powrót; do indeksunastwpna strona

nr 8 (CLXX)
październik 2017

Kultura i natura
Gipi ‹Ziemia swoich synów›
Komiks „Ziemia swoich synów” to na pierwszy rzut oka kolejna wariacja na temat świata po zagładzie. Jednak już po lekturze kilku pierwszych stron okazuje się, że jest to komiks wyjątkowy. Niespieszna narracja, ascetyczna forma i nieliczni bohaterowie to elementy, które pozwalają skupić się na istocie człowieczeństwa i okolicznościach to człowieczeństwo niszczących.
ZawartoB;k ekstraktu: 90%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Akcja komiksu rozgrywa się w nieokreślonej przyszłości. Spustoszony przez zarazę świat zamieszkują nieliczni ludzie, próbujący przetrwać w trudnych realiach. Zazwyczaj nie tworzą oni nawet większych wspólnot, lecz żyją w małych grupkach lub samotnie. Wszyscy są wobec siebie nieufni, bo jakiekolwiek spotkanie z innym zawsze wiąże się z ogromnym niebezpieczeństwem. Każdy może okazać się wrogiem. Głównymi bohaterami komiksu są dwaj bracia mieszkający razem z swoim ojcem w małej chatce położonej nad wodą. Relacje między nimi są napięte. Ojciec stara się synom przekazać podstawowe zasady i umiejętności, mające pomóc im przetrwać, ale oni traktują zalecenia ojca dość swobodnie, a jego samego z dnia na dzień chyba coraz bardziej nie lubią. Słychać czy widać to w ich rozmowach, w sposobie mówienia na jego temat oraz w ich poczynaniach. Czasami jakby celowo robią rzeczy, których im zakazał. Mimo wszystko ojciec stara się zapewnić im środki do przetrwania utrzymując względnie poprawne, oparte na handlu wymiennym relacje z sąsiadami. Synowie jednak nie ułatwiają mu tego zadania.
Gipi, czyli Gianni Pacinotti – bardzo popularny we Włoszech i wielokrotnie nagradzany za swoją twórczość artysta – tworzy komiks bardzo ascetyczny i skromny, a jednocześnie niezwykle sugestywny i poruszający. Autor opowiada historię nie wikłając się w żadne wyjaśnienia. O świecie, w którym toczy się akcja czytelnik wie tylko tyle, ile zobaczy na kadrach tej opowieści. Nie wiadomo, co spustoszyło ziemię - ani jak wygląda świat poza granicami ukazanymi w kadrach. Autor nie dodaje żadnych dodatkowych opisów ani wyjaśnień sprawiając, że czytelnik bardzo szybko uświadamia sobie, że nie o rozwiązanie zagadki zniszczenia świata w tej opowieści chodzi. Odbiorca znajduje się w tej samej sytuacji, co dwaj bracia. Oni też nie mają pojęcia co doprowadziło do apokalipsy. Nie wiedzą nawet czy gdzieś tam żyją inni ludzie. Ojciec utrzymuje ich celowo w stanie niewiedzy. Choć sam potrafi czytać, nie przekazuje im tej umiejętności, co jest o tyle intrygujące, że jednocześnie spisuje systematycznie swój dziennik. Zresztą to właśnie zawarte w nim zapiski stają się motorem napędzającym akcję.
W warstwie graficznej Gipi jest równie oszczędny. Czarno-białe, szkicowe rysunki wykonane piórkiem prezentują się mimo swej prostoty bardzo efektownie. Próbkę tej ascetycznej stylistyki widzimy już na niepojącej okładce przedstawiającej albo księżyc, albo widok z wnętrza studni. Autor z pozornie bezładnego, swobodnego bazgrolenia wyczarowuje bardzo ekspresyjne, przemawiające do wyobraźni i niejednoznaczne rysunki. Postapokaliptyczna rzeczywistość w jego ujęciu to zazwyczaj bezkresne przestrzenie – łąki, wody, niebo – sporadycznie tylko są kontrapunktowane małymi chatkami zamieszkiwanymi przez ludzi. I nawet jeśli akcja przenosi się do jakiejś opuszczonej fabryki, stanowiącej niemal obowiązkowy punkt programu każdej postapokaliptycznej opowieści, to zostaje ona przesunięta na drugi plan, a specyficzne kadrowanie sprawia, że widzimy tylko jej drobne fragmenty. Krótko mówiąc, świat po katastrofie to nie tyle pozostałości ludzkiej działalności, ale odzyskująca utraconą niegdyś władzę natura. Chodzi przy tym o naturę w dwojakim sensie. Po pierwsze, jest to przyroda, przez długi czas systematycznie niszczona przez człowieka, po drugie zaś naturalne ludzkie popędy tłamszone w toku rozwoju społeczno-kulturowego przez kolejne, coraz bardziej złożone systemy wartości i normy moralne. Warto także odnotować mistrzowskie posługiwanie się światłem i cieniem. Gipi umiejętnie kontrastuje ze sobą kadry rozgrywające się nocą i dniem, czy też podczas słonecznej lub deszczowej i mglistej pogody, dzięki czemu niejednokrotnie potrafi za pomocą zaledwie kilku kresek stworzyć odpowiedni nastrój. Szczególną uwagę warto zwrócić na jego specyficzne, wyróżniające jego styl, kreskowanie. Bezładna gmatwanina kresek wypełniająca poszczególne kadry zawsze w jakiś zaskakujący sposób układa się w bardzo efektowne krajobrazy.
„Ziemia swoich synów” to na pewno komiks bardzo specyficzny i niejednoznaczny. Opowieść wprawdzie osadzona jest w postapokaliptycznych realiach, ale nie znajdziemy w niej typowych dla tego gatunku elementów. Nie ma procesu powstawania wspólnot, wzajemnych walk, refleksji nad tym co doprowadziło do zagłady. Zamiast tego dostajemy bardzo kameralną historię przedstawiającą ludzi ostatkiem sił starających się zachować człowieczeństwo, ale jednocześnie zdających sobie sprawę, że w odmienionym świecie na dłuższą metę jest to niemożliwe. Choć, jak się nad tym zastanowić, ten typ refleksji ucieleśnia w gruncie rzeczy jedna, może dwie osoby pojawiające się na planszach komiksu, reszta jest już chyba znacznie bardziej zaawansowana w procesie zezwierzęcenia. Ojciec obu braci najwyraźniej doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że w nowym – bynajmniej nie wspaniałym świecie – wszelkie pozostałości wcześniejszej kultury mogą być tylko przeszkodą. Tak chyba bowiem należy odczytywać rezygnację z nauki czytania jego synów. To nie lektura może ich bowiem ocalić, lecz umiejętność bezwzględnej, zwierzęcej walki o przetrwanie.



Tytuł: Ziemia swoich synów
Scenariusz: Gipi
Data wydania: lipiec 2017
Rysunki: Gipi
ISBN: 978-83-65527-33-2
Format: 228s, 168x240 mm
Cena: 75,00
Gatunek: SF
Wyszukaj w: MadBooks.pl
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 90%
powrót; do indeksunastwpna strona

55
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.