Jedzenie w pośpiechu szkodzi. Innym.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Dzisiejszy kadr pokazuje, że zawód dostarczyciela pizzy – o czym mało kto sobie zdaje sprawę – jest tak naprawdę zawodem bardzo wysokiego ryzyka. Szczególnie niebezpieczne jest opóźnienie dostawy, nigdy bowiem nie wiadomo, czy skręcający się z głodu klient nie rzuci się zaraz po otwarciu drzwi zamiast na pizzę – na dostawcę. Bywały już przecież przypadki, gdy zaćmiony głodem umysł sugerował swojemu właścicielowi, że wcale nie patrzy na wieloletniego kolegę czy sympatyczną sąsiadkę, a na wyjątkowo duży okaz konsumpcyjnego ptaka – gigant-kurę, gigant-kaczkę, gigant-indyka czy – w skrajnych przypadkach – stojącą na dwóch nogach świnię. Naturalnie już zarumienioną i trzymającą w pysku jabłko. Jeszcze gorzej, gdy zamawiający jest biegły w oprawianiu martwych zwierząt i wie, jak dobrać się do najsmaczniejszych elementów ciała dostawcy… Szczęśliwie akurat konsumpcja grzbietu na ogół dostawcom nie grozi, bo też i trudno natknąć się na co dzień na złakniony pizzy miks demonicy z zombie. A taki właśnie przypadek został przedstawiony w całkiem sympatycznej, czarnej komedii grozy „Red Victoria”, wypuszczonej na rynek w roku 2008. Jest to tani, ale przyjemnie zrealizowany i przede wszystkim całkiem oryginalny horror o scenarzyście, który dostaje propozycję nie do odrzucenia – zamiast dotychczasowych górnolotnych, nikogo nie interesujących scenariuszy o zacięciu społecznym ma napisać scenariusz do filmu grozy. Wkurzony i zarazem załamany zabiera się do tego jak pies do jeża, próbując wyciągnąć od kumpla, fana horrorów, o co w ogóle w tym wszystkim chodzi. W nocy jednak pojawia mu się w sypialni martwa, podgniwająca kobieta, twierdząc, że pomoże mu w pracy, znikając zaraz po jej ukończeniu. Bohater bierze to za sen, a potem za pijany wid, ale wkrótce przekonuje się, że nie dość, iż kobieta jest prawdziwa, to jeszcze – widzialna tylko dla wybranych osób – potrafi gładko eliminować tych, którzy przeszkadzają mu w pracy. Jak na przykład czyściciela basenów, który wściekł się o spuszczoną wodę i nawiane do niecki liście. A potem bohater – wychodząc gdzieś na zewnątrz – nieopatrznie rzuca kobiecie: „Zamów sobie pizzę"… |