Czytając sto czterdziesty drugi tom Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela „Thor Gromowładny: Bogobójca” miałem wrażenie, że scenarzysta wziął sobie do serca słynną kwestię Nietzschego „Bóg nie żyje”. Filozof nie uwzględnił jednak w swoich pracach obecności Thora.  |  | ‹Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #142: Thor Gromowładny: Bogobójca.›
|
Według starej anegdoty Nietzsche wykupił nekrolog w gazecie o treści „Bóg nie żyje. Podpisano: Nietzsche”. Po śmierci filozofa z kolei pojawiła się informacja: „Nietzsche nie żyje. Podpisano: Bóg”. Przypomniałem sobie o tym czytając „Bogobójcę”. Oto bowiem Thor odkrywa, że od setek lat ktoś morduje bogów i nikt z tym nic nie robi. Postanawia więc sam odnaleźć sprawcę. Szybko okazuje się, że jest nim potężny Gorr, którego celem życia jest uśmiercenie wszystkich bogów świata. A że idzie mu to całkiem sprawnie, niech świadczy to, że nasz Gromowładny miał już nieprzyjemność z nim walczyć ponad tysiąc lat temu i o mały włos nie przypłacił tego życiem. Za scenariusz komiksu odpowiada Jason Aaron, co staje się ostatnio regułą w publikacjach WKKM. I tradycyjnie ma on rewelacyjny pomysł wyjściowy, który aż prosi się o godne wykorzystanie. Na razie jest nieźle. Akcja została podzielona pomiędzy trzy okresy, kiedy śledzimy poczynania Thora. Mamy więc przebitki z czasów młodzieńczych, teraźniejszość i ponurą przyszłość, kiedy osamotniony zasiada na tronie zrujnowanego Asgardu. Fabularnie wątki te bardzo zgrabnie się ze sobą przeplatają, bez uczucia chaosu. Świetnie również wypada postać Gorra, który poluje na bogów nie dlatego, że ten typ tak ma, a ze względu na wewnętrze poczucie misji, której genezy należy szukać w jego pochodzeniu. Uważa bowiem, że istoty zamieszkujące wszechświat byłyby szczęśliwsze, gdyby nie oddawały czci siłom wyższym, które i tak mają ich gdzieś. Nie jest to ostatnio popularne w komiksach superbohaterskich, ale dzięki temu Aaron wplata w całość nieco gorzkich, filozoficznych przemyśleń, nie tak odległych od nauk Nietzschego. Niestety nie dowiadujemy się co z tego wyniknie, ani czy scenarzysta tradycyjnie skopie końcówkę, niepotrzebnie ją infantylizując, albowiem Hachette zdecydowało się na publikację tylko pierwszego tomu „Bogobójcy”. Zostajemy więc niejako w środku wydarzeń i aby przekonać się, jak zakończyła się wojna z Gorrem, zmuszeni jesteśmy sięgnąć po wydanie Egmontu. A szkoda, bo przecież w ramach WKKM nieraz rozbijano dłuższe historie na dwa tomy (albo trzy, jak „Avengers kontra X-Men”). Uczucie niespełnienia jest tym dotkliwsze, że mamy do czynienia z na prawdę ciekawym materiałem, a do tego rewelacyjnie narysowanym przez Esada T. Ribica. Jego elegancki, malarski i nieco podniosły styl idealnie pasuje do epickich opowieści poświęconych Bogu Gromów. Warto również zauważyć, że pośród armii rzemieślników, jacy pracują obecnie w Marvelu, jego prace mają swój charakter i od razu przykuwają uwagę. Tak więc, jeśli miałbym odnieść się do samego komiksu, powiem, że „Bogobójcę” trzeba poznać, bo to jedna z najciekawszych pozycji poświęconych Thorowi. Niestety fakt, że urywa się w połowie bez szans na kontynuację znacznie zmniejsza wartość niniejszego wydania. Dobrze chociaż, że polscy fani mogą ją uzupełnić u konkurencji.
Tytuł: Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #142: Thor Gromowładny: Bogobójca. Data wydania: 2 maja 2018 ISBN: 9788328212466 Cena: 39,99 Gatunek: superhero Ekstrakt: 80% |