I w małym człowieku może kryć się wielki duch. To dobra rzecz mieć wielkiego ducha. Problem pojawia się wtedy, gdy ów duch zaczyna być samodzielny. Gdy człowiek jest zbyt mały (wiekiem czy doświadczeniem), żeby okiełznać tegoż ducha swoją silną wolą lub rozumnym podejściem. Wielkość ducha jest przy tym absolutnie niemierzalna, aczkolwiek kadr z goszczącego jakiś czas temu na ekranach naszych kin filmu „Siedem minut po północy” podsuwa bardzo sugestywną wizję. Oczywiście kadr ten można interpretować też na inne sposoby. Jak choćby – że siedzi w nas gotowy do skoku potwór i tylko od naszego sprytu zależy, czy będziemy w stanie utrzymać go w ryzach, czy jednak wyrwie się na wolność i nabroi w chwili, gdy zdolność naszej samokontroli zostanie przyćmiona gniewem lub alkoholem. Albo – że w życiu przydaje się przyjaciel, nawet taki niewidzialny. I to im większy, tym lepszy. Czy – że niekiedy wyrzuty sumienia potrafią nas przytłoczyć swoim ogromem. Jak by nie było – kadr działa na wyobraźnię. Jeszcze zaś bardziej działa na wyobraźnię sam film. Warto go obejrzeć. |