 |  | ‹Wojna o Planetę Małp›
|
Wojna o Planetę Małp(2017, reż. Matt Reeves) Trylogia prequeli prowadzi nas w kierunku, którego się spodziewamy, a każdy z filmów ma nieco inny klimat. „Geneza planety małp” to klasyczne SF o nieudanym eksperymencie i Frankensteinie wydostającym się spod kontroli (abstrahując już od faktu, że Cezar jest od Frankensteina nieco ładniejszy i sympatyczniejszy), „Ewolucja planety małp” to z kolei bardziej kino polityczne o walce o władzę i próbie sił między dwiema jeszcze nie do końca zantagonizowanymi rasami. Natomiast „Wojna o planetę małp”, cóż, zaskoczyła mnie. Spodziewałem się klasycznego kina wojennego, a otrzymałem zaskakujące nieco połączenie „Czasu apokalipsy”, „Wielkiej ucieczki”, kina obozowego, a skojarzenia miałem również z „Terminatorem” (z Cezarem w roli Johna Connora, który uczy swój lud stawiać opór). O ile dwie wcześniejsze części były dosyć przewidywalne, o tyle w przypadku „Wojny” miałem wciąż wrażenie, że film prowadzi mnie w niespodziewaną stronę. I jest to jego niewątpliwa zaleta. W poprzednich filmach jasno były określone ludzkie postacie, z którymi trzeba było sympatyzować. Tymczasem tutaj wszyscy ludzie to nieprzyjaciele (poza małą Novą), a przez długie minuty ludzi w ogóle nie ma na ekranie i oglądamy tylko małpy. Ale oczywiście to owoc dwóch poprzednich filmów, które wykreowały Cezara na jednego z najciekawszych bohaterów współczesnej SF i pozwoliły na pełną identyfikację z nim. „Wojna o planetę małp” to film niewątpliwie dobry, ale nie zaszkodziłoby mu skrócenie o pół godziny, a finałowe rozstrzygnięcie z lawiną to już jawne pójście na łatwiznę. Nie zachwyciło mnie też wstawianie na siłę nawiązania do Novy. Przecież Taylor z ekipą powrócą dopiero za dwa tysiące lat, ta dziewczynka z Novą z filmu Schaffnera nie może mieć nic wspólnego. Jak zwykle w tej trylogii mamy tu kapitalne zdjęcia. Tym razem, dla odmiany, mroźnych zimowych krain. Ale pod względem scen akcji cała trylogia zaprzecza idei blockbusterów. Bo przecież w żadnych z filmów nie ma taniego efekciarstwa, sceny akcji są nieliczne, niedługie i jakby dodane w tle, pokazując, że widowiskowość nie jest wcale głównym celem powstania filmów. Tu niby mamy efektowną finałową bitwę, ale ogląda się ją nie jak najważniejszy element finału, ale jako pewnego rodzaju tło dla głównej opowieści. Imponuje mi, jak precyzyjnie cała historia przejęcia planety przez nową rasę została w tej trylogii poprowadzona. Wszystko jest poukładane, logiczne i przekonujące, bez gwałtownych zwrotów i skrótowych rozwiązań. Już dziś mówi się o tym, że to najlepsza trylogia SF od czasu pierwszych „Gwiezdnych wojen”  |  | ‹Wonder Woman›
|
Wonder Woman(2017, reż. Patty Jenkins) Miał być wyścig z Marvelem o największe fortuny, miała być machina do kręcenia kilku mega przychodowych filmów w roku, a nadszedł zimno przyjęty „Człowiek ze Stali”, a potem było jeszcze gorzej – obsypany Złotymi Malinami „Batman vs Superman” i fatalnie – całkiem zresztą słusznie – przyjęty „Legion samobójców”. W tej sytuacji mniej wystawna „Wonder Woman” miała ratować całe uniwersum. Odejście od Snyderowskiego zadęcia, wpuszczenie lżejszych tonów z