Marcin Mroziuk pisze krótko o „Borg/McEnroe”.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
To przede wszystkim znakomite widowisko dla fanów tenisa – zarówno tych doskonale pamiętających pasjonujący wimbledoński finał z roku 1980, jak i tych znacznie młodszych. Co istotne, twórcy potrafili znakomicie oddać na ekranie nie tylko dramaturgię walki na korcie, jaką stoczyli wtedy Björn Borg i John McEnroe, ale stworzyć na ekranie opowieść, która może wciągnąć również osoby na co dzień niespecjalnie interesujące się białym sportem. Bez wątpienia duża w tym zasługa pary głównych bohaterów oraz aktorów ich grających. Nie chodzi przy tym że Sverrir Gudnason wykazuje jakieś nadzwyczajne fizyczne podobieństwo do Björna Borga albo Shia LaBeoufa do Johna McEnroe. Istotne jest natomiast, że chociaż od początku rzuca się nam w oczy kontrast między zawsze opanowanym na korcie Szwedem a wybuchowym Amerykaninem, to możemy się przekonać, jak wiele wspólnego miało tych dwóch znakomitych tenisistów. Aktorom udało się bowiem sprawić, że dostrzegamy nie tylko „oficjalny” wizerunek obu wielkich mistrzów, ale również ich głęboko skrywane pragnienia i obawy. Możemy się przekonać, że obaj chcą być numerem jeden na świecie i chociaż podążają do celu odmiennymi drogami, to każdy z nich musi zapłacić pewną cenę za spełnienie swoich marzeń. W wyczynowym sporcie nie ma przecież niczego za darmo, a na szczycie często dokucza nieznośna samotność… Na ekranie otrzymujemy więc swoistą mieszankę kina sportowego z psychologicznym i trzeba przyznać, że taki w sumie niezbyt często spotykany koktajl filmowy ogląda się z prawdziwym zainteresowaniem.
Tytuł: Borg/McEnroe Tytuł oryginalny: Borg McEnroe Data premiery: 15 marca 2018 Rok produkcji: 2017 Kraj produkcji: Dania, Finlandia, Szwecja Czas trwania: 100 min Gatunek: biograficzny, dramat EAN: 5906619095695 Ekstrakt: 80% |