KW: Tak czy inaczej, wydaje mi się, że tegoroczny zestaw jest całkiem zacny. Zróżnicowany, solidny, nie ma tu raczej tytułu, który by bardzo mocno odstawał. Przyznam, że po raz pierwszy od lat nie mam zdecydowanego faworyta – serce me rozdarte jest między „Dunkierką”, „Trzema billboardami” i „Tamtymi dniami, tamtymi nocami"…  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
PD: Mam podobnie, choć mimo wszystko uważam „Lady Bird” za film trochę przeceniany, a z kolei „Czas mroku” i „Czwartą władzę” za nazbyt jednak konwencjonalne, by od razu je wyróżniać laurem dla najlepszego filmu roku, niezależnie jak ciepło bym o nich nie myślał. Dlatego najbardziej ucieszyłaby mnie odważna i najmniej oczywista decyzja, czyli uhonorowanie „Nici widmo” lub „Uciekaj!” – w tym drugim przypadku unaoczniłby się też wyraźny kontekst równościowy i powstałoby korzystne dla Akademii wrażenie, że nagroda dla „Moonlight” przed rokiem nie była wyjątkiem, czymś przyznanym Afroamerykanom na odczepnego, na zasadzie „macie i powinno wam starczyć na kilka lat” – tylko że ta zmiana, „nowe otwarcie”, jest na stałe i nic nie stoi na przeszkodzie, by nagradzać wybitne kino afroamerykańskie dwa lata z rzędu. KS: Czytam, Piotr, od czasu premiery twoje słowa uznania dla „Uciekaj!” i dziś mogę Ci to powiedzieć. Mnie się ten film dobrze oglądało, te wszystkie rasowe przewrotki i spojrzenie na świat „odwrócony” uznałem za odważne i oryginalne podejście do tematu. Ale żeby zaraz Oscary? Nie, nie, nie! To w tej stawce dla mnie ciekawostka, raczej ukłon względem rasy, ale na pewno nie film, który zasługuje na te wszystkie laury. Doskonale jednak wiem, że za oceanem zdecydowanie inaczej patrzy się na ten film, inną rolę on tam odgrywa i to oscarowe zamieszanie inne ma znaczenie. PD: No więc właśnie, to kino odważne i oryginalne, jak sam mówisz, ale zarazem też najmniej uniwersalne ze stawki, co potwierdzają również twoje zastrzeżenia. Ja je rozumiem, choć dla mnie ten film ociera się o arcydzieło, a pomijając już nawet kontekst rasy, jest świetnym horrorem, czyli reprezentantem niedocenianego w świecie „poważnych nagród” gatunku, dla którego laury zawsze mnie cieszą. Co nie znaczy, że nie ucieszę się też z Oscara dla doskonałych „Trzech billboardów”, gdzie również mamy i miks kina gatunkowego ze społecznym, i wątek rasizmu – ukazanego bardziej tradycyjnie niż u Peele’a, ale też ciekawie. I to w sumie wspaniałe, że człowiek ma takie dylematy, komu kibicować, bo świadczy tylko o bardzo wysokim poziomie tegorocznego rozdania. KW: Ja zgadzam się z Krzyśkiem – „Uciekaj!” to naprawdę niezłe kino, z pomysłową koncepcją wątku horrorowego, w której udało się wpleść drugie dno znaczeniowe, ale od strony samej historii mamy tu do czynienia z dość prostą opowieścią, na dodatek sprowadzoną w długim finale do dość banalnego slashera. Nominacja cieszy, ale nie był to najlepszy film roku. PD: Nie zgodzę się, że finał sprowadzono do banalnego slashera. Sprowadzono go – świadomie – do pastiszu banalnego slashera, a to zasadnicza różnica. KS: Mój Oscar jest właśnie dla „Trzech billboardów za Ebbing, Missouri”. Filmowo porwał mnie najbardziej, najlepiej się go oglądało, najbardziej mnie zaskoczył i tak dalej, i tak dalej. Nie mam już siły się zachwycać. Bardzo lubię „Dunkierkę”, ale oscarowo jednak lipcowa premiera mu zaszkodziła. Sporo czasu minęło, trochę zapomniano o tym znakomitym filmie. Bardzo lubię ten szumiący wiatr i pustkę na plażach Dunkierki, tę ciszę, to wyczekiwanie i te wszystkie próby ratowania ludzkiego życia. Nolan to geniusz. Przy całym szacunku dla „Kształtu wody” (trochę ze względu na historię kina i reżysera), ale Oscar dla najlepszego filmu będzie jednak nieco przesadzony.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
