powrót; do indeksunastwpna strona

nr 8 (CLXX)
październik 2017

Po prostu Relax!
Tadeusz Baranowski, Janusz Christa, Bogusław Polch, Grzegorz Rosiński, Marek Szyszko, Jerzy Wróblewski ‹Relax – Antologia opowieści rysunkowych #2›
Zgodnie z deklaracjami sprzed roku Egmont wydał drugi tom antologii historii publikowanych w magazynie Relax. Już pobieżny przegląd zawartych w tym albumie komiksów potwierdza słuszność tej decyzji. Bogactwa archiwów Relaksu z pewnością nie dałoby się zamknąć w jednym tomie.
ZawartoB;k ekstraktu: 100%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Album otwiera „Vahanara”, historia z gatunku hard s-f narysowana przez Jerzego Wróblewskiego do scenariusza Mieczysława Derbienia. Była to adaptacja powieści po tym samym tytułem autorstwa francuskiego pisarza George’a Murcie. Trudno powiedzieć na ile komiks był wierny oryginałowi bo powieść Murcie nie była wydana w Polsce. Dzisiaj może historia ta sprawiać wrażenie odskulowej, miejscami nielogicznej ale wtedy, czterdzieści lat temu wciągała bez reszty. To początkowe poczucie zagubienia, beznadziei, później walka i ostatecznie tryumf ludzi. Dynamiczne przeskoki akcji między Ziemią a przestrzenią kosmiczną. Kto wie, może bez tego komiksu nie byłoby olbrzymiego sukcesu „Funkiego Kovala”, który pojawił się kilka lat później. Kolejny komiks „Pięć kroków wstecz” kontynuuje tematykę fantastyczną chociaż w nieco zaskakujący sposób. Bohater, samotny harcerz otrzymuje niezwykłą szansę. Ma możliwość podróży w czasie a wehikułem są… buty. Przenoszą one w epokę, z której pochodzą. Komiks narysował Marek Szyszko, w moim odczuciu rysownik, który spóźnił się o 2-3 lata ze swoją karierą komiksiarza. Mając bardzo solidny warsztat, nie zdążył nabyć pewnej komiksowej lekkości rysunku przed zamknięciem Relaksu (zresztą, wystarczy spojrzeć na pierwsze „Żbiki” Rosińskiego, on też nie urodził się z tą umiejętnością). Jego talent i umiejętności objawiły się chociażby w „Pilocie śmigłowca”, którą to serię, jako rysownik dociągnął do końca. Drugi komiks z jego rysunkami w tej antologii to „Konus”, opowieść o popychanym przez wszystkim chłopaku, który zostaje mistrzem dżudo. Historia trochę naiwna ale przez ówczesną grupę docelową magazynu przyjęta z dużym zainteresowanie. Sam osobiście zaliczyłem wtedy półroczną przygodę z tym japońskim sportem.
Innym niezwykle interesującym i nieszablonowym rysownikiem, który nie miał okazji wypłynąć na szersze wody (bo ich w ówczesnej Polsce nie było) był Witold Parzydło. W tym albumie znaleźć możemy, krótki epizod z wojny obronnej 1939 roku oraz genialny, narysowany do scenariusza Stefana Weinfelda cykl „Opowieści nie z tej ziemi” o podróżach myślowcami. Styl Parzydły idealnie pasował do niezwykłych światów odwiedzanych przez myślonautów. A pomysłowość Weinfelda perfekcyjnie współgrała z kreską rysownika i jednocześnie tworzyła zaskakujące puenty w każdym odcinku. Stefan Weinfeld był także autorem scenariusza do nowelki s-f „Tam gdzie słońce zachodzi seledynowo”, niezwykle sugestywnie narysowanej przez Waldemara Andrzejewskiego. Historia ta, podobnie jak „Pojedynek” opublikowany w pierwszej antologii relaksowej była adaptacją jego własnego opowiadania ze zbioru „Władcy czasu”.
Relax nie byłby Relaksem bez Grzegorza Rosińskiego. W tym tomie otrzymujemy cztery opowieści traktujące o początkach polskiej państwowości – „Klęska wikinga”, „Zdrada”, „Bolesławowe słupy” i "Zasadzka". Wszystkie narysowane bardzo sprawnie, kreską znaną już z Thorgala. Ciekawostką jest, że autorem scenariuszy był Leszek Moczulski, w tamtych czasach opozycjonista a w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku bardzo aktywny uczestnik polskiego życia politycznego.
Z dłuższych komiksów jest jeszcze „Ślad wiedzie w przeszłość”, żbikopodobna historia o harcerzach zamieszanych w handel dziełami sztuki narysowana klasycznym dla Jerzego Wróblewskiego stylu. Ponadto mamy szereg króciaków, od „Bajek dla dorosłych” Christy po kryminały Lutczyna. Całość wieńczą dwustronicowe wspomnienia Grzegorza Rosińskiego z czasów jego współpracy z Relaksem. Tekst to trochę laurkowy, nie ma tam zbyt wielu „smaczków”, które przy tworzeniu takiego magazynu musiały się pojawiać.
Po lekturze drugiego tomu antologii relaksowej przyszła mi do głowy myśl – jaka to szkoda, że tych Relaksów nie było więcej, że mogły wychodzić nie przez pięć, ale, dajmy na to, przez dziesięć lat. Pomyślcie tylko, co najmniej sześćdziesiąt numerów z polskimi, realistycznymi komiksami. Z drugiej strony dobrze, że w ogóle był. Nawet jego protoplasta, francuskojęzyczny „Pilote” w końcu także zakończył żywot. A czy będzie jeszcze jeden tom antologii? Z jakiegoś powodu pominięto „Wywiadowcę XX wieku”. Fakt, że komiks propagandowy ale swój urok miał i przez kilka numerów trzymał w napięciu młodocianych czytelników. Jeśli do tego dorzucić przynajmniej jeden z komiksów węgierskich (było nie było budowały charakter pisma) oraz czechosłowacki o zamachu na Heyndricha, to może zebrałoby się dość materiału. Zobaczymy.
A na koniec mała refleksja. Czytając te wszystkie opinie czym był dla polskiego komiksu Relax, jak ważnym był elementem tworzącym podwaliny pod dzisiejsze postrzeganie komiksu jako trwałego elementu kultury masowej, jak nachalna mucha nachodzi mnie myśl – gdzie dzisiaj, po tych czterdziestu latach jest polski komiks? I pierwsze odpowiedzi na to pytanie jakie przychodzą mi do głowy nie są zbyt optymistyczne.



Tytuł: Relax – Antologia opowieści rysunkowych #2
Data wydania: 15 września 2017
Wydawca: Egmont
Cykl: Relax
ISBN: 978-83-281-1651-1
Format: 160s. 210x290 mm
Cena: 79,99
Gatunek: antologia
Wyszukaj w: MadBooks.pl
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 100%
powrót; do indeksunastwpna strona

57
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.