powrót; do indeksunastwpna strona

nr 1 (CLXXIII)
styczeń-luty 2018

Zagraj to jeszcze raz Sam: Anna z dalekiej północy
Anna Lotterud pochodzi z Norwegii i jest wschodzącą gwiazdą sceny electro pop. Nie szukajcie jednak jej nazwiska na półce z płytami, albowiem dla ułatwienia przybrała pseudonim Anna of the North, który idealnie oddaje jej eteryczną naturę. Tak jak jej cover przeboju Donny Lewis „I Love You Always Forever”.
Donna Lewis to przykład piosenkarki jednego przeboju. „I Love You Always Forever” pochodzi z jej debiutanckiego krążka „Now in a Minute” z 1996 roku i poza wpadającą w ucho melodią cechuje go dziewczęca naiwność. Nic dziwnego, że spodobał się publiczności, stając się międzynarodowych hitem, choć na listach przebojów raczej zatrzymywał się na drugich i trzecich pozycjach (wtedy niepodzielnie rządziła „Macarena”). Następnie Lewis z towarzyszeniem Richarda Marxa zaśpiewała piosenkę „At the Beginning” do animowanego filmu „Anastazja” i w zasadzie na tym się skończyło. Choć wciąż nagrywa nowe albumy (ostatni – „Brand New Day” ukazał się w 2015 roku), żaden nie zbliżył się nawet do komercyjnego sukcesu debiutu.
Co ciekawe „I Love You Always Forever” nie cieszy się wielką popularnością wśród artystów nastawionych na covery. Najgłośniejszą wariacją na jego temat jest ta z 2016 roku w wykonaniu Betty Who. Zabrakło jej jednak ulotnego pierwiastka, który czynił ten kawałek wyjątkowym w oryginale. Można się zastanawiać, czy może po prostu wykonanie Donny Lewis jest tym jedynym i nikomu lepiej się tego zaśpiewać nie uda (co czasem się zdarza). Otóż nie, bardzo ciekawą wersję zaprezentowała także Anna of the North. Oddała nie tylko zwiewność piosenki, ale także wzbogaciła ją o lekki, synthpopowy podkład, a także ujmujący, piękny wokal. Powstała rzecz dla fanów pierwszej płyty The xx, Bat For Lashes (zwłaszcza z czasów „Two Suns”), Lykke Li, czy Röyksopp.
Wszystkim, którym spodobał się głos Anny, spieszę donieść, że w zeszłym roku ukazał się jej debiutancki album „Lovers” i jest szansa, że wkrótce zrobi się o niej głośno na miarę talentu, jaki posiada. Póki co single z niego nieśmiało krążą po polskich rozgłośniach, ale nie udało im się jeszcze zadomowić w nich na dobre. Spokojnie, wszystko po kolei. Jak pokazuje przykład Donny Lewis czasem nie warto wyskakiwać od razu z wielkim przebojem, tylko powoli kształtować pozycję na rynku, by utrzymać się na nim dłużej niż przez jeden sezon.
powrót; do indeksunastwpna strona

185
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.