powrót; do indeksunastwpna strona

nr 9 (CLXXI)
listopad 2017

Opar absurdu
ciąg dalszy z poprzedniej strony
Choć może teraz… Nie mogłem wiedzieć, jakie zmiany zdołała uczynić gasnąca gwiazda. Odepchnąłem te czcze analizy. Skupiłem się ponownie na sygnałach, zmniejszyłem też moc osłony, by lepiej odbierać fale elektromagnetyczne z ciała Ayi.
• • •
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Majka przez kilka godzin tkwiła w miejscu, przeżywając doświadczenie zbyt podniecające, by je przerwać i zbyt niezrozumiałe, by się nie bać. Jeśli dotąd z największym drżeniem wspominała stan, w który wprowadził ją przed kilkoma laty peruwiański szaman, to teraz zwykła gałka muszkatołowa i psychiczna bezdomność otworzyły ją na coś nieporównanie bardziej intensywnego. Jej wzrok pozostawał nieruchomy – całym ciałem chłonęła błyski. W którymś momencie organizm dał o sobie znać. Na twarzy i karku kobiety pojawił się pot. Dłonie stały się lodowato zimne, a rytm serca nierówny. Z transu wyrwało ją uczucie, jakby ktoś bił ją pięściami po żebrach. Zakaszlała. Znów kilka nierównych uderzeń. Przez chwilę czuła pokusę, by wsunąć do ust karton LSD i odfrunąć od słabnącego ciała, ale zwalczyła tę myśl. Bez słowa pożegnała się z bytem, którego istnienie odkryła, czy też odkryto przed nią i wsunęła się pod koce. Próbowała zasnąć, ale oszałamiająca wizja trzymała ją przytomną. Później chciała się obudzić, ale sny po gałce były zbyt wciągające.
• • •
Długo nie mogłem otrząsnąć się po tym kontakcie. Ona zresztą też. Kolejny dzień spędziła w letargu, obojętna na zaczepki dwójki ludzi współdzielących z nią podziemne pomieszczenie. Wykorzystywałem ten czas na odpoczynek, gdyż nie zamierzałem później dawać sobie taryfy ulgowej. Nie chciałem odstępować Ayi ani na chwilę. Nie tylko dlatego, że mógłbym łatwo zgubić w tłumie tę jedyną istotę zdolną mnie pojąć. Chciałem pojąć ją. Najdokładniej jak to możliwe. Dać czas systemom analizującym na pełne rozpracowanie jej struktury organicznej, fizycznej i energetycznej. Wreszcie znalazłem to, czego szukałem. Wraz z pojawieniem się Ayi zaczął się kształtować plan – albo raczej realizować, jakby już gdzieś tam wcześniej siedział.
Nie wiedziałem, na ile budowa mózgu może ograniczać charakter. Jeśli chciałem zsyntetyzować organizm zdolny do pchnięcia ziemskiej nauki do analizy mojej planety, musiałem mieć pewność, że stworzę (czy raczej odtworzę? – ziemscy filozofowie spieraliby się tutaj) istotę o otwartym umyśle. Aya była doskonałym wzorem – najlepszym, jaki znałem – choć równocześnie trudnym. W jej mózgu zachodziły procesy przypominające na przemian wybuchy, to znów stany uśpienia. Nie było w tym schematu. Tym trudnościom byłem gotów jednak sprostać. Na szali leżało zrozumienie losu moich współistot. Być może nawet przyniesienie im pomocy. A jeśli nie… Jedyna droga dla mnie do zadomowienia się w tej rzeczywistości.
• • •
Majka obudziła się po prawie dwóch dobach. Przez ostatnią jej telefon wydzwaniał co godzinę, ostrzegając głosem Dio: „Don’t talk to strangers”. Usiadła gwałtownie na posłaniu, wypowiadając plączącą się natarczywie myśl:
– To niech oni się mnie boją.
Rozejrzała się półprzytomnie po pustej piwnicy. Nie, nie pustej. Leth gdzieś tam cały czas trwał na pograniczu jej zmysłów. Pokręciła obolałą głową i wstała ostrożnie, czując, że nogi ma jak z waty, a wszystkie mięśnie słabe niczym po długim wysiłku. Wyciągnęła z torebki jogurt i powoli go wypiła, zabijając smak żółci w ustach. Telefon znowu się rozdzwonił.
– Tak?
– Majka! Wreszcie! – Głos Damiana był irytująco krzykliwy.
– No ja. Co jest?
– Paweł trafił do szpitala. Przedawkował.
– Aha.
Chwila ciszy.
– Hej? Jesteś tam?
– No.
– I nic cię to nie odchodzi?
– Obchodzi. Ale niczego z tym nie zrobię. Nie odtruję się za niego, nie? Mówiłam mu, że opiaty go wykończą, to miał to w dupie.
– Chciałby na pewno, żebyś go odwiedziła.
– Może o tym nie wie, ale nie chciałby.
– Maja… Może razem byście sobie pomogli?
– Może – westchnęła. „Znów te same brednie”. – Zobaczymy.
Kolejna chwila ciszy.
– Kiedy będziesz w pracy? – Damian się poddał.
