powrót; do indeksunastwpna strona

nr 8 (CLXX)
październik 2017

Parszywa eskadra
Fred Bajram ‹Universal War One #1 (wyd. zbiorcze)›
Niedaleka przyszłość, kosmos, wojsko. Początek „Universal War One” bardzo mocno przypomina kultową „Wieczną wojnę” Marvano i Haldemana. Ale tak jest tylko przez kilkanaście pierwszych stron. Denis Bajram wykorzystał kilka zgranych motywów aby po chwili uciec w sobie tylko znane zakątki Układu Słonecznego.
ZawartoB;k ekstraktu: 90%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Rzecz rozgrywa się pod koniec bieżącego stulecia. Ludzkość za pomocą napędu antygrawitacyjnego opanowała Układ Słoneczny. Ale historia lubi się powtarzać. Tak jak wszystkie kolonie, hiszpańskie, brytyjskie, francuskie i inne, prędzej czy później postanowiły oderwać się od metropolii tak i świecie przyszłości zaczęły działać polityczne siły odśrodkowe. Interesy CIC (Konfederacja Kolonii Przemysłowych) i Federacji Ziem Zjednoczonych zaczynają się rozjeżdżać a jednocześnie wygląda na to, że pamięć o hekatombach dwóch wojen światowych sprzed półtora wieku zatarła się. Skutek jest taki, że zniknęły hamulce przed użyciem broni, które przyjęło się nazywać „ostatecznymi” (wiecie – bomba atomowa, Gwiazda Śmierci). I taka broń została użyta w świecie Universal War One. Jak wiadomo (z wydanego w zeszłym roku drugiego tomu zbiorczego cyklu) jest nią słynny wormhole czyli mała czarna dziura. Już na samym początku mamy okazję zobaczyć w akcji głównych bohaterów czyli członków eskadry Purgatory (ang. czyściec) w trakcie badania tajemniczego fenomenu, który pojawił się w okolicy Urana. I od razu tutaj ujawnia się to, co jest największym atutem i motorem całego komiksu czyli różnice w charakterach poszczególnych bohaterów. Część z nich mieliśmy okazję poznać we wspomnianym drugim tomie, niektórzy, z przyczyn obiektywnych do drugiego tomu nie dotrwali. Dowódcą eskadry jest June Williamson pasująca bardziej na opiekunkę niemowlaków a nie oficera floty. Jej przeciwieństwem jest Amina, wywodząca się rodziny muzułmańskiej, która do floty wstąpiła wbrew woli ojca. Męską część zespołu otwiera tchórzliwy acz wrażliwy Mario Delgado. John „Balti” Baltimore to najodważniejszy i jednocześnie najmniej roztropny członek eskadry. Pyskaty i dosyć nerwowy Edward Kalish Warrington jest „Einsteinem” zespołu, co może być przydatne gdy się spotyka czarną dziurę. Najmniej sympatyczne wrażenie z całej ekipy sprawia Milorad i rzeczywiście będą z nim kłopoty. Komplet domyka Kate, która podobnie jak Williamson nie pasuje do reszty eskadry. Córka admirała von Richtburga, jako jedyna nie dostała przydziału do eskadry za wcześniejsze „zasługi”. Bo trzeba wiedzieć, że nabór do tej jednostki był wzorowany na „Parszywej dwunastce”. Oczywiście grzechy, wykroczenia czy nawet zbrodnie poszczególnych postaci zostały tak przedstawione, żeby czytelnik zachował do nich odpowiedni poziom sympatii. I właśnie ich charaktery bardziej niż rozkazy, czy działania wroga napędzają fabułę. Po dosyć długim wprowadzeniu, które kończy się z jednej strony zniszczeniem sporego kawałka pierścieni Saturna a z drugiej swoistą spowiedzią członków Purgatory z wcześniejszych win, zaczyna się właściwa akcja. Rozpoczyna ją Balti, który czuje niedosyt po akcji z Saturnem i podejmuje kolejną próbę spenetrowania czarnej ściany wormhole’a. Powraca po chwili umierający ale w nie swoim statku. Bajram zaczyna swoją zabawę z czasem i robi to całkiem sprawnie. Nie wszystkie wyjaśnienia odnośnie fizycznej natury wormhole’a, przekazywane nam słowami Kalisha, brzmią wiarygodnie ale to tylko rozrywkowy komiks a nie „Krótka historia czasu”. Ale już koncept z różnym upływem czasu w różnych „warstwach” czarnej dziury przedstawiony jest logicznie i jest bardzo sprawnie wykorzystany w akcji. Przypomina to nieco scenę z „Hyperiona” Simmonsa, w której Chyżwar przebywając w czasoprzestrzeni „szybkiego” czasu zabija przeciwników zanim ci zorientują się, że cokolwiek im grozi.
Okazuje się, że Purgatory bawiąc się czasem doświadczyła nie tylko różnego upływu czwartego wymiaru. Czarna dziura umożliwiła im także podróż w przeszłość. Oczywiście pojawił się stary problem paradoksu czasowego. W tym wypadku Bajram okazuje się być zwolennikiem swoistego fatalizmu – co ma się wydarzyć to się wydarzy. Niezależnie od niezwykłych perturbacji eskadry Purgatory, Bajram rozwija w tle wątek konfliktu między CIC a Federacją Ziem Zjednoczonych. Będzie on główną osią intrygi drugiego tomu cyklu jako, że zagrożona zostanie bezpośrednio Ziemia. Niby wiadomo jak się to wszystko skończy ale dzięki temu, że cała historia jest wielowymiarowa to czytelnik nadal ma niezłą zabawę. Zresztą, w tym komiksie i tak do końca nie jest pewne co było najpierw a co potem.
Trzeba przyznać, że Denis Bajram jest twórcą kompletnym. Panuje w pełni nad stroną graficzną komiksu jak i jego scenariuszem. Jego wizje artystyczne przywodzą na myśl sceny z takich klasyków gatunku jak „Odyseja kosmiczna” czy „Gwiezdne wojny”. Dotyczy to zarówno samych rysunków jak i kompozycji strony. Obcowanie z jego grafiką to czysta przyjemność, zwłaszcza dla fana s-f. Dodatkową atrakcja, podobnie jak w poprzednich tomach (UW1 i UW2) jest całkiem spora ilość materiałów dodatkowych, rysunków, szkiców, komentarzy odautorskich. Poziomowi edytorskiemu trudno byłoby coś zarzucić.



Tytuł: Universal War One #1 (wyd. zbiorcze)
Scenariusz: Fred Bajram
Data wydania: czerwiec 2017
Rysunki: Fred Bajram
Przekład: Wojciech Birek
Wydawca: Elemental
ISBN: 978-83-947324-1-7
Format: 168s. 215×290mm; oprawa twarda
Cena: 99,00
Gatunek: SF
Wyszukaj w: MadBooks.pl
Wyszukaj w: Selkar.pl
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 90%
powrót; do indeksunastwpna strona

61
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.