powrót; do indeksunastwpna strona

nr 4 (CLXXVI)
maj 2018

Dziedzictwo cesarzowej-szamanki
Marjorie Liu, Sana Takeda ‹Monstressa #2: Krew›
Jak się okazało po paru miesiącach od lektury „Przebudzenia”, tom pierwszy „Monstressy” zaintrygował mnie na tyle, bym sięgnęła po kolejny.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Za wadę uznaję, że część druga jest o jakąś jedną czwartą krótsza, bo poza tym komiks okazał się godną kontynuacją. Strona graficzna nadal stoi na bardzo wysokim poziomie, a fabuła rozwija się całkiem interesująco. Polemizowałabym z Agnieszką, w kwestii tego, że niczego się nie dowiadujemy – moim zdaniem przynajmniej część kwestii dotyczących Maiki została wyjaśniona. A skoro już nawiązałam do recenzji redakcyjnej koleżanki – znalazłam w niej informację o wyjaśnieniu autorek, że zaludnienie kart komiksu tyloma postaciami płci żeńskiej było wywołane chęcią pokazywania silnych kobiet. Tyle że teraz odnieść można wrażenie, jakby przekaz był taki, że kobiety mogą cokolwiek osiągnąć tylko w świecie, gdzie mężczyźni są słabi i bierni. Chyba nie o to chodziło… Do tego bardzo nieliczne związki, o jakich wspomniano na kartach komiksu, są wyłącznie homoseksualne (widzę tu podwójny standard, jeśli chodzi o tak wychwalaną w środowisku, z którym zdaje się sympatyzują autorki, pochwałę różnorodności). Kończąc już dygresję, dodam, że efekt wydał mi się sztuczny. Jeśli pominąć kwestie płci, obraz świata jest ciekawy i przemyślany. Starzy bogowie, rasy i stronnictwa polityczne, zagadki z przeszłości, artefakty, pomysł na lilium oraz sposób pozyskiwania tego surowca. Wstawki nakreślające tło historyczno-społeczne uważam za bardzo dobry pomysł. Szkoda, że główna bohaterka nie budzi empatii – Liu wprawdzie pozwala dziewczynie snuć przemyślenia na temat swojej rodziny i przeszłości, jednak poza tym kreuje ją na twardzielkę z niewielką ilością uczuć. Już powoli zaczynałam się do niej przekonywać, ale scena z żebrakami (skądinąd znalazł się w niej najbardziej przejmujący kadr tego tomu – przynajmniej dla mnie) wyleczyła mnie z początków cieplejszych uczuć do bohaterki. Choć w sumie nie wiadomo, czy reakcja Maiki wynikała tylko z zatwardziałości serca, czy raczej z przerażenia. Starożytny bóg pozostaje postacią niejednoznaczną, a jego wątek został poprowadzony ciekawie. Na koniec może wspomnę jeszcze o warstwie nazwijmy to dialogowej – zapamiętałam jeden udany cytat („moi młodzi, zapamiętajcie to sobie: nic nie jest święte, nawet boskość”1)), ale trafił się też bolesny kicz, w dodatku nie pasujący do reszty („to, czym stanie się ten świat będzie zależeć wyłącznie od siły twego serca”). Podsumowując – warto, szkoda, że trzeba będzie pewnie jeszcze sporo poczekać, nim ukaże się całość (zwłaszcza, że tom trzeci nawet jeszcze nie wyszedł w oryginale).
1) Tu może należałoby wyjaśnić kontekst, opowieść z historii miasta, do którego trafia bohaterka. Miało ono znajdować się pod opieką morskiej bogini, gdy jednak napadli na nie wrogowie, boska opiekunka zareagowała, oględnie mówiąc, dosyć późno.



Tytuł: Monstressa #2: Krew
Tytuł oryginalny: The Blood
Scenariusz: Marjorie Liu
Data wydania: 7 marca 2018
Rysunki: Sana Takeda
Przekład: Paulina Braiter
ISBN: 978-83-8110-339-8
Format: 152s. 170x260 mm
Cena: 49,–
Gatunek: steampunk
Wyszukaj w: MadBooks.pl
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
powrót; do indeksunastwpna strona

73
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.