powrót; do indeksunastwpna strona

nr 4 (CLXXVI)
maj 2018

Zagraj to jeszcze raz Sam: Podglądanie kochanków
Przeglądając zawartość youtube’a jestem zadziwiony popularnością, jakim wciąż cieszy się harfa. I to nie tylko ta tradycyjna, ale i elektryczna, a nawet laserowa. W połączeniu z nowoczesnym sprzętem do nagrywania można przy jej pomocy wyczyniać cuda. Na przykład nagrać cover utworu „Oceania” z repertuaru Björk.
Björk to dziś instytucja niezależnego grania i dobro narodowe Islandii w jednym. A jednak mam wrażenie, że od jakiegoś czasu za bardzo odpływa w muzycznych eksperymentach, przekraczając cienką granicę między intrygującą alternatywą, a sztuką dla sztuki. Ostatnim jej albumem, który mogę z czystym sumieniem polecić jest „Medúlla” z 2004 roku. Choć całość ma charakter awangardowego popisu, albowiem została nagrana prawie bez wykorzystania instrumentów, jedynie przy pomocy głosu, to nie zatraciła swej melodyjności. Świadczy o tym przepiękna ballada „Oceania”, która na singlu promowała krążek. Oryginalnie została skomponowana z okazji otwarcia XXVIII Letnich Igrzysk Olimpijskich w Atenach w 2004 roku i brawurowo wykonana przez Björk na ceremonii inauguracji.
Eksperymentalny charakter utworu i specyfika śpiewu Islandki powinna zniechęcać do prób jej naśladowania, a jednak tak się nie stało. W internecie można znaleźć armię młodych wokalistów i wokalistek, podchodzących do tej kompozycji. Na większość wypada spuścić zasłonę milczenia, ale w tym tłumie jest i perełka. Nazywa się Laura Perrudin, pochodzi z Francji i jest harfistką. W intrygujący sposób miesza dźwięki instrumentu z możliwościami, jakie daje współcześnie technika, nie tracąc zwiewności i delikatności. Poza tym, że ma talent muzyczny, Laura bardzo dobrze śpiewa i sama komponuje. Na razie dorobiła się dwóch płyt długogrających: „Impressions” z 2015 roku i „Poisons & Antidotes” z roku 2017.
Na żadnej z nich nie ma jednak coveru „Oceanii”. Ten został nagrany na żywo i opatrzony zmysłowym klipem, prezentującym proces twórczy. Jeśli o harfie można powiedzieć, że ma w sobie erotyczną zmysłowość, to doskonale została ona uchwycona przez reżysera. Perrudin z początku służy głównie jako pomoc w wydobywaniu dźwięków, które następnie są samplowane i zapętlane. W przeciwieństwie do Björk, Francuska nie postawiła wyłącznie na dźwięki organiczne, choć specjalnie powieliła wokalizę, by zabrzmiała jak wieloosobowy chór. Najważniejsze jest jednak to, że pozostała uchwycona zmysłowość oryginału. Laura nie stara się szarżować. Śpiewa też z mniejszą ekspresją niż Islandka. Niemniej od strony emocjonalnej „Oceania” nic nie straciła. Jest to istotne zwłaszcza w końcówce, kiedy napięcie jest łagodzone przez wyśpiewane delikatnie słowa „Your sweat is salty / I am why / I am why / I am why”.
Filmik pozbawiony jest efektów specjalnych i agresywnego montażu, a jednak ogląda się go z wypiekami na twarzy. Porusza nie tylko muzyka, ale także subtelność z jaką Laura traktuje swój instrument (podobno robiony na zamówienie). Trochę wstyd tak włączać „play” od nowa. To jak podglądanie pary kochanków.
powrót; do indeksunastwpna strona

91
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.