powrót; do indeksunastwpna strona

nr 4 (CLXXVI)
maj 2018

Miejsca, które warto odwiedzić: Co dwa młyny to nie jeden
Gdy na drodze do Ojcowa tworzy się korek, a wokół Pieskowej Skały nie sposób zaparkować, zjedź z drogi pomiędzy nimi, by zwiedzić starą osadę młynarską – Boroniówkę.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Na stronie boroniowka.pl dzieje osady ujęto bardzo krótko: „Historia naszego młyna sięga XV wieku. Pierwszym właścicielem był Zakon Sióstr Klarysek z Grodziska, które przekazały młyn i tartak wodny w ręce prywatne w 1816 roku. Obecne zabudowania mieszkalne i gospodarcze pochodzą z roku 1850. Jest to cenny przykład drewnianej architektury przemysłowej z zachowanym oryginalnym wyposażeniem i starymi urządzeniami działającymi do dziś.” W czasie zwiedzania dowiadujemy się więcej. Poznajemy historię ostatnich właścicieli – dwóch braci, którzy postanowili podzielić podwójny młyn na dwie części, wzdłuż kalenicy stawiając ściankę działową. W ten sposób jeden został młynarzem, a drugi – pilarzem.
Młyn bowiem – trzon składającej się z zaledwie kilku zabudowań osady – jest drewnianym budynkiem w kształcie odwróconej litery L. Wzdłuż dłuższego boku przepływa strumień, za pomocą kanałów i przepustów kierowany na dwa wielkie koła. Jedno z nich zasila młyn, w którym do dziś miele się ziarno na mąkę pytlową, drugie zaś – piłę tartaczną. Pozostała część budynku – krótsze ramię litery L – to część mieszkalna.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Wracając do historii osady: jeden z braci miał same córki i zięciów niechętnych do podjęcia pracy ich teścia. Drugi z braci nie miał dzieci w ogóle. Bracia żyli zgodnie aż do śmierci (w drugiej połowie XX wieku), a następnie Boroniówka poszła w zapomnienie. Dachy się zapadły, grzebiąc pod sobą wyposażenie – które dzięki temu nie zostało rozkradzione. Przez trzydzieści lat nikt się młynem nie interesował.
Mini-skansen młyna i tartaku wodnego Boroniówka jest aktywny dopiero od kilku lat. Zniszczone dachy naprawiono, teren uprzątnięto, wytyczono parking, wyposażono kawiarnię. Cena za zwiedzanie – 12 zł osoba dorosła, 8 zł za bilet ulgowy. Właściciele zachęcają do tworzenia zdjęć – sesji plenerowych, a trzeba przyznać, okolica jest bardzo malownicza. Na użytek własny turyści mogą „cykać” za darmo ile tylko chcą. Można też organizować warsztaty np. pieczenia chleba czy ciastek. Właściciele są otwarci na różne propozycje.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Można wreszcie rozłożyć koc na skoszonej łące, wsłuchać się w szmer strumienia, obserwować pasące się w niewielkiej zagrodzie stadko owiec i… odpocząć majówkowo.


Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma


Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma


Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma


Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma


Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma


Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma


Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma


Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma


Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma


Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma


Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma


Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma


Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
powrót; do indeksunastwpna strona

98
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.