powrót; do indeksunastwpna strona

nr 1 (CLXXIII)
styczeń-luty 2018

Paddington daje sobie radę
Konrad Wągrowski
Paul King ‹Paddington 2›
„Paddington 2” to film lepszy od pierwszej, niezłej przecież, części. Kino familijne w najlepszym wydaniu.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Sukces „Paddingtona” był nieco zaskakujący. Miś pochodzący z najmroczniejszych zakątków Peru jest już bohaterem odrobinę niedzisiejszym – oryginalnie egzystuje przecież w Londynie sprzed blisko półwiecza, funkcjonuje w formule bajkowej, w której nikogo specjalnie nie dziwi obecność mówiącego niedźwiedzia wśród zwykłych ludzi. Wszystko to wydaje się bardzo odmienne od współczesnej produkcji familijnej. W dodatku opowiadania zmarłego niedawno Michaela Bonda oparte są dość jednostajnie na sprawdzonym pomyśle – miś, nie rozumiejąc pewnych ludzkich zwyczajów, pakuje się w tarapaty, ale ostatecznie wszystko jakimś cudem tak się potoczy, że niestandardowe działania Paddingtona zaowocują czymś dobrym. To też na tyle zgrany schemat, że ciężko na tym opierać fabułę filmu. A jednak się udało – głównym atutem filmowego „Paddingtona” była doskonała kreacja tytułowego bohatera (z jednej strony mistrzostwo grafiki komputerowej, z drugiej charakter i zachowania postaci budzą odruchową sympatię), mądre unowocześnienie fabuły (mamy tu współczesny Londyn, ale nikt nie próbuje robić rewolucji w zachowaniach misia i rodziny Brownów, u której mieszka, mocno wciąż opierając się na książkach) i wprowadzenie nieobecnego w książce wątku przewodniego – taksidermistki polującej na Paddingtona. Efekt był co najmniej dobry.
Ale w części drugiej – która oczywiście powstać musiała – jest jeszcze lepiej. Paddington już nieco okrzepł, dobrze się czuje w Londynie, choć nadal robi zabawne błędy. Nie zapomina jednak o swych korzeniach – jego ciotka mieszka wciąż w Domu Spokojnej Starości dla Niedźwiedzi w Peru, a miś tęskni za swoją opiekunką. Pragnie sprawić jej niespodziankę i wysłać do Peru atrakcyjny prezent. U handlarza antykami, pana Grubera, znajduje piękną rozkładaną książeczkę, przedstawiającą najsłynniejsze zabytki Londynu. Skoro ciocia nie może przybyć do stolicy Anglii, będzie mogła ją poznać chociaż dzięki książce. Dzieło tanie nie jest, Paddington musi więc zarobić pieniądze (co oczywiście wiąże się z szeregiem zabawnych nieporozumień). Traf chce, że książką interesuje się również pewien podupadły aktor, który wie o niej rzeczy, o których Paddington nie ma pojęcia i bez skrupułów dąży do celu.
W filmie nie zabraknie oczywiście tego, co w opowieści o Paddingtonie znaleźć się musi – żartów z nieprzystosowania misia do ludzkiego świata (jak na przykład czyszczenie uszu szczoteczkami do zębów), ale tym razem wcale nie są to główne wątki. Kręcąc część drugą, twórcy wcale nie mieli zamiaru kopiować części pierwszej. Wątek przewodni (rywalizacja z owym aktorem, Phoenixem Buchananem, odtwarzanym z zaangażowaniem przez Hugh Grata) szybko staje się w filmie dominujący, czyniąc z filmu opowieść dużo bardziej spójną, wartką i zajmującą. Gdy, na skutek perfidnej intrygi, Paddington trafi do więzienia, dużo bardziej aktywna stanie się cała rodzina Brownów (w szczególności widać, że grająca panią Brown Sally Hawkins zażądała większej niż w części pierwszej roli i naprawdę bryluje na ekranie). Wszystko to prowadzi do naprawdę bardzo efektownego finału.
Dużo bardziej przekonująco wypada też wątek przewodni, który był jednak jednym ze słabszych elementów części pierwszej. Pozująca na Cruellę de Mon Nicole Kidman była postacią zbyt złowrogą, jak na kino dla dzieci, co dla wielu młodych widzów było wyraźnym zgrzytem. Hugh Grant, grający niegdyś słynnego aktora, obecnie próbującego dość żałośnie odcinać kupony od dawnej sławy, wnosi do roli najwyraźniej wiele własnych doświadczeń, jest przekonujący, sympatycznie przerysowany i żałosny, a przede wszystkim zabawny i, mimo odgrywania czarnego charakteru, w ogóle nie przerażający, co z pewnością lepiej pasuje do pogodnego kina familijnego.
Film zaś jest przy tym pochwałą pewnej wizji brytyjskiego konserwatyzmu. Nie buduje jakiejś fikcji, akcja toczy się w Londynie wielokulturowym i wielorasowym, kwestia tolerancji jest istotnym elementem filmu (trudno by było inaczej w opowieści w gruncie rzeczy o emigrancie próbującym ułożyć sobie życie w nowym dla niego świecie). Ów konserwatyzm rozumiany jest tu nie jako odrzucanie zmian, ale jako szacunek dla tradycji: telefon komórkowy może zawieść, a wiedza na temat starych parowozów, czy stara prasa drukarska mogą okazać się nad wyraz istotne. Nie podążajmy bezmyślnie za nowinkami, nie zatracajmy się w wirtualnym świecie smartfonów i tabletów, szanujmy życie rodzinne i dokonania przeszłych pokoleń – oto klucz do sukcesu.
I tylko watek więzienny wydaje się dość wyraźną kalką z niedawnych „Muppetów: Poza prawem”, ale naprawdę można to „Paddingtonowi 2” wybaczyć.



Tytuł: Paddington 2
Dystrybutor: Monolith
Data premiery: 29 grudnia 2017
Reżyseria: Paul King
Zdjęcia: Erik Wilson
Rok produkcji: 2017
Kraj produkcji: Francja, USA, Wielka Brytania
Czas trwania: 103 min
Gatunek: animacja, komedia, przygodowy
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

69
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.