Niemiecko-rosyjska próba eksploracji tematyki szamańskich kamłani, nie za bardzo jednak udana.  |  | ‹III›
|
Niemiecko-rosyjska próba eksploracji tematyki szamańskich kamłani, nie za bardzo jednak udana, między innymi dlatego, że kamłanie jest tu tylko słowem wytrychem. Nie ma bębenka, nie ma zaśpiewów, nie ma zaklinania duchów, choć sama pozacielesna podróż – i owszem – występuje, i jest nawet przedsiębrana w celach leczniczych. Historia toczy się w bliżej nieokreślonym czasie w sporym mieście (pięknie sfilmowany Marburg – z takimi ujęciami, że nie widać ani grama nowoczesności), które jest nękane przez zarazę. Jaką? Nie wiadomo. Ot, ludzie bledną, tracą wolę życia i umierają. Gdy po śmierci matki na „chorobę” zapada jedna z jej dwóch dorosłych córek, ta druga, zdrowa, zabiera siostrę do księdza i… dowiaduje się, że jak najbardziej można ją uleczyć – wejściem w jej wewnętrzny świat i usunięciem przyczyny, przez którą jej duch osłabł i dopuścił do ciała chorobę. Bohaterka szykuje się więc do rytuału – bo tylko ona może go wykonać, znając na wylot duszę siostry. I wszystko pięknie, tyle że – jak na wstępie zaznaczyłem – rytuał nie ma wiele wspólnego z syberyjskim kamłaniem, mimo że jasno zostaje takim słowem określony. Co więcej – nim w ogóle dochodzi do rozmowy o rytuale, mija dobre 40 minut braku intrygi i ogólnej fabularnej pustki. Owszem, kamerzysta dwoi się i troi, proponując widzowi piękne plenery i ujęcia na krawędzi artyzmu, ale takie perełki nie są znowuż przesadnie liczne, a zadowolenie z obcowania z nimi lekko psuje niezrozumiałe spłowienie kolorów i topienie niektórych scen w średnio atrakcyjnej sepii. Nie pomaga też mocno przeciętne, wyczuwalnie drewniane aktorstwo praktycznie całej ekipy – co o tyle jest zrozumiałe, że większość to amatorzy – a także pompatyczna, chwilami wręcz agresywna muzyka, z uporem godnym lepszej sprawy usiłująca tworzyć klimat w miejscach zupełnie się do tego nienadających. A potem jest finał, który niczego nie domyka i niczego nie tłumaczy, zostawiając widza – za przeproszeniem – z ręką w nocniku. Film można więc obejrzeć, bo chwilami bywa naprawdę ładny i klimatyczny, ale nie ma co liczyć na niezapomniane wrażenia.
Tytuł: III Tytuł oryginalny: III: The Ritual Rok produkcji: 2015 Czas trwania: 80 min Gatunek: dramat, groza / horror, thriller Ekstrakt: 40% |