powrót; do indeksunastwpna strona

nr 8 (CLXX)
październik 2017

Między młotem a kowadłem
Takeshi Obata, Tsugumi Ohba ‹Bakuman #7›
Siódmy tom serii „Bakuman” przynosi naszym młodym twórcom pierwsze poważne rozczarowanie oraz zmusza ich do stoczenia zażartej walki z własnym redaktorem.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
‹Bakuman #7›
‹Bakuman #7›
Moritaka Mashiro i Akito Takagi stanęli w obliczu prawdziwej katastrofy. Ich detektywistyczna seria „Trap” została zakończona. Decyzja redakcji magazynu „Jump” spada na młodych twórców jak grom z jasnego nieba i sprawia, że zaczynają ponownie zastanawiać się nad swoją przyszłością w świecie mangi. Moritaka wyrzuca sobie, że to z powodu jego niedyspozycji i przerwy w publikacji doszło do tego nieszczęścia. Do tego dochodzi presja ze strony redaktora, który zaczyna wymuszać na nich rozwiązania zupełnie niepasujące do ich stylu. Młodzi mangacy stają zatem przed dylematem – ugiąć się i robić, to co każe redaktor, czy zaufać własnej intuicji i dalej tworzyć po swojemu? A może jest jakieś rozwiązanie pośrednie?
Siódmy tom serii wydaje się być najmniej atrakcyjny ze wszystkich dotąd opublikowanych, choć może wynika to tylko z tego, że autorzy po prostu pokazali w nim najmniej przyjemny aspekt pracy mangaki. Z lektury dotychczasowych tomów wiemy już, że tworzenie mangi to niezwykle ciężka praca, w której wytrwałość i talent nie zawsze przynoszą sukces. Teraz twórcy serii ukazali bardzo trudne zmagania autorów ze swoim redaktorem i narastający brak wzajemnego zaufania. Podczas lektury można odnieść wrażenie, że właściwie cały ten tom wypełniony jest niekończącymi się, nieco nudnymi rozmowami, kłótniami i monologami. Mashiro i Takagi zastanawiają się nad swoją – mangową i pozamangową – przyszłością. Pan Miura próbuje wywierać na nich presję i popchnąć ich w odpowiednim – według niego – kierunku. Przy okazji sam traci pewność siebie i zaczyna wątpić we własne decyzje. Nic dziwnego, że i ambitni, młodzi mangacy przestają ufać swojemu redaktorowi i zaczynają podważać jego decyzje. Czy z tego może wyniknąć coś dobrego? Czy w warunkach tak dynamicznego, ogromnego i nieprzewidywalnego rynku, można w ogóle znaleźć jakieś stałe punkty odniesienia?
Poza rozterkami i dylematami głównych bohaterów, także i inne postacie przeżywają tu swoje dramaty i kłopoty. Jedni wyznają sobie miłość, inni o sprawach uczuciowych rozmawiają tylko ze względów zawodowych, w celu uwiarygodnienia własnych opowieści i podniesienia ich wartości. Wszystko to pokazuje, że dla bohaterów tej serii manga i życie są sferami nierozerwalnie ze sobą związanymi. Można nawet byłoby powiedzieć, że manga zaczyna stanowić całe ich życie. Większość z tych osób jest skłonna do największych poświęceń, jeśli tylko mogą one zwiększyć ich szanse na odniesienie sukcesu. Pełne zastosowanie znajduje tu stwierdzenie, że manga nie jest dla tych osób sprawą życia i śmierci. Jest to coś znacznie ważniejszego.
Choć siódmy tom przynosi mnóstwo sążnistych i miejscami przydługich dialogów odzierających już niemal całkowicie tworzenie mang z aury czegoś wyjątkowego i magicznego, to seria jednak nadal pozostaje skarbnicą wiedzy na temat mechanizmów rządzących japońskim rynkiem komiksowym. Odwołując się do własnych, zapewne niezwykle bogatych, doświadczeń Tsugumi Ohba i Takeshi Obata ukazują bezwzględny świat, w którym nie liczą się żadne sentymenty. Plebiscyty, głosowania, zestawienia statystyczne, tabele i wykresy są najważniejsze, a tworzenie mangi zaczyna przypominać mechaniczne sporządzanie produktu według określonego przepisu. Mają być żarty i dowcipy, co kilka stron dyskretnie ukazana damska bielizna, do tego trochę dynamicznych walk i przebojowi bohaterowie. Wszystko trzeba dodać w odpowiednich proporcjach, wymieszać i przedstawić czytelnikom do kolejnej oceny. Jej rezultaty znów trzeba dorzucić do bazy danych i brać pod uwagę przy tworzeniu innych – „nowych” – tytułów. Nie ma tu miejsca na oryginalność, bo jest ona niebezpieczna. Lepiej stosować sprawdzone rozwiązania i gotowe schematy. Nic dziwnego, że młodzi twórcy, bohaterowie tej serii, czują narastające zniechęcenie i frustrację. Jednak odpowiednia motywacja – a jak pamiętamy Mashiro ma bardzo jasno sprecyzowane priorytety – działa zazwyczaj cuda. Opisując te bezduszne mechanizmy autorzy tworzą przy okazji galerię bardzo ciekawych postaci – zarówno twórców, jak i redaktorów. Każdy z nich prezentuje nieco inne podejście do pracy, ale wszyscy (no prawie wszyscy) bez reszty angażują się w tę działalność i – jak sami nieustannie powtarzają dopingując siebie nawzajem – dają z siebie wszystko.
W konsekwencji komiks czyta się również z mieszanką sprzecznych uczuć. Z jednej strony wiadomo, że zawsze warto poznać od podszewki interesujący nas świat (a w tym przypadku jest to bez wątpienia świat fascynujący), ale z drugiej strony wraz z lekturą kolejnych tomów narasta obawa, że każda przeczytana od tej pory manga będzie już postrzegana tylko i wyłącznie przez pryzmat bezdusznego przemysłu kulturowego taśmowo wytwarzającego kolejne mangi według sprawdzonych przepisów. Być może czytając każdy nowy tytuł będziemy się zastanawiać nad motywacją autorów i widzieć tylko schematy i recepty zastosowane do jego wyprodukowania. A może inaczej – dzięki „Bakumanowi” właśnie będziemy w stanie lepiej zrozumieć wszystkie niuanse zawarte w czytanych seriach i komiksy staną się jeszcze bardziej fascynujące. Trzeba przekonać się o tym na własnej skórze.



Tytuł: Bakuman #7
Scenariusz: Tsugumi Ohba
Data wydania: 18 maja 2017
Rysunki: Takeshi Obata
Wydawca: Waneko
Cykl: Bakuman
ISBN: 978-83-8096-033-6
Format: 192s. 125×195mm
Cena: 19,99
Gatunek: manga, obyczajowy
Wyszukaj w: MadBooks.pl
Wyszukaj w: Selkar.pl
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

62
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.