KW: Także nie widzę „Kształtu wody” na tronie. Doceniam scenografię, reżyserię, niezłe aktorstwo, z sympatią odbierałem nawiązania do bardziej i mniej szacownych klasyków, ale sama główna historia ani nie niesie w sobie ważnej metafory, ani nie daje materiału do przemyśleń, ani nie budzi – przynajmniej u mnie – większych emocji. Ot, takie tam love story kobiety z rybą… PD: „Nie niesie ważnej metafory"? Mówimy o tym filmie, gdzie kobieta niepełnosprawna, Afroamerykanka, gej i „komuszy” Żyd zawiązują überlewicowy, antytrumpowski sojusz? GF: To jest chyba mój główny problem z „Kształtem wody” – ta metafora jest w nim zdecydowanie zbyt oczywista, za bardzo „in your face”, na żadnej płaszczyźnie nie zaskakuje. Szanuję, że del Toro przedstawił ją w formie monster love story, ale to nadal nie robi z jego filmu arcydzieła. KS: Tak, są w tej stawce po prostu lepsze filmy. Jak na przykład nieco bagatelizowany „Czas mroku”. Ja lubię bardzo historię, świetnie jest tam wszystko poprowadzone, ale to głównie zasługa scenariusza niedającego wytchnienia i porywającej kreacji Gary’ego Oldmana. I zauważcie, że w oscarowych zmaganiach mamy dwa filmy osadzone w tym samym czasie i opowiadające o kłopotach na plażach Dunkierki. Ciekawa konfrontacja, ale też ciekawe wzajemne uzupełnienie tematu, na którego wydarzenia patrzymy z dwóch stron kanału. PD: Tak, a w zeszłym roku mieliśmy na ekranach jeszcze „Zwyczajną dziewczynę” Lone Scherfig, film zahaczający o temat Dunkierki z jeszcze innej strony, bardziej mimochodem, niemniej film też krzepiący. Czego Brytyjczycy doby Brexitu wyraźnie potrzebują. Zresztą my wszyscy potrzebujemy pokrzepienia, co tegoroczne filmy oscarowe odzwierciedlają, bo przecież choć „Dunkierka”, „Czas mroku”, „Trzy billboardy”, „Czwarta władza”, „Kształt wody”, „Tamte dni, tamte noce” czy „Lady Bird” to bardzo zróżnicowane zestawienie, we wszystkich tych filmach powtarza się schemat szamotania się z losem, z sobą, schemat trudnych doświadczeń kształtujących charakter, i wreszcie nadzieja na lepsze jutro w finale. KS: I jak tutaj plasuje się „Nić widmo” Paula Thomasa Andersona? To był ostatni z oscarowych filmów przeze mnie obejrzanych i chyba największe zaskoczenie, ale też pewien rodzaj niedosytu czy niespełnienia. Mam duży problem z tym filmem, czy tak miało być? Przy całym moim szacunku dla Andersona za kilka wcześniejszych dzieł, ten film im nie dorównuje, ale może się mylę, wyprowadźcie mnie z błędu, spróbujcie przekonać. Z drugiej strony docenienie przez Akademię to duża odwaga tej organizacji, jakiś rodzaj oryginalności i właśnie zmian, jakie tam zachodzą. Jeszcze kilka lat temu taki film nie miałby najmniejszych szans się przebić. A dziś? Sześć nominacji do Oscarów, w tym te najważniejsze. JR: Dokładnie o to chodzi w „Nici widmo”, żeby mieć z nią problem i wyjść z kina zakłopotanym; nie