„W domu” to z dawna oczekiwana kolejna powieść Harlana Cobena z Myronem Bolitarem w roli głównej, a przy tym kolejna, której tytułu nie da się na długo zapamiętać. Taki już urok Cobena.  |  | ‹W domu›
|
Ponad pięć lat czekali miłośnicy twórczości Harlana Cobena na powrót Myrona Bolitara. „Wszyscy mamy tajemnice”, poprzednia powieść z eks-koszykarzem, obecnie agentem sportowym bawiącym się hobbystycznie w detektywa ukazała się w 2011 roku (polskie wydanie miało miejsce w maju 2012), Bolitar powrócił w USA w 2016, u nas dopiero teraz. W międzyczasie Coben poświęcił się skierowanemu do młodszego czytelnika cyklowi z Mickeyem Bolitarem (bratankiem Myrona, który zresztą w najnowszym tomie będzie miał gościnny występ) oraz powieściami kryminalnymi nie należącymi do cyklu, z innymi bohaterami (m.in. recenzowane u nas „Sześć lat później” i „Tęsknię za tobą”). Wydaje się, że te niezależne powieści reprezentowały jednak nieco niższy poziom niż tomy ze sztandarowego cyklu, można więc założyć, że powrót Myrona Bolitara czytelnicy przyjęli z ulgą. Minęło kilka lat (czas w powieściach Cobena zwykle biegnie tak, jak w pozapowieściowej rzeczywistości) i Myron się żeni. Nie to będzie jednak tematem powieści, małżeństwo pozostanie jedynie ornamentem budującym historię bohatera, treścią książki będzie – cóż za niespodzianka – kolejne śledztwo. Tym razem do Myrona zgłasza się jego przyjaciel, sympatyczny psychopata, miliarder i morderca Windsor Horne Lockwood III, czyli dobrze znany wszystkim czytelnikom Cobena Win. Dziesięć lat wcześniej w rodzinie jego kuzynki zdarzyła się tragedia – kilkuletni syn został wraz ze swym kolegą z sąsiedztwa porwany. Policji nie udało się odnaleźć chłopców, ale rodzice oczywiście wciąż nie chcą utracić resztek nadziei. Po latach zresztą pojawia się nowy trop – Win otrzymuje informację, że jeden z chłopców był widziany w Londynie. Jedzie tam, ale, poza dość przypadkowym wyeliminowaniem trzech bandziorów, nic nie udaje mu się wskórać. Win ma pieniądze, siłę i bezwzględność, ale wie, że Myron lepiej radzi sobie z prowadzeniem śledztw, zwraca się więc do swego przyjaciela. Bolitar zostawia narzeczoną, rusza do Europy i zaczyna się typowe dla powieści Cobena docieranie poprzez mylne ślady do zaskakującej prawdy sprzed lat. Z jednej strony „W domu” jest typowym dziełem Harlana Cobena. Tajemnica sprzed lat, śledztwo, mylne tropy, wszystko okazuje się być inne, niż do tej pory się wydawało bohaterom. Napisane dynamicznie, z humorem (również czarnym), dużą liczbą dynamicznych dialogów. Taki fragment właściwie mógłbym kopiować z jednej recenzji książki Cobena do kolejnej (i de facto właśnie to robię). Czy są więc jakieś nowości? Owszem. Po raz pierwszy w historii cyklu autor decyduje się wpuścić nas do umysłu Wina Lockwooda, czyniąc go narratorem obszernych części książki. Możemy poznać spojrzenie na świat psychopaty (nawet jeśli sympatycznego) i oczywiście nadaje to powieści pewnego mroku. Coben rezygnuje też tym razem z tradycyjnego u siebie finałowego, najbardziej zaskakującego zwrotu akcji. Zwrotów oczywiście będzie dużo, ale takiego jak zwykle, wywracającego wszystkie dotychczasowe ustalenia, nie dostaniemy. Wydaje się to celowym zagraniem autora, który w ten sposób chce podkreślić pesymistyczną wymowę finału całej powieści. W zakończeniu pobrzękuje bowiem nieco zawoalowana, ale wyraźna krytyka podejścia Amerykanów do broni palnej, przesłanie wykluczające raczej tradycyjny happy end. Do mroków duszy Wina dochodzi więc mrok finału – tak pesymistycznie nie kończyła się chyba żadna z powieści Harlana Cobena.
Tytuł: W domu Tytuł oryginalny: Home Data wydania: 17 stycznia 2018 ISBN: 978-83-8125-110-5 Format: 416s. 125×195mm Cena: 34,90 Gatunek: kryminał / sensacja / thriller Ekstrakt: 70% |