powrót; do indeksunastwpna strona

nr 10 (CLXXII)
grudzień 2017

Niech żyje bal
Jean-Baptiste Andréae, Patrick Fitou ‹Mechaniczna ziemia #1: Oceanika›
Pierwszy tom komiksu „Mechaniczna ziemia” zapowiada fantastyczną przygodę, ale musimy uzbroić się w cierpliwość, żeby ją przeżyć. Póki co poznajemy jej głównych aktorów i obserwujemy zwariowane perypetie, w których biorą udział.
ZawartoB;k ekstraktu: 90%
‹Mechaniczna ziemia #1: Oceanika›
‹Mechaniczna ziemia #1: Oceanika›
Opowieść rozgrywa się na wielkim statku, w jakiejś nieokreślonej bliżej przyszłości. Wiemy tylko tyle, że pasażerowie transatlantyku o nazwie Mekaton nieustannie i szaleńczo świętują korzystając z rozmaitych uciech. Nie wiemy kim są, skąd i dokąd płyną, ani też jaki jest cel tej podróży. Każdego dnia trwa tu bal uroczyście rozpoczynany przez kapitana, a odpowiednie służby dbają, by każdy członek tej społeczności brał w nim udział i nie zadawał niewygodnych pytań. Jak to zwykle jednak bywa, pojawia się ktoś, kto postanawia wyłamać się i popsuć całą zabawę. Tym kimś jest Philéon, mały niebieski nosorożec, który chce uciec z „radosnego” statku. Warto odnotować w tym miejscu, że pasażerami statku są nie tylko ludzie – widzimy tu zróżnicowaną i kolorową galerię surrealistycznych, mniej lub bardziej groteskowych postaci (dwunożny, niebieski słoń nie jest bynajmniej najdziwniejszy w tej galerii). Ucieczka Philéona kończy się niestety całkowitym niepowodzeniem – jego pojazd latający zostaje zestrzelony przez pracowników Sił Specjalnych. Na szczęście przed dostaniem się w ich ręce ratuje go mały chłopiec o imieniu Bruno. Wspólnie z mamą – piękną i powabną Edmée – pomaga on małemu nosorożcowi ukryć się przed demonicznym admirałem Finoiseau.
Ten incydent uruchamia serię zwariowanych zdarzeń. Pierwszy tom to przede wszystkim niekończące się pościgi oraz slapstickowe gagi, przy okazji których poznajemy bohaterów. Bruno, Edmée, Philéon, kapitan statku oraz admirał Finoiseau to główni aktorzy tej opowieści, ale ich charakterystyki zostają ledwie naszkicowane. Autorzy skupili się bowiem na skonstruowaniu dynamicznej akcji, od pierwszych plansz bez reszty angażującej czytelnika. Wszystko to zostało przedstawione w fantastycznej oprawie graficznej. Rysunki Jean-Baptiste’a Andréae mieliśmy już okazję podziwiać dzięki serii „Azymut”. W „Mechanicznej ziemi”, komiksie stworzonym znacznie wcześniej niż opowieść o świecie pozbawionym bieguna północnego, można od razu rozpoznać charakterystyczne cechy jego twórczości – oryginalne postacie, dynamiczne kadrowanie, wymyślne konstrukcje oraz delikatne pastelowe kolory. Jednak w porównaniu z serią tworzoną z Wilfridem Lupano, artysta postawił na bardziej wyrazistą i zdecydowaną kreskę. W „Azymucie” delikatne linie bardzo często znikały wręcz pod warstwą akwarelowych kolorów, tutaj natomiast to kreska jest dominująca a barwa stanowi jej uzupełnienie. W takim wariancie stylistyka Andréae sprawdza się równie dobrze.
„Mechaniczna ziemia” to jednak nie tylko prowadzona w szaleńczym tempie akcja i piękne rysunki. Komiks można bowiem także odczytywać, jako metaforę współczesnego świata. Według takiej interpretacji wszyscy dziś płyniemy takim Mekatonem, a różni specjaliści nie pozwalają nam się nudzić, ani też zadawać pytań o sens tej zabawy i możliwości rezygnacji. Co gorsza, jakakolwiek próba odmowy uczestnictwa może spotkać się z nieprzychylnymi reakcjami. Nie, nie chodzi mi o to, że żyjemy w państwie totalitarnym i zaraz pojawią się jakieś służby specjalne, by sprowadzić nas na właściwą drogę. Chodzi o presję znacznie bardziej subtelną, niemal niewidoczną, ale za to niezwykle dojmującą. Presję, która może objawiać pełnymi politowania spojrzeniami, ukradkowymi uśmiechami, czy też ironicznymi komentarzami. Jak to, nie oglądałeś kolejnego odcinka „aktualnie modnego serialu”, nie widziałeś nowego programu „znanego prezentera”, nie przeczytałeś kolejnego poradnika „żony popularnego sportowca”? Dziwne, przecież to jest takie fajne, ciekawe, odkrywcze… Co jest z tobą nie tak człowieku? Baw się!
Podobnie czuje się Philéon. Najwyraźniej ma dość tej zabawy oraz wszystkich uczestniczących w niej pasażerów. Pytanie tylko, czy to rzeczywiście z nim jest coś nie tak, czy raczej inni powinni zastanowić się nad sobą. Dzięki możliwości snucia takich interpretacji komiks zyskuje znacznie na wartości, jednak prawdziwym testem atrakcyjności będą kolejne tomy. Autorzy będą musieli bowiem wyjaśnić kilka spraw do tej pory owianych aurą tajemnicy. Czy pomysły na rozwinięcie tej przygody sprostają oczekiwaniom rozbudzonym przez pierwszy tom? Czy świat poza pokładem Mekatona okaże się interesujący? Dwa kolejne albumy przyniosą odpowiedzi na te pytania.



Tytuł: Mechaniczna ziemia #1: Oceanika
Scenariusz: Patrick Fitou
Data wydania: listopad 2017
Wydawca: Kurc
ISBN: 978-83-947753-6-0
Format: 48s. 210 x 297 mm
Cena: 45,00
Gatunek: SF
Wyszukaj w: MadBooks.pl
Wyszukaj w: Selkar.pl
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 90%
powrót; do indeksunastwpna strona

78
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.