W alternatywnym świecie, gdzie magia i technika często zlewają się w jedno, rozgrywa się skomplikowana akcja, w której nigdy nie można być do końca pewnym wrogów ani przyjaciół… ani nawet samej siebie. Komiks „Monstressa” jest kwintesencją okrutnego piękna, a secesyjna kreska zadziwiająco dobrze komponuje się z ponurymi, ziemistymi lub stalowoszarymi barwami.  |  | ‹Monstressa #1: Przebudzenie›
|
To, co rzuca się w oczy już od pierwszej chwili, to przepiękne rysunki. Przepiękne, ale też straszne, bo ten komiks jest mroczny i krwawy. Dzieje się w fikcyjnym świecie magiczno-steampunkowym, inspirowanym Azją, chociaż bardzo nieliczne osoby mają jakiekolwiek azjatyckie rysy. Za to miecze są podobne do katan, niektóre stroje mogą kojarzyć się z Mongolią, są też jurty, ale zamiast koni – jednorożce. Widać inspiracje wierzeniami japońskimi i egipskimi, a także Lovecraftem. W świecie tym toczy się bezlitosna walka między ludźmi czystej krwi a Arkanijczykami, którzy wywodzą się z dawnych związków homo sapiens i „pradawnych” o zwierzęcych kształtach. Skutkiem tego Arkanijczycy często mają ogony, rogi, skrzydła albo sierść, jednak nie wszyscy – co dodatkowo komplikuje akcję i pozwala na jej niespodziewane zwroty. Do tego dodajmy bogów, którzy ponoć umarli przed wiekami i snują się tylko jako ogromne, przesłaniające pół nieba duchy o dziwacznych kształtach… ale pamiętajmy, że w tej opowieści niczego nie można być pewnym do końca. Co ciekawe, w komiksie występują praktycznie same kobiety – pierwszy mężczyzna, który odgrywa jakąś rolę fabularną, pojawia się pod koniec. „Monstressa” to historia przepełniona okrucieństwem. Stronę ludzi reprezentuje głównie „zakon” Cumaei – coś w rodzaju na wpół magicznego instytutu naukowego – które nie wahają się wymordować własnych żołnierzy, by dać pretekst do wszczęcia wojny. Z kolei szlachetnej krwi Arkanijczyk nie waha się porzucić w lesie dziecka, które przestało być przydatne. Do tego dochodzą mrożące krew w żyłach eksperymenty na dzieciach oraz okaleczanie Arkanijczyków, z których ciał wytwarzana jest substancja zwana lilium – paradoksalnie, pomagająca w walce z nimi. O skutkach wysysania energii życiowej przez demony nie będę już nawet wspominać. Pośród tego wszystkiego własną misję prowadzi siedemnastoletnia Maika Półwilk (wbrew nazwisku, nie mająca żadnych zwierzęcych części ciała), poszukująca matki oraz odpowiedzi na kilka pytań, od których zależy nie tylko jej życie, ale być może losy świata. Jest zaprawiona w walce, zaś traumatyczną przeszłością mogłaby obdzielić kilka osób, przeżyła nawet bardzo podobny do ziemskiego obóz koncentracyjny. Trudno nazwać ją miłą osobą; z drugiej strony widzimy ją wyłącznie w sytuacjach, w których przeżywa strach albo wściekłość.  | Kippa
|
Jak już wspomniałam, wizualnie komiks stoi na najwyższym poziomie. Mimika, gesty i proporcje sylwetek są realistyczne, dynamika walk odpowiednia, a wnętrza – czy to będzie pałac, jurta czy laboratorium – dosłownie zapierają dech mnogością szczegółów. Kolorystyka jest stonowana i, choć nakładana cyfrowo, dość udatnie naśladuje malowanie akwarelą. Często pojawiające się retrospekcje wyróżniono czarnym obramowaniem. Część recenzentów określa styl „Monstressy” jako inspirowany mangą, jednak mnie o wiele bardziej przypomina on dzieła Alfonsa Muchy, z jego pięknymi kobietami, zamiłowaniem do ozdobnych strojów i tła, oraz charakterystycznym pogrubionym konturem na pierwszym planie. Z kolei gigantyczne, wyrastające ponad lasem duchy bogów przypomniały mi sceny z „ Księżniczki Mononoke” Miyazakiego.  | Elder gods
|
Jedynym typowo mangowym elementem może być dziecko-lisek towarzyszące bohaterce, ale trójkątne uszka i wielkie oczy to trochę za mało, by całość nazwać inspiracją. Nawiasem mówiąc, Sana Takeda pracowała wcześniej dla Marvela i chyba już odruchowo rysuje wszystkim paniom gigantyczne biusty. Szczególnie zabawnie wygląda to u humanoidalnej wilczycy – nie mogłam odpędzić myśli, że przecież powinna mieć trzy pary piersi… Komiks jest naprawdę świetny, jednak polecam go czytelnikom nie tylko odpornym na wizualne i emocjonalne okrucieństwo, ale też bardzo… cierpliwym, gdyż te epicką opowieść trudno ogarnąć za jednym zamachem, a już na pewno nie da się tomu przeczytać szybko.
Tytuł: Monstressa #1: Przebudzenie Tytuł oryginalny: Awakening Data wydania: 18 października 2017 ISBN: 978-83-8110-177-6 Format: 192s. 170×260mm Cena: 49,– Gatunek: steampunk Ekstrakt: 100% |