„Dzika biblioteka” to zajmująca gawęda o nieśmiertelnym życiu książek, ich zaskakujących losach oraz o tym, że nasze związki z lekturami mogą przybierać różne (nietypowe!) formy.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Paweł Dunin-Wąsowicz, jako wydawca, recenzent, czytelnik oraz stały bywalec bibliotek i antykwariatów ma ogromne doświadczenie w poruszaniu się po (jak wiemy od Borgesa – nieskończonym) wszechświecie książek. Jest posiadaczem – co zdradza we wstępie - paru tysięcy książek, „stojących na półkach i leżących na mojej podłodze”. Wiele z tych rzeczy - wyszukanych w antykwariatach czy podarowanych przez znajomych - to prawdziwe „perełki”, o których autor opowiada ze swadą. Książki postrzegane są przez niego dwojako: zarówno jako przedmiot, jak i zasób treści. „>Dzika biblioteka< jest manifestem mojej megalomanii", nie kryje autor. I rzeczywiście – pierwszy rozdział opowiada o „Duninach zmyślonych i prawdziwych” w książkach! Mamy tu szczegółowy przegląd (a przy okazji historię) rodziny autora, krewnych prawdziwych i fikcyjnych. Rozpoczyna się on od wspomnienia „Wyspy złoczyńców”, pierwszego tomu serii o Panu Samochodziku Zbigniewa Nienackiego, w którym główny bohater podejmuje się poszukiwań skarbu niejakiego dziedzica Dunina. „Dziecku, które wychowało się w mieszkaniu, gdzie w tak zwanym dużym pokoju nie było telewizora, za to dwie ściany szczelnie zabudowano półkami z książkami, byle co nie mogło zaimponować”, wyznaje Paweł Dunin Wąsowicz. Być może tu należy szukać wyjaśnienia, dlaczego bierze pod lupę książki tak bardzo nieoczywiste, delikatnie rzecz ujmując, dalekie od mainstreamu. Są tu pozycje wydane dawno temu (na przykład „Księga ognia” z 1924 roku), zapomniane („Rabarbarek”) lub dotyczące bardzo niszowych tematów („Mosty Warszawy”). Wybór omawianych tytułów nie jest w żadnej mierze przypadkowy. Paweł Dunin-Wąsowicz potrafi do każdej książki znaleźć swój osobisty klucz, wiążąc ją bądź z własnym życiorysem, bądź też wspominając przy tej okazji kogoś ze swojej rodziny bądź znajomych. Nie szczędzi nam licznych szczegółów, świadczących o tym, że książki mają swoje bogate życie pozaksiążkowe. Ma „Dzika biblioteka” wątek kryminalny. Autor przyznaje, że czytał skandynawskie powieści detektywistyczne już 40 lat temu, zanim przyszła na nie obecna moda. Ci, którzy chcieliby napisać kryminał retro, znajdą w książce gotowe ściągi: zestawienie książek, które mogą być pomocne w tak zwanym researchu dotyczącym topologii dawnych miejsc w Warszawie. Varsaviana (ze szczególnym uwzględnieniem rodzinnej dzielnicy autora, Żoliborza) zajmują zresztą w księgozbiorze autora poczesne miejsce. Sporo tu także muzyki, gdy pojawiają się tytuły powieści o kapelach (motywy rock’n’rollowe w kryminałach!). Mamy też nawet książki o fikcyjnych państwach lub alternatywnej historii. Ukłonem w stronę klasyki są z pewnością książki nawiązujące do „Lalki” Bolesława Prusa czy też „Robinsona Kruzoe” Daniela Defoe. Mamy także przegląd literatury prawdziwie wagonowej czyli… książek nawiązujących do tramwajów i pociągów (autor zdradza tutaj, że jest obciążony genetyczne: jego pradziadek był zawiadowcą stacji w Krzywdzie). Kto wie, czy nie najlepszym rozdziałem są „Antysemitniki”, analizujące przedwojenną literaturę popularną, o wydźwięku nieprzyjaznym wobec Żydów. To coś więcej niż tylko przegląd bibliografii - to jednocześnie także analiza stanu umysłów i swoistego (niechlubnego) klimatu, dominującego w ówczesnej Polsce. Już starożytni mawiali, że książki mają swoje życie. „Dzika biblioteka” utwierdza nas dodatkowo w przekonaniu, że są to losy całkowicie niezależne od ludzi. Książki się gubią, odnajdują, wędrują z rąk do rąk. Każda ma swoją niepowtarzalną historię. Nie sposób też nie zauważyć, że „Dzika biblioteka” to także hymn pochwalny dla antykwariatów i bibliotek, w których można odnaleźć właściwie wszystkie tytuły, te najrzadsze, najdziwniejsze i najmilsze sercu. Czy możemy sobie wyobrazić, żeby takie ważne dla książek miejsca zniknęły z kulturowej mapy świata? Wymieniłam z zaledwie nieliczne dominujące motywy opowieści o książkach. Nurtów, tematów, anegdot, wspomnień jest tutaj o wiele więcej. Warto także jeszcze podkreślić, że te gawędy to także swoisty zapis lektur pokolenia obecnych 50-latków. Paweł Dunin-Wąsowicz, urodzony w 1967 roku, wspomina swoją fascynację książkami między innymi Juliusza Verne’a, Edmunda Niziurskiego, Adama Bahdaja czy podbijających serca młodych wtedy czytelników komiksami. Paweł Dunin-Wąsowicz, jako wydawca oficyny Lampa i Iskra Boża opowiada również o książkach przez siebie wydanych oraz o środowisku swojego pisma literackiego Lampa. Tu także nie brakuje ciekawych historii, nazwisk autorów oraz opisów okoliczności wydania tej czy innej książki. Okazuje się, że wcale nie jest tak łatwo być wydawcą – o czym można się przekonać podczas lektury rozdziału „Lampowe”. Czegokolwiek by tu nie napisać, zarys tematyczny „Dzikiej biblioteki” i tak wymyka się opisowi. Przede wszystkim ze względu na niezwykle szerokie horyzonty autora, opisującego książki z ogromną erudycją, a jednocześnie nie bez emocji. Do tego dochodzą jeszcze osoby, na różne sposoby z tymi książkami spowinowacone. Wchodzimy tu w fantastyczny, pełen intrygujących skarbów labirynt. Miłość do książek to nierzadko wytarty slogan, ale pod piórem autora nabiera on świeżości i szczególnego znaczenia, także dlatego, że nierzadko związki autora z książkami przybierają nietypowe formy. Dla niejednego z czytelników wymienione tu tytuły będą inspiracją do lektury. Na pewno warto byłoby przy okazji następnego wydania pomyśleć o zamieszczeniu na końcu spisu wszystkich wymienionych w tekście książek. Jest tylko indeks osób oraz fikcyjnych postaci literackich. „Dzika biblioteka” z pewnością bardzo spodoba się tym, którzy tak jak autor, kochają książki i dla których ważne są także wszelkie formy życia okołoksiążkowego.
Tytuł: Dzika biblioteka Data wydania: 25 października 2017 ISBN: 978-83-244-0492-6 Format: 220s. 150×235mm; oprawa twarda, obwoluta Cena: 39,90 Gatunek: non-fiction Ekstrakt: 90% |