…i nie stać cię na dekoratora wnętrz.  | |
Zdarza się, że ktoś uzna za stosowne wypchać sobie rekina. To duże zwierzę i nie za bardzo jest co z nim potem zrobić, ale cóż poradzić na gust… Zdarza się też, że wypchany rekin staje się zbędny (ciekawe, czemu?) i albo trafia na strych, albo na garażową wyprzedaż, albo po prostu na śmietnik. Wtedy można praktycznie za bezdurno wejść w jego posiadanie i – ponieważ kompletny rekin jest jednak pokaźnych rozmiarów – przepiłować go na pół i wziąć sobie do domu na przykład część z pyskiem. Albo dać koledze i zobaczyć, jak się męczy z ustawieniem bydlęcia w mieszkaniu. Jednym ze „szczęśliwych” posiadaczy połówki rekina był najwyraźniej właściciel willi wynajętej pod kręcenie „Nightmare Sisters”. A ponieważ zwierz kurzył mu się w kącie, postanowił zrobić z niego… lampę. Poprzez wepchnięcie rekinowi w pysk niedużego reflektora. Swoją drogą aż dziwne, że tak oryginalna lampa pojawia się na krótko jedynie gdzieś w tle. Inna sprawa, że i tak nie sposób przeoczyć ją podczas seansu… „Nightmare Sisters” to jedna ze starszych produkcji Davida DeCoteau, obecnie kręcącego seriami knoty z umięśnionymi młodzieńcami, paradującymi od czołówki po napisy końcowe w samych slipach. Pochodzi z roku 1988 i – mimo błahości i wyczuwalnej realizacyjnej umowności – potrafi zapewnić trochę zabawy. W końcu jest to lekko erotyzowana komedia grozy. Trzy ignorowane praktycznie przez wszystkich dziewczyny z uczelnianego bractwa (żarłok (widoczna na zdjęciu Michelle Bauer), kompulsywna zbieraczka (Brinke Stevens) i dziwoląg (Linnea Quigley)) organizują skromne party, na które zapraszają chłopaka jednej z nich oraz jego dwóch kumpli, totalne lebiegi. Ponieważ rozmowy są męczące, zaś gra w twistera niebezpieczna (grubaska obala się na resztę), zapada decyzja zorganizowania seansu z użyciem kupionej na przecenie szklanej kuli. Pech chciał, że kula rzeczywiście ma moc łączenia się z innymi wymiarami i dziewczyny zostają opętane. Niby nic w tym złego, skoro dzięki temu stają się szczupłymi, zgrabnymi seksbombami, paradującymi po domu w stroju topless i próbującymi zaciągnąć chłopaków do łóżka. Problem w tym, że ich chętka na płeć odmienną ma charakter… powiedzmy… bardziej konsumpcyjnej niż seksualnej natury. Niby żadna z filmu rewelacja, ale zostawia miłe wrażenie. |