrator powieści, i Damian. Bilans, niestety, nie jest pozytywny. Losy wielu osób nie potoczyły się tak, jak zapowiadało się to czterdzieści lat wcześniej. Przeznaczeniem Sereny, Dagmar, Candidy, Lucy, Joanny i innych okazały się rozwody, skandale, załamania nerwowe, odpływ pieniędzy, rozpaczliwe poszukiwania swojego miejsca w świecie. Błyszczący wielki świat nie przetrwał – i okazał się nie tak atrakcyjny i bezproblemowy, jak mogłoby się wydawać. Trafny okazuje się więc tytuł: „Czas przeszły niedoskonały”. Całość fabuły łączy postać Damiana. To outsider, który może trochę przypominać postać Gatsby’ego z powieści F. S. Fitzgeralda. W arystokratycznym, zamkniętym świecie zdecydowanie nie jest „jednym z nich”, jednak zawsze znajdzie drogę, by znaleźć się w centrum zainteresowania. Obdarzony urokiem osobistym, mówi to, co myśli – czego zwieńczeniem będą ostatnie sceny. Po latach budzi szacunek nie tylko ze względu na wielkość swojego majątku, ale także dlatego, że pozostał sobą. W „Czasie przeszłym niedoskonałym” zanurzamy się bez reszty w znakomicie odmalowany, kruszejący na naszych oczach świat surowych obyczajów i konwenansów. Oczywiście nie był on oderwany od zewnętrznych okoliczności, które doprowadziły do tak gruntownych zmian w ówczesnych realiach. Tylko miłość i śmierć pozostają takie same, niezależnie od wszelkich życiowych perspektyw.
Tytuł: Czas przeszły niedoskonały Tytuł oryginalny: Past Imperfect Data wydania: 15 marca 2017 ISBN: 978-83-65586-94-0 Format: 544s. 145×215mm Cena: 39,90 Gatunek: historyczna, obyczajowa Ekstrakt: 90% |