powrót; do indeksunastwpna strona

nr 10 (CLXXII)
grudzień 2017

Tu miejsce na labirynt…: Na wojennym szlaku
Made to Break ‹Trebuchet›
Kolejne płyty prowadzonego przez saksofonistę Kena Vandermarka kwartetu Made to Break zazwyczaj ukazują się seriami. Czy to oznacza, że w ślad za opublikowanym w połowie listopada albumem „Trebuchet” należy spodziewać się kolejnych? Może nie od razu, ale w przyszłym roku zapewne już tak. Tym bardziej że po premierze płyty grupa tradycyjnie udała się w trasę koncertową.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
‹Trebuchet›
‹Trebuchet›
Niespełna siedem lat istnienia i osiem wydanych w tym czasie albumów – wynik osiągnięty przez zespół Made to Break można uznać za całkiem niezły (a co najmniej robiący wrażenie), lecz na pewno nie rekordowy. Należy pamiętać jednak o tym, że w tym samym czasie tworzący grupę muzycy – a nade wszystko jej lider, amerykański saksofonista i klarnecista Ken Vandermark – angażowali się w wiele innych projektów (wymienienie ich zajęłoby naprawdę sporo miejsca), wydając przy okazji kilkadziesiąt płyt. Co zapewne trochę zmienia ocenę statystycznych dokonań kwartetu na jeszcze bardziej chwalebną. Tak się składa, że do tej pory przyglądaliśmy się w „Esensji” wszystkim wydawnictwom formacji – studyjnym i koncertowym, zrealizowanym z Amerykaninem Devinem Hoffem (do 2013), jak i z Holendrem Jasperem Stadhoudersem (od 2014 roku) w roli kontrabasisty. Czytelnicy mają więc spory materiał porównawczy.
Muzykami, którzy w wydatny sposób wpływają na brzmienie Made to Break są jednak Vandermark i odpowiadający za efekty elektroniczne Austriak Christof Kurzmann. Gdyby któregoś z nich nagle zabrakło, miałoby to bez wątpienia istotny wpływ na dokonania grupy; zmiana na stanowisku kontrabasisty nie niesie aż tak daleko idących konsekwencji. Choć oczywiście nie oznacza to wcale podważania umiejętności Hoffa bądź Stadhoudersa. Obaj są bardzo sprawnymi instrumentalistami, świetnie radzącymi sobie w świecie awangardy i jazzu improwizowanego, co wielokrotnie – także na płytach Made to Break – udowodnili. Wydany w połowie listopada przez wiedeńską wytwórnię Trost Records album „Trebuchet” (tytuł to angielskie określenie trebusza, popularnej w starożytności i średniowieczu broni miotającej) jest dopiero trzecim studyjnym (i drugim z Jasperem) wydawnictwem kwartetu – po „Cherchez la femme” (2014) oraz „Before the Code” (2015). Należy więc przede wszystkim porównywać go do nich.
Na „Trebuchet” trafiły trzy rozbudowane kompozycje; każda z nich – co jest już w przypadku Made to Break (i zarazem kilku innych projektów Vandermarka) tradycją – dedykowana została innej postaci ze świata kultury. W ten sposób, jak można domniemywać, Ken odwdzięcza się artystom z różnych dziedzin za inspiracje. Adresatem otwierającego płytę dwudziestominutowego „Hydroplane” jest rockowa formacja Shellac, na czele której od ćwierćwiecza stoi słynny producent Steve Albini. W kontekście tego trudno się dziwić, że początek utworu jest z trochę innego muzycznego świata; nie brakuje w nim ani rockowego pazura (zwłaszcza w grze sekcji rytmicznej), ani wycieczek do świata noise’u (za sprawą Kurzmanna); Vandermark natomiast początkowo wpisuje się w tę narrację, dopiero z czasem odpływa coraz bardziej w kierunku ulubionego przez siebie free jazzu i minimalizmu. Najlepsze wrażenie robi jednak zaskakująco mocna końcówka, zagrana przez całą czwórkę z niezwykłym groove’em.
Z utworem numer dwa, „Contact Sheet [Edit]”, jest ciekawa sprawa. Na CD i winyl trafił on w wersji okrojonej, dziewięciominutowej (stąd to „Edit” przy tytule), pełna – osiemnastominutowa – dostępna jest natomiast w Internecie. Poświęcono go – zmarłej w 2004 roku – Susan Sontag, amerykańskiej (choć pochodzenia żydowskiego) prozatorce, eseistce, reżyserce, jak również aktywistce walczącej o prawa człowieka. Początek jest bardzo subtelny i oszczędny; miejscami przebija się nawet melodia. Po kilku minutach jednak następuje istotna zmiana – najpierw tempa, potem nastroju. Na plan pierwszy wybija się elektronika, na dalszy schodzą natomiast pozostałe instrumenty. W drugiej części kompozycji, niedostępnej na płytach, przez większość czasu prym wiedzie z kolei saksofon Vandermarka, wspierany zresztą przez Stadhoudersa i Daisy’ego. Tu mamy do czynienia z klasycznym free, niekiedy delikatnym, to znów nieco bardziej energetycznym, ale jednak w stu procentach improwizowanym.
Ostatnim numerem, „Slipping Words Against Silence”, zespół postanowił „obdarować” sześćdziesięciodwuletniego czarnoskórego malarza i rzeźbiarza Kerry’ego Jamesa Marshalla. To ponad dwunastominutowy fragment, w którym kwartet ponownie wyprawia się w rejony free. Momenty mocniejsze (na co wpływ ma przede wszystkim sekcja rytmiczna) sąsiadują tu z delikatniejszymi (kontrabas); w końcowych minutach przed pozostałych wybija się jednak Christof Kurzmann, którego elektroniczne peregrynacje ostatecznie przyćmiewają wszystko i wszystkich. To kolejny ukłon w stronę miłośników noise’u, którzy – przynajmniej od albumu „Cherchez la femme” – są w stanie znaleźć na płytach Made to Break całkiem sporo dla siebie. „Trebuchet” nie jest wprawdzie najlepszym wydawnictwem kwartetu (w tej konkurencji przegrywa chociażby z poprzednimi studyjnymi płytami), ale nie brakuje na nim elementów, które dotąd decydowały o oryginalności muzyki Vandermarka i jego kompanów. Fani grupy będą zadowoleni, pozostali może zaczną się do niej przekonywać.
Skład:
Ken Vandermark – instrumenty dęte (saksofon tenorowy, saksofon barytonowy, klarnet)
Christof Kurzmann – efekty elektroniczne
Jasper Stadhouders – kontrabas elektryczny
Tim Daisy – perkusja



Tytuł: Trebuchet
Wykonawca / Kompozytor: Made to Break
Data wydania: 10 listopada 2017
Wydawca: Trost Records
Nośnik: CD
Czas trwania: 40:52
Gatunek: elektronika, jazz
Wyszukaj w: Matras.pl
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Utwory
CD1
1) Hydroplane [For Shellac]: 19:23
2) Contact Sheet [Edit] [For Susan Sontag]: 09:02
3) Slipping Words Against Silence [For Kerry James Marshall]: 12:27
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

103
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.