powrót; do indeksunastwpna strona

nr 2 (CLXXIV)
marzec 2018

Przeczytaj to jeszcze raz: Furia ze Złotego Wieku SF
Henry Kuttner ‹Nieśmiertelni›
Henry Kuttner napisał „Fury” ponad 70 lat temu. Pierwsze wydanie miało miejsce nieco później, w 1950 roku. W 1958 roku wznowiono książkę pod zmienionym tytułem, „Destination: Infinity”. W naszym kraju powieść doczekała się przekładu i wydania przez Czytelnika dopiero w 1986 roku, niemal 40 lat po powstaniu, jako „Nieśmiertelni”. Do dziś niewiele się postarzała.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
O powodach, dla których ludzkość musiała wyemigrować z Ziemi na Wenus, w powieści nie napisano zbyt wiele – poza tym, że winne było rozszczepienie atomu. Informacja ta pada kilka razy i za owym każdym razem nieco inaczej. I to poczytuję za plus: nie ma tu mowy o jakiejś wielkiej wojnie atomowej, lecz o bliżej nieokreślonej katastrofie. Autor nie starał się ekstrapolować geopolitycznych konfliktów swoich czasów, dzięki czemu podczas lektury na ustach czytelnika nie pojawia się uśmiech politowania.
Mamy więc ocalałą ludzkość na Wenus, dwudziesty siódmy wiek, 600 lat od zniszczenia Ziemi. Ale – abstrahując od obecnej wiedzy na temat tej planety – na jej powierzchni człowiek wytrzymał tylko dwa miesiące, po czym skapitulował i przeniósł się pod powierzchnię mórz. Tam zamieszkał w ogromnych kopułach, bezpieczny, odizolowany od zabójczej wenusjańskiej flory i fauny. Zamieszkał, ustabilizował – i zaczął mentalnie wymierać.
Promieniowanie jądrowe, do którego doszło na Ziemi, doprowadziło do wielu zmian, ale w niektórych ludziach do pewnej szczególnej mutacji. Zostały opóźnione ich procesy starzenia się. Zyskali nie tyle nieśmiertelność (bo mogą zginąć w każdej chwili, jak każdy), co dziedziczna długowieczność. Po kilkuset latach życia nabiera się wreszcie mądrości i doświadczenia… W efekcie czego „nieśmiertelni” zaczęli nieoficjalnie rządzić owymi kopułami – Twierdzami – z biegiem czasu wyodrębniając się ze społeczeństwa na wzór kasty.
Lecz długowieczność zmienia w końcu psychikę każdego matuzalema. Kuttner dość wiarygodnie przedstawił mentalność tych osób; wszyscy żyjący w normalnym trybie stają się powoli obiektami nużącymi, przemijającymi, pogardzanymi. Wszystko można przeczekać. Niewiele jest rozrywek, które nie znudzą się po setkach lat: pozostają intrygi i narkotyki. Jeśli zaś do tego dodać kastowość, a więc – w jej efekcie – ograniczoną pulę genów, prędzej czy później w klanie pojawią się poważne zaburzenia psychiczne.
Długowieczni siłą rzeczy są bohaterami powieści, lecz tym głównym jest człowiek, który do nich nie pasuje. Choć sam o tym nie wie, jest potomkiem głównego klanu Twierdzy. Nie wie, ponieważ jego ojciec w nienawiści (spowodowanej śmiercią swej ukochanej podczas porodu) skutecznie ukrył jego pochodzenie, fundując mu znaczne zmiany genowe – ale tylko te, które miały wpływ na wygląd zewnętrzny. Malec stał się zupełnie niepodobny do swych przodków, w dodatku pod zmienionym nazwiskiem wychowany został przez rodzinę zastępczą.
Dorasta więc jako zwykły człowiek, walcząc na każdym kroku z przeciwnościami losu. Walczy i wygrywa, bo kipi w nim krew i zdolności Nieśmiertelnych. Cały czas wzmaga się w nim furia względem owej wyższej kasty, której pragnie dorównać chwałą – przy świadomości, że nigdy nie będzie postrzegany jako im równy.
Obok Sama (wyglądającego jak zwykły przeciętniak), Zachariasza i Kedre (pary Nieśmiertelnych, głowy rodu i jego ukochanej), Kuttner kreśli także portrety kilku innych ludzi z tą mutacją. Najciekawszym z nich jest Logik. Człowiek, który pamięta jeszcze życie na Ziemi (a więc żyjący już ponad 600 lat!), służący mieszkańcom Twierdz jako wyrocznia w Świątyni Prawdy (skryty za maską maszyny, automatu, jako bardziej wiarygodnej formy dla odwiedzających). Prócz długowieczności obdarzony także – w dziwny i niewytłumaczalny dla siebie sposób – znajomością odpowiedzi na niemal każde pytanie. Także (lub: zwłaszcza) dotyczące przyszłości.
W sytuacji, gdy Zachariasz i Kedre snują swe intrygi, a Sam z furią realizuje plany prywatnej ekspansji, Logik staje się najsympatyczniejszą postacią powieści. W jego usta autor wkłada zajmujący monolog o roli Kasandry, o paradoksalnej niemożności osobistego działania (wtrącenia się) w akcję, o której już się wie, jak się skończy, do czego i w jaki sposób doprowadzi – z uwagi na utratę owej przewidywalności. Na myśl przychodzi Izaac Asimov i jego psychohistoria, powstała i publikowana także w latach 40. – z tym, że u Kuttnera Logik potrafił przewidzieć kierunki rozwoju nie tylko społeczeństwa (to potrafili także inni Nieśmiertelni, bazując na swym życiowym doświadczeniu i nabytej wiedzy), lecz i pojedynczych ludzi.
Mają więc nieśmiertelni swoje rozterki. Sam popychany jest wciąż do przodu, walczy z Zachariaszem i Kedre – ale pragnąłby stać się im przynajmniej równy. Zachariasz kontratakuje, lecz pragnie także przeczekać, a jednocześnie zaczyna się domyślać, kim naprawdę jest Sam. Kedre, stojąc przy boku Zachariasza, jest jednak pod wpływem pewnego uroku jego nieznanego wnuka. Logik, choć wie, do czego sprawy zmierzają, nie chce zbytnio w nie ingerować.
„Nieśmiertelni” Kuttnera nie zestarzeli się zbytnio, gdyż autor tej powieści fantastyczno-naukowej nie postawił na naukę i technikę, lecz socjologię i psychologię (oraz sensację). Na zachowania ludzkie, które zmieniają się bardzo powoli. W istocie, zmieniając Wenus na którąś z niedawno odkrytych planet pozaziemskich, a także nie wchodząc w szczegóły powodów opuszczenia Ziemi (choć pewne przesłanki są konieczne do celów fabularnych – obaw ocalałych przed energią jądrową), otrzymalibyśmy SF całkowicie współczesną. I wciąż wartą lektury.



Tytuł: Nieśmiertelni
Tytuł oryginalny: Destination: Infinity
Data wydania: 1986
Wydawca: Czytelnik
ISBN: 83-07-01401-8
Format: 224s. 110×180mm
Gatunek: fantastyka
Wyszukaj w: MadBooks.pl
Wyszukaj w: Selkar.pl
Wyszukaj w
:
Zobacz w:
powrót; do indeksunastwpna strona

35
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.