pewnością wyszło fabule na dobre. Nie żeby była to jakaś rewolucja, nadal mamy patetyczne deklaracje, nadal mamy klisze, ale między Dianą i bardzo fajnie przedstawionym przez Chrisa Pine’a Stevenem Trevorem jest chemia. Która pozwala zapomnieć o dziurach logicznych i całej absurdalnej nieco konstrukcji tego filmu. O ile nie jestem do końca przekonany, czy Gadot dźwignęła w pełni aktorsko złożoną sytuację swej bohaterki, która nagle ze świata mitów trafia do świata współczesnej wojny (choć można ten problem złożyć na barki zbytnio idących na skróty scenarzystów), to na pewno tym filmem potwierdziła trafność castingowej decyzji – czego wcale nie byłem pewny po „Batman vs Superman”, w którym postać Wonder Woman była trochę jak piąte koło u wozu, a sama Gadot nie do końca wiedziała, w jakiej konwencji ma grać. Tymczasem tu jest niewinna, idealistyczna, zdeterminowana, pewna swych racji, ale też, czego nie można pominąć, po prostu posągowo piękna. Feministyczny podtekst jest jednym z głównych tematów filmu, ale nie jestem pewien, czy w pełni dobrze w nim wybrzmiał. Najbardziej chyba w scenach w Londynie, gdzie Diana efektownie wchodzi w męski świat, walcząc o swoją pozycję. Co ciekawe, będąc bohaterką z mitycznej przeszłości, w swych wymaganiach reprezentuje nowoczesność, biegając z tarczą i mieczem, prezentuje idee, które dopiero przebijają się do społecznego dyskursu. Ale w finale ten wątek znika, mamy znów takie dość banalne stwierdzenia o Dobru i Złu leżącym w ludzkiej naturze, sile miłości etc. Czyli taki superbohaterski standard. Przejdźmy do konkretnych wad. Mamy tu niby film ukazujący pochodzenie Wonder Woman, ale okropnie mało się z niego o jej korzeniach dowiedzieliśmy. Jak właściwie zorganizowane jest to społeczeństwo? Czym się zajmuje poza treningami wojskowymi? Jak wyglądają kwestie starzenia się bohaterek? Diana jest córką Zeusa, ale inne Amazonki nie – więc chyba nie żyją wiecznie? A jeśli umierają, to skąd się biorą nowe bohaterki? Oczywiście, jeśli jesteśmy oczytani, to powinniśmy to wiedzieć – powinni to zapewniać porywani mężczyźni – szkoda, że nikt nie poszedł w tym kierunku (ale rozumiem, PG-13). Skąd w ogóle Diana wie o niewolnictwie? I jak to jest, że ich społeczeństwo zostało stworzone do obrony ludzi, a nie wie nawet, że właśnie za mgiełką szaleje największa wojna w dziejach? Ja rozumiem, że to jest baśń fantasy w alternatywnej rzeczywistości, ale jednak boli trochę spłaszczenie tak złożonego konfliktu, jak I wojna światowa, do walki „źli Niemcy kontra reszta świata”. No i miałem jednak – skoro mówimy o kliszach – poczucie dużego déjà vu. Przecież „Kapitan Ameryka: Pierwsze starcie” jest zbudowany na bardzo zbliżonym pomyśle, tu mamy tylko Aresa zamiast Hydry, Ludendorffa zamiast Red Skulla, i nawet finałowy wątek samolotu niosącego Broń Masowej Zagłady, i poświęcenia bohatera, jest mocno zbliżony. Także finały, w których superbohaterowie ciskają w siebie promieniami i głazami, też mnie trochę już zaczynają nudzić. Podsumowując: ciekawa bohaterka, konkretny przekaz feministyczny, dobre perspektywy na kontynuację, ale nad scenariuszem to jednak można tu było jeszcze popracować.
