Połowa lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku nie przyniosła rewolucyjnych zmian w życiu Charliego Browna i reszty Fistaszków. I bardzo dobrze, bo w tym wypadku brak zmian to pozytywna wiadomość.  |  | ‹Fistaszki: Fistaszki zebrane: 1985 - 1986›
|
Okładkę „Fistaszków zebranych 1985-1986” zdobi wizerunek Spike’a, brata Snoopy’ego. Co więcej, na tylnej stronie okładki również dostajemy krótką historyjkę z tym samym bohaterem. I rzeczywiście w tym tomie Spike’a jest jakby więcej w porównaniu z poprzednimi albumami. Dominuje tematyka pustynna z kaktusami w roli statystów. Rozmowa z kaktusem, taniec z kaktusem, kaktusowy apartament. Aksjomatem przyjętym przez Schulza „Fistaszkach” jest brak dorosłych. Funkcjonują poza kadrami co najlepiej ilustrują szkolne perypetie Marcie i Peppermint Patty. Porównanie komiksu z niedawno wyświetlanym filmem, całkiem zresztą udanym, pokazuje wyraźną przewagę narracji komiksowej. W filmie dorosłych także nie widać, ale już słychać ich… „bulgotanie”. Zapewne twórcy uznali, że dialogi z „ciszą” w filmie wypadłyby słabo. W komiksie nie ma z tym problemu, co więcej, czytelnik może zatrzymać się nad takimi dialogami i zastanowić się na jakie pytanie nauczyciela Marcie lub Sierżant odpowiada. Drugim, już mniej sztywno przestrzeganym aksjomatem jest brak bezpośrednich odniesień do otaczającej rzeczywistości. Schulz podąża rytmem wyznaczanym przez pory roku i wydarzenia takie jaki święta, wakacje. Ale całość równie dobrze może dziać się w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku jak i na początku nowego millenium. W tym albumie mamy połowę lat osiemdziesiątych a dzieciaki nie grają w gry komputerowe, nie komentują „Gwiezdnych wojen”, „ET”. Nie ma kostki Rubika, elektronicznych zegarków. Ale jest wyjątek od tej reguły – kometa Halleya. Pojawiająca się na niebie raz na osiemdziesiąt lat wzbudziła ogromne zainteresowanie Sally Brown, siostry Chucka. Zainteresowanie przeszło w fascynację a potem w obsesję. Sally kometę widziała wszędzie, w ulicznej latarni, w światłach samochodu. Jeśli za prawdziwe przyjmiemy założenie, że „Fistaszki” to obraz duszy i umysłu Schulza to wygląda na to, że pojawienie się wspomnianej komety wywarło na niego całkiem duży wpływ. Po ten album nie powinni sięgać zagorzali fani „asa lotniczego z pierwszej wojny światowej”. Z jakiegoś powodu przez te dwa lata Schulz mocno ograniczył ten motyw. Na pocieszenie dostajemy beaglową wersję Charlesa Lindbergha. I na koniec obserwacja z życia prywatnego. Mój dziesięcioletni syn, nieco podkręcony wspomnianym wcześniej filmem, złapał rzeczony album i przeczytał od deski do deski w trzy dni. Nie przeszkadzała mu czarnobiała forma ani słodkogorzki humor. Wygląda na to, że nie doceniłem jego gotowości do lektury czegoś bardziej wyrafinowanego niż „Donald” czy „Scooby-doo”.
Tytuł: Fistaszki zebrane: 1985 - 1986 Data wydania: maj 2018 ISBN: 9788310132260 Format: 344s. 210x165 mm Cena: 69,90 Gatunek: humor / satyra Ekstrakt: 100% |