sądzę, żeby był w gronie nominowanych film równie zaskakujący i przewrotny! W żadnym momencie „Nici widmo” nie wiesz, gdzie cię ostatecznie doprowadzi i do jakiej szufladki powinieneś ją wrzucić: czy to rzecz o targanym wewnętrznymi demonami artyście i jego nieszczęśliwej muzie, czy portret przemocowej relacji, w której kobieta, wobec wieku, płci i pozycji społecznej zdaje się skazana na porażkę, czy dramat – czy może raczej ekscentryczna komedia. I to jest niezwykłe, że w ostatnim akcie okazuje się, że „Nić widmo” jest niby wszystkim tym po trochu, ale tak naprawdę mówi jeszcze o czymś innym (nazwijmy to eufemistycznie „kompromisem w miłości”), a Anderson cały czas tak kapitalnie przesuwał akcenty, że opowieść o udręczonej męskości zamienił właściwie w manifest kobiecej siły. A wszystko to z precyzją, której nie powstydziłby się – skądinąd cytowany w filmie – Stanley Kubrick. Jednak, jako urodzony pesymista, zakładam raczej, że oscarowa akademia obsypała ten film nominacjami, bo głosujący po prostu nie zorientowali się, z jak subwersywną rzeczą mają do czynienia i uznali film Andersona za klasyczny, kostiumowy melodramat. KW: Podsumuję, bo widać, że można długo dyskutować, a gala się zbliża… Wygląda na to, że każdy z nas ma swoich faworytów i niekoniecznie są to te same filmy, co dobrze świadczy o poziomie i zróżnicowaniu tegorocznej puli. Wygląda na to, że decyzje Akademii w najważniejszych kategoriach wcale też nie są oczywiste. Zapowiada się bardzo ciekawa noc. Czytaj też:
Nazwa: Oscar Opis: Nagroda Amerykańskiej Akademii Filmowej.
Tytuł: Trzy billboardy za Ebbing, Missouri Tytuł oryginalny: Three Billboards Outside Ebbing, Missouri Data premiery: 2 lutego 2018 Rok produkcji: 2017 Kraj produkcji: USA, Wielka Brytania Czas trwania: 115 min Gatunek: dramat, kryminał
Tytuł: Kształt wody Tytuł oryginalny: The Shape of Water Data premiery: 16 lutego 2018 Rok produkcji: 2017 Kraj produkcji: USA Czas trwania: 123 min Gatunek: dramat, fantasy, groza / horror, przygodowy, romans, thriller
Tytuł: Dunkierka Tytuł oryginalny: Dunkirk Data premiery: 21 lipca 2017 Rok produkcji: 2017 Kraj produkcji: Francja, Holandia, USA, Wielka Brytania Czas trwania: 107 min Gatunek: akcja, dramat, historyczny
Tytuł: Tamte dni, tamte noce Tytuł oryginalny: Call Me by Your Name Data premiery: 26 stycznia 2018 Rok produkcji: 2017 Kraj produkcji: Brazylia, Francja, USA, Włochy Czas trwania: 132 min Gatunek: dramat, melodramat
Tytuł: Uciekaj! Tytuł oryginalny: Get Out Data premiery: 28 kwietnia 2017 Rok produkcji: 2017 Kraj produkcji: USA Czas trwania: 104 min Gatunek: groza / horror, kryminał
Tytuł: Lady Bird Data premiery: 2 marca 2018 Rok produkcji: 2017 Kraj produkcji: USA Czas trwania: 94 min Gatunek: dramat, komedia
Tytuł: Nić widmo Tytuł oryginalny: Phantom Thread Data premiery: 23 lutego 2018 Rok produkcji: 2017 Czas trwania: 130 min Gatunek: dramat, melodramat
Tytuł: Czas mroku Tytuł oryginalny: Darkest Hour Data premiery: 26 stycznia 2018 Rok produkcji: 2017 Kraj produkcji: Wielka Brytania Czas trwania: 125 min Gatunek: biograficzny, dramat, historyczny
Tytuł: Czwarta władza Tytuł oryginalny: The Post Data premiery: 16 lutego 2018 Rok produkcji: 2017 Kraj produkcji: USA, Wielka Brytania Czas trwania: 116 min Gatunek: biograficzny, dramat, historyczny |