Czwarty tom „Kaznodziei” poza główną – tym razem wyjątkowo krótką - historią, przynosi także trzy opowieści o postaciach, które już odegrały, bądź jeszcze mają do odegrania ważne role. Na pierwszy plan zdecydowanie wysuwa się ekscentryczny Herr Starr.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Jesse Custer nie ustaje w poszukiwaniach Boga. Teksański duchowny, który w wyniku pewnego zbiegu okoliczności stał się nosicielem niebiańskiej mocy, chce, by stwórca odpowiedział za własne zaniedbania oraz cierpienia ludzkości. Wspólnie ze swoją dziewczyną oraz przyjacielem udaje się do Arizony. Tu, w scenerii jakby żywcem wyjętej z klasycznych westernów, dochodzi do kolejnej konfrontacji ze Starrem. Nowy wszechojciec tajnej i niezwykle wpływowej organizacji Gral za wszelką cenę chce się zemścić za doznane zniewagi. I trzeba przyznać, że faktycznie dochodzi do spektakularnej rozróby, w którą angażuje się nawet Święty od Morderców. Akcja toczy się szybko, a finał opowieści przynosi – jak mawiają w przemyśle komiksowym – nieodwracalną zmianę status quo. W tomie znalazły się również trzy dodatkowe historie. W „Prywatnej wojnie” poznajemy burzliwą historię Starra. Ennis ukazuje go jako człowieka zdeterminowanego w dążeniu do celu, ale jednocześnie zagubionego w poszukiwaniach coraz bardziej ekstremalnych doznań. Chwilami można odnieść wrażenie, że wszelkie ludzkie cechy - jeżeli w ogóle jeszcze gdzieś w nim tkwią - są bardzo głęboko ukryte. „Historia sam wiesz kogo”, to utrzymana w rockowych klimatach opowieść o… sami wiecie, kim. Syn szeryfa Hugo Roota nie miał łatwego życia. Przemoc w domu (sadystyczne skłonności tatusia poznaliśmy już w pierwszym tomie serii), nękanie w szkole, brak zrozumienia – krótko mówiąc klasyka gatunku. Chłopak wspólnie ze swoim kumplem odreagowuje to zatracając się w grunge’owej muzyce - przez cały czas przygrywa tu Nirvana, a nad całością unosi się duch Kurta Cobaina – oraz narkotykach. Tragedia, która uczyniła z niego Gębodupę, była tylko kwestią czasu. No i na deser chyba najlepsza w całym albumie opowieść o dwóch wsiokach z południa. W „Miejscowych chłopakach” kibicujemy – kto by się tego spodziewał – Jody’emu i T.C., którzy wplątują się w gangsterską intrygę. Ennis z gracją rozprawia się tu ze schematami sprawiając, że dwaj podwładni demonicznej babci Custera jawią się jak całkiem ciekawe postacie. To właśnie głównie dzięki tym trzem historiom czwarta odsłona opowieści prezentuje się całkiem interesująco – szczególnie na tle kiepskiego poprzedniego tomu. Ennis udowadnia, że potrafi skonstruować ciekawe, krótkie opowieści nawet o drugoplanowych postaciach wzbogacając wykreowany przez siebie świat. Być może nie wnoszą one wiele do głównej historii, ale dzięki nim czytelnik jest w stanie lepiej zrozumieć motywację poszczególnych postaci, a czasami nawet w jakimś stopniu utożsamić się z nimi. Nawet Jody i T.C. prezentują się z bardziej – na tyle, na ile to możliwe – ludzkiej strony. Znacznie lepiej niż w poprzednim tomie wygląda także warstwa graficzna. Peter Snejberg, Richard Case oraz Carlos Ezquera (który próbkę swoich możliwości zaprezentował już w poprzednim tomie) wnoszą do komiksu pewien powiew świeżości. Warto zwrócić uwagę, na to, że stylistyka poszczególnych artystów doskonale pasuje do ilustrowanych przez nich historii. Sterylna, nieco sztywna kreska Snejberga w połączeniu z dużym kontrastem – wszystko to przypomina nieco rysunki Eduardo Risso – doskonale pasuje do osobowości Starra. Brudna, kanciasta, pozornie niedbała stylistyka Case’a świetnie sprawdza się w opowieści o wyalienowanych fanach Kurta Cobaina. Carlos Ezquera nawiązuje natomiast do klasycznych opowieści przygodowych, prezentując krwawą rozprawę na bagnach delty Missisipi. Nawet rysunki Steve’a Dillona wyglądają tym razem jakoś lepiej, co być może wynika z tego, że dzięki opowieściom dodatkowym miał więcej czasu na przygotowanie rysunków. Ozdobą serii pozostają okładki poszczególnych zeszytów i tomów zbiorczych stworzone przez Glenna Fabry’ego. Seria rozwija się bardzo konsekwentnie. Nadal jest krwawo, a chwilami nawet bardzo krwawo. Garth Ennis drwi sobie z ograniczeń oraz wszelkich tabu, raz po raz naśmiewając się z nich. Stali czytelnicy serii nie znajdą już nic szokującego, ale trzeba przyznać, że chwilami autorom udaje się odrobinę zaskoczyć swoją inwencją. Główna historia nie poszła zbytnio do przodu, ale nawet na krótkim dystansie Ennis zaserwował kilka zwrotów akcji oraz dał zaskakujący finał, zapowiadający poważne kłopoty w kolejnych odsłonach serii. Czwarty tom przywraca trochę wiarę w to, że jeszcze coś ciekawego może się tu wydarzyć.
Tytuł: Kaznodzieja #4 (wyda. zbiorcze) Data wydania: 14 marca 2018 ISBN: 9788328134096 Format: 372s. 170x260 mm Cena: 99,99 Gatunek: groza / horror Ekstrakt: 80% |