powrót; do indeksunastwpna strona

nr 4 (CLXXVI)
maj 2018

Balonem w kosmos
Lorenzo De Felici, Robert Kirkman ‹Gwiezdny zamek #1: 1869 - Podbój kosmosu›
Egmont wystartował z nową serią komiksową autorstwa Alexa Alice′a „Gwiezdny zamek. 1869”. Jej pierwszy tom „Podbój kosmosu” budzi jednak mieszane odczucia i dalej nie wiadomo, czy będziemy mieli do czynienia z cyklem genialnym, czy tylko średnim.
ZawartoB;k ekstraktu: 60%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Akcja komiksu przesiąknięta jest dziewiętnastowiecznym zachłyśnięciem się kolejnymi wynalazkami ludzkości, a także potrzebą dokonywania nowych odkryć. Nic dziwnego, że mówiąc o dziele Alice′a, najczęściej wymienia się Juliusza Verne’a. Tak jak u niego mamy tu połączenie najnowszych (na tamten czas) odkryć, nutkę fantastyki naukowej i element przygodowy. Z tą różnicą, że tutaj większe znaczenie ma wątek magiczny za sprawą mitycznego eteru, a całość niebezpiecznie skręca w rejony zarezerwowane dla steampunku.
Głównym bohaterem opowieści jest młody chłopiec Serfain, który odziedziczył po matce fascynację kosmosem i żyłkę odkrywcy-podróżnika. Niestety, kobieta poświęcając się swej pasji zginęła w czasie próby odnalezienia eteru – substancji pozwalającej podróżować w kosmos. Przed śmiercią zdołała jednak zapisać w pamiętniku, że ostatecznie udało jej się uzyskać mityczny pierwiastek. Przypadkiem trafia on w ręce króla Bawarii, Ludwika II Wittelsbacha. Zaprasza on Serafina i jego ojca do swojej siedziby w dopiero co wybudowanym zamku Neuschwainstein, by pomogli mu zaprojektować pierwszy w dziejach ludzkości statek kosmiczny. Jednak odkryciem interesują się także szpiedzy kanclerza Prus Bismarcka, który dąży do zjednoczenia Niemiec pod swoimi autorytarnymi rządami.
Jak zatem widać, opowieść mocno jest osadzona w realiach historycznych, co niewątpliwie należy jej zapisać na plus. Niestety, im bliżej zakończenia tomu, tym bardziej stają się one umowne, co powoduje lekki dysonans. W końcu Ludwik II rządził jeszcze ładnych kilka lat, a tu pokazano czynny opór względem jego władzy. Śmiesznie też wygląda przedstawienie Bismarcka jako wcielonego zła. Takie w każdym razie odnosi się wrażenie podczas lektury. Chyba miała na to wpływ wciąż skrywana niechęć do jego osoby, głęboko zakorzeniona w kulturze francuskiej, wynikająca z tego, jak łatwo poradził sobie z wojskami Napoleona III w wojnie w latach 1870-1871. Generalnie wątek spiskowy stanowi najsłabszą stronę komiksu, bazując na tak utartych kliszach, że niczym nie jest w stanie zaskoczyć. W sumie można było się bez niego obyć, albowiem już sam Ludwik II, przedstawiony tu jako melancholijny romantyk, dążący za wszelką cenę do zbudowania maszyny napędzanej eterem, stanowi wystarczająco bogatą osobowość, by udźwignąć trzon scenariusza.
Pewną niekonsekwencję widzę także w szacie graficznej. Od razu nadmienię, że w przeważającej większości prace Alice′a bardzo mi się podobały. Jego delikatna kreska jest genialnie uzupełniona pastelowymi kolorami, dzięki czemu całość bardzo lekko i przyjemnie się czyta. Imponują również wielkoformatowe schematy, na których prezentowane są projekty poszczególnych fantastycznych pojazdów. Również postacie są elegancko odwzorowane, poza jednym wyjątkiem, który niestety rzutuje na odbiór komiksu. Jest nim młody bawarski chłopiec, Hans, który wnet staje się nieodłącznym przyjacielem Serafina. Rozumiem, że w baśniach potrzebny jest równoważnik dla poważnego pierwszoplanowego bohatera, ale tym razem nastąpiła przesada. Po pierwsze w wyglądzie i stylu rysowania. Hans bowiem jawi się niczym uciekinier z jakiejś mangi (okrągła twarz, wielkie oczy i głupkowate miny). Po drugiej w jego zachowaniu. Z tego co nam wiadomo, pochodzi z rodziny służby na zamku, a ma wiedzę i gadżety, jakby był spokrewniony z królem.
Z tego też powodu ciężko mi jednoznacznie ocenić „Podbój kosmosu”. Wygląda na to, że w następnych tomach będziemy świadkami kompletnego pójścia w fantastykę, co akurat może okazać się całkiem dobrym rozwiązaniem, ponieważ utrzymany zostanie spójny charakter opowieści. Póki co, rozstrzał między ciekawie zapowiadającą się opowieścią, bazującą na wydarzeniach historycznych, a futurystyczną wizją XIX wieku trochę zgrzyta w trakcie lektury, czemu nie pomaga dość standardowe poprowadzenie osi fabularnej. Pozostaje czekać, co będzie dalej.



Tytuł: Gwiezdny zamek #1: 1869 - Podbój kosmosu
Scenariusz: Robert Kirkman
Data wydania: 14 marca 2018
Wydawca: Egmont
ISBN: 9788328127821
Format: 64s. 215x285 mm
Cena: 39,99
Gatunek: SF, steampunk
Wyszukaj w: MadBooks.pl
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 60%
powrót; do indeksunastwpna strona

56
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.