– Jutro. Muszę najpierw coś przemyśleć.
– To do zobaczenia.
• • •
W drodze do pracy skręciła w blokowisko, na którym mieszkała jej znajoma. Potrzebowała się umyć w jakimś cywilizowanym miejscu, skorzystać z kosmetyków i zająć się zadrapaniami. Teresa, jak zwykle, wpuściła ją bez pytań. W jej ciemnych, sarnich oczach grała niezrozumiała wdzięczność.
– Zawsze wiesz, kiedy przyjść – wyszeptała drżącym głosem.
W mieszkaniu śmierdziało papierosami, a Teresa nie paliła. Spod krótkiego rękawa piżamy wystawał siniak, sięgający aż do łokcia.
– Śpi? – spytała Majka obojętnym głosem.
Kobieta skinęła głową.
– To się wykąpię i zrobię tu porządek – stwierdziła Majka. – A ty się w końcu naucz nie otwierać drzwi.
Na twarzy czterdziestolatki rozlał się zakłopotany uśmiech.
– Łyknęłam parę pillsów… Wiesz… Miłość do świata i te sprawy… No tak wyszło.
Majka otworzyła już usta do reprymendy, ale powstrzymała się. Z pobłażliwym uśmiechem zniknęła za drzwiami łazienki. Wróciła przebrana, z mokrymi włosami klejącymi się do policzków. Bez pytania weszła do sypialni koleżanki, w której leżał rozwalony trzydziestolatek o posturze kulturysty. Usiadła na skraju łóżka, klepnęła go w ramię.
– Pakuj się i wypad z tego domu.
Spojrzał na nią na wpół przytomnie, chyba nie rozumiejąc, czemu budzi się obok kobiety, której nienawidzi.
– Spie… spierdalaj, kurwo.
– Masz kwadrans – oświadczyła Majka wstając.
Teresa ostrożnie wsunęła się do pokoju i z niedowierzaniem patrzyła jak damski bokser, którego znała, podnosi się i sięga po sportową torbę. Cały czas nie spuszczał wzroku z Ayi, jakby była dzikim zwierzęciem, zdolnym w każdej chwili rzucić mu się do gardła. A ona stała nieruchomo, obserwując go podkrążonymi oczami. Kiedy wyszedł, obróciła się do Teresy.
– Wróć na nasze sesje. Kiedyś zrozumiesz, jak się od niego odciąć.
– Ja… Ja próbuję zerwać z dragami. Za stara na to jestem.
– A… – Majka uśmiechnęła się nieprzyjemnie. – Ja wolę uzależnienie od dragów niż ludzi. Twój wybór. – Władczym gestem uciszyła tłumaczenia Teresy. – Gdzie masz suszarkę?
Próbowałem badać te chwile – moment wyrzucenia mężczyzny, rozmowę z Teresą. Mózg Ayi pracował wówczas podobnie jak wtedy, gdy wyważała drzwi do innych światów. Proces zachodził gdzieś bardzo głęboko, a jednak tamci musieli to czuć. Może ludzkie mózgi były jednak zdolne bezpośrednio odbierać fale elektromagnetyczne i dostosowywać reakcje bez udziału świadomości? Przeszukiwałem ziemskie źródła wiedzy na ten temat, ale poza podawanymi w wątpliwość teoriami wszystko sprowadzało się do enigmatycznego słowa „charyzma”. To wszystko umacniało we mnie poczucie, że wybrałem dobrze – potrzebowałem zsyntezować istotę charyzmatyczną.
Zaczęły się męczące, intensywne dni.
• • •
Majka funkcjonowała jak w jakimś transie. Obecność Letha sprawiła, że praca straciła zupełnie znaczenie, a zwykle nie odstępujące kobiety lęki gdzieś się rozwiały. Aya patrzyła na wszystkich jakby z daleka i z bardzo skrzywioną perspektywą. Co jakiś czas tylko zderzała się z rzeczywistością, gdy serce traciło równy rytm, a organizm domagał się odpoczynku i opieki.
• • •
Z pewnym zdziwieniem odczytywałem analizy – uszkodzenia nerek, anomalne zachowania mózgu, zaburzenia rytmu serca. Nie chciałem w to wierzyć – gotów byłem uznać, że odbieranie impulsów elektromagnetycznych i ich analiza porównawcza jest w tym wypadku ułomną metodą badania. Aya była tak silna i pewna siebie. Ludzie szukali jej towarzystwa, ale równocześnie się jej bali. Spojrzeniem gasiła protesty, za jej słowem łykali substancje, które nazywała truciznami, tańczyli w transie, układali się do snu. Kiedy zbierała wokół siebie ludzi, ich umysły (nierzadko podobnie zmęczone jak jej) pracowały pod jej dyktando. Raz tylko jakiś człowiek przyszedł i usiadł w kącie pokoju, w którym prowadziła spotkanie. Był wysoki, solidnie umięśniony, z długimi ciemnymi włosami i w ubraniu, które, jak wynikało z analiz, mogło czynić jego wygląd bardziej neutralnym i przyjaznym dla każdego.
ciąg dalszy na następnej stronie
powrót; do indeksunastwpna strona

8
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.