Kryminał retro „Detektyw Arrowood” zabiera nas do najciemniejszych zakamarków wiktoriańskiego Londynu.  |  | ‹Detektyw Arrowood›
|
Książka jest pierwszym tomem cyklu, którego bohaterem jest detektyw Arrowood i, jak na razie, jedynym przetłumaczonym na język polski. Autor stworzył jego postać w nawiązaniu do najsłynniejszego powieściowego detektywa wszech czasów, Sherlocka Holmesa. To samo miasto, ten sam czas – tylko obie postacie są zupełnie inne. Arrowood to, jak przekonamy się podczas lektury. taki „anty-Holmes”. I bardzo zazdrości lokatorowi Baker Street jego powodzenia i bogatej klienteli z wyższych sfer. Mink Finlay nie jest jednak specjalnie oryginalny w wykreowaniu swojego bohatera. Arrowood to kolejny detektyw, nazwijmy to, „z problemami” różnego rodzaju. Nieraz się wydaje, że utrudniają mu one pracę i w ogóle – codzienne funkcjonowanie, ale na szczęście ma przy sobie wiernego asystenta Bennetta, który niejeden raz wybawia go z kłopotów (a także wyciąga z szynku). Dostrzegamy tu dystans autora do swojej postaci i żartobliwą zabawę konwencją. Pewnego razu do detektywa Arrowooda zgłasza się panna Cousture, zlecając mu poszukiwanie zaginionego brata. Zaznacza, że przychodzi do niego tylko dlatego, że „nie stać ją na wynajęcie Sherlocka Holmesa”. Dla Arowooda to jak nadepnięcie na odcisk – i tym bardziej ma on ambicję, by jak najsprawniej przeprowadzić śledztwo. Niestety, szybko pojawiają się różnego rodzaju komplikacje i przeszkody. Nikt się nie spodziewa, że za zniknięciem brata panny Cousture kryje się coś znacznie groźniejszego, a szajka złoczyńców śledzi każdy krok Arrowooda i Bennetta. Śledztwo wymaga precyzyjnego i delikatnego zarzucenia sieci – mamy tu wiele zwrotów akcji i niespodzianek do rozwikłania. Pojawia się w powieści wątek fenian – tajnego irlandzkiego stowarzyszenia niepodległościowego. W 1867 roku zorganizowali nawet powstanie przeciw Wielkiej Brytanii. Wątek śledztwa poszerza się, a detektyw Arrowood musi zbadać wpływy nie tylko irlandzkie, ale też amerykańskie i francuskie. Wypytuje, obserwuje, kojarzy fakty… Mick Finlay znakomicie odmalował realia dziewiętnastowiecznego Londynu. Mamy tutaj wyraziste, żywe postacie, wpisujące się w koloryt miasta. Bardzo dobrze oddana jest jego topografia. Niestety, jak możemy się spodziewać, ówczesny Londyn to miasto nędzy, prostytucji, przestępstw i nieszczęśliwych ludzi: samotnych matek, usiłujących związać koniec z końcem, cynicznych rzezimieszków i biednych, zaniedbanych dzieci. Jest to jak powrót do powieści Dickensa, i tak samo jak wiktoriański pisarz Finlay nieraz „puszcza oko” do czytelnika – jak w przypadku opisu działalności dobroczynnej, prowadzonej przez cnotliwe damy z towarzystwa. W nawiązaniu do dziecięcych bohaterów, stworzonych przez tego powieściopisarza, Finlay wykreował postać dziesięcioletniego Neddy’ego, który często służy pomocą detektywowi, ale zaangażowanie w śledztwo jest też dla niego bardzo niebezpieczne. „Detektyw Arrowood” ma zatem wiele mocnych stron, do których należy także zaakcentowanie problemu wykorzystywania kobiet – niestety, nadal aktualny, mimo upływu ponad stu lat. Jak bardzo brytyjski to kryminał, niech przekona nas postać pani Bennett. Tylko Brytyjczycy potrafią tak powściągliwie pisać o swoich żonach, jak czyni to jej mąż.
Tytuł: Detektyw Arrowood Tytuł oryginalny: Arrowood Data wydania: 2 marca 2018 ISBN: 978-83-276-3506-8 Format: 336s. Cena: 37,99 Gatunek: historyczna, kryminał / sensacja / thriller Ekstrakt: 70% |