Tytuł: Blade Runner 2049 Data premiery: 6 października 2017 Rok produkcji: 2017 Kraj produkcji: USA Gatunek: SF Ekstrakt: 80%
Tytuł: Czerwony żółw Tytuł oryginalny: La tortue rouge Data premiery: 23 czerwca 2017 Rok produkcji: 2016 Kraj produkcji: Belgia, Francja, Japonia Czas trwania: 80 min Gatunek: animacja, fantasy Ekstrakt: 80%
Tytuł: Dunkierka Tytuł oryginalny: Dunkirk Data premiery: 21 lipca 2017 Rok produkcji: 2017 Kraj produkcji: Francja, Holandia, USA, Wielka Brytania Czas trwania: 107 min Gatunek: akcja, dramat, historyczny Ekstrakt: 90%
Tytuł: Dziewczyna bez rąk Tytuł oryginalny: La jeune fille sans mains Data premiery: 27 października 2017 Rok produkcji: 2016 Kraj produkcji: Francja Czas trwania: 76 min Gatunek: animacja Ekstrakt: 60%
Tytuł: Jestem Rosa Tytuł oryginalny: Como Nossos Pais Data premiery: 6 października 2017 Rok produkcji: 2017 Kraj produkcji: Brazylia Czas trwania: 102 min Gatunek: dramat Ekstrakt: 70%
Tytuł: Klient Tytuł oryginalny: فروشنده [Forushande] Data premiery: 21 kwietnia 2017 Rok produkcji: 2016 Kraj produkcji: Francja, Iran Czas trwania: 125 min Gatunek: obyczajowy, thriller Ekstrakt: 70%
Tytuł: Mężczyzna imieniem Ove Tytuł oryginalny: En man som heter Ove Data premiery: 14 lipca 2017 Rok produkcji: 2015 Kraj produkcji: Szwecja Czas trwania: 116 min Gatunek: dramat, komedia Ekstrakt: 70%
Tytuł: Nazywam się Cukinia Tytuł oryginalny: Ma Vie de Courgette Data premiery: 2 czerwca 2017 Rok produkcji: 2016 Kraj produkcji: Francja, Szwajcaria Czas trwania: 70 min Gatunek: animacja, dramat, komedia Ekstrakt: 80%
Tytuł: Obcy: Przymierze Tytuł oryginalny: Alien: Covenant Data premiery: 12 maja 2017 Rok produkcji: 2017 Kraj produkcji: Australia, Nowa Zelandia, USA, Wielka Brytania Gatunek: SF, thriller Ekstrakt: 50%
Tytuł: Sama przeciw wszystkim Tytuł oryginalny: Miss Sloane Data premiery: 2 czerwca 2017 Rok produkcji: 2016 Kraj produkcji: Francja, USA Czas trwania: 132 min Gatunek: dramat, thriller Ekstrakt: 70%
Tytuł: Strażnicy Galaktyki vol. 2 Tytuł oryginalny: Guardians of the Galaxy Vol. 2 Data premiery: 5 maja 2017 Rok produkcji: 2017 Kraj produkcji: USA Gatunek: akcja, SF Ekstrakt: 70%
Tytuł: Tanna Data premiery: 1 września 2017 Rok produkcji: 2015 Kraj produkcji: Australia, Vanuatu Czas trwania: 104 min Gatunek: dramat, melodramat Ekstrakt: 60%
Tytuł: The Square Data premiery: 15 września 2017 Rok produkcji: 2017 Kraj produkcji: Dania, Francja, Niemcy, Szwecja Czas trwania: 142 min Gatunek: dramat, komedia Ekstrakt: 80%
Tytuł: To Tytuł oryginalny: It Data premiery: 8 września 2017 Rok produkcji: 2017 Kraj produkcji: USA Czas trwania: 135 min Gatunek: dramat, groza / horror Ekstrakt: 70%
Tytuł: Uciekaj! Tytuł oryginalny: Get Out Data premiery: 28 kwietnia 2017 Rok produkcji: 2017 Kraj produkcji: USA Czas trwania: 104 min Gatunek: groza / horror, kryminał Ekstrakt: 70%
Tytuł: Wojna o Planetę Małp Tytuł oryginalny: War for the Planet of the Apes Data premiery: 28 lipca 2017 Rok produkcji: 2017 Kraj produkcji: USA Gatunek: akcja, dramat, przygodowy Ekstrakt: 80%
Tytuł: Wonder Woman Tytuł oryginalny: Wonder Woman Data premiery: 2 czerwca 2017 Rok produkcji: 2017 Kraj produkcji: USA Czas trwania: 141 min Gatunek: akcja, fantasy, przygodowy Ekstrakt: 70% |