Zaczynali jako duet, by ostatecznie rozrosnąć się do kwartetu. Od początku kariery interesowali się przede wszystkim (choć nie tylko) rockiem progresywnym, choć postrzegali go na swój własny, specyficzny sposób, łącząc z muzyką elektroniczną i ambientem. Dopiero w ubiegłym roku wydali debiutancki album „Ultrasound”. Sygnowali go natomiast intrygującą nazwą Pixie Ninja. Ach, jeszcze jedno – pochodzą z Norwegii.  |  | ‹Ultrasound›
|
Nawet najbardziej zagorzałym wielbicielom skandynawskiego rocka progresywnego nazwiska twórców projektu Pixie Ninja do niedawna jeszcze kompletnie nic nie mówiły. I trudno temu się dziwić, ponieważ do tej pory Marius Leirånes i Jostein Haugen, mimo że grają ze sobą już od dekady, nie mieli żadnych szczególnych osiągnięć na koncie. Pochodzą z Rognan, niewielkiej miejscowości położonej daleko na północy Norwegii. To tereny, gdzie zapewne łatwiej spotkać wilka niż człowieka. A jednak i tam jakimś cudem pojawili się młodzi ludzie zafascynowani muzyką rockową. Karierę zaczęli w alternatywnej formacji Rusty Crown, z którą wydali jedną EP-kę (2012) i jeden pełnowymiarowy album – „Tellus Inc.” (2014). Po kilku latach działalności grupa, nie widząc większej szansy na przebicie się do szerszej publiczności, zakończyła swój mało chwalebny żywot. Ale Marius i Jostein nie poddali się; od tej pory – to jest od maja 2015 roku – zaczęli „dłubać” sami. Rok później uznali, że są gotowi, aby wejść do studia. Obaj grali na gitarach solowych i basowych, potrafili też nieźle obsługiwać różnego rodzaju instrumenty klawiszowe. Kogo zatem im brakowało? Przede wszystkim dobrego perkusisty. Trochę nie wierząc w to, że pomysł wypali, zaprosili do współpracy doskonale znanego w światku rockowym (nie tylko zresztą w Skandynawii) szwedzkiego bębniarza Mattiasa Olssona (wcześniej związanego z takimi grupami, jak Necromonkey, White Willow, Gösta Berlings Saga, Änglagǻrd, Kaukasus czy Weserbergland), który nie tylko przyjął propozycję, ale także przyprowadził ze sobą do studia swego przyjaciela, flecistę Ketila Vestruma Einarsena ( Jaga Jazzist, Anima Morte, Wobbler). Skład dopełnił jeszcze grający na organach Johan Hals Jørgensen. Mając u swego boku muzyków tej miary co Olsson czy Einarsen, można było zacząć rejestrację materiału. Płytę nagrano w maju 2016 roku, ale do sprzedaży trafiła dopiero trzynaście miesięcy później – za sprawą niezależnej, mającej swoją siedzibę w Bergen, wytwórni Apollon Records: PROG (to sublabel specjalizujący się w szeroko rozumianym rocku progresywnym). Leirånes i Haugen zdecydowali się umieścić na niej sześć utworów, spośród których dwa to w zasadzie miniatury. Owszem, intrygujące, zaskakujące niebanalnymi pomysłami, ale jednak raczej – przynajmniej w jednym przypadku – przerywniki, nie zaś pełnoprawne kompozycje. Swoją drogą szkoda, że muzycy nie zdecydowali się rozwinąć zawartych w nich pomysłów – byłoby to z korzyścią dla zespołu i samej płyty. Album „Ultrasound” otwiera ambientowo-elektroniczny „Auditory Hallucinations”. Tytuł jest jak najbardziej adekwatny do zawartości – mrocznej i halucynogennej. Dopiero w połowie klimat trochę się przejaśnia, a do głosu dochodzą syntezatory zaaranżowane na noworomantyczną modłę z lat 80. ubiegłego wieku.  | |
Dopiero w drugim fragmencie płyty, to jest w „Elusive the Wind Vane”, pojawiają się „żywe” instrumenty: gitary, perkusja, a nade wszystko eteryczny flet Ketila Vestruma Einarsena. Nie oznacza to jednak, że cały utwór utrzymany jest w rajskiej atmosferze. Przychodzi bowiem taki moment, kiedy muzycy robią ukłon w stronę bardziej zorientowanego na rock odbiorcy; pojawiają się wówczas dźwięki sprzężonej gitary i doommetalowy rytm. Należy to jednak potraktować jedynie jako ciekawostkę, ponieważ do tej formuły Norwegowie więcej już nie wracają. Niespełna trzyminutowa kompozycja „Una promenade” to romantyczna – i jeśli chodzi o inspiracje, i o nastrój – wycieczka Johana Halsa Jørgensena, który już po wydaniu albumu został etatowym członkiem Pixie Ninja. Na instrumentach klawiszowych – głównie syntezatorach i organach – oparty jest praktycznie cały „Polysomnographic”; nawet progresywna gitarowa solówka w rzeczywistości zagrana została na syntezatorze. Nic w tym oczywiście złego, bo brzmi tak rasowa, że można się pomylić. Zaskoczeniem może być natomiast patetyczny finał utworu. „Personal Improvement Cult” to najdłuższy (ponad jedenastominutowy) rozdział opowieści – jednocześnie też najbardziej zróżnicowany. Z jednej strony mamy bowiem stonowane syntezatory (w części pierwszej) i eksperymentalne dźwięki mellotronu (w następnej), z drugiej – rockową sekcję rytmiczną i podporządkowującą się jej pokornie rockową gitarę (w trzeciej). Tym sposobem kwartet podbija napięcie, by – po przesileniu – wyciszyć nastrój coraz bardziej minimalistycznym fortepianem. Tytułowy „Ultrasound” to, niestety, kolejna miniatura. Niestety, ponieważ to, co słyszymy, brzmi bardzo obiecująco. Pewnie dlatego, że… najbardziej progresywnie – w klasycznym rozumieniu tego pojęcia. Znajduje się tu miejsce i dla potężnych organów, i dla powłóczystej gitary (z czasem zepchniętej przez Jørgensena na drugi plan). Pocieszać można się jedynie tym, że być może wieńczący płytę numer wyznaczy dalszy kierunek artystycznych poszukiwań Norwegów. Należy bowiem założyć, iż za czas jakiś doczekamy się kolejnego wydawnictwa sygnowanego nazwą Pixie Ninja. Po publikacji „Ultrasound” ten studyjny projekt przeistoczył się bowiem w normalnie funkcjonującą (czytaj: również koncertującą) grupę, której skład – obok Leirånesa, Haugena i Jørgensena – uzupełnił perkusista Geir Martin Langvad (zamiast Olssona, który sam siebie oddelegował do innych odpowiedzialnych zadań). Skład: Marius Leirånes – instrumenty klawiszowe, gitara elektryczna, gitara basowa Jostein Hugen – instrumenty klawiszowe, gitara elektryczna, gitara basowa Mattias Olsson – perkusja, mellotron Gościnnie: Johan Hals Jørgensen – organy (3,4,5) Ketil Vestrum Einarsen – flet (2)
Tytuł: Ultrasound Data wydania: 23 czerwca 2017 Nośnik: CD Czas trwania: 38:18 Gatunek: rock W składzie Utwory CD1 1) Auditory Hallucinations: 09:13 2) Elusive the Wind Vane: 06:45 3) Una promenade: 02:37 4) Polysomnographic: 05:30 5) Personal Improvement Cult: 11:19 6) Ultrasound: 02:56 Ekstrakt: 70% |